18. Magia nie istnieje!
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Wariatka - przyznał Ben - ale ją lubię. Z charakteru to dokładnie ta sama osoba co nasza Maula, kiedy ją poznałem, może tylko odrobinkę ostrzejsza. Nie dużo. Właśnie, miałem się ciebie zapytać, co do cholery twój mąż jej nagadał? Pierwsze co, to wytknęła mi że rzekomo skarżyłem się wam na jej interesowność i emocjonalny chłód.
- Cerro
- Takeshi
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Wiesz, że łatwo ją obrazić. Ale nie wiem, nie było mnie tam - odpowiedziała Dana. - Jak może zauważyłeś, unikam jej - przyznała, wstając z miejsca. Zaczęła niespiesznie wędrować po pokoju, przyglądając się zdobieniom kominka i mebli. - Głównie dlatego, że tak mi doradzałeś, mówiąc jak podstępna i skłonna do manipulowania mną będzie. Wszyscy tak mówili. Efekt jest oczekiwany. Wszyscy rozmawiają z Maulą, poza mną. Nie robię ci wyrzutów - zapewniła Dana, uśmiechając się miękko do ojca. - Mam tylko pytanie, papo. Czy w tej rodzinie istnieje jakiś powszechny konsensus, że jestem żałośnie słaba lub beznadziejnie głupia? A może, że jestem bezwartościową kukiełką, którą ludzie lubią oglądać w koronie?
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Nie, oczywiście, że nie, kochanie - zapewnił ją Ben. - Nie wiem co mówili ci inni. Mnie chodziło głównie o to, żebyś uważała, i to podtrzymuję. Nigdy nie próbowałem sugerować, żebyś się z nią absolutnie nigdy nie widywała. Mówiłem też, że dużo zależy od postawy, jaką ona przyjmie w relacji z rodziną, i póki co, moim zdaniem, zachowuje się bardzo w porządku.
- Cerro
- Takeshi
Re: 18. Magia nie istnieje!
- No tak. Źle zrozumiałam. Albo to ci inni - powiedziała Dana, wyglądając przez okno. - Wiesz co, papo? Ta rodzina wysłała mnie na okręcie, z którego mnie porwano. Nie potrafiła uratować mnie z lochu, w którym mnie trzymano. Zostawiła mnie, żeby mnie bito, rozrywano mi gardło, gwałcono, a potem podpisała traktat, nie zabezpieczający mojego bytu nawet jednym zdaniem, który zostawiał mnie w miejscu, gdzie to wszystko się działo, żeby mnie poniżano i straszono na wszelkie możliwe sposoby. Przeprowadziła mnie półnago przez miasto, żeby ściąć mi głowę i odebrała mi przynależną mnie absolutną władzę w imię własnego dobra. Straciłam matkę, porywano mnie, obcinano mi ręce, rozpruto mi wnętrzności, żeby wyjąć ze mnie na nic niepotrzebnego dziedzica, straciłam dziecko, nie jestem w stanie zliczyć wszystkich cierpień, które spotkały mnie dla wyższego dobra tej rodziny i wszystko, co zawsze macie mi do powiedzenia, to że CZEGOŚ NIE ZROZUMIAŁAM ALBO KTOŚ INNY COŚ SPIEPRZYŁ! - ryknęła. - Mam was wszystkich dość, wy bando pieprzonych, zapatrzonych we własną przyjemność egoistów! Przychodzę do was po radę, a wy klepiecie tymi jęzorami bez cienia pomyślunku, bez jakiejkolwiek odpowiedzialności za konsekwencje, bez wzajemnej konsultacji, bo to nie wy w efekcie krwawicie i cierpicie! - Oparła się o ścianę i odetchnęła gwałtownie. - Elra, nawet jeżeli zachował się jak kompletny idiota, przynajmniej jest wierny temu, co wszyscy mi radziliście. I między innymi twoje rady, papo, sprawiły, że podczas gdy ty wspaniale się bawisz, ja straciłam możliwość na pokojowe zjednoczenie z doskonałą i najwyraźniej przyjazną kopią własnej matki. Jestem zmęczona. - Spojrzała na niego, westchnęła i wyprostowała się, splatając elegancko dłonie. - Dlatego chciałam cię prosić, papo, żebyś przekazał naszej wspólnej rodzinie, że za następną brzemienną w skutkach poradę, sprowadzę na mielącego ozorem ignoranta takie same sny, które dręczą mnie niemal co noc, i z których budzę się z krzykiem, mając wrażenie że wszystko wokół pokryte jest krwią. I nie będzie nawet znał chwili, w której się to stanie, bo każdy mój dotyk będzie przeklęty. A potem porozmawiamy sobie o tym, kto jest słaby, naiwny i głupi. Dziękuję za herbatę, papo. Trafię do drzwi - zapewniła.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
Mała aż się skuliła. Ben natomiast odprowadził córkę zaszokowanym spojrzeniem. Próbował jedynie zapewnić jej wsparcie i bezpieczeństwo, zawsze. Nie miał pojęcia, że nieopatrznie przysporzył jej tyle cierpienia.
- Chodźmy, się przejść, Mała - mruknął wreszcie, podnosząc się. Potrzebował powietrza.
*
Elra czekał na Danę w ich pokoju, wsparty o okno wypadające na ich prywatny park. W ramionach trzymał trzęsącą się Sarenkę i głaskał ją delikatnie po łebku. Odwrócił się kiedy weszła.
- Co się stało? - zapytał natychmiast, bo już po jej minie wiedział, że jest wściekła.
- Chodźmy, się przejść, Mała - mruknął wreszcie, podnosząc się. Potrzebował powietrza.
*
Elra czekał na Danę w ich pokoju, wsparty o okno wypadające na ich prywatny park. W ramionach trzymał trzęsącą się Sarenkę i głaskał ją delikatnie po łebku. Odwrócił się kiedy weszła.
- Co się stało? - zapytał natychmiast, bo już po jej minie wiedział, że jest wściekła.
- Cerro
- Takeshi
Re: 18. Magia nie istnieje!
Dana westchnęła.
- Chyba zrobiłam coś bardzo głupiego - przyznała i opowiedziała mu wszystko. - Cóż, zamierzałam go zbesztać, kiedy tam jechałam, ale wydaje mi się, że mogłam obrócić przeciwko sobie całą dynastię.
- Chyba zrobiłam coś bardzo głupiego - przyznała i opowiedziała mu wszystko. - Cóż, zamierzałam go zbesztać, kiedy tam jechałam, ale wydaje mi się, że mogłam obrócić przeciwko sobie całą dynastię.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
Elra gwizdnął. Był pod wrażeniem. Potem odstawił psa na podłogę, objął ją i przytulił mocno.
- Cóż... - mruknął powoli. - Jakoś sobie poradzimy. W najgorszym razie rzeczywiście zaczniemy rzucać klątwy - zażartował. Pocałował ją w czubek głowy i milczał przez długą chwilę, powoli głaszcząc ją po plecach. - Czy chcesz wybrać się razem ze mną na statek Mauli? - zapytał wreszcie powoli. - Ciągle jestem wobec niej nieufny i sceptyczny, ale nie chciałbym żebyś ty cierpiała z tego powodu.
- Cóż... - mruknął powoli. - Jakoś sobie poradzimy. W najgorszym razie rzeczywiście zaczniemy rzucać klątwy - zażartował. Pocałował ją w czubek głowy i milczał przez długą chwilę, powoli głaszcząc ją po plecach. - Czy chcesz wybrać się razem ze mną na statek Mauli? - zapytał wreszcie powoli. - Ciągle jestem wobec niej nieufny i sceptyczny, ale nie chciałbym żebyś ty cierpiała z tego powodu.
- Cerro
- Takeshi
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Nie sądzę, żebyśmy na tym etapie mogli nawiązać z nią dobrą relację - przyznała Dana, przytulając się do niego policzkiem. - Jeżeli teraz tam pójdziemy, będzie to mniej więcej tak jak byśmy przypełzli po tym jak już przekonała do siebie całą rodzinę. I będzie to zgodne z prawdą.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Czy ja wiem? - mruknął Elra. - Nie uważam żeby było za późno. Dla ciebie, ja swoje szanse już raczej pogrzebałem, jeśli miałem je kiedykolwiek - przyznał. - Z tobą się jeszcze nie widziała, ale starała się zobaczyć. Nie minęło wcale dużo czasu odkąd tu jest, ani nie przekonała do siebie całej rodziny, tak naprawdę tylko Bena i Leesa. Być może Isaku, ale tego nie wiemy. Z całą resztą albo jeszcze nie rozmawiała, albo to był Nithael.
- Cerro
- Takeshi
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Rozważę to - mruknęła Dana. - Nie chcę podejmować tej decyzji w afekcie, a jestem w afekcie - przyznała. - Chyba wolałabym, żeby to ona przyszła tutaj. Wydaje się stosowniejsze.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości