Dzień 7
- Taaak - potwierdził powoli Derek, szczerze niepewien czy Ryu nie uderzyła się w głowę. - Chodź, dośpijmy - zaproponował. W końcu był jeszcze środek nocy.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 7
Ryu uśmiechnęła się i pacnęła go w ramię.
- Nikt przecież nie umarł, żeby roztrząsać - wyjaśniła pogodnie. - W porządku. Chodźmy.
Skierowała się pod pokład i tam, w ciemności, odwróciła się do Dereka. Przygryzła uroczo wargę.
- No... to dobranoc - powiedziała, zwalczywszy dziecinną ochotę, by spytać czy może zostać tej nocy z nim. Stała jeszcze kilka sekund, a potem chrząknęła niezręcznie i oddaliła się sprężystym krokiem w stronę swojego posłania, zapewne rozwalonego przez przechył sprzed chwili.
Ryu uśmiechnęła się i pacnęła go w ramię.
- Nikt przecież nie umarł, żeby roztrząsać - wyjaśniła pogodnie. - W porządku. Chodźmy.
Skierowała się pod pokład i tam, w ciemności, odwróciła się do Dereka. Przygryzła uroczo wargę.
- No... to dobranoc - powiedziała, zwalczywszy dziecinną ochotę, by spytać czy może zostać tej nocy z nim. Stała jeszcze kilka sekund, a potem chrząknęła niezręcznie i oddaliła się sprężystym krokiem w stronę swojego posłania, zapewne rozwalonego przez przechył sprzed chwili.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 7
Derek chrząknął równie niezręcznie.
- Dobranoc! - zawołał jednak za nią przyjaźnie i poszedł w kierunku własnego posłania.
*
Nad ranem przyszedł do Ryu ze śniadaniem, jeszcze przed zmianą wachty.
- Dzień dobry - przywitał ją, kiedy uniosła na niego wzrok.
Derek chrząknął równie niezręcznie.
- Dobranoc! - zawołał jednak za nią przyjaźnie i poszedł w kierunku własnego posłania.
*
Nad ranem przyszedł do Ryu ze śniadaniem, jeszcze przed zmianą wachty.
- Dzień dobry - przywitał ją, kiedy uniosła na niego wzrok.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 7
Ryu mruknęła sennie i podniosła się ze stanu rozpłaszczonego na posłaniu naleśnika do równiutkiego siadu grzecznej kunoichi. Tylko jej czarne włosy sterczały na wszystkie możliwe strony.
- Dzień dobry - powiedziała i wygładziła je dłońmi, wiążąc jak zwykle. - Och, przyniosłeś mi... dziękuję - sapnęła, patrząc na miskę.
To była prawdopodobnie zwykła uprzejmość, ale nikt nigdy w życiu nie przyniósł jej śniadania. Więc zamierzała przez chwilę cieszyć się momentem, zanim je wzięła w ręce.
- Smacznego - powiedziała. - Nie jesteśmy spóźnieni? - upewniła się.
Ryu mruknęła sennie i podniosła się ze stanu rozpłaszczonego na posłaniu naleśnika do równiutkiego siadu grzecznej kunoichi. Tylko jej czarne włosy sterczały na wszystkie możliwe strony.
- Dzień dobry - powiedziała i wygładziła je dłońmi, wiążąc jak zwykle. - Och, przyniosłeś mi... dziękuję - sapnęła, patrząc na miskę.
To była prawdopodobnie zwykła uprzejmość, ale nikt nigdy w życiu nie przyniósł jej śniadania. Więc zamierzała przez chwilę cieszyć się momentem, zanim je wzięła w ręce.
- Smacznego - powiedziała. - Nie jesteśmy spóźnieni? - upewniła się.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 7
- Nie ma za co i nawzajem - odrzekł pogodnie Derek, siadając sobie obok niej z własną porcją. Starał się tego po sobie nie pokazywać, ale prawdę powiedziawszy był raczej wymięty. - Nie jesteśmy i nie musimy się nawet szczególnie spieszyć - uspokoił ją. - Nie masz się czym martwić.
Nie spóźniłby się przecież na wachtę.
- Nie ma za co i nawzajem - odrzekł pogodnie Derek, siadając sobie obok niej z własną porcją. Starał się tego po sobie nie pokazywać, ale prawdę powiedziawszy był raczej wymięty. - Nie jesteśmy i nie musimy się nawet szczególnie spieszyć - uspokoił ją. - Nie masz się czym martwić.
Nie spóźniłby się przecież na wachtę.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 7
- W porządku, ja po prostu... - Po prostu się zmartwiła, że skoro przyszedł z miską to coś jest nie tak. - Nieważne - westchnęła, siadając w końcu nieco wygodniej, to znaczy opierając się o deski obok niego. - Ostatnia noc była interesująca, co? - mruknęła.
- W porządku, ja po prostu... - Po prostu się zmartwiła, że skoro przyszedł z miską to coś jest nie tak. - Nieważne - westchnęła, siadając w końcu nieco wygodniej, to znaczy opierając się o deski obok niego. - Ostatnia noc była interesująca, co? - mruknęła.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 7
- Mhm - potaknął, zerkając na nią krótko z ukosa. Ta Ryu dziwna była czasami. - Mało brakowało, a oboje byśmy wpadli do tych potworów. Dobrze że nikomu nic się nie stało. A Henri jak zwykle minął się z zagrożeniem najbliżej - prychnął z rozbawieniem. - Przynajmniej tym razem obejdzie się bez zszywania go.
- Mhm - potaknął, zerkając na nią krótko z ukosa. Ta Ryu dziwna była czasami. - Mało brakowało, a oboje byśmy wpadli do tych potworów. Dobrze że nikomu nic się nie stało. A Henri jak zwykle minął się z zagrożeniem najbliżej - prychnął z rozbawieniem. - Przynajmniej tym razem obejdzie się bez zszywania go.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 7
- Co? - prychnęła Ryu na widok jego spojrzenia. - Zerkasz na mnie od wczoraj jakbyś się spodziewał, że doznałam wstrząsu mózgu! - stwierdziła z rozbawieniem. - Rozumiem, że Henri to wasz lokalny pechowiec. Ale szczerze mówiąc te stwory z wczoraj... nie wiem, czy nie porwały się na za dużą zwierzynę. Ich zęby nie wyglądały aż tak groźnie. Chociaż pewnie mogłyby go utopić - przyznała.
- Co? - prychnęła Ryu na widok jego spojrzenia. - Zerkasz na mnie od wczoraj jakbyś się spodziewał, że doznałam wstrząsu mózgu! - stwierdziła z rozbawieniem. - Rozumiem, że Henri to wasz lokalny pechowiec. Ale szczerze mówiąc te stwory z wczoraj... nie wiem, czy nie porwały się na za dużą zwierzynę. Ich zęby nie wyglądały aż tak groźnie. Chociaż pewnie mogłyby go utopić - przyznała.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 7
- Pewnie by mogły - potwierdził Derek. - I licho wie, czy nie były jadowite. Teoretycznie mogły być - dodał bardzo rzeczowym tonem i prychnął z rozbawieniem. - Martwię się o ciebie po prostu, czy wszystko w porządku - wyjaśnił otwarcie. - Niekoniecznie w kategoriach wstrząsu mózgu. Chociaż twoje zdrowie naturalnie również nie jest mi obojętne - zaznaczył. Dla jasności. Potem uśmiechnął się do niej pogodnie.
- Pewnie by mogły - potwierdził Derek. - I licho wie, czy nie były jadowite. Teoretycznie mogły być - dodał bardzo rzeczowym tonem i prychnął z rozbawieniem. - Martwię się o ciebie po prostu, czy wszystko w porządku - wyjaśnił otwarcie. - Niekoniecznie w kategoriach wstrząsu mózgu. Chociaż twoje zdrowie naturalnie również nie jest mi obojętne - zaznaczył. Dla jasności. Potem uśmiechnął się do niej pogodnie.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 7
Ryu odpowiedziała miękkim uśmiechem.
- Jesteś uroczy - powiedziała. - Przepraszam, jeśli dziwnie się zachowuję. Nie jestem przyzwyczajona do cudzej troski.
Przez deski nad ich głowami błysnęło światło - najpierw blado, a potem zupełnie mocno - i Ryu natychmiast zadarła ze zdumieniem głowę, ściągając równe, czarne brwi.
- Biała magia czy mam już zwidy? - sapnęła i wyciągnęła szybko z wewnętrznej kieszeni lustro, jakby naprawdę spodziewała się, że Maula przybyła, by ją udusić za jakieś przeoczone połączenie.
*
Oczywiście, nie była to Maula (bo czego miałaby szukać na jakiejś brudnej łupince pośrodku mulistej rzeki?), tylko jedyny poza nią Frey, który mógł dwukrotnie przemieścić się z użyciem białej magii bez kręgu i w przeciągu kilku sekund.
Isaku za pierwszym razem skoczył zdecydowanie za wysoko i nieco z boku, głównie ponieważ koordynaty dostał od obrażonego na niego Neatana i podejrzewał, że mogą prowadzić do wnętrza czynnego wulkanu. Ale ujrzawszy w prześwicie między gałęziami biel żagli, drugim skokiem wylądował już miękko na pokładzie w okolicy dziobu i natychmiast przycisnął chustkę do obficie krwawiącego nosa, żeby sobie nie pokrwawić opończy z bladobłękitnego jedwabiu. Spod powiek też pociekło mu kilka krwawych łez. Nie przemyślał do końca połączenia ubioru ze sposobem podróżowania.
- Ojii-san - powiedział nawet niezbyt głośno, bo dopiero co miało świtać i stojący po drugiej stronie statku Syrus był go przecież w stanie usłyszeć. Zaraz zresztą zbliżył się do mostka i stawiając jedną stopę na wiodących nań schodkach, spytał: - Jest tutaj mój marudny ojciec?
Ryu odpowiedziała miękkim uśmiechem.
- Jesteś uroczy - powiedziała. - Przepraszam, jeśli dziwnie się zachowuję. Nie jestem przyzwyczajona do cudzej troski.
Przez deski nad ich głowami błysnęło światło - najpierw blado, a potem zupełnie mocno - i Ryu natychmiast zadarła ze zdumieniem głowę, ściągając równe, czarne brwi.
- Biała magia czy mam już zwidy? - sapnęła i wyciągnęła szybko z wewnętrznej kieszeni lustro, jakby naprawdę spodziewała się, że Maula przybyła, by ją udusić za jakieś przeoczone połączenie.
*
Oczywiście, nie była to Maula (bo czego miałaby szukać na jakiejś brudnej łupince pośrodku mulistej rzeki?), tylko jedyny poza nią Frey, który mógł dwukrotnie przemieścić się z użyciem białej magii bez kręgu i w przeciągu kilku sekund.
Isaku za pierwszym razem skoczył zdecydowanie za wysoko i nieco z boku, głównie ponieważ koordynaty dostał od obrażonego na niego Neatana i podejrzewał, że mogą prowadzić do wnętrza czynnego wulkanu. Ale ujrzawszy w prześwicie między gałęziami biel żagli, drugim skokiem wylądował już miękko na pokładzie w okolicy dziobu i natychmiast przycisnął chustkę do obficie krwawiącego nosa, żeby sobie nie pokrwawić opończy z bladobłękitnego jedwabiu. Spod powiek też pociekło mu kilka krwawych łez. Nie przemyślał do końca połączenia ubioru ze sposobem podróżowania.
- Ojii-san - powiedział nawet niezbyt głośno, bo dopiero co miało świtać i stojący po drugiej stronie statku Syrus był go przecież w stanie usłyszeć. Zaraz zresztą zbliżył się do mostka i stawiając jedną stopę na wiodących nań schodkach, spytał: - Jest tutaj mój marudny ojciec?
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości