Dzień 44
Derek zrobił minę. Chciał być tylko miły dla dzieciaka. Kompletnie nie przypuszczał...
- Przepraszam, książę - powiedział tylko cicho.
- Nie ma za co. Wpadajcie częściej - Adhara zapewniła Leesa ciepło. - Nikogo od nas - mruknęła w odpowiedzi na pytanie Flokiego. - Wujaszek Syrus odratował ją z tamtego świata, z zarazy. Była zbyt młoda i wystraszona żeby odesłać ją z czystym sumieniem razem z pozostałymi do Domów, więc wzięłam ją pod opiekę.
- Nie jestem taka mała - mruknęła Glen pod nosem.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 44
Floki uśmiechnął się ciepło do niej.
- Rozumiem - mruknął jednocześnie. - Nie jest tak niemiły jak teraz myślicie - zapewnił Dereka i Ryu, bo Lees już odszedł do koni.
Naprawdę tak sądził. W końcu znał Leesa, a ten nie był głupi.
Książę spędził ostatnie lata właściwie w ciągłym uwięzieniu. Sam także czuł się winny. Wiedział, że był przyczyną zaangażowania Isaku w wojnę Augustusa. Z drugiej strony, nie zdawał sobie sprawy z jej okrucieństwa. Za to regularnie widział Isaku, chorego, umierającego powoli, zmuszonego do ciągłych wypraw na drugi koniec świata. A przecież nie był z kamienia, wręcz przeciwnie.
- Do widzenia! - zawołał Floki.
Pomachał im wszystkim i pobiegł za księciem. Wkrótce jechali już ramię w ramię w stronę drogi, prowadzącej nad jezioro.
Floki uśmiechnął się ciepło do niej.
- Rozumiem - mruknął jednocześnie. - Nie jest tak niemiły jak teraz myślicie - zapewnił Dereka i Ryu, bo Lees już odszedł do koni.
Naprawdę tak sądził. W końcu znał Leesa, a ten nie był głupi.
Książę spędził ostatnie lata właściwie w ciągłym uwięzieniu. Sam także czuł się winny. Wiedział, że był przyczyną zaangażowania Isaku w wojnę Augustusa. Z drugiej strony, nie zdawał sobie sprawy z jej okrucieństwa. Za to regularnie widział Isaku, chorego, umierającego powoli, zmuszonego do ciągłych wypraw na drugi koniec świata. A przecież nie był z kamienia, wręcz przeciwnie.
- Do widzenia! - zawołał Floki.
Pomachał im wszystkim i pobiegł za księciem. Wkrótce jechali już ramię w ramię w stronę drogi, prowadzącej nad jezioro.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 44
- Do zobaczenia! - odpowiedziała Adhara, machając razem z Farihą i nieśmiałą Glen. Nawet Derek uniósł rękę.
- Powiedziałem coś nie tak? - zapytał ostrożnie Adhary, kiedy tętent kopyt ucichł. Wampirzyca zaprzeczyła ruchem głowy.
- Nie. Po prostu... jest wrażliwy, kocha swojego wujka i też odczuł skutki tej wojny.
Derek mruknął i na chwilę spuścił głowę. Potem z powrotem spojrzał na wampirzycę i pokiwał głową.
- Rozumiem. Biedny chłopak.
- Prawda? - mruknęła Adhara, w zamyśleniu spoglądając w górę, na osłaniające ją od słońca liście. Po chwili otrząsnęła się. - Chcecie po pomidorze? Isaku jest zaskakująco dobrym ogrodnikiem - zapewniła.
- Hoduje pomidory? - powtórzył Derek, zszokowany. Równie dobrze Adhara mogłaby mu powiedzieć, że Isaku ma trzy głowy i szczeka.
- Tak. Ma warzywniaczek przed domem.
- Do zobaczenia! - odpowiedziała Adhara, machając razem z Farihą i nieśmiałą Glen. Nawet Derek uniósł rękę.
- Powiedziałem coś nie tak? - zapytał ostrożnie Adhary, kiedy tętent kopyt ucichł. Wampirzyca zaprzeczyła ruchem głowy.
- Nie. Po prostu... jest wrażliwy, kocha swojego wujka i też odczuł skutki tej wojny.
Derek mruknął i na chwilę spuścił głowę. Potem z powrotem spojrzał na wampirzycę i pokiwał głową.
- Rozumiem. Biedny chłopak.
- Prawda? - mruknęła Adhara, w zamyśleniu spoglądając w górę, na osłaniające ją od słońca liście. Po chwili otrząsnęła się. - Chcecie po pomidorze? Isaku jest zaskakująco dobrym ogrodnikiem - zapewniła.
- Hoduje pomidory? - powtórzył Derek, zszokowany. Równie dobrze Adhara mogłaby mu powiedzieć, że Isaku ma trzy głowy i szczeka.
- Tak. Ma warzywniaczek przed domem.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 44
Ryu, która do tej pory patrzyła za chłopcami, teraz skinęła głową.
- Chcemy - odpowiedziała Adharze.
W końcu świeży, słoneczny pomidor niekoniecznie był dobrem powszechnym na statku.
Ryu, która do tej pory patrzyła za chłopcami, teraz skinęła głową.
- Chcemy - odpowiedziała Adharze.
W końcu świeży, słoneczny pomidor niekoniecznie był dobrem powszechnym na statku.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 44
Chwilę później więc Adhara podawała im nawet po dwa, po ludziku i po serduszku. Glen skubnęła swój, podczas gdy Derek nadgryzł swojego ludzika raczej śmiało.
- Naprawdę dobre - przyznał.
Chwilę później więc Adhara podawała im nawet po dwa, po ludziku i po serduszku. Glen skubnęła swój, podczas gdy Derek nadgryzł swojego ludzika raczej śmiało.
- Naprawdę dobre - przyznał.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 44
Ryu zamruczała jakąś niewyraźną uprzejmość, z ustami zapchanymi sercowatym pomidorem, który był soczysty i słodki bardziej jak malina niż jakiekolwiek warzywo.
- Musi mieć na swojej wyspie dobre gleby i... bardziej południowy klimat? - spytała Ryu, gdy uporała się ze wszystkim, co napchała do ust.
Oglądała teraz ludzika, twardszego i (jak przekonał się Derek) nieco bardziej kwaskowatego, a przede wszystkim pięknie wykształconego.
Ryu zamruczała jakąś niewyraźną uprzejmość, z ustami zapchanymi sercowatym pomidorem, który był soczysty i słodki bardziej jak malina niż jakiekolwiek warzywo.
- Musi mieć na swojej wyspie dobre gleby i... bardziej południowy klimat? - spytała Ryu, gdy uporała się ze wszystkim, co napchała do ust.
Oglądała teraz ludzika, twardszego i (jak przekonał się Derek) nieco bardziej kwaskowatego, a przede wszystkim pięknie wykształconego.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 44
- Nie grzebałam mu w ziemi - przyznała Adhara - ale tak, jest tam dość ciepło. Wyspa jest wysunięta dosyć daleko na południe i raczej chłodniejsza niż powinna być w tym rejonie, bo unosi się dosyć wysoko w powietrzu, ale ciągle jest cieplejsza niż tutaj. Nie zanosi się, żeby mieli tam mieć odczuwalną zimę. Poza pomidorami ma tam też arenę wyścigowo-turniejową, ogromne stajnie i wielkie pastwisko.
- Nie grzebałam mu w ziemi - przyznała Adhara - ale tak, jest tam dość ciepło. Wyspa jest wysunięta dosyć daleko na południe i raczej chłodniejsza niż powinna być w tym rejonie, bo unosi się dosyć wysoko w powietrzu, ale ciągle jest cieplejsza niż tutaj. Nie zanosi się, żeby mieli tam mieć odczuwalną zimę. Poza pomidorami ma tam też arenę wyścigowo-turniejową, ogromne stajnie i wielkie pastwisko.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 44
Ryu mruknęła.
- Pani Maula często tam bywa, na wyścigach właśnie - przypomniała sobie.
Wkrótce musieli się zbierać, mimo że w porcie było niewątpliwie przyjemnie. Burza na rzece ustała w końcu i statek był gotów do dalszej drogi - chociaż liny i maszty były oblodzone, a na pokład nawiało śniegu w każde zagłębienie.
Ryu mruknęła.
- Pani Maula często tam bywa, na wyścigach właśnie - przypomniała sobie.
Wkrótce musieli się zbierać, mimo że w porcie było niewątpliwie przyjemnie. Burza na rzece ustała w końcu i statek był gotów do dalszej drogi - chociaż liny i maszty były oblodzone, a na pokład nawiało śniegu w każde zagłębienie.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 44
Zabrali się więc z powrotem. Zanim zaczęli się wspinać na maszty, Lena skorzystała ze swojej magii by rozpuścić lód na linach i masztach - nie chcieli w końcu by ktoś się poślizgnął i zleciał.
Tak przygotowani, wypłynęli w dalszą drogę.
*
Wieczorem, przed wyjściem na zaplanowane ognisko pod świątynią, Adhara, po dłuższym namyśle, wyciągnęła lustro do Isaku.
Zabrali się więc z powrotem. Zanim zaczęli się wspinać na maszty, Lena skorzystała ze swojej magii by rozpuścić lód na linach i masztach - nie chcieli w końcu by ktoś się poślizgnął i zleciał.
Tak przygotowani, wypłynęli w dalszą drogę.
*
Wieczorem, przed wyjściem na zaplanowane ognisko pod świątynią, Adhara, po dłuższym namyśle, wyciągnęła lustro do Isaku.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 44
Isaku jak często wieczorem grzebał w ziemi przed pójściem na kolację. Konkretnie, pielił grządki i przy okazji zakopywał płytko runy, chroniące jego cenne sadzonki przed inwazją ślimaków.
- Coś się stało? - spytał, gdy odebrał połączenie od Adhary.
Gdyby Lees i Floki nie wrócili, być może wręcz by się zmartwił.
Isaku jak często wieczorem grzebał w ziemi przed pójściem na kolację. Konkretnie, pielił grządki i przy okazji zakopywał płytko runy, chroniące jego cenne sadzonki przed inwazją ślimaków.
- Coś się stało? - spytał, gdy odebrał połączenie od Adhary.
Gdyby Lees i Floki nie wrócili, być może wręcz by się zmartwił.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość