- Jeśli zamierza dostać piany na ustach z powodu przeniesienia jakiegoś żelastwa to wolę wiedzieć wcześniej - burknęła N'gaya, biorąc się pod boki.
Kompletnie jakby miała dokąd iść i nie była chwilowo uzależniona od łaski i niełaski Vera.
Sama zaczęła przenosić te ubrania, które uznała za mniej niezbędne pod ręką, do garderoby, a resztę wyrzuciła na łóżko. Przynajmniej łóżko stało w dobrym miejscu. Dorzuciła na drugą stronę swoje najpotrzebniejsze rzeczy.
W drugim nieużywanym pokoju znalazła szafę, która, magicznie zmieniona w białą, świetnie wpasowała się w sypialnię. Natomiast pozostałe w garderobie meble, N'gaya zaanektowała na całe dwa kufry swoich kosmetyków, mazideł, pachnideł, maseczek, biżuterii i barwników do paznokci. Wielkie lustro w garderobie było doskonałe do malowania się, N'gaya i tak nigdy nie używała klasycznej toaletki.
Pozostał problem żelastwa.
- To musimy przenieść do tamtego wolnego pokoju - powiedziała N'gaya, bo było to oczywiste.
Ciągle natomiast myślała jakby ten pokój zaaranżować, żeby to miało ręce i nogi, a nie było pustką z trzema stojakami.
*
- Mhm - powiedział słabo Isaku i poszedł za nią, wcale nie chcąc iść.
Zresztą już na korytarzu oparł się o ścianę i osunął na podłogę, obejmując ramionami kolana.
Pewnie powinien wziąć się w garść i dalej pokazywać jak świetnie się trzyma.
Ale między porannym kataklizmem, oświadczeniem, wyjazdem, Syrusem, Karaim, Mamoru, miał już chwilowo dość trzymania się świetnie. A spojrzenie w oczy Verowi go przerażało.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- No to noszę - ustąpiła Fariha. - Stojak z mieczami powinien raczej stać na czymś, niski jest. I ładny, tak poza tym - dodała, podnosząc ostrożnie stojak z galową zbroją.
*
Fabia popatrzyła na niego z zatroskaniem i przysiadła obok.
- Czy mogę ci jakoś pomóc? - zapytała go cicho, łagodnie. - Dasz radę powiedzieć mi, co się dzieje, czy nie masz na to siły?
Rema, z gruchaniem, wylazła Isaku na ramię.
*
Fabia popatrzyła na niego z zatroskaniem i przysiadła obok.
- Czy mogę ci jakoś pomóc? - zapytała go cicho, łagodnie. - Dasz radę powiedzieć mi, co się dzieje, czy nie masz na to siły?
Rema, z gruchaniem, wylazła Isaku na ramię.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Tak... - powiedziała powoli N'gaya. - A może dałoby się zrobić tu pod ścianą jakąś gablotę na to wszystko. A resztę miejsca poświęcić na... nie wiem. Pokój do ćwiczeń.
Jogi czy co tam ćwiczyli Nieśmiertelni.
*
- Ja... wszystko mniej więcej w porządku - powiedział Isaku, przytulając Remę jak pluszaka. - Po prostu nie wiem... to, co mógł usłyszeć... to jedna rzecz, mówić o tym do obcych ludzi, a inna wiedzieć, że on... to poniżające. - Puścił biedną smoczycę i odgarnął włosy z twarzy, wczepiając w nie palce. - Czego nie powiesz, tak właśnie jest. Ja się cieszę, że przyszedł - zadeklarował. - Ale jednocześnie to wszystko jest przytłaczające. Wiem, że gdybym z nim porozmawiał otwarcie, to będzie... potem... lepiej... tak jak z tobą. Ale wiesz, ile razy można jednego dnia rozdrapywać coś takiego. Jestem tylko człowiekiem, do cholery - wydusił ze łzami w oczach.
Jogi czy co tam ćwiczyli Nieśmiertelni.
*
- Ja... wszystko mniej więcej w porządku - powiedział Isaku, przytulając Remę jak pluszaka. - Po prostu nie wiem... to, co mógł usłyszeć... to jedna rzecz, mówić o tym do obcych ludzi, a inna wiedzieć, że on... to poniżające. - Puścił biedną smoczycę i odgarnął włosy z twarzy, wczepiając w nie palce. - Czego nie powiesz, tak właśnie jest. Ja się cieszę, że przyszedł - zadeklarował. - Ale jednocześnie to wszystko jest przytłaczające. Wiem, że gdybym z nim porozmawiał otwarcie, to będzie... potem... lepiej... tak jak z tobą. Ale wiesz, ile razy można jednego dnia rozdrapywać coś takiego. Jestem tylko człowiekiem, do cholery - wydusił ze łzami w oczach.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Fariha nie wyglądała na przekonaną. On przecież tego używał. Zamykanie tego w gablocie byłoby strasznie niewygodne.
- To w takim razie po prostu wstawmy mu to tu na razie i może niech on sam sobie urządzi ten pokój? - zaproponowała. To wydawało się najmniej konfliktowym rozwiązaniem. Tak jakoś. - Ty nie musisz tu chodzić i patrzeć na żelastwo, skoro nie chcesz, a on będzie miał swoją przestrzeń na zbroje i na co tam będzie miał ochotę.
*
Fabia miała ochotę go przytulić, ale się powstrzymała. Za to Rema z miękkim pomrukiem trąciła go łebkiem w policzek. Nie przeszkadzało jej, że ją ściskał. Jeszcze nigdy nic jej nie złamał, a skoro potrzebował.
- Wiem - zapewniła go Fabia łagodnie, opierając się trochę wygodniej o ścianę. - Nie wydaje mi się, żebyś musiał rozdrapywać to znowu już teraz, zaraz. Możesz mu powiedzieć, że się cieszysz, że przyszedł i że chciałbyś o tym wszystkim porozmawiać, ale kiedy indziej. I poprosić go, żeby wrócił się później, jeśli wiesz że nie wytrzymasz emocjonalnie, mając go w okolicy. Myślę, że zrozumie. Nie wiem, czy to brzmi dla ciebie sensownie?
Nie chciała go w nic wmuszać, ale z drugiej strony, zwijanie się w kulkę niczego nie rozwiązywało i raczej tylko pogarszało sprawę dla wszystkich zainteresowanych, Isaku również.
- To w takim razie po prostu wstawmy mu to tu na razie i może niech on sam sobie urządzi ten pokój? - zaproponowała. To wydawało się najmniej konfliktowym rozwiązaniem. Tak jakoś. - Ty nie musisz tu chodzić i patrzeć na żelastwo, skoro nie chcesz, a on będzie miał swoją przestrzeń na zbroje i na co tam będzie miał ochotę.
*
Fabia miała ochotę go przytulić, ale się powstrzymała. Za to Rema z miękkim pomrukiem trąciła go łebkiem w policzek. Nie przeszkadzało jej, że ją ściskał. Jeszcze nigdy nic jej nie złamał, a skoro potrzebował.
- Wiem - zapewniła go Fabia łagodnie, opierając się trochę wygodniej o ścianę. - Nie wydaje mi się, żebyś musiał rozdrapywać to znowu już teraz, zaraz. Możesz mu powiedzieć, że się cieszysz, że przyszedł i że chciałbyś o tym wszystkim porozmawiać, ale kiedy indziej. I poprosić go, żeby wrócił się później, jeśli wiesz że nie wytrzymasz emocjonalnie, mając go w okolicy. Myślę, że zrozumie. Nie wiem, czy to brzmi dla ciebie sensownie?
Nie chciała go w nic wmuszać, ale z drugiej strony, zwijanie się w kulkę niczego nie rozwiązywało i raczej tylko pogarszało sprawę dla wszystkich zainteresowanych, Isaku również.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Nie, znaczy... dobry pomysł, ale nie chcę, żeby pomyślał, że mu to wyrzuciłam byle gdzie i o niego nie dbam - powiedziała N'gaya. - Może... na dole w salonie jest taka mała szafka w kącie i stoi tam tylko wazon. Może nada się pod miecze. A do szuflad włożymy te wszystkie paści. - Wskazała, niezidentyfikowane przez siebie, bardzo drogie zestawy do konserwacji wojskowego sprzętu Vera. - I może jakieś ładne światła z góry. A resztę zrobi sobie według własnego uznania. To ja porozstawiam kojące kadzidła po domu - dodała i wyszła.
*
- Ja chcę z nim posiedzieć - powiedział Isaku. - Mogę tam iść? Sam?
*
- Ja chcę z nim posiedzieć - powiedział Isaku. - Mogę tam iść? Sam?
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Fariha popatrzyła za nią. Nie była do końca pewna czy światła naprawdę były konieczne - to nie była ekspozycja przecież. Ale z drugiej strony, może rzeczywiście Verowi będzie przez to miło. Nie miała powodu protestować w każdym razie, ten pomysł nie należał do aktywnie utrudniających życie, jak to z gablotą.
Zabrała się więc do pracy i już wkrótce wynosiła wspomnianą szafkę na piętro. Szafka miała zawartość, co N'gaya niekoniecznie przewidziała, ale to były tylko jakieś świeczki, więc... Fariha zostawiła to na ławie w salonie, z dużą dozą pewności, że N'gaya zaraz to zagospodaruje.
Kiedy wszystko wniosła, zajęła się ogarnianiem instalacji. Na przełącznik. Wydawało jej się, że Ver może woleć mieć kontrolę nad tym, kiedy światła się paliły, a kiedy nie.
*
- Oczywiście - zapewniła Fabia pospiesznie. - Wyciągnęłam cię bo pomyślałam, że może zrobi ci się od tego trochę lepiej - wyjaśniła przepraszająco.
Zabrała się więc do pracy i już wkrótce wynosiła wspomnianą szafkę na piętro. Szafka miała zawartość, co N'gaya niekoniecznie przewidziała, ale to były tylko jakieś świeczki, więc... Fariha zostawiła to na ławie w salonie, z dużą dozą pewności, że N'gaya zaraz to zagospodaruje.
Kiedy wszystko wniosła, zajęła się ogarnianiem instalacji. Na przełącznik. Wydawało jej się, że Ver może woleć mieć kontrolę nad tym, kiedy światła się paliły, a kiedy nie.
*
- Oczywiście - zapewniła Fabia pospiesznie. - Wyciągnęłam cię bo pomyślałam, że może zrobi ci się od tego trochę lepiej - wyjaśniła przepraszająco.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Nie... to pomogło - zapewnił Isaku.
Ale nie chciał, żeby Ver teraz sobie poszedł, zraniony. Dręczyłoby go to, doskonale wiedział.
Podniósł się ciężko, ujął i uścisnął dłoń Fabiany.
- Jesteś kochana - zapewnił i poszedł do biblioteki jak na ścięcie.
Ale nie chciał, żeby Ver teraz sobie poszedł, zraniony. Dręczyłoby go to, doskonale wiedział.
Podniósł się ciężko, ujął i uścisnął dłoń Fabiany.
- Jesteś kochana - zapewnił i poszedł do biblioteki jak na ścięcie.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Fabia uśmiechnęła się do niego krzepiąco, odwzajemniając uścisk, zanim poszedł, a potem odprowadziła go wzrokiem.
Ver siedział tam, gdzie go zostawili, i popijał soczek, spoglądając za okno. Nadal nie miał pojęcia, co robić, i mimo że dzięki Fabii miał czas pomyśleć, nie wykombinował niczego sensownego.
Obejrzał się, kiedy drzwi się znów otworzyły. Myśli przez chwilę przeganiały mu się po głowie jak oszalałe.
- Kocham cię, re - palnął wreszcie i zapatrzył się z powrotem za okno. Co też mu przyszło do głowy?
Ver siedział tam, gdzie go zostawili, i popijał soczek, spoglądając za okno. Nadal nie miał pojęcia, co robić, i mimo że dzięki Fabii miał czas pomyśleć, nie wykombinował niczego sensownego.
Obejrzał się, kiedy drzwi się znów otworzyły. Myśli przez chwilę przeganiały mu się po głowie jak oszalałe.
- Kocham cię, re - palnął wreszcie i zapatrzył się z powrotem za okno. Co też mu przyszło do głowy?
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Wiem - powiedział Isaku i opadł w fotel naprzeciwko. - To nie... to nie o ciebie chodzi. Trochę mnie to wszystko przeorało.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Wiem - zapewnił Ver, spoglądając na niego. - Dlatego pomyślałem że nie będę cię napastował od razu jak usłyszałem, na pewno miałeś dość innych problemów. Może rzeczywiście przyszedłem za wcześnie, nie wiem - mruknął. - Przepraszam, re. A potem jak cię zobaczyłem to trochę spanikowałem i... ech.
Milczał chwilę.
- Jeśli to za wcześnie, żeby o tym gadać... albo jeśli w ogóle nie chcesz... to w porządku. Nie przejmuj się. Możemy pogadać o czym innym. Albo w ogóle nie gadać i tak tylko posiedzieć, tak też jest dobrze.
Milczał chwilę.
- Jeśli to za wcześnie, żeby o tym gadać... albo jeśli w ogóle nie chcesz... to w porządku. Nie przejmuj się. Możemy pogadać o czym innym. Albo w ogóle nie gadać i tak tylko posiedzieć, tak też jest dobrze.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: TurnitinBot [Bot] i 0 gości