Isaku zatem otworzył jej drzwi do pomieszczenia, gdzie ostatnio siedział z Benem. Chociaż był pewien, że temu wszystko jedno, czy chodzą mu po pomieszczeniach, czy nie. Chłopaki z Małą rozsiedli się zaraz na podłodze.
- Pomóc ci z czymś? - zawołał Isaku do kuchni.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Skoro jesteś chętny - odkrzyknął Ben i wobec tego Isaku wkrótce przypadło zaszczytne zadanie wykładania kawałków ciasta na talerzyk, w czasie kiedy Ben wyciągał mniejsze i widelczyki, żeby każdy miał z czego zjeść.
- Słyszałem o tym, swoją drogą - przyznał konspiracyjnym szeptem, kiedy preparowali razem tackę. - Pani sąsiadka słyszała od siostry męża córki właściciela, że ktoś się będzie wkrótce wprowadzał, ale przez myśl mi nie przeszło, że to od was.
- Słyszałem o tym, swoją drogą - przyznał konspiracyjnym szeptem, kiedy preparowali razem tackę. - Pani sąsiadka słyszała od siostry męża córki właściciela, że ktoś się będzie wkrótce wprowadzał, ale przez myśl mi nie przeszło, że to od was.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Taaak... To świeża sprawa - wyjaśnił Isaku. - Fabianus miał mieć jeszcze tydzień zapewnione zakwaterowanie, ale wczoraj dość nieoczekiwanie okazało się, że jednak nie... Więc Hatsze na szybko znalazła mu mieszkanie akurat tutaj. Już je widzieliśmy, bardzo mu się podoba, także pewnie zostanie na dłużej.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Ben pokiwał głową.
- Szukali chętnego już od dłuższego czasu - przyznał, zalewając filiżanki z herbatką. - Niełatwo znaleźć najemcę na mieszkanie tutaj, z tego co rozumiem. A ci, którzy się znajdują, dość często szybko się przenoszą gdzie indziej. Tylko niektórzy zostają. Może to i lepiej - przyznał. - Grupa sąsiedzka się od tego robi bardziej zwarta.
- Szukali chętnego już od dłuższego czasu - przyznał, zalewając filiżanki z herbatką. - Niełatwo znaleźć najemcę na mieszkanie tutaj, z tego co rozumiem. A ci, którzy się znajdują, dość często szybko się przenoszą gdzie indziej. Tylko niektórzy zostają. Może to i lepiej - przyznał. - Grupa sąsiedzka się od tego robi bardziej zwarta.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Czemu? - spytał Isaku. - Coś nie tak z tym lokalem?
Był ładny przecież. I to było świetne miejsce.
Był ładny przecież. I to było świetne miejsce.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Ben wskazał na siebie i uśmiechnął się krzywo.
- Jestem uciążliwym sąsiadem - zaśmiał się. - Kiedy budowali te kamienice, wszystkie mieszkania przystosowane do trzymania smoków zostały wybudowane na najwyższym piętrze. Na tych balkonach najłatwiej się ląduje. Problem polega na tym, że Mała nie lata. Więc regularnie przeprowadzam ją po tej klatce schodowej. Jak ktoś idzie, robi się dosyć ciasno. I zapach się potem unosi jeszcze przez pewien czas. Trochę jakbyś ty postanowił wprowadzić do kamienicy konia - przyznał. - Poza tym dość często bywa Ashora, od święta też Maula, obie z podejrzaną, uzbrojoną po zęby obstawą. No, i większość ludzi dość bogatych, żeby wynajmować tutaj, jest też dość bogata, żeby wynajmować gdzie indziej, i się przenoszą, bo po co się mają męczyć? Z pozostałymi utrzymuję dobrą relację, oni już się przyzwyczaili.
- Jestem uciążliwym sąsiadem - zaśmiał się. - Kiedy budowali te kamienice, wszystkie mieszkania przystosowane do trzymania smoków zostały wybudowane na najwyższym piętrze. Na tych balkonach najłatwiej się ląduje. Problem polega na tym, że Mała nie lata. Więc regularnie przeprowadzam ją po tej klatce schodowej. Jak ktoś idzie, robi się dosyć ciasno. I zapach się potem unosi jeszcze przez pewien czas. Trochę jakbyś ty postanowił wprowadzić do kamienicy konia - przyznał. - Poza tym dość często bywa Ashora, od święta też Maula, obie z podejrzaną, uzbrojoną po zęby obstawą. No, i większość ludzi dość bogatych, żeby wynajmować tutaj, jest też dość bogata, żeby wynajmować gdzie indziej, i się przenoszą, bo po co się mają męczyć? Z pozostałymi utrzymuję dobrą relację, oni już się przyzwyczaili.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Ach - powiedział Isaku, kończąc starannie układać ciasto. - Nie sądzę, żeby Fabianusowi to przeszkadzało, chyba jest przyzwyczajony do bliskości revetów. - I faktycznie raczej nie znajdzie zajęcia dość dobrze płatnego, żeby z powodu fanaberii szukać mieszkania o podobnym standardzie gdzie indziej. - Także zakładam, że zostaniecie sąsiadami na dłużej. Będziesz tylko musiał wybaczyć mu jego psa. To jakiś przygarnięty z ulicy zwierzak i trochę brak mu manier.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Ben prychnął z rozbawieniem i machnął ręką.
- Byłbym hipokrytą, gdybym się o coś takiego boczył - zapewnił. - Skąd go wzięliście w ogóle? Nie wiem, czy to ja mam sklerozę, ale nie przypominam sobie, żeby Fabiana miała brata? - zdecydował się jednak zapytać.
- Byłbym hipokrytą, gdybym się o coś takiego boczył - zapewnił. - Skąd go wzięliście w ogóle? Nie wiem, czy to ja mam sklerozę, ale nie przypominam sobie, żeby Fabiana miała brata? - zdecydował się jednak zapytać.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Taaak - powiedział powoli Isaku. - Powinieneś pamiętać. Był kiedyś w pałacu... kiedyś. Jakoś krótko po pojawieniu się upiorów go znaleźliśmy, kiedy jeszcze Fabiana była... no też, służącą. Został przyjęty na służbę, ale wywołał bunt i wpuścił do pałacu jakiś zbirów, kilkoro naszych służących w efekcie zginęło, oczywiście nic nie osiągnął. A potem skazałem go na drakkary, chyba na dziesięć lat i jakoś o nim zapomnieliśmy. To znaczy, byliśmy przekonani, że tam zginął - sprostował. - No, okazało się, że nie. Jakoś tydzień temu przekazał przez Vera list do Fabiany, był bezdomny i żył z jakiś prostych prac, no więc wiadomo, że musieliśmy się nim zająć.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Ben uniósł brwi i pokiwał głową ze zrozumieniem.
- Czas zacząć brać lecytynkę - podsumował. - Mógłbyś wziąć tę tackę? - poprosił.
Była tak wyładowana, że noszenie jej w jednej ręce wydawało się średnio bezpieczne, a drugą z oczywistych względów miał zajętą.
- Czas zacząć brać lecytynkę - podsumował. - Mógłbyś wziąć tę tackę? - poprosił.
Była tak wyładowana, że noszenie jej w jednej ręce wydawało się średnio bezpieczne, a drugą z oczywistych względów miał zajętą.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości