18. Magia nie istnieje!
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
- No, właśnie - mruknął Ben. - Z tego samego powodu nie ma mowy również o Meselerinie. Więc mogę kisić się tutaj, iść pływać z Maulą, albo ewentualnie iść kisić się z przeklętym Pradawnym w sąsiedztwie Isaku. U Pradawnego przynajmniej byłoby więcej miejsca dla Małej - prychnął.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Ech, papo. Niech Dana załatwi ci posiadłość - powiedziała Ashora. - To nie w porządku, że musisz się tu kisić.
Nie sądziła, żeby to było idealne rozwiązanie... Ben sam w posiadłości. Ale nie mogła przecież wpychać go w ramiona Mauli. Bała się o niego, a sytuacja mogła się rozwinąć w nieprzewidywalnym kierunku. Niepokojące było również, że Mauli zależy, by go mieć pod ręką. Za bardzo nadawał się na zakładnika, który w razie wojny postawiłby w ciężkiej sytuacji tak Danę, jak i ją samą.
Nie sądziła, żeby to było idealne rozwiązanie... Ben sam w posiadłości. Ale nie mogła przecież wpychać go w ramiona Mauli. Bała się o niego, a sytuacja mogła się rozwinąć w nieprzewidywalnym kierunku. Niepokojące było również, że Mauli zależy, by go mieć pod ręką. Za bardzo nadawał się na zakładnika, który w razie wojny postawiłby w ciężkiej sytuacji tak Danę, jak i ją samą.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
Ben skrzywił się i pokręcił głową.
- Szczerze ci powiem, kochana, moja relacja z Daną jest w takim stanie że jestem bardziej skłonny prosić o kawałek ziemi Paskuda niż ją - stwierdził cierpko i westchnął. - Może jednak powinienem przełknąć dumę i tak właśnie zrobić - przyznał niechętnie. - Mógłbym tam uprawiać ziemniaki albo coś.
- Szczerze ci powiem, kochana, moja relacja z Daną jest w takim stanie że jestem bardziej skłonny prosić o kawałek ziemi Paskuda niż ją - stwierdził cierpko i westchnął. - Może jednak powinienem przełknąć dumę i tak właśnie zrobić - przyznał niechętnie. - Mógłbym tam uprawiać ziemniaki albo coś.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Byłoby miło, hm? I łatwiej cię odwiedzać.
Koniec zdania zagłuszył nieco ryk, który Mruczek wydał z siebie, z pozoru jedynie ziewając. Nie podobał mu się kierunek rozmowy.
Ashora zresztą doskonale wiedziała, że wkracza w obszar fałszywych obietnic, bo częstotliwość jej odwiedzin determinowały raczej obowiązki niż uciążliwość.
Koniec zdania zagłuszył nieco ryk, który Mruczek wydał z siebie, z pozoru jedynie ziewając. Nie podobał mu się kierunek rozmowy.
Ashora zresztą doskonale wiedziała, że wkracza w obszar fałszywych obietnic, bo częstotliwość jej odwiedzin determinowały raczej obowiązki niż uciążliwość.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
Ben westchnął w duchu.
- Nawet gdybym się zaciągnął, nie byłoby tak jak dawniej, cerendi - zwrócił uwagę smokowi. - A jeśli bym się wyniósł do Pradawnego, ty wciąż możesz odejść na statek, jeśli byś chciał. Dla Małej zresztą też lepiej będzie zostać na lądzie niż iść na galeon. Ty manipulacyjna bestyjko, ty - mruknął z czułością do Ashory w odpowiedzi.
- Nawet gdybym się zaciągnął, nie byłoby tak jak dawniej, cerendi - zwrócił uwagę smokowi. - A jeśli bym się wyniósł do Pradawnego, ty wciąż możesz odejść na statek, jeśli byś chciał. Dla Małej zresztą też lepiej będzie zostać na lądzie niż iść na galeon. Ty manipulacyjna bestyjko, ty - mruknął z czułością do Ashory w odpowiedzi.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 18. Magia nie istnieje!
- To prawda - mruknęła Ashora. - Muszę załatwiać kupę papierów przy każdej wizycie.
Mruczek nie dał tak łatwo za wygraną. Roztoczył przed Benem wizję lotów nad bezkresnym oceanem, Małej kapiącej bryzę na dziobie statku i pluekajacej się w tropikalnym oceanie, a potem obraz domu, wielkiego, ciemnego, pustego i zakurzonego, otoczonego polami pełnymi brzydkich ziemniaków, cichymi i zamglonymi jak z opowieści o duchach, szeleszczącymi złowieszczo na zimnym wietrze.
Mruczek nie dał tak łatwo za wygraną. Roztoczył przed Benem wizję lotów nad bezkresnym oceanem, Małej kapiącej bryzę na dziobie statku i pluekajacej się w tropikalnym oceanie, a potem obraz domu, wielkiego, ciemnego, pustego i zakurzonego, otoczonego polami pełnymi brzydkich ziemniaków, cichymi i zamglonymi jak z opowieści o duchach, szeleszczącymi złowieszczo na zimnym wietrze.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Wiem - przyznał Ben. - I nie mówię, że nie prawda. System Rodorma ma swoje zalety, ale jest upierdliwy w obsłudze.
Odpowiedział Mruczkowi obrazem ciemnej, zakurzonej, śmierdzącej i przeraźliwie hałaśliwej ładowni - bo w końcu tak przedstawiła ją sama Maula - w której spędzałby pewnie więcej czasu niż na pokładzie, o tropikalnych oceanach nie mówiąc, mnóstwa śmierdzących ludzi i krasnoludów w każdym kierunku i biednej Małej, ograniczonej do ruchliwego pokładu miesiącami, muszącej się przyglądać z daleka jak inne smoki się pluskają za burtą statku i nie mogącej dołączyć, bo przecież kto wyciągnąłby ją potem z powrotem na pokład?
Odpowiedział Mruczkowi obrazem ciemnej, zakurzonej, śmierdzącej i przeraźliwie hałaśliwej ładowni - bo w końcu tak przedstawiła ją sama Maula - w której spędzałby pewnie więcej czasu niż na pokładzie, o tropikalnych oceanach nie mówiąc, mnóstwa śmierdzących ludzi i krasnoludów w każdym kierunku i biednej Małej, ograniczonej do ruchliwego pokładu miesiącami, muszącej się przyglądać z daleka jak inne smoki się pluskają za burtą statku i nie mogącej dołączyć, bo przecież kto wyciągnąłby ją potem z powrotem na pokład?
- Los
- Mistrz Gry
Re: 18. Magia nie istnieje!
Mruczek zasyczał gniewnie i pokazał mu wyciąganego na pokład wieloryba. Uważał, że Benggador mnoży problemy.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
Mała zawarczała gardłowo. Nikt nie będzie jej traktował jak wieloryba.
Dała też obojgu do zrozumienia że wybór między miastem a statkiem jest jej zupełnie obojętny, ale jeśli JEJ pytali o zdanie, to od obu tych możliwości wolała duży, głęboki staw, rozległą łąkę z jakimiś drzewami albo las ze zwierzyną, porządne legowisko i co tam Ben chciałby mieć na poletku pod domem. Objaśniła im też, że odkąd straciła skrzydło, najlepiej żyło się jej w górach elfów Ashory, mimo oczywistych problemów związanych z tamtym okresem, lepiej nawet niż w pałacu faraona przedtem.
Jakby na podkreślenie tego wszystkiego, wcisnęła się przez drzwi do salonu, walnęła między fotelami i oparła łeb na kolanach elfki, mrucząc przymilnie.
Dała też obojgu do zrozumienia że wybór między miastem a statkiem jest jej zupełnie obojętny, ale jeśli JEJ pytali o zdanie, to od obu tych możliwości wolała duży, głęboki staw, rozległą łąkę z jakimiś drzewami albo las ze zwierzyną, porządne legowisko i co tam Ben chciałby mieć na poletku pod domem. Objaśniła im też, że odkąd straciła skrzydło, najlepiej żyło się jej w górach elfów Ashory, mimo oczywistych problemów związanych z tamtym okresem, lepiej nawet niż w pałacu faraona przedtem.
Jakby na podkreślenie tego wszystkiego, wcisnęła się przez drzwi do salonu, walnęła między fotelami i oparła łeb na kolanach elfki, mrucząc przymilnie.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 18. Magia nie istnieje!
Ashora zaczęła drapać ją bezwiednie po szyi.
Mruczek zastygł na chwilę. Potem wstał, strząstnął grzbietem i przecisnął się między nimi na balkon. Tam rozłożył wielkie skrzydła, odbił się mocno, zakołował szerokim łukiem nad domem i odleciał w kierunku morza.
Mruczek zastygł na chwilę. Potem wstał, strząstnął grzbietem i przecisnął się między nimi na balkon. Tam rozłożył wielkie skrzydła, odbił się mocno, zakołował szerokim łukiem nad domem i odleciał w kierunku morza.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości