Wyspa Jona 2 - Stary Świat
- A-a-ale zabity cesarz?
- Przecież cesarz to Wielki Wampir. Sam najął Syrusa i sam udawał martwego. Sama - zauważył Lis.
- No aaale Shui? Wymordowani?
- Przez Maulę - rzekł Lis z dziką satysfakcją.
- Mówiła, że przez niego!
- Robiła z was debili. Spytaj jakiegoś wampira.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Wyspa Jona 2 - Stary Świat
- Żeby być uczciwym, nie tak dawno temu sami myśleliśmy, że rzeczywiście zabiłem cesarza - przyznał Syrus. - Że to Wielka Wampirzyca wyszło na jaw dużo później. Zrobiła mnie w konia. Shuich wyrżnęli Nieśmiertelni - potwierdził. - Miałem w tym taki udział, że pomogłem ich znaleźć. Natomiast rzeczywiście zdarzyło mi się wytruć miasto - przyznał. - Za to z porwaniem córki tego daimyo, jak mu tam było, nie miałem zupełnie nic wspólnego. To chyba nawet nie byli Shui. Po prostu mi to przypisano, to i trochę innych głośnych na Wschodzie rzeczy. Treść "Kruka" jest z grubsza prawdziwa, może trochę wyolbrzymiona. Po przyjeździe na zachód i zadomowieniu się na dworze Freyów, zajmowałem się głównie szpiegostwem i ochroną pary królewskiej, okazjonalnie zdarzało mi się zaaranżować jakiś wypadek lub coś podobnego. Przestałem zajmować się szpiegostwem i przyjąłem funkcję straszaka, kiedy sprowadził się do nas Lis. Był w tym dużo lepszy ode mnie i sporo się od niego nauczyłem przez te wszystkie lata.
- Też nie jest prawdą że jakoś specjalnie się starałem wbić na ten dwór - przyznał. - Ludzie gadają że wkupywałem się w łaski z rozmysłem. W rzeczywistości, zaprzyjaźniłem się od serca z Cerro kiedy był Nieśmiertelnym. Nie miałem wtedy wielkiego pojęcia o jego szlachetnym pochodzeniu. Kiedy został królem, zostałem u niego na służbie przez sympatię. Nigdy nie opływałem przez to w bogactwa czy co tam ludzie sobie wyobrażają. Za to, ponieważ ta relacja była jaka była, miałem wiele swobody działania. Raz go uprowadziłem i wrzuciłem do głębokiego dołu na tydzień, ponieważ się wściekał i niechybnie zrobiłby głupotę, której by potem żałował. Pomagałem też odchowywać jego dzieci. A Nysarę pojąłem za żonę z miłości, nie z wyrachowania ani w ramach nagrody. Cerro chciał, żeby była szczęśliwa i ufał, że się nią dobrze zaopiekuję, więc na to przyzwolił.
- Żeby być uczciwym, nie tak dawno temu sami myśleliśmy, że rzeczywiście zabiłem cesarza - przyznał Syrus. - Że to Wielka Wampirzyca wyszło na jaw dużo później. Zrobiła mnie w konia. Shuich wyrżnęli Nieśmiertelni - potwierdził. - Miałem w tym taki udział, że pomogłem ich znaleźć. Natomiast rzeczywiście zdarzyło mi się wytruć miasto - przyznał. - Za to z porwaniem córki tego daimyo, jak mu tam było, nie miałem zupełnie nic wspólnego. To chyba nawet nie byli Shui. Po prostu mi to przypisano, to i trochę innych głośnych na Wschodzie rzeczy. Treść "Kruka" jest z grubsza prawdziwa, może trochę wyolbrzymiona. Po przyjeździe na zachód i zadomowieniu się na dworze Freyów, zajmowałem się głównie szpiegostwem i ochroną pary królewskiej, okazjonalnie zdarzało mi się zaaranżować jakiś wypadek lub coś podobnego. Przestałem zajmować się szpiegostwem i przyjąłem funkcję straszaka, kiedy sprowadził się do nas Lis. Był w tym dużo lepszy ode mnie i sporo się od niego nauczyłem przez te wszystkie lata.
- Też nie jest prawdą że jakoś specjalnie się starałem wbić na ten dwór - przyznał. - Ludzie gadają że wkupywałem się w łaski z rozmysłem. W rzeczywistości, zaprzyjaźniłem się od serca z Cerro kiedy był Nieśmiertelnym. Nie miałem wtedy wielkiego pojęcia o jego szlachetnym pochodzeniu. Kiedy został królem, zostałem u niego na służbie przez sympatię. Nigdy nie opływałem przez to w bogactwa czy co tam ludzie sobie wyobrażają. Za to, ponieważ ta relacja była jaka była, miałem wiele swobody działania. Raz go uprowadziłem i wrzuciłem do głębokiego dołu na tydzień, ponieważ się wściekał i niechybnie zrobiłby głupotę, której by potem żałował. Pomagałem też odchowywać jego dzieci. A Nysarę pojąłem za żonę z miłości, nie z wyrachowania ani w ramach nagrody. Cerro chciał, żeby była szczęśliwa i ufał, że się nią dobrze zaopiekuję, więc na to przyzwolił.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Wyspa Jona 2 - Stary Świat
- To nie tak, że ci nie ufam, Syrus-sama - powiedział Yamato. - Ale mówił byś to samo, gdybyś poślubił księżniczkę z wyrachowania.
- Miałeś swoją własną wioskę - dodał Lis kpiąco. - Jak jakiś daimyo. Okaż trochę wdzięczności. - Przeciągnął się leniwie. - Rozmawiałeś już z wnukiem, odkąd ściągnęli go z Mrefu? - zainteresował się.
- To nie tak, że ci nie ufam, Syrus-sama - powiedział Yamato. - Ale mówił byś to samo, gdybyś poślubił księżniczkę z wyrachowania.
- Miałeś swoją własną wioskę - dodał Lis kpiąco. - Jak jakiś daimyo. Okaż trochę wdzięczności. - Przeciągnął się leniwie. - Rozmawiałeś już z wnukiem, odkąd ściągnęli go z Mrefu? - zainteresował się.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Wyspa Jona 2 - Stary Świat
- Jestem wdzięczny - zapewnił Syrus. - Niczego nam nigdy nie brakowało. Mówię jedynie że nie otrzymywaliśmy rekompensaty w złocie czy innych zbytkach, co jest prawdą. Tak - dodał w odpowiedzi na pytanie. - Parę razy. A ty, Lisie? W końcu to jego szukałeś.
- Jestem wdzięczny - zapewnił Syrus. - Niczego nam nigdy nie brakowało. Mówię jedynie że nie otrzymywaliśmy rekompensaty w złocie czy innych zbytkach, co jest prawdą. Tak - dodał w odpowiedzi na pytanie. - Parę razy. A ty, Lisie? W końcu to jego szukałeś.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Wyspa Jona 2 - Stary Świat
- Nie - przyznał Lis. - Widziałem go i chyba wolę zachować lepsze wspomnienia z przeszłości.
- Nie - przyznał Lis. - Widziałem go i chyba wolę zachować lepsze wspomnienia z przeszłości.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Wyspa Jona 2 - Stary Świat
Syrus zamruczał, skrzywił się i pokiwał głową.
- Potrafię zrozumieć - przyznał cierpko. - Biedny dzieciak. - Westchnął cicho, a potem uśmiechnął się przepraszająco do Yamato. W końcu przyszedł w gości, nie słuchać ich smutków. - Przepraszam, Yamato-san. Jeśli coś cię jeszcze ciekawi, pytaj. Jak nie, może Lis dałby ci lekcję języka?
Syrus zamruczał, skrzywił się i pokiwał głową.
- Potrafię zrozumieć - przyznał cierpko. - Biedny dzieciak. - Westchnął cicho, a potem uśmiechnął się przepraszająco do Yamato. W końcu przyszedł w gości, nie słuchać ich smutków. - Przepraszam, Yamato-san. Jeśli coś cię jeszcze ciekawi, pytaj. Jak nie, może Lis dałby ci lekcję języka?
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Wyspa Jona 2 - Stary Świat
- No, niech będzie - zgodził się Lis.
*
Twierdza - Stary Świat
Karai, ogarnąwszy temat opuszczenia wymiaru, zabrał się do pakowania własnych rzeczy i równolegle wezwał do siebie Fabianę.
- No, niech będzie - zgodził się Lis.
*
Twierdza - Stary Świat
Karai, ogarnąwszy temat opuszczenia wymiaru, zabrał się do pakowania własnych rzeczy i równolegle wezwał do siebie Fabianę.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Twierdza - Stary Świat
Zeszło jej chwilę, głównie ponieważ ona także zajmowała się pakowaniem, w tej chwili konkretnie sprzętów laboratoryjnych. W końcu jednak dotarła do pokoi Karaiego.
- Chciałeś mnie widzieć - przywitała go, kiedy już wślizgnęła się nieśmiało do środka i ukłoniła. Do jego pleców wprawdzie, ale zawsze.
Zeszło jej chwilę, głównie ponieważ ona także zajmowała się pakowaniem, w tej chwili konkretnie sprzętów laboratoryjnych. W końcu jednak dotarła do pokoi Karaiego.
- Chciałeś mnie widzieć - przywitała go, kiedy już wślizgnęła się nieśmiało do środka i ukłoniła. Do jego pleców wprawdzie, ale zawsze.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Twierdza - Stary Świat
Karai obejrzał się i potaknął.
- Czy w twojej opinii, Isaku jest zdolny podejmować racjonalne decyzje? - spytał.
Karai obejrzał się i potaknął.
- Czy w twojej opinii, Isaku jest zdolny podejmować racjonalne decyzje? - spytał.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Twierdza - Stary Świat
Fabia mruknęła i pokiwała twierdząco głową.
- Jest przytępiony intelektualnie, ale nie szalony - potwierdziła. - Ale też nie stawia oporu pod presją. Dlaczego?
Fabia mruknęła i pokiwała twierdząco głową.
- Jest przytępiony intelektualnie, ale nie szalony - potwierdziła. - Ale też nie stawia oporu pod presją. Dlaczego?
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości