Świątynia - Nowy Świat
Lees wykazywał się natomiast przy ofensywnie wielkim entuzjazmem, nawet nie jeśli wielką skutecznością. Robił masę błędów, ale też zadziwiająco łatwo przychodziło mu ich korygowanie. Był bardzo świadomy swojego ciała - co pewnie nie powinno dziwić przy jego trybie życia.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Świątynia - Nowy Świat
Ainar więc bronił się, fucząc za każdym razem kiedy Lees robił coś źle, a w przypadku co istotniejszych błędów przerywał mu, żeby wytłumaczyć.
Parę razy przeszedł na ofensywę, żeby książę miał okazję przećwiczyć refleksy obronne. Wreszcie, kiedy skończyli, ukłonił się chłopcu po wschodniemu.
- Coraz lepiej - pochwalił go, zawracając do wyjścia z sali i w kierunku portalu. Przyszedł czas na wycieczkę!
Ainar więc bronił się, fucząc za każdym razem kiedy Lees robił coś źle, a w przypadku co istotniejszych błędów przerywał mu, żeby wytłumaczyć.
Parę razy przeszedł na ofensywę, żeby książę miał okazję przećwiczyć refleksy obronne. Wreszcie, kiedy skończyli, ukłonił się chłopcu po wschodniemu.
- Coraz lepiej - pochwalił go, zawracając do wyjścia z sali i w kierunku portalu. Przyszedł czas na wycieczkę!
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Świątynia - Nowy Świat
Lees również się ukłonił, a potem ruszył za nim, mimo wszystko lekko zdyszany.
- Dokąd ta wycieczka? - spytał, próbując nie mieć zbyt dużych oczekiwań.
Lees również się ukłonił, a potem ruszył za nim, mimo wszystko lekko zdyszany.
- Dokąd ta wycieczka? - spytał, próbując nie mieć zbyt dużych oczekiwań.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Port Syrusa - Nowy Świat
- Zobaczysz - odrzekł tajemniczo Ainar.
I zobaczył dość szybko, bo wyszli z portalu na placyku przed niedużą świątynią, stojącą w parku, który Lees powinien dość dobrze kojarzyć. Ainar poprowadził go w kierunku domu Adhary, gdzie trawę pogryzały dwa znane mu konie.
Fabia i Floki natomiast siedzieli i popijali sobie soczek w towarzystwie siedzącej w cieniu Adhary.
- Zobaczysz - odrzekł tajemniczo Ainar.
I zobaczył dość szybko, bo wyszli z portalu na placyku przed niedużą świątynią, stojącą w parku, który Lees powinien dość dobrze kojarzyć. Ainar poprowadził go w kierunku domu Adhary, gdzie trawę pogryzały dwa znane mu konie.
Fabia i Floki natomiast siedzieli i popijali sobie soczek w towarzystwie siedzącej w cieniu Adhary.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Port Syrusa - Nowy Świat
Floki na ich widok zerwał się na nogi.
- Książę... - zaczął z pewną nieśmiałością, ale Lees wpadł mu w ramiona, więc tylko uśmiechnął się nieco nieśmiało, objął go i usiedli razem.
Floki na ich widok zerwał się na nogi.
- Książę... - zaczął z pewną nieśmiałością, ale Lees wpadł mu w ramiona, więc tylko uśmiechnął się nieco nieśmiało, objął go i usiedli razem.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Port Syrusa - Nowy Świat
Fabia i Adhara obie uśmiechnęły się ciepło. Chłopcy byli rozczulający.
- Będę w pobliżu, książę - zapowiedział Ainar i zniknął. Nie chciał im przeszkadzać.
- Co u ciebie? - zapytała Fabia Leesa.
Fabia i Adhara obie uśmiechnęły się ciepło. Chłopcy byli rozczulający.
- Będę w pobliżu, książę - zapowiedział Ainar i zniknął. Nie chciał im przeszkadzać.
- Co u ciebie? - zapytała Fabia Leesa.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Port Syrusa - Nowy Świat
Lees wzruszył ramionami.
- W porządku. Mam trochę czasu na opiekę nad końmi. - Wyraźnie uważał pobyt w stajni za czas wolny, nie obowiązek. - Nie jeżdżę. Jedzenie jest, w mieście spokojnie... wszyscy przerzucają Jonowi mnóstwo wojsk. Meselerin, Ver... A u was? Wszystko dobrze?
Lees wzruszył ramionami.
- W porządku. Mam trochę czasu na opiekę nad końmi. - Wyraźnie uważał pobyt w stajni za czas wolny, nie obowiązek. - Nie jeżdżę. Jedzenie jest, w mieście spokojnie... wszyscy przerzucają Jonowi mnóstwo wojsk. Meselerin, Ver... A u was? Wszystko dobrze?
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Port Syrusa - Nowy Świat
Fabia przytaknęła.
- Jest spokojnie - potwierdziła. - Nikt cię nie szukał, Czarnoksiężnik nadal się nie pokazał... o Isaku niestety też nie ma wieści - przyznała. Mruknęła. - Rozmawiałam z Oświeconym - dodała. - Jeśli obecny trend się utrzyma jeszcze przynajmniej dwa tygodnie, wrócisz do domu.
Fabia przytaknęła.
- Jest spokojnie - potwierdziła. - Nikt cię nie szukał, Czarnoksiężnik nadal się nie pokazał... o Isaku niestety też nie ma wieści - przyznała. Mruknęła. - Rozmawiałam z Oświeconym - dodała. - Jeśli obecny trend się utrzyma jeszcze przynajmniej dwa tygodnie, wrócisz do domu.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Port Syrusa - Nowy Świat
- Tak! - wrzasnął entuzjastycznie Lees. - Chodźmy się przejechać - rzucił do Flokiego, nagle pełen energii i pobiegł do koni.
- Tak! - wrzasnął entuzjastycznie Lees. - Chodźmy się przejechać - rzucił do Flokiego, nagle pełen energii i pobiegł do koni.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Port Syrusa - Nowy Świat
Fabia uśmiechnęła się z rozbawieniem.
- Miłej jazdy! - odrzekła, gestem zachęcając Flokiego, by się nie krępował.
*
Rakodi - Stary Świat
Dni, które upłynęły od pierwszego wspólmego posiłku z faraonem były dość... cóż, nudne. Po spędzeniu popołudnia na chodzeniu, leżeniu i siedzeniu bez sensu i bez zajęcia, gdy wieczorem pojawiła się służba z posiłkiem, elfka spróbowała zagadnąć.
Nie byli szczególnie chętni do rozmowy - szkoda - ale przynajmniej ją rozumieli. Udało jej się więc wyprosić odzież do ćwiczeń... i na tym jej sukcesy się skończyły. Ale hej, przynajmniej teraz mogła już coś zrobić z czasem wolnym bez obawy że ktoś zastanie ją nagą lub że kompletnie zniszczy sukienkę.
Zajęła więc stanowczą większość swojego czasu gimnastyką. Nie ćwiczyła między śniadaniem a obiadem - nie chciała śmierdzieć gdyby faraon znów zechciał ją widzieć - ale resztę czasu oddawała się temu zajęciu. Z braku lepszego.
W tym wszystkim nastraszyła służbę swoim staniem na jednej ręce zaledwie dwa razy. Oczywiście niechcący.
Po upływie dwóch dni w tym nowym trybie, w porze obiadu, służący znów przyszedł po nią bez posiłku, przeprowadzić ją korytarzami do komnat Apepiego.
- Najjaśniejszy Panie. Miło cię widzieć - przywitała go uprzejmie i usiadła, gdy ją zaprosił. Przyjrzała mu się przy tym, krótko, ale uważnie, ciekawa czy jego nastrój uległ poprawie.
Fabia uśmiechnęła się z rozbawieniem.
- Miłej jazdy! - odrzekła, gestem zachęcając Flokiego, by się nie krępował.
*
Rakodi - Stary Świat
Dni, które upłynęły od pierwszego wspólmego posiłku z faraonem były dość... cóż, nudne. Po spędzeniu popołudnia na chodzeniu, leżeniu i siedzeniu bez sensu i bez zajęcia, gdy wieczorem pojawiła się służba z posiłkiem, elfka spróbowała zagadnąć.
Nie byli szczególnie chętni do rozmowy - szkoda - ale przynajmniej ją rozumieli. Udało jej się więc wyprosić odzież do ćwiczeń... i na tym jej sukcesy się skończyły. Ale hej, przynajmniej teraz mogła już coś zrobić z czasem wolnym bez obawy że ktoś zastanie ją nagą lub że kompletnie zniszczy sukienkę.
Zajęła więc stanowczą większość swojego czasu gimnastyką. Nie ćwiczyła między śniadaniem a obiadem - nie chciała śmierdzieć gdyby faraon znów zechciał ją widzieć - ale resztę czasu oddawała się temu zajęciu. Z braku lepszego.
W tym wszystkim nastraszyła służbę swoim staniem na jednej ręce zaledwie dwa razy. Oczywiście niechcący.
Po upływie dwóch dni w tym nowym trybie, w porze obiadu, służący znów przyszedł po nią bez posiłku, przeprowadzić ją korytarzami do komnat Apepiego.
- Najjaśniejszy Panie. Miło cię widzieć - przywitała go uprzejmie i usiadła, gdy ją zaprosił. Przyjrzała mu się przy tym, krótko, ale uważnie, ciekawa czy jego nastrój uległ poprawie.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości