- Chętnie - powiedział Isaku. - Chłopcy pewnie równie chętnie wpadaliby do ciebie na konie, jak kiedyś.
- Aha. Kiedy będzie czas - potaknął Lees.
Bo na razie miał jazd konnych aż nadmiar. Właściwie, dzisiaj opuścił pierwszy raz jazdy. Nie był też całkiem pewien, czy będzie miał odwagę wrócić do stajni Berga, gdy wieści z ZKP dosięgną Meselerin.
*
- Wszystko mi jedno - zapewniła. - Na co masz ochotę. Albo wiesz co - rzuciła, wstając. - Zrobię coś z tego, co jest, żeby dla tamtej bandy coś było.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Mhm, jasne - zapewnił Syrus. - Zobaczymy w ogóle, jak będzie zimą. Czy i na ile mocno zetnie jezioro, bo może dałoby się wtedy wjechać na nie konno.
Z oczywistych względów nie miał pojęcia, czy w ich klimacie to w ogóle możliwe. Ale myśl była interesująca.
*
Ver pokiwał głową.
- W takim razie czekam na rozkazy, szefowo - zapewnił żartobliwie, puszczając do niej oko.
Z oczywistych względów nie miał pojęcia, czy w ich klimacie to w ogóle możliwe. Ale myśl była interesująca.
*
Ver pokiwał głową.
- W takim razie czekam na rozkazy, szefowo - zapewnił żartobliwie, puszczając do niej oko.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- O, byłoby fajnie - przyznał Lees. - Albo moglibyśmy pojeździć na łyżwach.
- No, tak. To dobry pomysł - przyznał Isaku.
- Wasza wysokość? - Pojawił się Bashar. - Oświecony.
- No tak - mruknął Isaku. - Przepraszam na chwilę - powiedział i odszedł od stołu.
*
Wkrótce zostały im więc przydzielone role - nawet Alowi, który przedtem został wysłany do wyszorowania rąk - przy gotowaniu ryżu, krojeniu warzyw i pilnowaniu sosu. Po jakiejś pół godzinie na małym ogniu bulgotał wielki gar pachnącej bardzo południowo mieszanki.
- Dodałbym świnki - skomentował Al.
- To danie wierzących - powiedziała N'gaya. - Nie je się w nim nieczystego mięsa.
- Ja bym dodał - mruknął demon i wrócił do wydrapywania resztek mięsa ze swojej puszki. - Mają tu też dobre mięso z kotów.
- Ono nie jest z kotów, ono jest DLA kotów - uświadomiła Alowi N'gaya.
- Naprawdę? - zdziwił się demon. - Jest niezłe w każdym razie.
- No, tak. To dobry pomysł - przyznał Isaku.
- Wasza wysokość? - Pojawił się Bashar. - Oświecony.
- No tak - mruknął Isaku. - Przepraszam na chwilę - powiedział i odszedł od stołu.
*
Wkrótce zostały im więc przydzielone role - nawet Alowi, który przedtem został wysłany do wyszorowania rąk - przy gotowaniu ryżu, krojeniu warzyw i pilnowaniu sosu. Po jakiejś pół godzinie na małym ogniu bulgotał wielki gar pachnącej bardzo południowo mieszanki.
- Dodałbym świnki - skomentował Al.
- To danie wierzących - powiedziała N'gaya. - Nie je się w nim nieczystego mięsa.
- Ja bym dodał - mruknął demon i wrócił do wydrapywania resztek mięsa ze swojej puszki. - Mają tu też dobre mięso z kotów.
- Ono nie jest z kotów, ono jest DLA kotów - uświadomiła Alowi N'gaya.
- Naprawdę? - zdziwił się demon. - Jest niezłe w każdym razie.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Iść z tobą? - zawołała za nim Fabia.
Bo może czułby się pewniej jakby byli we dwójkę.
*
- Przyślę ci go więcej na zaopatrzenie w takim razie - obiecał Ver solennie. - Skoro ci smakuje.
Bo może czułby się pewniej jakby byli we dwójkę.
*
- Przyślę ci go więcej na zaopatrzenie w takim razie - obiecał Ver solennie. - Skoro ci smakuje.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Po prostu mnie pomścij, jeśli jednak mnie zadźga - rzekł Isaku.
- Nie zadźga go, prawda? - spytał Lees, gdy drzwi za Isaku się zamknęły, przerażony samym pomysłem.
*
- Sarnina smakuje mi bardziej - zapewnił Al. - A najsmaczniej byłoby, gdybyś zdjął mi z pleców tego wrzoda i nie trudnił się zaopatrzeniem - dodał chytrze.
Wiedział, że Ver się nie zgodzi. Ale lubił go tak lekko dźgać.
- Nie zadźga go, prawda? - spytał Lees, gdy drzwi za Isaku się zamknęły, przerażony samym pomysłem.
*
- Sarnina smakuje mi bardziej - zapewnił Al. - A najsmaczniej byłoby, gdybyś zdjął mi z pleców tego wrzoda i nie trudnił się zaopatrzeniem - dodał chytrze.
Wiedział, że Ver się nie zgodzi. Ale lubił go tak lekko dźgać.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Oczywiście, że nie - zapewniła go Fabia.
To by dopiero źle wyglądało dla Świątyni.
*
Kaede czekała na Isaku u boku Karaiego. Kiedy wszedł, natychmiast wstała, ukłoniła się uprzejmie na powitanie, a potem uśmiechnęła się do niego blado, trochę nieśmiało.
*
- Ani myślę - zapewnił go solennie Ver, niezbyt przejęty.
Czego się nie robi dla dobra narodu.
W ogóle to musiał go zapisać na jakieś zajęcia z gimnastyki czy innego garncarstwa. Coś żeby zapchać mu dni, jednocześnie nie dając wielkich szans na robienie ludziom krzywdy.
To by dopiero źle wyglądało dla Świątyni.
*
Kaede czekała na Isaku u boku Karaiego. Kiedy wszedł, natychmiast wstała, ukłoniła się uprzejmie na powitanie, a potem uśmiechnęła się do niego blado, trochę nieśmiało.
*
- Ani myślę - zapewnił go solennie Ver, niezbyt przejęty.
Czego się nie robi dla dobra narodu.
W ogóle to musiał go zapisać na jakieś zajęcia z gimnastyki czy innego garncarstwa. Coś żeby zapchać mu dni, jednocześnie nie dając wielkich szans na robienie ludziom krzywdy.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Isaku uśmiechnął się uprzejmie, ale raczej bez wyrazu.
- Proszę, siadajcie - zaprosił ich do wielkiego gabinetu w imperialnym stylu.
- Słyszałem twoje oświadczenie - powiedział Karai. - Bardzo odważne i otwarte.
- Obawiam się, że to była granica mojej odwagi w tej kwestii - przyznał Isaku.
- I tyle wystarczy - zapewnił Karai. - Ja też muszę coś powiedzieć. Oczywiście będziemy iść w zaparte w kwestii twojej koronacji i uwielbienia przez Święte Duchy, zanegujemy też treść tego artykułu. Ale wspominałeś o dowodach...
Isaku skinął głową i zaczął się bawić wielkim pawim piórem. Cholera wie, do pisania czy do wachlowania.
- To coś pewnego? Na tyle, żebym też mógł się do tego odnieść.
- Tak sądzę. Okazuje się, że Jon trzyma rozkazy Augustusa dotyczące mojej osoby.
- I sądzisz, że Augustus podpisał się pod papierem, mówiącym "przykujcie kogoś do skały, żeby..." - Karai urwał gwałtownie.
- Całkiem prawdopodobne - powiedział Isaku.
- Syrus wspominał też o magicznych obrazach, ale nie mówił, co na nich jest.
- Ja też nie wiem - przyznał Isaku. - Nie pamiętam, żeby je robili. Ale po tym jak wrzucono mnie do lochu, spalono włosy i okaleczono, nikt z otoczenia Augustusa już się mną nie interesował. Więc najpewniej są z pierwszych dni, tych które spędziłem przykuty we wnętrzu pałacu.
- Więc będą tam... Akty seksualnej przemocy - powiedział Karai powoli.
- Pewnie tak. Najlepiej pewnie wie Jon.
- Nie sądzę, by były u Jona dostępne dla każdego zainteresowanego - przyznał Karai. - Tak czy siak, rozkazy będą pewnie najistotniejsze w ewentualnym procesie. Zamierzasz wytoczyć proces?
- Chyba nie. Hatszepsut ruszyła sprawę z urzędu. Wydaje mi się, że... Hm... Lepiej będzie nie odpowiadać ciosem na cios. Ale jeżeli trzeba będzie udowodnić moją... Niewinność... Nie cofnę się przed ujawnieniem, co tam się stało.
- Rozumiem - rzekł Karai. - Czy ostrzegłeś rodzinę... Przed swoim oświadczeniem? Nie wiedzieli przynajmniej o części...?
- Nie - powiedział Isaku. - Dowiedzą się lub już dowiedzieli, z audycji i gazet.
*
Al westchnął z rozczarowaniem, wyrzucił puszkę i poszedł do pijanej młodzieży, posłuchać włączonej tam właśnie na pełny regulator audycji.
- Proszę, siadajcie - zaprosił ich do wielkiego gabinetu w imperialnym stylu.
- Słyszałem twoje oświadczenie - powiedział Karai. - Bardzo odważne i otwarte.
- Obawiam się, że to była granica mojej odwagi w tej kwestii - przyznał Isaku.
- I tyle wystarczy - zapewnił Karai. - Ja też muszę coś powiedzieć. Oczywiście będziemy iść w zaparte w kwestii twojej koronacji i uwielbienia przez Święte Duchy, zanegujemy też treść tego artykułu. Ale wspominałeś o dowodach...
Isaku skinął głową i zaczął się bawić wielkim pawim piórem. Cholera wie, do pisania czy do wachlowania.
- To coś pewnego? Na tyle, żebym też mógł się do tego odnieść.
- Tak sądzę. Okazuje się, że Jon trzyma rozkazy Augustusa dotyczące mojej osoby.
- I sądzisz, że Augustus podpisał się pod papierem, mówiącym "przykujcie kogoś do skały, żeby..." - Karai urwał gwałtownie.
- Całkiem prawdopodobne - powiedział Isaku.
- Syrus wspominał też o magicznych obrazach, ale nie mówił, co na nich jest.
- Ja też nie wiem - przyznał Isaku. - Nie pamiętam, żeby je robili. Ale po tym jak wrzucono mnie do lochu, spalono włosy i okaleczono, nikt z otoczenia Augustusa już się mną nie interesował. Więc najpewniej są z pierwszych dni, tych które spędziłem przykuty we wnętrzu pałacu.
- Więc będą tam... Akty seksualnej przemocy - powiedział Karai powoli.
- Pewnie tak. Najlepiej pewnie wie Jon.
- Nie sądzę, by były u Jona dostępne dla każdego zainteresowanego - przyznał Karai. - Tak czy siak, rozkazy będą pewnie najistotniejsze w ewentualnym procesie. Zamierzasz wytoczyć proces?
- Chyba nie. Hatszepsut ruszyła sprawę z urzędu. Wydaje mi się, że... Hm... Lepiej będzie nie odpowiadać ciosem na cios. Ale jeżeli trzeba będzie udowodnić moją... Niewinność... Nie cofnę się przed ujawnieniem, co tam się stało.
- Rozumiem - rzekł Karai. - Czy ostrzegłeś rodzinę... Przed swoim oświadczeniem? Nie wiedzieli przynajmniej o części...?
- Nie - powiedział Isaku. - Dowiedzą się lub już dowiedzieli, z audycji i gazet.
*
Al westchnął z rozczarowaniem, wyrzucił puszkę i poszedł do pijanej młodzieży, posłuchać włączonej tam właśnie na pełny regulator audycji.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Keade wodziła wzrokiem między jednym a drugim. Napięcie było wyczuwalne. Nie dziwiła się, nie byli do końca blisko, a po czymś takim...
- Jak się trzyma Fabiana? - wtrąciła się po cichu z pytaniem, bo przez chwilę już panowało milczenie. - Martwiłam się o nią... o was. I o chłopców też.
*
Wampir, pieszczotliwie zwany Wrzodkiem, podążył za nim jak cień.
Ver odprowadził ich wzrokiem.
- Przy następnej okazji, jak Ala nie będzie w pobliżu, uprzedź swoich przyjaciół żeby na niego uważali, dobrze? - poprosił N'gayę. - Pilnujemy go, ale wszystkim będzie znacznie łatwiej jeśli nie będą się przy nim upijać i dawać wciągać w niekorzystne zakłady. Jeszcze zaprzedaliby mu duszę czy coś podobnego.
- Jak się trzyma Fabiana? - wtrąciła się po cichu z pytaniem, bo przez chwilę już panowało milczenie. - Martwiłam się o nią... o was. I o chłopców też.
*
Wampir, pieszczotliwie zwany Wrzodkiem, podążył za nim jak cień.
Ver odprowadził ich wzrokiem.
- Przy następnej okazji, jak Ala nie będzie w pobliżu, uprzedź swoich przyjaciół żeby na niego uważali, dobrze? - poprosił N'gayę. - Pilnujemy go, ale wszystkim będzie znacznie łatwiej jeśli nie będą się przy nim upijać i dawać wciągać w niekorzystne zakłady. Jeszcze zaprzedaliby mu duszę czy coś podobnego.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Nieźle - powiedział Isaku. - Bardzo ją to wszystko zdenerwowało - przyznał uczciwie. - Chłopców też, zwłaszcza Leesa, bo niestety dopadł tamten artykuł jako pierwszy. Przetrwamy, mamy wprawę.
*
- Uprzedzę - westchnęła N'gaya. - Ale nie obiecuję, że mimo to nie zaprzedadzą mu dusz.
*
- Uprzedzę - westchnęła N'gaya. - Ale nie obiecuję, że mimo to nie zaprzedadzą mu dusz.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Kaede skrzywiła się lekko.
- Biedaczysko - mruknęła cicho. - Dobrze, że sobie radzicie - zapewniła jednak. - Gdybyśmy mogli jakoś pomóc... nie wahajcie się dać znać, dobrze? Oboje z Karaim życzymy wam jak najlepiej.
*
Ver westchnął.
- Ach, ta dzisiejsza młodzież! - zazrzędził, naśladując dosyć dobrze ton starych bab z targu. Miał nadzieję, że trochę rozładuje w ten sposób dość posępną atmosferę.
- Biedaczysko - mruknęła cicho. - Dobrze, że sobie radzicie - zapewniła jednak. - Gdybyśmy mogli jakoś pomóc... nie wahajcie się dać znać, dobrze? Oboje z Karaim życzymy wam jak najlepiej.
*
Ver westchnął.
- Ach, ta dzisiejsza młodzież! - zazrzędził, naśladując dosyć dobrze ton starych bab z targu. Miał nadzieję, że trochę rozładuje w ten sposób dość posępną atmosferę.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości