Dzień 31
Zaprzeczyła ruchem głowy.
- Kiedy byłam człowiekiem ta roślina nie była znana w cywilizowanym świecie - odrzekła. - Nasza dieta opierała się o ziarno.
- Ziemniak w ogóle upowszechnił się poza Meselerinem chyba dosyć niedawno - zauważył Derek. - Chyba zaledwie kilkaset lat temu?
- Nie mam pojęcia - przyznała Bakmut.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 31
- Właśnie. Ziarno. Nie korzenie, jak jakieś dziki - mruknęła Ryu z namysłem.
- Właśnie. Ziarno. Nie korzenie, jak jakieś dziki - mruknęła Ryu z namysłem.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 31
- Ej - prychnął derek z rozbawieniem.
Bakmut uniosła lekko brwi.
- Korzonki również jedliśmy - zapewniła. - Po prostu były małe i nie jakieś powszechne, więc nie stanowiły podstawy diety - wyjaśniła. - W kulturze Wschodu nie ma żadnych korzeni? Czy to nie od stamtąd sprowadza się imbir?
- Ej - prychnął derek z rozbawieniem.
Bakmut uniosła lekko brwi.
- Korzonki również jedliśmy - zapewniła. - Po prostu były małe i nie jakieś powszechne, więc nie stanowiły podstawy diety - wyjaśniła. - W kulturze Wschodu nie ma żadnych korzeni? Czy to nie od stamtąd sprowadza się imbir?
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 31
- Cóż... imbir jest szlachetnym i pięknym korzeniem - stwierdziła Ryu. - Ziemniak wygląda jak kamień. Derek opowiada mi o ziemniakach cały dzień - wyjaśniła swoją obsesję, posyłając Derekowi czuły uśmiech. - Próbuję zrozumieć, co w nich takiego jest.
- Cóż... imbir jest szlachetnym i pięknym korzeniem - stwierdziła Ryu. - Ziemniak wygląda jak kamień. Derek opowiada mi o ziemniakach cały dzień - wyjaśniła swoją obsesję, posyłając Derekowi czuły uśmiech. - Próbuję zrozumieć, co w nich takiego jest.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 31
- Jestem prawie pewna że jedliście już jakąś zupkę z ziemniakami - stwierdziła Bakmut.
- Bior raz zrobił barszczyk - potwierdził Derek. - Ale gotowany ziemniak w zupie to co innego niż z ogniska albo smażony - stwierdził. - Fascynują mnie tak przez mnogość form i smaków które można z nich wyciągnąć - wyjaśnił Ryu.
Szalupa dotarła do brzegu więc wstali i wysiedli. Część załogi, która dotarła wcześniej, ułożyła już część drewna w spory stosik, pod który jeden z marynarzy właśnie podkładał ogień.
- Jestem prawie pewna że jedliście już jakąś zupkę z ziemniakami - stwierdziła Bakmut.
- Bior raz zrobił barszczyk - potwierdził Derek. - Ale gotowany ziemniak w zupie to co innego niż z ogniska albo smażony - stwierdził. - Fascynują mnie tak przez mnogość form i smaków które można z nich wyciągnąć - wyjaśnił Ryu.
Szalupa dotarła do brzegu więc wstali i wysiedli. Część załogi, która dotarła wcześniej, ułożyła już część drewna w spory stosik, pod który jeden z marynarzy właśnie podkładał ogień.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 31
Ryu natychmiast pobiegła pomagać i Derek z Bakmut widzieli ją już tylko przebiegającą tam i z powrotem, z rozwianym czarnym włosem, dopóki wszystko nie było gotowe. To znaczy ogień strzelał w niebo, siedziska ze zwalonych pni zostały przygotowane i ustawione wokół ogniska, a ziemniaczki czekały zapakowane na swoją wielką chwilę. Wówczas kunoichi wróciła do nich, zdyszana jakby przebiegła maraton, bo nie czuła się wystarczająco potrzebna bez kontrybucji w absolutnie wszystkim.
Ryu natychmiast pobiegła pomagać i Derek z Bakmut widzieli ją już tylko przebiegającą tam i z powrotem, z rozwianym czarnym włosem, dopóki wszystko nie było gotowe. To znaczy ogień strzelał w niebo, siedziska ze zwalonych pni zostały przygotowane i ustawione wokół ogniska, a ziemniaczki czekały zapakowane na swoją wielką chwilę. Wówczas kunoichi wróciła do nich, zdyszana jakby przebiegła maraton, bo nie czuła się wystarczająco potrzebna bez kontrybucji w absolutnie wszystkim.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 31
Część załogi rozsiadła się od razu wokół ognia, pozostali zniknęli w okolicznych zaroślach lub zrzucili odzież i pobiegli pływać.
Derek objął obie towarzyszki ramionami.
- Na co macie ochotę, drogie panie? - zagadnął szarmancko.
- Jeśli odpowiem, nie jestem pewna czy nie poczujesz się urażony - stwierdziła Bakmut.
Derek prychnął z rozbawieniem.
- Niereformowalna.
Część załogi rozsiadła się od razu wokół ognia, pozostali zniknęli w okolicznych zaroślach lub zrzucili odzież i pobiegli pływać.
Derek objął obie towarzyszki ramionami.
- Na co macie ochotę, drogie panie? - zagadnął szarmancko.
- Jeśli odpowiem, nie jestem pewna czy nie poczujesz się urażony - stwierdziła Bakmut.
Derek prychnął z rozbawieniem.
- Niereformowalna.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 31
Ryu uśmiechnęła się łobuzersko i złożyła palce w trójkąt. Nie miała nic przeciwko.
- Mam też to - dodała wesoło, wyciągając z kieszeni bluzy ciężką butlę alkoholu. Taki profit brania aktywnego udziału w przygotowaniach.
Ryu uśmiechnęła się łobuzersko i złożyła palce w trójkąt. Nie miała nic przeciwko.
- Mam też to - dodała wesoło, wyciągając z kieszeni bluzy ciężką butlę alkoholu. Taki profit brania aktywnego udziału w przygotowaniach.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 31
Derek wyszczerzył się radośnie.
- Jesteś wspaniała - stwierdził, całując ją czule.
- W takim razie może chodźmy zobaczyć czy nie ma gdzieś w okolicy wolnego kawałka plaży, co wy na to? - zaproponowała Bakmut pogodnie. Chociaż po prawdzie wyspa była na tyle nieduża że raczej każdy kawałek plaży liczył się pewnie jako "w pobliżu".
Derek wyszczerzył się radośnie.
- Jesteś wspaniała - stwierdził, całując ją czule.
- W takim razie może chodźmy zobaczyć czy nie ma gdzieś w okolicy wolnego kawałka plaży, co wy na to? - zaproponowała Bakmut pogodnie. Chociaż po prawdzie wyspa była na tyle nieduża że raczej każdy kawałek plaży liczył się pewnie jako "w pobliżu".
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 31
- Musimy wrócić, zanim zjedzą ziemniaki - przypomniała im tylko Ryu.
Wkrótce dreptali już po "plaży", która po prawdzie była zarośniętym szuwarami plackiem mniej mokrego błota. Ale drzewa szumiały na mocnym wietrze, gwiazdy i sierpy księżyców odbijały się w ciemnej powierzchni jeziora jakby wyspa zawisła w bezmiarze kosmosu, a odbijający się na wodzie blask ognia i niosące daleko głosy sprawiały kojące wrażenie. Słowem, było bardzo pięknie. Znowu zaczął sypać lekki śnieg, pokrywając ziemię delikatnym kożuchem.
- Musimy wrócić, zanim zjedzą ziemniaki - przypomniała im tylko Ryu.
Wkrótce dreptali już po "plaży", która po prawdzie była zarośniętym szuwarami plackiem mniej mokrego błota. Ale drzewa szumiały na mocnym wietrze, gwiazdy i sierpy księżyców odbijały się w ciemnej powierzchni jeziora jakby wyspa zawisła w bezmiarze kosmosu, a odbijający się na wodzie blask ognia i niosące daleko głosy sprawiały kojące wrażenie. Słowem, było bardzo pięknie. Znowu zaczął sypać lekki śnieg, pokrywając ziemię delikatnym kożuchem.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości