- Jak chcesz - powiedział Karai. - Pewnie tak czy inaczej będę musiał z nim porozmawiać w cztery oczy. Nie sądzę, żeby chciał mówić przy innych. Mnie to na pewno pomoże - przyznał.
*
- Na pewno? - mruknął Isaku, który po prawdzie głównie dla własnej psychicznej wygody, ale jednak nie wierzył do końca w winę Karaiego.
- Tak, kłamanie w żywe oczy wampirom to nie jest powszechna umiejętność, więc raczej tak - fuknął Lis.
- No w porządku - mruknął Isaku.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- W takim razie pójdę - potaknęła Kaede. - A póki co zostaw to i chodź, Karai-sama - dodała miękko. - Obiad już gotowy. Zjedzmy w spokoju.
*
Syrus przytaknął pomrukiem.
- Głównym podejrzanym jest więc Mamoru, a Karaiemu w oczywisty sposób trudno to przełknąć - dodał. - Słuchaliśmy też fragmentu jakiejś audycji. Ktoś najwyraźniej wniósł sprawę do sądu.
*
Syrus przytaknął pomrukiem.
- Głównym podejrzanym jest więc Mamoru, a Karaiemu w oczywisty sposób trudno to przełknąć - dodał. - Słuchaliśmy też fragmentu jakiejś audycji. Ktoś najwyraźniej wniósł sprawę do sądu.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Obiad. Tak - powiedział Karai, notując jeszcze coś na planszy, jakby naprawdę myślał, że tutaj wróci. - Chodźmy - zgodził się i wstał.
*
- Hatsze? - podsunął Isaku. - Odgrażała się, że zdelegalizuje całą plotkarską prasę.
*
- Hatsze? - podsunął Isaku. - Odgrażała się, że zdelegalizuje całą plotkarską prasę.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Niewykluczone - odrzekł Syrus. - Nie byliśmy jeszcze w Ratuszu. Na pewno reporterzy którzy o tym mówili dramatyzowali jakby to miał być koniec wolnej prasy - przyznał. - Z tego co mówili nie wynikało żeby były jakiekolwiek podstawy do myślenia w ten sposób. Na ten moment śledczy ustalili, że rzekomy informator nazywa się "Kebab Al Mustard" i pochodzi ze Świątyni. Co nie jest żadnym zaskoczeniem, według Karaiego i Kaede, nie ma tam nikogo pod takim nazwiskiem. Nikt się jeszcze do nich nie zgłosił w tej sprawie.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Mamoru, jeśli to rzeczywiście on, mógł im powiedzieć cokolwiek i nawet machnąć przed nosem okrytym iluzją dokumentem... jeżeli to miało miejsce to w gruncie rzeczy nawet nie jest ich wina, myśleli że mają rzetelnego informatora...
- Już, już - szczeknął Lis. - Bo udławisz się szlachetnością. Niech ich tam dobrze dojadą.
- Już, już - szczeknął Lis. - Bo udławisz się szlachetnością. Niech ich tam dobrze dojadą.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Z drugiej strony, gdyby Isaku wstawił się za nimi w sądzie kiedy już udowodnią fałszywość tych informacji, to byłby zupełnie niezły ruch pod publiczność - zauważył Syrus.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Może już wyrazić tę wzniosłą łaskawość, gdy ich skażą - rzekł nieprzejednany Lis.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Jesteś taki kochany, Isaku - wcięła się Fabia, mięciutko, i uśmiechnęła się do niego z czułością.
Syrus uśmiechnął się także. Ci dwoje byli uroczy.
Syrus uśmiechnął się także. Ci dwoje byli uroczy.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Isaku zaśmiał się i posłał Fabianie ciepły uśmiech.
- Możesz być trochę odosobniona w tej opinii, czekoladko - zażartował.
Bashar zapukał cicho do pomieszczenia.
- Podawać obiad, wasza wysokość? - spytał.
- Tak. W sali jadalnej, jeśli możesz. Zostaniecie? - zapytał Isaku Syrusa i Lisa.
- Możesz być trochę odosobniona w tej opinii, czekoladko - zażartował.
Bashar zapukał cicho do pomieszczenia.
- Podawać obiad, wasza wysokość? - spytał.
- Tak. W sali jadalnej, jeśli możesz. Zostaniecie? - zapytał Isaku Syrusa i Lisa.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Chętnie, dziękuję - potaknął Syrus.
Póki co nie spieszyło im się nigdzie, sprawa Mamoru mogła chwilę poczekać.
*
Tymczasem Ver, N'gaya i Fariha, szczęśliwie już bez dalszych przykrych niespodzianek, skończyli pakować kufry i znosić je do powozu. Kiedy wszystko załadowali, kabina wisiała nisko na obciążonym do granic możliwości zawieszeniu, zaś miejsce w środku było dość... cóż... ograniczone.
Ver przyglądał się sceptycznie ich dziełu.
- Wydaje mi się, że najwygodniej będzie, jeśli wskoczysz mi na kolana - ocenił, zerkając na N'gayę.
Póki co nie spieszyło im się nigdzie, sprawa Mamoru mogła chwilę poczekać.
*
Tymczasem Ver, N'gaya i Fariha, szczęśliwie już bez dalszych przykrych niespodzianek, skończyli pakować kufry i znosić je do powozu. Kiedy wszystko załadowali, kabina wisiała nisko na obciążonym do granic możliwości zawieszeniu, zaś miejsce w środku było dość... cóż... ograniczone.
Ver przyglądał się sceptycznie ich dziełu.
- Wydaje mi się, że najwygodniej będzie, jeśli wskoczysz mi na kolana - ocenił, zerkając na N'gayę.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości