19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Zastanawiam się... - przyznała N'gaya - ...jak właściwie sobie poradzić, żyjąc z... Hmmm. Wczoraj przyszedł człowiek z Cesarstwa, poprosić o pomoc i Ver założył zbroję i poszedł, a potem wrócił ranny po prawie dobie. To nie jest normalne, że ktoś może po prostu pewnego dnia wyjść z domu i umrzeć. Nie wiem jak w ogóle można żyć w ten sposób.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Fabia mruknęła.
- To trudne i też tego nie znoszę - przyznała. - Przed ostatnią wojną... ostatnie co usłyszałam od Isaku to "idę do stajni". Potem słuch po nim zaginął na miesiąc, zanim wreszcie Czerwoni go znaleźli na górze Mrefu. - Skrzywiła się do wspomnienia, oparła o krzesło i zapatrzyła w niebo. - A potem uparł się iść na front, mimo że nikt go o to nie prosił. Do tego przez tę swoją przeklętą magię ma skłonności do ryzykanctwa, "bo się samo zrośnie". - Westchnęła ciężko. - Nie da się mu tego wyperswadować. Czasem mam poczucie, że bycie Nieśmiertelnym to nie jest zawód tylko stan ducha.
- To trudne i też tego nie znoszę - przyznała. - Przed ostatnią wojną... ostatnie co usłyszałam od Isaku to "idę do stajni". Potem słuch po nim zaginął na miesiąc, zanim wreszcie Czerwoni go znaleźli na górze Mrefu. - Skrzywiła się do wspomnienia, oparła o krzesło i zapatrzyła w niebo. - A potem uparł się iść na front, mimo że nikt go o to nie prosił. Do tego przez tę swoją przeklętą magię ma skłonności do ryzykanctwa, "bo się samo zrośnie". - Westchnęła ciężko. - Nie da się mu tego wyperswadować. Czasem mam poczucie, że bycie Nieśmiertelnym to nie jest zawód tylko stan ducha.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
W porządku, teraz N'gaya była kompletnie przerażona. Aż zbladła. To jeszcze można się nawet nie przyznać, że idzie się umrzeć. Znakomicie.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Fabia spojrzała na nią.
- Ach, on naprawdę wychodził wtedy do stajni - uznała za stosowne sprecyzować. Bo chyba to ją tak wystraszyło. - Był przy koniach kiedy dostał wezwanie od Czarnoksiężnika. Myślał, że wychodzi do niego na pół godziny. Dopiero na miejscu dowiedział się, że nie. Potem nie miał już jak wysłać mi wiadomości, był w niewoli.
Potarła twarz.
- Ogólnie, w czasie takich długotrwałych wypraw zawsze wysyłał mi listy. Żebym wiedziała, co się z nim dzieje. A przed planowanymi wyjazdami też zawsze był czas, żeby się pożegnać jak należy. Ta wczorajsza sytuacja z Verem brzmi jak coś nagłego i pilnego. Dlatego poszedł natychmiast. - Skubnęła skórkę przy paznokciu. - Zazwyczaj, kiedy coś się dzieje, staram się znaleźć sobie jakieś zajęcie. Najgorsze, co można, to siedzieć i się zastanawiać, jakie okropności mogą go spotkać. Zamartwiać się zaczynam kiedy się spóźnia z powrotem albo z listem.
- Ach, on naprawdę wychodził wtedy do stajni - uznała za stosowne sprecyzować. Bo chyba to ją tak wystraszyło. - Był przy koniach kiedy dostał wezwanie od Czarnoksiężnika. Myślał, że wychodzi do niego na pół godziny. Dopiero na miejscu dowiedział się, że nie. Potem nie miał już jak wysłać mi wiadomości, był w niewoli.
Potarła twarz.
- Ogólnie, w czasie takich długotrwałych wypraw zawsze wysyłał mi listy. Żebym wiedziała, co się z nim dzieje. A przed planowanymi wyjazdami też zawsze był czas, żeby się pożegnać jak należy. Ta wczorajsza sytuacja z Verem brzmi jak coś nagłego i pilnego. Dlatego poszedł natychmiast. - Skubnęła skórkę przy paznokciu. - Zazwyczaj, kiedy coś się dzieje, staram się znaleźć sobie jakieś zajęcie. Najgorsze, co można, to siedzieć i się zastanawiać, jakie okropności mogą go spotkać. Zamartwiać się zaczynam kiedy się spóźnia z powrotem albo z listem.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
N'gaya pokiwała głową.
- Czyli dobrze rozumiem, że jest to absolutnie okropne i trzeba po prostu mieć nadzieję, że oni nie umrą nie wiadomo gdzie i jak? - upewniła się.
- Czyli dobrze rozumiem, że jest to absolutnie okropne i trzeba po prostu mieć nadzieję, że oni nie umrą nie wiadomo gdzie i jak? - upewniła się.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Mhm, z grubsza - potwierdziła Fabia. Przyglądała się jej chwilę. - Też, wiesz, Isaku to wariat bez cienia dbałości o własne bezpieczeństwo - dodała. - O ile znam Vera, on raczej jest ostrożniejszy, nie lubi się głupio narażać i nie szuka guza. Więc raczej możesz być spokojna, że nie wpakuje się w jakieś straszliwe kłopoty. No i z czasem można się do tego wszystkiego trochę przyzwyczaić. Kiedy parę razy wyjedzie i wróci cały, to przestaje być takie nienormalne.
Siorbnęła kakałka.
- Co mu się stało, tak właściwie? - zapytała. Bo N'gaya powiedziała że wrócił ranny, ale nic ponadto, więc teraz z kolei Fabia nie była pewna, na ile powinna się martwić.
Siorbnęła kakałka.
- Co mu się stało, tak właściwie? - zapytała. Bo N'gaya powiedziała że wrócił ranny, ale nic ponadto, więc teraz z kolei Fabia nie była pewna, na ile powinna się martwić.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
N'gaya dotknęła palcem ramienia, jakby chciała tym razem wsadzić go nie w zbroję, ale we własne ciało.
- Bełt - wyjaśniła krótko.
- Bełt - wyjaśniła krótko.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Och. Hmm - odrzekła Fabia.
Szczerze nie wiedziała, jak jej powiedzieć, że to pierdoła, tak żeby ani nie zrobić jej przykrości, ani nie wystraszyć jej jeszcze bardziej.
- Postaraj się tym nie martwić, dobrze? - poprosiła wreszcie. - Bełt w takim miejscu nie potrafi wyrządzić wielkiej krzywdy. Jeśli naruszył kość, Ver na pewno sam poszedł do uzdrowiciela, jeśli nie, to samo się powinno bez problemu wygoić.
Szczerze nie wiedziała, jak jej powiedzieć, że to pierdoła, tak żeby ani nie zrobić jej przykrości, ani nie wystraszyć jej jeszcze bardziej.
- Postaraj się tym nie martwić, dobrze? - poprosiła wreszcie. - Bełt w takim miejscu nie potrafi wyrządzić wielkiej krzywdy. Jeśli naruszył kość, Ver na pewno sam poszedł do uzdrowiciela, jeśli nie, to samo się powinno bez problemu wygoić.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Uhm - mruknęła N'gaya.
Nie zgadzała się z nimi wszystkimi, że dziura w ramieniu to zupełnie nic istotnego - pewnie uszkodziła mięsień, na litość - ale też nie chodziło jej o bełt w ramieniu, chodziło jej o to, że równie dobrze mógł trafić, gdzie indziej. Ver zawdzięczał przeżycie głupiemu szczęściu i tyle.
Nie zgadzała się z nimi wszystkimi, że dziura w ramieniu to zupełnie nic istotnego - pewnie uszkodziła mięsień, na litość - ale też nie chodziło jej o bełt w ramieniu, chodziło jej o to, że równie dobrze mógł trafić, gdzie indziej. Ver zawdzięczał przeżycie głupiemu szczęściu i tyle.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Czy on przypadkiem nie chodzi w hełmie, tak właściwie? - zapytała Fabia, widząc, że N'gaya nie czuje się przekonana.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości