Strażnicy nie robili im problemów.
- Tylko pamiętajcie, żeby go przyprowadzić z powrotem - powiedział ten, który wyprowadził im wciąż skutego więźnia. - Już porobiliśmy zakłady, ile będzie dyndał, zanim zgaśnie.
Rozkuł upiora i poklepał go serdecznie po ramieniu, a potem uśmiechnął się do hakkaich i poszedł do stróżówki, grać w karty.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Upiór łypnął na strażników wrogo, ale nic nie powiedział, tylko roztarł niespiesznie nadgarstki. Syrus zmierzył go spojrzeniem.
- Chodź - powiedział potem, raczej łagodnie i zaczął oddalać się od strażnicy. - Jak ci na imię?
- Wydaje mi się, że to już nieistotne - odrzekł upiór cicho, posłusznie podążając za nim.
- Bardzo cię tam gnębią?
Upiór łypnął z kolei na niego. Potem wzruszył powoli ramionami.
- Okrucieństwo leży w naturze Straży Miejskiej. Absolutnie nic się w tym względzie nie zmieniło.
- Mhm. Idziemy do łaźni - dodał. - Wykąpiesz się, bo pachniesz jak śmierć, a potem powiesz nam, gdzie pójdziemy szukać. W porządku?
- Tak. Dziękuję.
- Bardzo grzeczny jak na kogoś kto "stawia opór" wielkimi literami - Syrus mruknął cierpko do Lisa.
- Chodź - powiedział potem, raczej łagodnie i zaczął oddalać się od strażnicy. - Jak ci na imię?
- Wydaje mi się, że to już nieistotne - odrzekł upiór cicho, posłusznie podążając za nim.
- Bardzo cię tam gnębią?
Upiór łypnął z kolei na niego. Potem wzruszył powoli ramionami.
- Okrucieństwo leży w naturze Straży Miejskiej. Absolutnie nic się w tym względzie nie zmieniło.
- Mhm. Idziemy do łaźni - dodał. - Wykąpiesz się, bo pachniesz jak śmierć, a potem powiesz nam, gdzie pójdziemy szukać. W porządku?
- Tak. Dziękuję.
- Bardzo grzeczny jak na kogoś kto "stawia opór" wielkimi literami - Syrus mruknął cierpko do Lisa.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Nie sądzę, żeby tutaj podpisywali zeznania albo w ogóle fizycznie stawali przed sądem... Nawet nie wiem, czy mają sąd - stwierdził Lis. - Przy tym jak Jon mu ufa, Roar mógł tam nawet wpisać, że upiór ma czułki i przyznał się do chłeptania nocą krwi dziewic.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Nie mam pojęcia o ich systemie - przyznał Syrus. - Ale, jak się dobrze teraz sprawi, można by zasugerować Jonowi rehabilitowanie go. Jeśli zna miasto tak dobrze, jak twierdzi, mógłby być dla niego użyteczny.
Upiór przyglądał się im, kiedy rozmawiali, z moną sugerującą, że kwestionuje swoją decyzję o pójściu z nimi gdziekolwiek.
- Ty... poważnie szczekasz do tego futrzaka? - upewnił się.
Upiór przyglądał się im, kiedy rozmawiali, z moną sugerującą, że kwestionuje swoją decyzję o pójściu z nimi gdziekolwiek.
- Ty... poważnie szczekasz do tego futrzaka? - upewnił się.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Och... Teraz wątpi w twoje zdrowie - uznał Lis. - Ech, biedny ja. Zamknoety, uwięziony w tym niemym ciele, bezbronny, niezrozumiany, ignorowany...
Mówił jakby i tak nie spędzał większości życia w postaci spiacego lisa przed zupiorzeniem.
Mówił jakby i tak nie spędzał większości życia w postaci spiacego lisa przed zupiorzeniem.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Upiór patrzył się na wyszczekującego swoją tyradę Lisa wielkimi ze zdumienia oczami.
- Wiesz co? Zapomnij że pytałem - mruknął pospiesznie. Co za dziwaczny wampir z tego wampira.
- Ja cię kocham - zapewnił Syrus Lisa solennie, miziając go za uszkiem.
- Wiesz co? Zapomnij że pytałem - mruknął pospiesznie. Co za dziwaczny wampir z tego wampira.
- Ja cię kocham - zapewnił Syrus Lisa solennie, miziając go za uszkiem.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Lis rozmiękł pod wpływem pieszczoty i zaczął machać ogonem. Był lisem już o wiele za długo, by być odpornym.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Tak zmieniając temat, bo jestem ciekaw - dodał Syrus do upiora, nie przerywając miziania. - Co właściwie łączy cię z tą dziewczynką? Z wilkołaczką?
- Och. Hm. - Spochmurniał wyraźnie. - Cóż... ukradłem ją - wyjaśnił. - Z cyrku. Tam... dla Meselerińczyków wilkołak to nie jest osoba. Ufarbowali jej futerko na biało, trzymali w klatce, bili i wszystko... - Skrzywił się. - Nie wiem, zrobiło mi się jej szkoda, więc ją zabrałem. Liczyłem, że może ma gdzieś swoje stado. Nie miała. Więc została ze mną.
Syrus zamruczał ze zrozumieniem.
- Biedne dziecko.
- Tak.
Resztę drogi do łaźni przeszli już w milczeniu. Syrus zapłacił za kąpiel dla siebie i dla upiora, a kiedy wyszli, zabrał całą ich trójkę na plażę, na jakiś kamień, żeby mogli w spokoju usiąść i przedyskutować plan działania.
- W porządku. Gdzie powinniśmy szukać tych rekruterów?
- Czarny Rynek jest w południowej części slumsów. Więc gdzieś tam. Ostatnim razem pokierował mnie do niego karczmarz z "Jesiotra", wampir siedział w oddzielonym pomieszczeniu. - Urwał, pocierając grzbiet swoich palców. - Pomyślałem, że najlepszym sposobem, żeby zacząć, to żebym tam wrócił i o niego zapytał. Mógłbym udawać, że wymknąłem się strażom i musiałem zniknąć na parę dni, bo mnie szukali. Że przyszedłem po zapłatę, bo przez to wszystko się rozminąłem z umówionym miejscem i godziną... czy to brzmi dla ciebie dobrze?
*
Ver ostatecznie zdecydował przeciwko naruszaniu listu. Po obiedzie, zabrał się z towarzyszkami i wsiedli w powóz do rezydencji.
- W zasadzie, jeździłaś kiedyś konno? - zwróciła się Fariha do N'gayi, kiedy ich powóz toczył się niespiesznie w kierunku portalu.
- Och. Hm. - Spochmurniał wyraźnie. - Cóż... ukradłem ją - wyjaśnił. - Z cyrku. Tam... dla Meselerińczyków wilkołak to nie jest osoba. Ufarbowali jej futerko na biało, trzymali w klatce, bili i wszystko... - Skrzywił się. - Nie wiem, zrobiło mi się jej szkoda, więc ją zabrałem. Liczyłem, że może ma gdzieś swoje stado. Nie miała. Więc została ze mną.
Syrus zamruczał ze zrozumieniem.
- Biedne dziecko.
- Tak.
Resztę drogi do łaźni przeszli już w milczeniu. Syrus zapłacił za kąpiel dla siebie i dla upiora, a kiedy wyszli, zabrał całą ich trójkę na plażę, na jakiś kamień, żeby mogli w spokoju usiąść i przedyskutować plan działania.
- W porządku. Gdzie powinniśmy szukać tych rekruterów?
- Czarny Rynek jest w południowej części slumsów. Więc gdzieś tam. Ostatnim razem pokierował mnie do niego karczmarz z "Jesiotra", wampir siedział w oddzielonym pomieszczeniu. - Urwał, pocierając grzbiet swoich palców. - Pomyślałem, że najlepszym sposobem, żeby zacząć, to żebym tam wrócił i o niego zapytał. Mógłbym udawać, że wymknąłem się strażom i musiałem zniknąć na parę dni, bo mnie szukali. Że przyszedłem po zapłatę, bo przez to wszystko się rozminąłem z umówionym miejscem i godziną... czy to brzmi dla ciebie dobrze?
*
Ver ostatecznie zdecydował przeciwko naruszaniu listu. Po obiedzie, zabrał się z towarzyszkami i wsiedli w powóz do rezydencji.
- W zasadzie, jeździłaś kiedyś konno? - zwróciła się Fariha do N'gayi, kiedy ich powóz toczył się niespiesznie w kierunku portalu.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Mógłby nawet złapać nową fuchę, czyż nie? - mruknął Lis. - Pomóc nam głębiej zinfiltrować szeregi.
*
N'gaya pokręciła głową.
- Podróżowałam parę razy na wielbłądzie, ale to nie wymaga żadnych umiejętności - przyznała. - Siedzisz w wielkim siodle jak na krześle, a wielbłądy są powiązane i po prostu idą. Moja babcia nigdy nawet na wielbłądzie nie jeździła. Za jej czasów, kobiety podróżowały pieszo, a na starość już się ich bała.
*
N'gaya pokręciła głową.
- Podróżowałam parę razy na wielbłądzie, ale to nie wymaga żadnych umiejętności - przyznała. - Siedzisz w wielkim siodle jak na krześle, a wielbłądy są powiązane i po prostu idą. Moja babcia nigdy nawet na wielbłądzie nie jeździła. Za jej czasów, kobiety podróżowały pieszo, a na starość już się ich bała.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Mhm, niegłupie, niegłupie - przytaknął mu Syrus. Podobał mu się ten pomysł. - Wtedy można by zorganizować łapkę i dopaść tego rekrutera, osobę od kontaktu i potencjalnych współpracowników jednocześnie. I przyobserwować tego wampira w międzyczasie, może zaprowadziłby nas w jakieś inne ciekawe miejsce.
Upiór wodził między nimi spojrzeniem.
- Jesteś upiorem - zrozumiał nagle, patrząc na Lisa. - Przepraszam za nazwanie cię futrzakiem.
*
- Nigdy nie jeździłam wielbłądem - przyznała Fariha. - Koń jest raczej troszkę bardziej wymagający. Ale, chciałabyś spróbować? Chyba mają tam stajnię, to może Lees dałby się namówić na pokazanie ci.
- Zdecydowanie mają tam stajnię - potaknął Ver z rozbawieniem.
Upiór wodził między nimi spojrzeniem.
- Jesteś upiorem - zrozumiał nagle, patrząc na Lisa. - Przepraszam za nazwanie cię futrzakiem.
*
- Nigdy nie jeździłam wielbłądem - przyznała Fariha. - Koń jest raczej troszkę bardziej wymagający. Ale, chciałabyś spróbować? Chyba mają tam stajnię, to może Lees dałby się namówić na pokazanie ci.
- Zdecydowanie mają tam stajnię - potaknął Ver z rozbawieniem.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości