Dzień 5
- Daj spokój - żachnął się Derek, zupełnie nienachalnie i bardzo dyskretnie podpierając się gdzieś za jej plecami. - Od tego paskudztwa mało kto by się oderwał. Tylko poczekaj, jeszcze zaczną tym kleić jakąś ciężką maszynerię, zobaczysz. Poza tym, gdybyś się jednak nie oderwała, wrócilibyśmy po ciebie.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 5
- Wróciłbyś...? - spytała Ryu z takim zdziwieniem i nadzieją, jakby naprawdę wierzyła, że Derek zrobiłby cokolwiek innego niż to co by mu Syrus kazał.
- Wróciłbyś...? - spytała Ryu z takim zdziwieniem i nadzieją, jakby naprawdę wierzyła, że Derek zrobiłby cokolwiek innego niż to co by mu Syrus kazał.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 5
- Oczywiście - zapewnił Derek, pusząc się troszkę. Delikatnie objął ją już wyciągniętym ramieniem. - Przecież bym cię tam nie zostawił.
- Oczywiście - zapewnił Derek, pusząc się troszkę. Delikatnie objął ją już wyciągniętym ramieniem. - Przecież bym cię tam nie zostawił.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 5
Ryu uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością.
Przez chwilę nie rozmawiali. Kończyła swoje rysunki, starannie je cieniując, a potem schowała notatnik i grafit, a potem pociągnęła z butelki i oparła głowę o ramię Dereka. Odszukała ręką jego dłoń i ścisnęła lekko jego palce.
- Chodźmy pod pokład - zaproponowała, gdy niemal skończyła im się butelka.
Ryu uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością.
Przez chwilę nie rozmawiali. Kończyła swoje rysunki, starannie je cieniując, a potem schowała notatnik i grafit, a potem pociągnęła z butelki i oparła głowę o ramię Dereka. Odszukała ręką jego dłoń i ścisnęła lekko jego palce.
- Chodźmy pod pokład - zaproponowała, gdy niemal skończyła im się butelka.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 5
- Mhm, dobry pomysł - zgodził się. W głębi ducha był bardzo zadowolony z siebie.
Wstał pierwszy i podał jej rękę, a potem skierowali się razem ku schodom.
We wspólnej kabinie oczywiście byli już ludzie. Derek mruknął.
- W ładowni jest przyjemny, zaciszny kącik - stwierdził. - Moglibyśmy pójść tam, pobyć sami ze sobą. Jeśli chcesz.
- Mhm, dobry pomysł - zgodził się. W głębi ducha był bardzo zadowolony z siebie.
Wstał pierwszy i podał jej rękę, a potem skierowali się razem ku schodom.
We wspólnej kabinie oczywiście byli już ludzie. Derek mruknął.
- W ładowni jest przyjemny, zaciszny kącik - stwierdził. - Moglibyśmy pójść tam, pobyć sami ze sobą. Jeśli chcesz.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 5
Ryu zawahała się.
Co do zasady i sensu szukania prywatności, było jej wszystko jedno. Natomiast był to wybór między załatwieniem sprawy szybko, albo załatwieniem sprawy nieco porządniej, w bardziej nadającym się do tego otoczeniu.
To znaczy, o ile Derek cokolwiek umiał.
- Chodźmy - rzuciła Ryu miękko, biorąc go za rękę. - Prowadź, ja jeszcze nie znam za dobrze statku - dodała.
Była to prawda i zdecydowanie rzecz do nadrobienia, ale do tej pory pochłaniały ją raczej żagle oraz świat zewnętrzny. Zresztą nie była tutaj szpiegować, co Syrus wozi w ładowniach. Albo w swojej kajucie, wbrew temu, co początkowo podejrzewał.
Ryu zawahała się.
Co do zasady i sensu szukania prywatności, było jej wszystko jedno. Natomiast był to wybór między załatwieniem sprawy szybko, albo załatwieniem sprawy nieco porządniej, w bardziej nadającym się do tego otoczeniu.
To znaczy, o ile Derek cokolwiek umiał.
- Chodźmy - rzuciła Ryu miękko, biorąc go za rękę. - Prowadź, ja jeszcze nie znam za dobrze statku - dodała.
Była to prawda i zdecydowanie rzecz do nadrobienia, ale do tej pory pochłaniały ją raczej żagle oraz świat zewnętrzny. Zresztą nie była tutaj szpiegować, co Syrus wozi w ładowniach. Albo w swojej kajucie, wbrew temu, co początkowo podejrzewał.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 5
Uśmiechnął się do niej ciepło i delikatnie uścisnął jej rączkę.
- Jasne - zapewnił. - Mogę cię jutro oprowadzić w przerwie - dodał, kierując się do kolejnych schodów, prowadzących na niższy pokład.
Na dole panowały niemal kompletne ciemności. Derek zmacał postawioną na beczce obok schodów magiczną lampkę i zapalił - nie chciał w końcu głupio w coś dobić albo się potknąć, przechodząc na ślepo. Słaby blask oświetlił tylko skrawek przestrzeni wokół nich, dostatecznie aby bezpiecznie przejść... mimo to jednak, po ich prawej, na samym końcu pokładu, błysnęły w ciemności ślepia.
Derek zdawał się absolutnie tym nie przejmować. Uniósł w krótkim geście powitalnym trzymającą lampę rękę, a potem zwrócił się w lewo. Przeszli obok idealnych stosów starannie związanych beczek i skrzyń, minęli klatkę na kury, wejścia do kilku kabin, wreszcie doszli do samego końca korytarza.
Tam Derek skręcił za róg ściany ostatniej z kabin, do wąskiego przejścia między zewnętrzną ścianą statku a służącą za plecy kabiny ścianą nośną. Na końcu tegoż korytarzyka zastali rozłożone koce i poduszki. Derek odwiesił lampkę na zamontowany w ścianie haczyk i wyciągnął kolejną butelkę spod jednej z nich. Najwyraźniej korytarzyk był regularnym miejscem schadzek.
Uśmiechnął się do niej ciepło i delikatnie uścisnął jej rączkę.
- Jasne - zapewnił. - Mogę cię jutro oprowadzić w przerwie - dodał, kierując się do kolejnych schodów, prowadzących na niższy pokład.
Na dole panowały niemal kompletne ciemności. Derek zmacał postawioną na beczce obok schodów magiczną lampkę i zapalił - nie chciał w końcu głupio w coś dobić albo się potknąć, przechodząc na ślepo. Słaby blask oświetlił tylko skrawek przestrzeni wokół nich, dostatecznie aby bezpiecznie przejść... mimo to jednak, po ich prawej, na samym końcu pokładu, błysnęły w ciemności ślepia.
Derek zdawał się absolutnie tym nie przejmować. Uniósł w krótkim geście powitalnym trzymającą lampę rękę, a potem zwrócił się w lewo. Przeszli obok idealnych stosów starannie związanych beczek i skrzyń, minęli klatkę na kury, wejścia do kilku kabin, wreszcie doszli do samego końca korytarza.
Tam Derek skręcił za róg ściany ostatniej z kabin, do wąskiego przejścia między zewnętrzną ścianą statku a służącą za plecy kabiny ścianą nośną. Na końcu tegoż korytarzyka zastali rozłożone koce i poduszki. Derek odwiesił lampkę na zamontowany w ścianie haczyk i wyciągnął kolejną butelkę spod jednej z nich. Najwyraźniej korytarzyk był regularnym miejscem schadzek.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 5
Ryu była nawykła do długich, ciemnych korytarzy i błyszczących ślepiów, bardziej drażnił ją dziwny zapach tutejszej ładowni. Wilgoć spowodowana słodką wodą pachniała jakoś inaczej niż morska, poza tym w trzewiach galeonów unosił się nad wszystkim silny i drażniący zapach prochu, którego tutaj próżno było szukać.
- Macie tu śliczną alkowę - pochwaliła Ryu na widok poduszek, zrzucając buty i układając się wygodnie na tym barłogu.
Jeżeli spijesz się tak bardzo, że na nic się nie przydasz, poderżnę ci gardło, pomyślała jednocześnie na widok kolejnej butelki w ręku Dereka, ale nie była to najbardziej uwodzicielska rzecz jaką można w takim momencie wypowiedzieć, więc zachowała ją dla siebie.
Ryu była nawykła do długich, ciemnych korytarzy i błyszczących ślepiów, bardziej drażnił ją dziwny zapach tutejszej ładowni. Wilgoć spowodowana słodką wodą pachniała jakoś inaczej niż morska, poza tym w trzewiach galeonów unosił się nad wszystkim silny i drażniący zapach prochu, którego tutaj próżno było szukać.
- Macie tu śliczną alkowę - pochwaliła Ryu na widok poduszek, zrzucając buty i układając się wygodnie na tym barłogu.
Jeżeli spijesz się tak bardzo, że na nic się nie przydasz, poderżnę ci gardło, pomyślała jednocześnie na widok kolejnej butelki w ręku Dereka, ale nie była to najbardziej uwodzicielska rzecz jaką można w takim momencie wypowiedzieć, więc zachowała ją dla siebie.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 5
- Dziękuję - odrzekł pogodnie Derek, zrzucając własne obuwie i siadając sobie obok, bo po prawdzie to on był autorem alkowy. Najwyraźniej powkładał też coś pod koce, bo posłanie było zdecydowanie miększe niż należało oczekiwać. - Chcesz? - zapytał, oferując jej butelkę, a kiedy odmówiła, wzruszył lekko ramionami i odstawił ją na bok.
Potem objął Ryu ramieniem, przyciągnął ją do siebie i pocałował długo, namiętnie i z niemałą wprawą. Ryu mogła zacząć mieć nadzieję że nie będzie tak źle.
- Dziękuję - odrzekł pogodnie Derek, zrzucając własne obuwie i siadając sobie obok, bo po prawdzie to on był autorem alkowy. Najwyraźniej powkładał też coś pod koce, bo posłanie było zdecydowanie miększe niż należało oczekiwać. - Chcesz? - zapytał, oferując jej butelkę, a kiedy odmówiła, wzruszył lekko ramionami i odstawił ją na bok.
Potem objął Ryu ramieniem, przyciągnął ją do siebie i pocałował długo, namiętnie i z niemałą wprawą. Ryu mogła zacząć mieć nadzieję że nie będzie tak źle.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 5
Ryu ujęła jego twarz w swoje drobne dłonie i odwzajemniła pocałunek. Wspięła się zręcznie na Dereka, popchnęła go lekko na plecy i zdjęła górną część odzienia przez głowę. Rozpuściła długie, czarne włosy, po czym pochyliła się, pocałować go ponownie.
Ryu ujęła jego twarz w swoje drobne dłonie i odwzajemniła pocałunek. Wspięła się zręcznie na Dereka, popchnęła go lekko na plecy i zdjęła górną część odzienia przez głowę. Rozpuściła długie, czarne włosy, po czym pochyliła się, pocałować go ponownie.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości