Dzień 32
- Tak - przyznał. Jej wyjaśnienie niewiele mu pomogło, tak po prawdzie. Kompletnie nie rozumiał, dlaczego mieliby zostać na noc na wyspie. Przecież wampiry zawsze prowadziły statek w nocy, mogli przespać u siebie przecież.
Obrzucił Ryu spojrzeniem.
- Ale przestań. Wyglądasz na wykończoną - zauważył, zbierając się na nogi. - Zostań, ja pójdę. - Dowlokę się jakoś.
W końcu tylko bolała go głowa i suszyło go w ustach. Nie mogło być tak źle.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 32
- W porządku - uległa z łatwością Ryu. - Jesteś strasznie kochany - zapewniła, zakopując się pod kocem.
- W porządku - uległa z łatwością Ryu. - Jesteś strasznie kochany - zapewniła, zakopując się pod kocem.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 32
Derek uśmiechnął się do niej miękko i wytoczył się tylko trochę niezgrabnie przez osłonięte płachtą wejście, prosto w objęcia porannego mrozu. Wewnątrz szałasu było naprawdę szokująco ciepło.
Rozejrzał się, mrugając. Słońce jeszcze nie wzeszło, ale poranna szarówka wystarczyła by porazić jego uwrażliwione oczy.
Potem poczuł nagłą panikę. Statku nie było. No... nie było. Zupełnie zwyczajnie zniknął. Szalupy wciąż stały wyciągnięte na brzeg, tam, gdzie je zostawili, ale fregata nie. Kapitan przecież nie odpłynąłby sobie bez nich, więc... co się stało?
Za to na polance, wokół ich wczorajszego ogniska, wyrosło mnóstwo szałasików. Niedużych, kamiennych, z płachtami powieszonymi w wejściach. Ze dwadzieścia... może nawet trzydzieści?
Podszedł, skonfundowany, do ogniska. Siedział przy nim Bior i leniwie obracał wielkie płaty mięsa na rozstawionej nad ogniem kracie z białego kryształu. Kucharz spojrzał na niego, gdy podchodził, i pomachał mu packą.
- Witaj wśród żywych.
- Erm... dziękuję? - sapnął Derek. - Przyszedłem odebrać śniadanie - wyjaśnił niepewnie.
Bior pokiwał głową, nałożył mu na dwa talerze po wielkim kawale mięsiwa ze sterty już upieczonych, a potem wskazał w kierunku beczek ustawionych na obrzeżu obozowiska.
- Stamtąd możesz sobie nabrać wody.
- Dziękuję.
Niedługo później wrócił do Ryu (no, po nieśmiałym zajrzeniu do dwóch innych szałasów w których zdecydowanie spał ktoś inny niż Ryu), z posiłkiem, dzbankiem wody i kubkami.
Derek uśmiechnął się do niej miękko i wytoczył się tylko trochę niezgrabnie przez osłonięte płachtą wejście, prosto w objęcia porannego mrozu. Wewnątrz szałasu było naprawdę szokująco ciepło.
Rozejrzał się, mrugając. Słońce jeszcze nie wzeszło, ale poranna szarówka wystarczyła by porazić jego uwrażliwione oczy.
Potem poczuł nagłą panikę. Statku nie było. No... nie było. Zupełnie zwyczajnie zniknął. Szalupy wciąż stały wyciągnięte na brzeg, tam, gdzie je zostawili, ale fregata nie. Kapitan przecież nie odpłynąłby sobie bez nich, więc... co się stało?
Za to na polance, wokół ich wczorajszego ogniska, wyrosło mnóstwo szałasików. Niedużych, kamiennych, z płachtami powieszonymi w wejściach. Ze dwadzieścia... może nawet trzydzieści?
Podszedł, skonfundowany, do ogniska. Siedział przy nim Bior i leniwie obracał wielkie płaty mięsa na rozstawionej nad ogniem kracie z białego kryształu. Kucharz spojrzał na niego, gdy podchodził, i pomachał mu packą.
- Witaj wśród żywych.
- Erm... dziękuję? - sapnął Derek. - Przyszedłem odebrać śniadanie - wyjaśnił niepewnie.
Bior pokiwał głową, nałożył mu na dwa talerze po wielkim kawale mięsiwa ze sterty już upieczonych, a potem wskazał w kierunku beczek ustawionych na obrzeżu obozowiska.
- Stamtąd możesz sobie nabrać wody.
- Dziękuję.
Niedługo później wrócił do Ryu (no, po nieśmiałym zajrzeniu do dwóch innych szałasów w których zdecydowanie spał ktoś inny niż Ryu), z posiłkiem, dzbankiem wody i kubkami.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 32
Ryu ponownie uniosła głowę i uśmiechnęła się miękko.
- Wygląda dobrze - stwierdziła i na leżąco zabrała się za swój kawałek mięsa.
Zagubienie Dereka umykało jej uwadze, bo przecież nie był aż tak pijany, żeby niczego nie pamiętać, prawda? Zjedli i wypili w ciszy. Ryu z powodu znużenia, Derek - bólu głowy i konfuzji zapewne.
- Idę pomóc przy statku - powiedziała w końcu kunoichi, wstając i ubierając się. - Czujesz się na siłach?
Ryu ponownie uniosła głowę i uśmiechnęła się miękko.
- Wygląda dobrze - stwierdziła i na leżąco zabrała się za swój kawałek mięsa.
Zagubienie Dereka umykało jej uwadze, bo przecież nie był aż tak pijany, żeby niczego nie pamiętać, prawda? Zjedli i wypili w ciszy. Ryu z powodu znużenia, Derek - bólu głowy i konfuzji zapewne.
- Idę pomóc przy statku - powiedziała w końcu kunoichi, wstając i ubierając się. - Czujesz się na siłach?
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 32
Derek zrobił minę.
- Ja... Ryu, co się do cholery stało? - zapytał wreszcie. Potem zrobił minę, bo straszliwa myśl przyszła mu do głowy. - Miałem posrany sen... tak myślałem... nie mów mi, że to wszystko stało się naprawdę?
Derek zrobił minę.
- Ja... Ryu, co się do cholery stało? - zapytał wreszcie. Potem zrobił minę, bo straszliwa myśl przyszła mu do głowy. - Miałem posrany sen... tak myślałem... nie mów mi, że to wszystko stało się naprawdę?
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 32
- Co? - spytała Ryu. - Twoja bohaterska szarża na Wilka i wąż morski? Tak. Przerażające, hm?
- Co? - spytała Ryu. - Twoja bohaterska szarża na Wilka i wąż morski? Tak. Przerażające, hm?
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 32
Derek otworzył usta. Derek zamknął usta.
- Tak - potwierdził wreszcie. - Ja... chyba potrzebuję chwili żeby to przetrawić - przyznał, wstając. - Chodźmy pomóc ze statkiem.
Derek otworzył usta. Derek zamknął usta.
- Tak - potwierdził wreszcie. - Ja... chyba potrzebuję chwili żeby to przetrawić - przyznał, wstając. - Chodźmy pomóc ze statkiem.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 32
- Też uważam, że to doskonały pomysł - przyznała Ryu.
Poprowadziła Dereka w kierunku statku, wokół którego wrzało jak w ulu. Syrus w końcu chciał go mieć odbudowany, najlepiej na przedwczoraj.
Po dziennej wachcie nie było jeszcze nawet śladu. Nocna powoli kończyła pracę. Ryu pomachała z daleka Bakmu i stanęła, przygryzając wargę, patrząc na kadłub.
- Ma w ogóle imię? - spytała nagle Dereka. - Okręt?
- Też uważam, że to doskonały pomysł - przyznała Ryu.
Poprowadziła Dereka w kierunku statku, wokół którego wrzało jak w ulu. Syrus w końcu chciał go mieć odbudowany, najlepiej na przedwczoraj.
Po dziennej wachcie nie było jeszcze nawet śladu. Nocna powoli kończyła pracę. Ryu pomachała z daleka Bakmu i stanęła, przygryzając wargę, patrząc na kadłub.
- Ma w ogóle imię? - spytała nagle Dereka. - Okręt?
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 32
Bakmut odmachała im, a potem wróciła do pracy.
- "Szary Sokół" - mruknął Derek, spoglądając w górę. - Zdrobniale "Sokoliczka".
Wampiry zajęte były przede wszystkim usuwaniem ze statku odłamków drewna i zdejmowaniem resztek połamanych desek, tak aby uszczerbki zrobiły się regularne. Całe to drewno zrzucane było zgodnie w worach pod rusztowaniem, skąd pewnie miało wywędrować do ich obozu, na opał. Syrus i pozostała dwójka Starszych natomiast zrobili użytek ze swojej siły i zdemontowali złamany maszt, który teraz leżał czekając zapewne na pocięcie.
Kawałek na prawo natomiast leciały wióry i sądząc po wysokości uprzątniętej na bok sterty, leciały już od dość dawna. Z drugiej strony, widać było efekty, bo i po drugiej stronie od sterty leżał całkiem już spory stosik świeżo pociętych desek.
Bakmut odmachała im, a potem wróciła do pracy.
- "Szary Sokół" - mruknął Derek, spoglądając w górę. - Zdrobniale "Sokoliczka".
Wampiry zajęte były przede wszystkim usuwaniem ze statku odłamków drewna i zdejmowaniem resztek połamanych desek, tak aby uszczerbki zrobiły się regularne. Całe to drewno zrzucane było zgodnie w worach pod rusztowaniem, skąd pewnie miało wywędrować do ich obozu, na opał. Syrus i pozostała dwójka Starszych natomiast zrobili użytek ze swojej siły i zdemontowali złamany maszt, który teraz leżał czekając zapewne na pocięcie.
Kawałek na prawo natomiast leciały wióry i sądząc po wysokości uprzątniętej na bok sterty, leciały już od dość dawna. Z drugiej strony, widać było efekty, bo i po drugiej stronie od sterty leżał całkiem już spory stosik świeżo pociętych desek.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 32
- Ładnie - szepnęła kunoichi.
Poza tym, wyglądało na to, że muszą chwilę poczekać.
- W zasadzie, chcesz zobaczyć tego węża? - zaproponowała Ryu, bo powinni zdążyć przejść tam i z powrotem, a sama nie chciała siedzieć z założonymi rękami i rozmyślać.
- Ładnie - szepnęła kunoichi.
Poza tym, wyglądało na to, że muszą chwilę poczekać.
- W zasadzie, chcesz zobaczyć tego węża? - zaproponowała Ryu, bo powinni zdążyć przejść tam i z powrotem, a sama nie chciała siedzieć z założonymi rękami i rozmyślać.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości