- Nie boi się ciebie - stwierdziła Brunhilda, wyraźnie rozbawiona postawą Julii.
Kellam uśmiechnął się oszczędnie.
- Nie możesz pić ofiarowanej krwi - powiedział do Lukasa.
- Nie mogę - przyznał, patrząc w bok. - Byłem chory jak zwykle. - Milczał chwilę. - I straciłem nad sobą panowanie. Na szczęście rozerwałem wampira.
Podniósł na chwilę wzrok jak zbity pies, wzruszył ramionami i opuścił go znowu.
Kellam pociągnął długi łyk krwi i opadł na oparcie krzesła. Jego aura złagodniała nieco. Przez co Lukas nie czuł się bezpieczniej, mimo wszystko.
- Mieliśmy pewien układ, Lukas - powiedział. - Wypuściłem cię, żebyś mógł dołączyć do ludzkich wojen i polować w ten sposób. Nie było mowy o własnej flocie i układach z arystokracją, ale na Maulę można jeszcze było przymknąć oczy. Ale teraz wykorzystujesz tę dziewczynę, żeby na żywym organizmie sprawdzić, czy można przestać być nosferstu... A jeśli, zgodnie z moną wiedzą, nie można, przekonasz się o tym, gdy ją zabijesz. - Westchnął. - Byłem dla was wszystkich wyrozumiały bardzo, bardzo długo... I chyba był to błąd.
- Tak, musisz chronić swój spełniony sen o koegzystencji ludzi i wampirów - powiedział Lukas cierpko. - Jakbyś naprawdę wierzył, że przetrwa chociaż dzień dłużej po tym jak ludzie przestaną dobrowolnie oddawać dosyć krwi dla wszystkich.
Nozdrza Brunhildy załopotały.
- Ty tak na poważnie? - mruknął Kellam z niesmakiem, odwracając się do drzwi, które zaraz otwarły się z hukiem.
Stała w nich Maula, z grubym, białym futrem narzuconym niedbale na suknię.
- To MÓJ wampir, Kellam - przywitała się.
- Nie możesz nad nim zapanować, pani - powiedział Wielki Wampir. - Ani nad żadnym innym wampirem, jeżeli o to chodzi.
- Mam serdecznie w dupie, co ty lub ktokolwiek, uważa że mogę lub nie - zapewniła go Maula. - Jeżeli położysz swoje łapska ponownie na Lukasie lub którymkolwiek z moich nieumarłych, jeżeli już o tym rozmawiamy, zostanie z ciebie i twojej barwnej familii kupka popiołu. I w dupie mam, czy wywołam tym wojnę.
- W to nie wątpię - zapewnił Kellam.
- Idziemy - warknęła Maula.
Lukasowi nie trzeba było za bardzo powtarzać, wstał, podał rękę Julii i z ulgą czmychnął z ogrodu zimowego.
*
- Aha... - powiedziała ostrożnie Liwia.
- Czarna magia straciła swoje działanie, więc nieumarli musieli przenieść się do innego wymiaru, gdzie działała - wyjaśnił jej Isaku.
Nie wyglądała jakby zrozumiała połowę. Jaki inny wymiar, na boginię mądrości?
*
Mamoru oddał jej Ridę i mruknął niechętnie. On jakoś nie bardzo współczuł Isaku. Nie było mu nawet dobrze z tym jak bardzo go nie znosił... Ale wtedy, gdy Isaku sprowokował go w Świątyni, chyba naprawdę dźgnął w czuły punkt. Mamoru jakoś nie mógł się zachwycić jego poświęceniem.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Julia jak raz szczerze ucieszyła się, że Maula jest kim jest - szorstką barbarzyńską królową piratów. Ochoczo złapała podaną jej dłoń i czmychnęła w ślad za Starszym. Kellam był naprawdę okropny.
Kiedy wyszli z kawiarni, otrząsnęła się na tyle z całej sytuacji, by uścisnąć dłoń Lukasa trochę mocniej, w geście wsparcia.
*
Fabia przyglądała się jej przez chwilkę uważnie.
- Wiesz że teraz też jesteśmy w innym wymiarze niż twój rodzinny, prawda, pani? - upewniła się.
*
Hatsze zaczęła delikatnie huśtać syna i zerknęła na męża z zatroskaniem.
- Wiem, że go nie znosisz - zapewniła cicho.
Ale będzie też musiał jakoś sobie z tym poradzić, bo kiedy zajmie miejsce swojego ojca, kiedyś w przyszłości, to już nie ona będzie współpracowała z Isaku, tylko Mamoru.
Kiedy wyszli z kawiarni, otrząsnęła się na tyle z całej sytuacji, by uścisnąć dłoń Lukasa trochę mocniej, w geście wsparcia.
*
Fabia przyglądała się jej przez chwilkę uważnie.
- Wiesz że teraz też jesteśmy w innym wymiarze niż twój rodzinny, prawda, pani? - upewniła się.
*
Hatsze zaczęła delikatnie huśtać syna i zerknęła na męża z zatroskaniem.
- Wiem, że go nie znosisz - zapewniła cicho.
Ale będzie też musiał jakoś sobie z tym poradzić, bo kiedy zajmie miejsce swojego ojca, kiedyś w przyszłości, to już nie ona będzie współpracowała z Isaku, tylko Mamoru.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Lukas uśmiechnął się do niej uspokajająco.
- Dzięki, że przyszłaś - powiedział do Mauli, gdy znaleźli się na ulicy. W porządku, jej pleców.
- Musiałam wypaść jak stałam - fuknęła na niego. Nie zamierzał wytykać, że przecież nie stała w futrze. - Po co w ogóle tu przylazłeś?
- Nie czułem jakbym miał wybór - przyznał.
Maula odwróciła się do niego. Złapała go za ramię i po chwili całą trójką stali w zupełnie innej dzielnicy. Lukas rozejrzał się krótko.
- Co tu robimy? - spytał podejrzliwie.
- Idziemy odwiedzić Bena. Jeśli jest w domu - odrzekła sucho Maula. - I przysięgam na bogów, nie próbuj teraz robić mi wyrzutów, nie po tym twoim całym pieprzonym romansie.
Załomotała pięścią we właściwe drzwi jakby nie przychodziła w odwiedziny, ale bardziej przeszukać mieszkanie i aresztować wszystkich jego mieszkańców.
*
- W innym świecie - poprawiła Liwia. - I przecież są dwa.
- Różne światy to różne wymiary, pani - zapewnił Isaku. - I jest ich w przybliżeniu nieskończoność, w tym takie alternatywne do innych.
- Och - powiedziała Liwia po długiej ciszy. - Rozumiem.
*
- No nie znoszę - mruknął pod nosem Mamoru, biorąc sobie jakieś ciastko, skoro miał wolne ręce.
- Dzięki, że przyszłaś - powiedział do Mauli, gdy znaleźli się na ulicy. W porządku, jej pleców.
- Musiałam wypaść jak stałam - fuknęła na niego. Nie zamierzał wytykać, że przecież nie stała w futrze. - Po co w ogóle tu przylazłeś?
- Nie czułem jakbym miał wybór - przyznał.
Maula odwróciła się do niego. Złapała go za ramię i po chwili całą trójką stali w zupełnie innej dzielnicy. Lukas rozejrzał się krótko.
- Co tu robimy? - spytał podejrzliwie.
- Idziemy odwiedzić Bena. Jeśli jest w domu - odrzekła sucho Maula. - I przysięgam na bogów, nie próbuj teraz robić mi wyrzutów, nie po tym twoim całym pieprzonym romansie.
Załomotała pięścią we właściwe drzwi jakby nie przychodziła w odwiedziny, ale bardziej przeszukać mieszkanie i aresztować wszystkich jego mieszkańców.
*
- W innym świecie - poprawiła Liwia. - I przecież są dwa.
- Różne światy to różne wymiary, pani - zapewnił Isaku. - I jest ich w przybliżeniu nieskończoność, w tym takie alternatywne do innych.
- Och - powiedziała Liwia po długiej ciszy. - Rozumiem.
*
- No nie znoszę - mruknął pod nosem Mamoru, biorąc sobie jakieś ciastko, skoro miał wolne ręce.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Ze środka dobiegło słyszalne tylko dla Mauli i Lukasa stukanie laski.
- Och na litość, pali się, czy co - zazrzędził Ben, podchodząc do drzwi. - Och - sapnął z pewnym zaskoczeniem, widząc za nimi Maulę. - Cześć. Wejdźcie - zaprosił.
Z wejścia do salonu wyłonił się łeb Małej, zerkając z zaciekawieniem.
*
Fabia uśmiechnęła się miękko.
- Dla nas to też było absolutnie szokujące, kiedy dowiedzieliśmy siępo raz pierwszy - zapewniła, żeby Liwia nie musiała się czuć głupio.
*
- Za to Fabia jest zupełnie miła - zauważyła Hatsze, żeby poprawić mu trochę humor.
- Och na litość, pali się, czy co - zazrzędził Ben, podchodząc do drzwi. - Och - sapnął z pewnym zaskoczeniem, widząc za nimi Maulę. - Cześć. Wejdźcie - zaprosił.
Z wejścia do salonu wyłonił się łeb Małej, zerkając z zaciekawieniem.
*
Fabia uśmiechnęła się miękko.
- Dla nas to też było absolutnie szokujące, kiedy dowiedzieliśmy siępo raz pierwszy - zapewniła, żeby Liwia nie musiała się czuć głupio.
*
- Za to Fabia jest zupełnie miła - zauważyła Hatsze, żeby poprawić mu trochę humor.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Cześć - rzuciła Maula. - Dzień dobry, cerendi! - dodała pogodnie do smoczycy, gdy ją zauważyła. Zabrzmiała trochę jakby bardziej lubiła ją niż Benggadora.
- Julia - przedstawił Lukas swoją towarzyszkę. - Benggador.
*
Isaku potaknął.
- Można się przyzwyczaić do tej świadomości, z czasem - zapewnił.
*
Mamoru westchnął.
- Przynajmniej jest nawrócona, mniej więcej - przyznał. - I oczywiście, nie można jej odmówić wierności małżeńskiej.
- Julia - przedstawił Lukas swoją towarzyszkę. - Benggador.
*
Isaku potaknął.
- Można się przyzwyczaić do tej świadomości, z czasem - zapewnił.
*
Mamoru westchnął.
- Przynajmniej jest nawrócona, mniej więcej - przyznał. - I oczywiście, nie można jej odmówić wierności małżeńskiej.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Dzień dobry - odrzekła pogodnie smoczyca.
- Miło mi - zapewnił Ben uprzejmie.
- Mnie również - potaknęła Julia, onieśmielona.
Z salonu wysunęła się Sitri.
- Dzień dobry - przywitała się grzecznie. Ben zachęcił ją, żeby podeszła i przedstawił sobie wszystkich zebranych.
- Chodźcie usiaść - zachęcił, kiedy skończyli wymieniać uprzejmości. - Mamy ciastka i wino. Niestety nic z krwią - dodał przepraszająco do Lukasa. Biedny, nieświadomy.
*
Postali i pogawędzili z Liwią i Jonem jeszcze przez chwilę, nim poszli dalej. Do Vera i N'gayi. Żeby odwlec nieuniknioną wymianę uprzejmości z faraonem.
- Zachwycaliśmy się właśnie waszym tańcem, re - przywitał ich pogodnie Ver.
*
- Mam wrażenie że jest bardziej tradycyjnie wierząca niż większość zbuntowanej młodzieży - potaknęła Hatsze. - Jest też posłuszna, sumienna i lubi dzieci. Świetny wzór do naśladowania dla ludu.
- Miło mi - zapewnił Ben uprzejmie.
- Mnie również - potaknęła Julia, onieśmielona.
Z salonu wysunęła się Sitri.
- Dzień dobry - przywitała się grzecznie. Ben zachęcił ją, żeby podeszła i przedstawił sobie wszystkich zebranych.
- Chodźcie usiaść - zachęcił, kiedy skończyli wymieniać uprzejmości. - Mamy ciastka i wino. Niestety nic z krwią - dodał przepraszająco do Lukasa. Biedny, nieświadomy.
*
Postali i pogawędzili z Liwią i Jonem jeszcze przez chwilę, nim poszli dalej. Do Vera i N'gayi. Żeby odwlec nieuniknioną wymianę uprzejmości z faraonem.
- Zachwycaliśmy się właśnie waszym tańcem, re - przywitał ich pogodnie Ver.
*
- Mam wrażenie że jest bardziej tradycyjnie wierząca niż większość zbuntowanej młodzieży - potaknęła Hatsze. - Jest też posłuszna, sumienna i lubi dzieci. Świetny wzór do naśladowania dla ludu.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Nic nie szkodzi. Nie jestem głodny - zapewnił Lukas.
- Mamy tylko chwilę - dodała Maula, idąc jednak za Benem. - Wpadliśmy po drodze.
*
- Zawstydzasz mnie, re - zapewnił Isaku.
- Tańczycie też... hm, mniej tradycyjne rzeczy? - spytała N'gaya.
- Chodzi ci o te tańce, popularne w małych lokalach w mieście? Ja nie. Nawet nie umiem - przyznał Isaku. - Jestem zdecydowanie miłośnikiem dworskich tańców. Czysta preferencja.
*
- Będzie dobrą królową - przyznał Mamoru. - Widać, że całkiem dobrze sobie radzi.
- Mamy tylko chwilę - dodała Maula, idąc jednak za Benem. - Wpadliśmy po drodze.
*
- Zawstydzasz mnie, re - zapewnił Isaku.
- Tańczycie też... hm, mniej tradycyjne rzeczy? - spytała N'gaya.
- Chodzi ci o te tańce, popularne w małych lokalach w mieście? Ja nie. Nawet nie umiem - przyznał Isaku. - Jestem zdecydowanie miłośnikiem dworskich tańców. Czysta preferencja.
*
- Będzie dobrą królową - przyznał Mamoru. - Widać, że całkiem dobrze sobie radzi.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Rozumiem - zapewnił Ben. - To bardzo miło z waszej strony.
Mała wycofała się z drzwi żeby zrobić im miejsce. W środku, stolik między fotelami był już zastawiony ciastami i winem, Ben musiał pójść tylko po czyste kieliszki dla Mauli i Julii.
Kiedy usiedli, Mała z zadowoleniem wepchnęła łeb na kolana tej pierwszej.
Ben nalał wina i podał im kieliszki.
- Jak przyjęcie w pałacu? - zagadnął, bo domyślał się, że Maula była zaproszona.
Julia w międzyczasie patrzyła się na trzymany kieliszek z winem trochę wielkimi oczami. W życiu nie piła alkoholu.
Ale teraz już byłoby niegrzecznie odmówić, więc pociągnęła ostrożnie łyczek.
*
- Nie mam pojęcia, jak takie tańce w ogóle wyglądają - przyznała Fabia. - Nigdy nie byłam żeby popatrzeć. Ale zdarzało nam się tańczyć rzeczy z tej nowej fali dworskich tańców - dodała. - Tych bardzo kontaktowych. One nie są tradycyjne.
*
- Mhm, to prawda - potaknęła Hatsze. - Padł - dodała, bo pomimo hałasu Rida usnął w końcu.
Mała wycofała się z drzwi żeby zrobić im miejsce. W środku, stolik między fotelami był już zastawiony ciastami i winem, Ben musiał pójść tylko po czyste kieliszki dla Mauli i Julii.
Kiedy usiedli, Mała z zadowoleniem wepchnęła łeb na kolana tej pierwszej.
Ben nalał wina i podał im kieliszki.
- Jak przyjęcie w pałacu? - zagadnął, bo domyślał się, że Maula była zaproszona.
Julia w międzyczasie patrzyła się na trzymany kieliszek z winem trochę wielkimi oczami. W życiu nie piła alkoholu.
Ale teraz już byłoby niegrzecznie odmówić, więc pociągnęła ostrożnie łyczek.
*
- Nie mam pojęcia, jak takie tańce w ogóle wyglądają - przyznała Fabia. - Nigdy nie byłam żeby popatrzeć. Ale zdarzało nam się tańczyć rzeczy z tej nowej fali dworskich tańców - dodała. - Tych bardzo kontaktowych. One nie są tradycyjne.
*
- Mhm, to prawda - potaknęła Hatsze. - Padł - dodała, bo pomimo hałasu Rida usnął w końcu.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Maula drapała czule łeb smoczycy.
- W porządku - zapewniła. - Jest tłoczno, bo pałac jest mały, ale Biały Wilk potrafi się bawić - przyznała. - Wy nie świętujecie?
*
- Rozumiem - powiedziała N'gaya. - Cóż, ja niestety nie znam tych dworskich - przyznała.
I najwyraźniej nie mogła na nie tutaj liczyć. Będą musieli wybrać się z Verem na jakąś potańcówkę, kiedy stąd wyjdą.
- Miasto i dwór oddalają się od siebie pod względem kulturowym w zastraszającym tempie - przyznał Isaku.
*
- Och - powiedział Mamoru miękko, głaszcząc syna po głowie. - Możemy albo się zbierać, albo poprosić służbę, czy by go gdzieś nie położyła - stwierdził.
- W porządku - zapewniła. - Jest tłoczno, bo pałac jest mały, ale Biały Wilk potrafi się bawić - przyznała. - Wy nie świętujecie?
*
- Rozumiem - powiedziała N'gaya. - Cóż, ja niestety nie znam tych dworskich - przyznała.
I najwyraźniej nie mogła na nie tutaj liczyć. Będą musieli wybrać się z Verem na jakąś potańcówkę, kiedy stąd wyjdą.
- Miasto i dwór oddalają się od siebie pod względem kulturowym w zastraszającym tempie - przyznał Isaku.
*
- Och - powiedział Mamoru miękko, głaszcząc syna po głowie. - Możemy albo się zbierać, albo poprosić służbę, czy by go gdzieś nie położyła - stwierdził.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Przed chwilą wróciliśmy z miasta - roześmiał się Ben. - Zamierzaliśmy odsapnąć na trochę od tłoku, a potem wyjść znów wieczorem, złapać się na jakąś imprezę.
*
- Czy naprawdę kiedykolwiek były blisko? - mruknęła Fabia sceptycznie. - A tak szczerze mówiąc, nie uważam żeby te tańce z nowej fali dworskich naprawdę powinny być kategoryzowane jako dworskie. Przecież nie są nawet w połowie tak sztywne jak figurowy. Może niekoniecznie jakieś szczególnie proste i swobodne, ale taki walc albo lisokrok mogłyby się przyjąć też w mieście.
*
- Wydaje mi się że polityczniej będzie poprosić o położenie go, przez chwilę poudzielać się towarzysko i dopiero potem się zebrać - stwierdziła Hatsze. - Dla ciebie to zresztą też dobre, bo kiedyś będziesz się brał za rogi z przynajmniej częścią z nich - dodała żartobliwie.
*
- Czy naprawdę kiedykolwiek były blisko? - mruknęła Fabia sceptycznie. - A tak szczerze mówiąc, nie uważam żeby te tańce z nowej fali dworskich naprawdę powinny być kategoryzowane jako dworskie. Przecież nie są nawet w połowie tak sztywne jak figurowy. Może niekoniecznie jakieś szczególnie proste i swobodne, ale taki walc albo lisokrok mogłyby się przyjąć też w mieście.
*
- Wydaje mi się że polityczniej będzie poprosić o położenie go, przez chwilę poudzielać się towarzysko i dopiero potem się zebrać - stwierdziła Hatsze. - Dla ciebie to zresztą też dobre, bo kiedyś będziesz się brał za rogi z przynajmniej częścią z nich - dodała żartobliwie.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: TurnitinBot [Bot] i 0 gości