Świątynia - Nowy Świat
Kaede przytaknęła i odeszła pospiesznie, w pierwszej kolejności zająć się runami. W drodze do pierwszego stanowiska wpadła na znajomą twarz.
- Co ty tu robisz? - syknęła do Ravkena, łącząc się jednocześnie z mężem. - Karai-sama, czy mógłbyś podejść?
I zabrać się z nim gdzieś w jakieś prywatniejsze miejsce, najlepiej.
Ratusz - Nowy Świat
Hatsze leżała w łóżku, ale nie spała, trzymana przy świadomości przez nerwy. Pod nieobecność Mamoru zdążyła też już zwymiotować - miskę zabrała służąca.
- Jesteś - odetchnęła, kiedy jej mąż po cichu wślizgnął się do pokoju. Jedno zmartwienie mniej.
Semiramida - Stary Świat
Berg zniósł wszystko bez drgnienia choć jednego mięśnia na twarzy. Nie chciał dawać swoim oprawcom tej satysfakcji. W zasadzie, to był gotowy na śmierć. Isaku, zdawałoby się, w ogóle nie zauważył.
Kiedy więc wepchnięto go do celi, najspokojniej w świecie po prostu wybrał sobie miejsce, położył się i zamknął oczy.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Świątynia - Nowy Świat
Ravken rozejrzał się.
- Faraon mnie przysłał - wytłumaczył się uprzejmie. - Rozjazd czasowy między nami jest naprawdę spory - przyznał.
Karai podszedł.
- Chodź - rzucił krótko do Ravkena i wkrótce zamknęli się już w jego komnatach.
Dziesięć minut później Ravken wracał już do Pamięci. Karai skorzystał zaś z tego, że już siedzi i posłał po swojego syna - znaczy po Hisame - i po kusznika, który wraz z Jonem przybył do Świątyni po wojnie czteroletniej i zmianie wymiaru.
Ratusz - Nowy Świat
- Jestem - potaknął Mamoru, który rozebrał się spiesznie i wsunął pod okrycie obok niej. Objął ją pokrytymi religijnymi tatuażami, mocnymi ramionami i przytulił. - Ojciec już działa. Nam kazał zadbać o ludzi, czyli na razie grać jak Neatan zagra, póki nie jest to zbyt szkodliwe. Zasugerował też, żeby się zwrócić po pomoc do Rodorma. W sumie i on, i Ravhona, mogą okazać się cennym wsparciem. - Milczał chwilę. - Powinnaś też wiedzieć, że twojego ojca i macochy tu nie ma. Nie wiem, dokąd się udali, ale najwyraźniej są bezpieczni.
Dom Radnych - Nowy Świat
Do Lory Neatan przyszedł mniej otwarcie, jedynie w towarzystwie Gara.
- Witaj - powiedział, gdy zjawili się obaj u niej. Co naturalnie nie było zbyt trudne, nawet pomimo strażników, którzy po prostu mieli być przez jakieś pół godzinki kompletnie sparaliżowani. - Pozwól, że przedstawię ci nowego przedstawiciela Pajęczyny w waszym kraju, mojego kapłana, Gara - powiedział. - Gar, to jest Lora, bardzo zdradziecki dyktator z wojny czteroletniej.
- Miło mi - przywitał się Gar.
- Pozwolisz ze mną? - spytał Neatan, wyciągając do Lory rękę.
Jak do tej pory wszyscy współpracowali wręcz śpiewająco. No, poza Karaim.
Pamięć
Ravken powrócił prosto do swojej komnaty, która w zasadzie nie była w ogóle pomieszczeniem, tylko ukrytą za niepozornymi drzwiami, bezkresną pustynią, otuloną wieczną, rozgwieżdżoną nocą. Zwinięty przy płonącym ognisku Devi otworzył jedno oko i na tym skończyło się jego powitanie.
Łowca ruszył na poszukiwanie Elry. Na korytarzu niemal rozjechało go stadko rozwrzeszczanych dzieci. Brakowało wśród nich tylko Leesa, który wolał wioskę hakkaich, i Brunhildy, która o tej porze zwykle spała. Dziewczyna żyła już właściwie jak wampir. Co może nie było takie dziwne, skoro nawet jej zwierzątka domowe były raczej nokturalne.
Dana spacerowała po ogrodach ze stadem psów.
Łowca namierzył w końcu Elrę nad jego nieskończoną pracą badawczą.
- Karai zgodził się przyjąć Leesa i zapewnić mu bezpieczeństwo, w miarę możliwości - powiedział. - Ale chciał, żebyś wiedział, że Świątynia została już raz zaatakowana przez Neatana i może mimo wszystko nie być najlepszym miejscem. Powiedział też, że jest przeciwny pomysłowi, aby Leesa zabezpieczać specjalnie przed zaklęciami poszukiwawczymi, bo obawia się że znacznie ograniczy to także potencjał magii leczniczej, gdyby cokolwiek się wydarzyło.
Ravken rozejrzał się.
- Faraon mnie przysłał - wytłumaczył się uprzejmie. - Rozjazd czasowy między nami jest naprawdę spory - przyznał.
Karai podszedł.
- Chodź - rzucił krótko do Ravkena i wkrótce zamknęli się już w jego komnatach.
Dziesięć minut później Ravken wracał już do Pamięci. Karai skorzystał zaś z tego, że już siedzi i posłał po swojego syna - znaczy po Hisame - i po kusznika, który wraz z Jonem przybył do Świątyni po wojnie czteroletniej i zmianie wymiaru.
Ratusz - Nowy Świat
- Jestem - potaknął Mamoru, który rozebrał się spiesznie i wsunął pod okrycie obok niej. Objął ją pokrytymi religijnymi tatuażami, mocnymi ramionami i przytulił. - Ojciec już działa. Nam kazał zadbać o ludzi, czyli na razie grać jak Neatan zagra, póki nie jest to zbyt szkodliwe. Zasugerował też, żeby się zwrócić po pomoc do Rodorma. W sumie i on, i Ravhona, mogą okazać się cennym wsparciem. - Milczał chwilę. - Powinnaś też wiedzieć, że twojego ojca i macochy tu nie ma. Nie wiem, dokąd się udali, ale najwyraźniej są bezpieczni.
Dom Radnych - Nowy Świat
Do Lory Neatan przyszedł mniej otwarcie, jedynie w towarzystwie Gara.
- Witaj - powiedział, gdy zjawili się obaj u niej. Co naturalnie nie było zbyt trudne, nawet pomimo strażników, którzy po prostu mieli być przez jakieś pół godzinki kompletnie sparaliżowani. - Pozwól, że przedstawię ci nowego przedstawiciela Pajęczyny w waszym kraju, mojego kapłana, Gara - powiedział. - Gar, to jest Lora, bardzo zdradziecki dyktator z wojny czteroletniej.
- Miło mi - przywitał się Gar.
- Pozwolisz ze mną? - spytał Neatan, wyciągając do Lory rękę.
Jak do tej pory wszyscy współpracowali wręcz śpiewająco. No, poza Karaim.
Pamięć
Ravken powrócił prosto do swojej komnaty, która w zasadzie nie była w ogóle pomieszczeniem, tylko ukrytą za niepozornymi drzwiami, bezkresną pustynią, otuloną wieczną, rozgwieżdżoną nocą. Zwinięty przy płonącym ognisku Devi otworzył jedno oko i na tym skończyło się jego powitanie.
Łowca ruszył na poszukiwanie Elry. Na korytarzu niemal rozjechało go stadko rozwrzeszczanych dzieci. Brakowało wśród nich tylko Leesa, który wolał wioskę hakkaich, i Brunhildy, która o tej porze zwykle spała. Dziewczyna żyła już właściwie jak wampir. Co może nie było takie dziwne, skoro nawet jej zwierzątka domowe były raczej nokturalne.
Dana spacerowała po ogrodach ze stadem psów.
Łowca namierzył w końcu Elrę nad jego nieskończoną pracą badawczą.
- Karai zgodził się przyjąć Leesa i zapewnić mu bezpieczeństwo, w miarę możliwości - powiedział. - Ale chciał, żebyś wiedział, że Świątynia została już raz zaatakowana przez Neatana i może mimo wszystko nie być najlepszym miejscem. Powiedział też, że jest przeciwny pomysłowi, aby Leesa zabezpieczać specjalnie przed zaklęciami poszukiwawczymi, bo obawia się że znacznie ograniczy to także potencjał magii leczniczej, gdyby cokolwiek się wydarzyło.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Pamięć
Elra mruknął. Zważywszy wniosek do którego doszli z Daną, Karai miał rację, jak zwykle. Ale Elra miał też pomysł, jak potencjalnie obejść sprawę.
- Rozumiem, dziękuję. Miałbym jeszcze jedną prośbę. Czy mógłbyś skoczyć do Adhary w porcie Syrusa i dowiedzieć się czy mają jeszcze kawałek tego węża morskiego? Jak mają, to potrzebuję. Nie musi być dużo - zapewnił.
Kiedy Ravken wrócił, Elra podziękował mu, wziął od niego mięso i zawołał Danę. Wolał nie brać czegoś tak cennego do psów.
Elra mruknął. Zważywszy wniosek do którego doszli z Daną, Karai miał rację, jak zwykle. Ale Elra miał też pomysł, jak potencjalnie obejść sprawę.
- Rozumiem, dziękuję. Miałbym jeszcze jedną prośbę. Czy mógłbyś skoczyć do Adhary w porcie Syrusa i dowiedzieć się czy mają jeszcze kawałek tego węża morskiego? Jak mają, to potrzebuję. Nie musi być dużo - zapewnił.
Kiedy Ravken wrócił, Elra podziękował mu, wziął od niego mięso i zawołał Danę. Wolał nie brać czegoś tak cennego do psów.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Pamięć
Dana w związku z tym przyszła sama i uniosła pytająco brwi na widok kawałka cokolwiek wiekowego, nawet jeśli zakonserwowanego, mięsa.
- Twoje badania przybierają coraz ciekawszy obrót - powiedziała. - Będziemy rzucać w Czarnoksiężnika mięsem?
Dana w związku z tym przyszła sama i uniosła pytająco brwi na widok kawałka cokolwiek wiekowego, nawet jeśli zakonserwowanego, mięsa.
- Twoje badania przybierają coraz ciekawszy obrót - powiedziała. - Będziemy rzucać w Czarnoksiężnika mięsem?
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Pamięć
Elra uśmiechnął się, rozbawiony pomysłem.
- Nie - stwierdził. - To z tego węża w którym był sierp - wyjaśnił. - Przypomniałem sobie że Isaku mówił nam, że ta bestia przebiła się przez zaklęcia ochronne statku. Chciałem zobaczyć czy umiałabyś wytworzyć taką biologiczną antymagię na innym organizmie żywym.
Elra uśmiechnął się, rozbawiony pomysłem.
- Nie - stwierdził. - To z tego węża w którym był sierp - wyjaśnił. - Przypomniałem sobie że Isaku mówił nam, że ta bestia przebiła się przez zaklęcia ochronne statku. Chciałem zobaczyć czy umiałabyś wytworzyć taką biologiczną antymagię na innym organizmie żywym.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Pamięć
- Mhm - powiedziała Dana i położyła jedną dłoń na kawałku mięsa, a drugą skinęła na Ravkena.
Łowca chwilę stał i robił nieszczęśliwą minę.
Dana skinęła bardziej władczo.
Ravken podszedł o pół kroku.
Zniecierpliwiona Dana złapała go za nadgarstek i chwilę po prostu stali.
- Powinno działać - uznała, zdejmując rękę z mięsa i wycierając o rękaw Ravkena, zanim uwolniła też jego.
- Mhm - powiedziała Dana i położyła jedną dłoń na kawałku mięsa, a drugą skinęła na Ravkena.
Łowca chwilę stał i robił nieszczęśliwą minę.
Dana skinęła bardziej władczo.
Ravken podszedł o pół kroku.
Zniecierpliwiona Dana złapała go za nadgarstek i chwilę po prostu stali.
- Powinno działać - uznała, zdejmując rękę z mięsa i wycierając o rękaw Ravkena, zanim uwolniła też jego.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Pamięć
- Wspaniale - uznał Elra. - Nie wiem czy chcemy to odwracać, póki co może ci się przydać - dodał do Łowcy. Skoro ten miał być ich łącznikiem ze światem zewnętrznym.
Zwrócił się z powrotem do Dany.
- Karai się zgodził przyjąć Leesa, ale zwrócił uwagę że zabezpieczenie przed zaklęciami szukającymi mogłoby też uniemożliwić używanie magii leczniczej i przy tym rozwiązaniu, ma rację. Dlatego pomyślałem że może zamiast nakładać to na Leesa, lepiej by było go ubrać w rzeczy podbite skórą odpornego na zaklęcia królika albo czegoś takiego.
- Wspaniale - uznał Elra. - Nie wiem czy chcemy to odwracać, póki co może ci się przydać - dodał do Łowcy. Skoro ten miał być ich łącznikiem ze światem zewnętrznym.
Zwrócił się z powrotem do Dany.
- Karai się zgodził przyjąć Leesa, ale zwrócił uwagę że zabezpieczenie przed zaklęciami szukającymi mogłoby też uniemożliwić używanie magii leczniczej i przy tym rozwiązaniu, ma rację. Dlatego pomyślałem że może zamiast nakładać to na Leesa, lepiej by było go ubrać w rzeczy podbite skórą odpornego na zaklęcia królika albo czegoś takiego.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Pamięć
- Tak - przytaknęła Dana. - O ile będzie je nosił, oczywiście. Tylko chyba potrzebowalibyśmy zwierząt z tamtego wymiaru. Trochę się boję, czy tutejsza, po przekroczeniu granicy między wymiarami... będzie wciąż istniała.
- Tak - przytaknęła Dana. - O ile będzie je nosił, oczywiście. Tylko chyba potrzebowalibyśmy zwierząt z tamtego wymiaru. Trochę się boję, czy tutejsza, po przekroczeniu granicy między wymiarami... będzie wciąż istniała.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Pamięć
- Dość łatwo to sprawdzić - uznał Elra, złapał królika który wykicał zza stołu i podał go Ravkenowi.
- Dość łatwo to sprawdzić - uznał Elra, złapał królika który wykicał zza stołu i podał go Ravkenowi.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Pamięć
- Co mam z tym niby zrobić? - spytał rzeczowo Ravken.
- Przeskoczyć, wrócić i powiedzieć czy istnieje - wyjaśniła Dana z westchnieniem.
Ravken skoczył. Wrócił bez królika.
- Tak przypuszczałam - mruknęła Dana. - A może mają jeszcze skórę tego węża? - spytała. - Można by jej użyć na ubranie. Podbić tylko czymś miękkim.
- Co mam z tym niby zrobić? - spytał rzeczowo Ravken.
- Przeskoczyć, wrócić i powiedzieć czy istnieje - wyjaśniła Dana z westchnieniem.
Ravken skoczył. Wrócił bez królika.
- Tak przypuszczałam - mruknęła Dana. - A może mają jeszcze skórę tego węża? - spytała. - Można by jej użyć na ubranie. Podbić tylko czymś miękkim.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości