Dzień 44
Derek przywarł nisko do smoczej szyi, łapiąc się jej na ile był w stanie. Ufał, że smok ich nie zrzuci, ale nie chciał mu tego utrudniać.
Kiedy wrócili i zeskoczyli z jego grzbietu, Derek pogłaskał z wdzięcznością gładką, srebrną szyję.
- Jesteś cudowny i absolutnie czarujący, cerendi - zapewnił go ciepło.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 44
Draumur zaświergotał uprzejmie, a potem ponownie wywalił się brzuchem do góry w kwiatach.
Wrócili niespiesznym krokiem przed dom. Ryu ujęła rękę Dereka. Zastanawiała się, jak trzyma się dzielna "Sokoliczka". Burza powinna już słabnąć - chyba że była jedną z tych, które miały potrwać dzień lub dłużej.
Draumur zaświergotał uprzejmie, a potem ponownie wywalił się brzuchem do góry w kwiatach.
Wrócili niespiesznym krokiem przed dom. Ryu ujęła rękę Dereka. Zastanawiała się, jak trzyma się dzielna "Sokoliczka". Burza powinna już słabnąć - chyba że była jedną z tych, które miały potrwać dzień lub dłużej.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 44
W czasie ich nieobecności Adhara zabrała gdzieś dokumenty, a za to wyniosła nieduży dzbanuszek soku, kubeczki i dwa talerze ciastek. Siedziała z Faryszką na kolanach i chrupały obie niespiesznie te dziwnie czerwone.
- Chodźcie, siądźcie z nami i się poczęstujcie - zaprosiła ich, kiedy się zbliżyli. - Jak było? - zagadnęła Ryu.
W czasie ich nieobecności Adhara zabrała gdzieś dokumenty, a za to wyniosła nieduży dzbanuszek soku, kubeczki i dwa talerze ciastek. Siedziała z Faryszką na kolanach i chrupały obie niespiesznie te dziwnie czerwone.
- Chodźcie, siądźcie z nami i się poczęstujcie - zaprosiła ich, kiedy się zbliżyli. - Jak było? - zagadnęła Ryu.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 44
- Wspaniale! - zapewniła Ryu, cała rozpromieniona. Ukłoniła się lekko w ramach przyjmowania zaproszenia.
Wkrótce siedzieli już wszyscy czworo wokół stołu. Chociaż może rozmowa troszkę kulała. Ale w gruncie rzeczy mogli zapychać się ciastkami, więc...
Nie minęło dużo czasu, gdy ich uszu dobiegł tętent kopyt - to znaczy najpierw uszu Adhary, potem Farihy, a w końcu Ryu i Dereka. Raźnym, długim kłusem, na lśniących, wysokich, powyścigowych klaczach, wjechało od strony portalu dwoje chłopców w prostych strojach stajennych. Byli to Lees i Floki.
- Cześć! - rzucił bez cienia szacunku dla wampirzego snu ten pierwszy, wytrząsając sobie przy okazji jakąś słomę z czarnych włosów.
Floki grzecznie skinął głową. Zeskoczyli z koni, przywiązali je kawałek dalej i podeszli, niosąc każdy po jednym niemałym pakunku. Ten Leesa pachniał krwistym ciastem. Ten Flokiego pomidorami.
- Wspaniale! - zapewniła Ryu, cała rozpromieniona. Ukłoniła się lekko w ramach przyjmowania zaproszenia.
Wkrótce siedzieli już wszyscy czworo wokół stołu. Chociaż może rozmowa troszkę kulała. Ale w gruncie rzeczy mogli zapychać się ciastkami, więc...
Nie minęło dużo czasu, gdy ich uszu dobiegł tętent kopyt - to znaczy najpierw uszu Adhary, potem Farihy, a w końcu Ryu i Dereka. Raźnym, długim kłusem, na lśniących, wysokich, powyścigowych klaczach, wjechało od strony portalu dwoje chłopców w prostych strojach stajennych. Byli to Lees i Floki.
- Cześć! - rzucił bez cienia szacunku dla wampirzego snu ten pierwszy, wytrząsając sobie przy okazji jakąś słomę z czarnych włosów.
Floki grzecznie skinął głową. Zeskoczyli z koni, przywiązali je kawałek dalej i podeszli, niosąc każdy po jednym niemałym pakunku. Ten Leesa pachniał krwistym ciastem. Ten Flokiego pomidorami.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 44
- Cześć - przywitała ich ciepło Adhara.
- Cześć! - zawtórowała Leesowi Fariha, machając. Jamal i tak już na pewno nie spał.
- Miło że wpadliście, chłopcy. Dacie się czymś poczęstować? - zaoferowała.
Derek uprzejmie kiwnął im głową, przyglądając się tym dwóm. Zupełnie ich nie kojarzył.
- Cześć - przywitała ich ciepło Adhara.
- Cześć! - zawtórowała Leesowi Fariha, machając. Jamal i tak już na pewno nie spał.
- Miło że wpadliście, chłopcy. Dacie się czymś poczęstować? - zaoferowała.
Derek uprzejmie kiwnął im głową, przyglądając się tym dwóm. Zupełnie ich nie kojarzył.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 44
- Aha, pewnie - potaknął Lees. - Można tu zjechać nad jezioro? Chcieliśmy was szukać w grocie, a tam wszędzie zakazy i "nie wolno".
- Paczka - przypomniał mu Floki.
- A tak. To za pomoc przy koniach - wyjaśnił Lees, podając Adharze ciasto. - Jest niestety kupne. No co? - spytał, gdy Floki przewrócił oczami. - Mówię, żeby wiedziała, że się nie otrują. I jest pół kilo pomidorów, z którymi nie wiem, co możecie zrobić. Bitwę na pomidory. Ale za to patrz! - dodał z ekscytacją i wyciągnął jednego pomidora. - Mają kształt serca!
- Są też takie jak ludziki - dodał Floki.
- Aha, pewnie - potaknął Lees. - Można tu zjechać nad jezioro? Chcieliśmy was szukać w grocie, a tam wszędzie zakazy i "nie wolno".
- Paczka - przypomniał mu Floki.
- A tak. To za pomoc przy koniach - wyjaśnił Lees, podając Adharze ciasto. - Jest niestety kupne. No co? - spytał, gdy Floki przewrócił oczami. - Mówię, żeby wiedziała, że się nie otrują. I jest pół kilo pomidorów, z którymi nie wiem, co możecie zrobić. Bitwę na pomidory. Ale za to patrz! - dodał z ekscytacją i wyciągnął jednego pomidora. - Mają kształt serca!
- Są też takie jak ludziki - dodał Floki.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 44
Adhara roześmiała się cicho.
- Śliczne, dziękuję - zapewniła. - Podziękuj wujkowi ode mnie i powiedz mu, że nie trzeba było - poprosiła Leesa. - Nad jezioro można zjeżdżać, tak - potwierdziła. - Nie można tylko wjeżdżać do groty, bo jest prywatna, i drażnić jednorożców. Poczekajcie chwilkę, zaraz wam coś przyniosę - dodała, bo poczęstunku, który przygotowała dla Ryu i Dereka byłoby za mało na cztery osoby.
Fariha zeskoczyła jej z kolan, a Adhara wzięła obydwie paczuszki i zniknęła na chwilę w domu. Wróciła krótko później, z ludzkim ciastem dla ludzi, dwoma kawałkami przywiezionego przez chłopców wampirzego dla siebie i Farihy, jak również większym dzbankiem soku i dodatkowymi kubkami. Rozstawiła to wszystko na stoliku, aż zrobiło się trochę ciasnawo.
W międzyczasie, z domu za jej plecami wystawiła rudą głowę druga dziewczynka, trochę starsza od Farihy, wyraźnie na równi zainteresowana i spłoszona zamieszaniem.
- Chodź, kochanie - zachęciła ją miękko Adhara. - Nie gryzą.
Mała zawahała się, ale ostatecznie ostrożnie podeszła bliżej.
- Cześć - przywitała się nieśmiało.
Adhara roześmiała się cicho.
- Śliczne, dziękuję - zapewniła. - Podziękuj wujkowi ode mnie i powiedz mu, że nie trzeba było - poprosiła Leesa. - Nad jezioro można zjeżdżać, tak - potwierdziła. - Nie można tylko wjeżdżać do groty, bo jest prywatna, i drażnić jednorożców. Poczekajcie chwilkę, zaraz wam coś przyniosę - dodała, bo poczęstunku, który przygotowała dla Ryu i Dereka byłoby za mało na cztery osoby.
Fariha zeskoczyła jej z kolan, a Adhara wzięła obydwie paczuszki i zniknęła na chwilę w domu. Wróciła krótko później, z ludzkim ciastem dla ludzi, dwoma kawałkami przywiezionego przez chłopców wampirzego dla siebie i Farihy, jak również większym dzbankiem soku i dodatkowymi kubkami. Rozstawiła to wszystko na stoliku, aż zrobiło się trochę ciasnawo.
W międzyczasie, z domu za jej plecami wystawiła rudą głowę druga dziewczynka, trochę starsza od Farihy, wyraźnie na równi zainteresowana i spłoszona zamieszaniem.
- Chodź, kochanie - zachęciła ją miękko Adhara. - Nie gryzą.
Mała zawahała się, ale ostatecznie ostrożnie podeszła bliżej.
- Cześć - przywitała się nieśmiało.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 44
- Hej - przywitał dziewczynkę Floki. Lees jej pomachał. - Miło poznać. Jestem Floki. To książę Lees - dodał i klepnął rzeczonego w chude ramię. - Który zaraz ku swojemu ubolewaniu zje ciasto - dodał, chwytając za nóż, żeby wykroić im po kawałku.
- Cieńszy - wydusił Lees i zrobił minę, kiedy Floki walnął mu na talerz kawał ciasta. Cienki, w oczach każdego obecnego, poza nim.
- Jedz - polecił Floki, samemu częstując się bez skrępowania.
- Hej - przywitał dziewczynkę Floki. Lees jej pomachał. - Miło poznać. Jestem Floki. To książę Lees - dodał i klepnął rzeczonego w chude ramię. - Który zaraz ku swojemu ubolewaniu zje ciasto - dodał, chwytając za nóż, żeby wykroić im po kawałku.
- Cieńszy - wydusił Lees i zrobił minę, kiedy Floki walnął mu na talerz kawał ciasta. Cienki, w oczach każdego obecnego, poza nim.
- Jedz - polecił Floki, samemu częstując się bez skrępowania.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 44
- Glen - przedstawiła się mała i też sobie ukroiła, uśmiechając się do niego nieśmiało. - Miło mi.
Derek zamrugał. Wskazał na Leesa, w swoim mniemaniu subtelnie, i strzelił pytające spojrzenie w kierunku Adhary. Książę Lees? Ten chłopak? Czy to nie był ten syn faraona i Freyi o którego było tyle zamieszania? W stroju stajennego i z sianem we włosach?
Adhara uniosła lekko brwi, nie do końca pewna o co Derekowi chodzi.
- Nie utyjesz od odrobiny ciasta, Lees - zwróciła mu łagodnie uwagę.
- Glen - przedstawiła się mała i też sobie ukroiła, uśmiechając się do niego nieśmiało. - Miło mi.
Derek zamrugał. Wskazał na Leesa, w swoim mniemaniu subtelnie, i strzelił pytające spojrzenie w kierunku Adhary. Książę Lees? Ten chłopak? Czy to nie był ten syn faraona i Freyi o którego było tyle zamieszania? W stroju stajennego i z sianem we włosach?
Adhara uniosła lekko brwi, nie do końca pewna o co Derekowi chodzi.
- Nie utyjesz od odrobiny ciasta, Lees - zwróciła mu łagodnie uwagę.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 44
Ryu też patrzyła na Leesa bardzo dziwnie. Wiedziała, że syn faraona ma kilka imion, w tym między innymi to zawsze. W sumie to może było trochę dziwne, żeby chłopak o wyraźnie imperialnym rodowodzie nosił północne imię? Ale naprawdę to drobne, przybrudzone chucherko...? Gdzie oni go trzymali???
- Utyję - zapewnił markotnie Lees. - O to właśnie wszystkim chodzi.
Po kilku minutach dźgania go widelcem jakby ciasto żyło i musiało zostać uśmiercone przed spożyciem, podniósł jednak do ust kawałek. Floki w tym czasie rozprawił się z połową swojego i teraz składał Glen origami z serwetki.
Ryu też patrzyła na Leesa bardzo dziwnie. Wiedziała, że syn faraona ma kilka imion, w tym między innymi to zawsze. W sumie to może było trochę dziwne, żeby chłopak o wyraźnie imperialnym rodowodzie nosił północne imię? Ale naprawdę to drobne, przybrudzone chucherko...? Gdzie oni go trzymali???
- Utyję - zapewnił markotnie Lees. - O to właśnie wszystkim chodzi.
Po kilku minutach dźgania go widelcem jakby ciasto żyło i musiało zostać uśmiercone przed spożyciem, podniósł jednak do ust kawałek. Floki w tym czasie rozprawił się z połową swojego i teraz składał Glen origami z serwetki.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości