- Więc wyjaśniliśmy sprawę. Wspaniale - podsumowała Hatsze spokojnie, udając że nie zauważyła min Lucasa. - Czy mamy coś jeszcze do omówienia?
*
Gabriel skinął głową i wziął Farihę pod ramię, żeby poprowadzić ją za demonem, bo wampirzyca chwilowo sprawiała wrażenie nieco nieobecnej.
Po opuszczeniu kabiny samochodu, który jednak tłumił nieco odgłosy i zapachy zewnętrznego świata, wszystko to uderzyło teraz w Faryszkę z pełną siłą. Zapachy mnóstwa ludzi, chemii, dymu, ryb, jedzenia, hałas tysięcy rozmów prowadzonych jednocześnie, ryczących pojazdów i innych, niestworzonych maszyn...
Czuła się jak małe zwierzątko, nagle schwytane przez gigantów.
20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
- Nie, nie wydaje mi się - powiedział Jon. - Dziękuję wam, ponownie, za spotkanie. Będę czekał na obiecane wsparcie.
Wstał. Zebrali się wszyscy. Isaku odwrócił się w końcu od okna i skinął na Lukasa. Wampir podszedł pewnym siebie krokiem, z rękami założonymi za plecami. Ich prowadzoną szeptem rozmowę mogli usłyszeć Mentian - zajęty kłanianiem się kolejnym mijającym go ludziom - i Luiza.
- Poproś panią Maulę, żeby dała znać, kiedy poczuje się dość dobrze na wizytę - poprosił Isaku. - Jestem pewien, że Lees będzie chciał ją odwiedzić, ja zresztą też z przyjemnością złożę jej wizytę.
- Muszę powiedzieć, wasza wysokość, że jestem pełen podziwu dla twoich wysiłków - przyznał Lukas. - Zwłaszcza ich nieustanności.
Isaku uśmiechnął się oszczędnie i odszedł. Lukas zbliżył się do Jona, który stał za stołem, wsparty o krzesło.
- Mam cholerną nadzieję, że wiesz, że sabotujecie głównie mnie - powiedział do niego Jon, nawet nie siląc się, by mówić cicho.
*
Szli przez Hell's Kitchen, mijając knajpki, restauracje i kawiarnie z niemal wszystkimi kuchniami świata. Al wstąpił gdzieś po bajgla - ekspedientka patrzyła na niego tylko trochę dziwnie. I chyba bardziej przez to, że zamówił kanapkę z bekonem, i szynką, i kurczakiem, i szarpaną wołowiną niż przez rogi. Wreszcie dotarli do przystanku metra przy Columbus Circle, za którym rozciągał się Central Park.
- Tam będzie... troszkę ciszej - powiedział Al do ogłuszonej Faryszki.
Przeszli przez wielkie rondo, otoczone budynkami, strzelającymi ku niebo jak dzieła najprawdziwszych gigantów i weszli w alejki, wciąż wypełnione ludźmi, budkami z jedzeniem, biegającymi psami, a dodatkowo jazgotem ptactwa, które wreszcie mogło tu znaleźć schronienie od betonowej dżungli. Fariha mogła też poczuć odległe zapachy zwierząt, których raczej nie powinno tu być - jakiś małych psowatych, ukrytych w parkowych krzewach, ale także, znacznie bardziej skoncentrowane, zapachy pingwinów, niedźwiedzi, lwów morskich, małp i panter śnieżnych.
Wstał. Zebrali się wszyscy. Isaku odwrócił się w końcu od okna i skinął na Lukasa. Wampir podszedł pewnym siebie krokiem, z rękami założonymi za plecami. Ich prowadzoną szeptem rozmowę mogli usłyszeć Mentian - zajęty kłanianiem się kolejnym mijającym go ludziom - i Luiza.
- Poproś panią Maulę, żeby dała znać, kiedy poczuje się dość dobrze na wizytę - poprosił Isaku. - Jestem pewien, że Lees będzie chciał ją odwiedzić, ja zresztą też z przyjemnością złożę jej wizytę.
- Muszę powiedzieć, wasza wysokość, że jestem pełen podziwu dla twoich wysiłków - przyznał Lukas. - Zwłaszcza ich nieustanności.
Isaku uśmiechnął się oszczędnie i odszedł. Lukas zbliżył się do Jona, który stał za stołem, wsparty o krzesło.
- Mam cholerną nadzieję, że wiesz, że sabotujecie głównie mnie - powiedział do niego Jon, nawet nie siląc się, by mówić cicho.
*
Szli przez Hell's Kitchen, mijając knajpki, restauracje i kawiarnie z niemal wszystkimi kuchniami świata. Al wstąpił gdzieś po bajgla - ekspedientka patrzyła na niego tylko trochę dziwnie. I chyba bardziej przez to, że zamówił kanapkę z bekonem, i szynką, i kurczakiem, i szarpaną wołowiną niż przez rogi. Wreszcie dotarli do przystanku metra przy Columbus Circle, za którym rozciągał się Central Park.
- Tam będzie... troszkę ciszej - powiedział Al do ogłuszonej Faryszki.
Przeszli przez wielkie rondo, otoczone budynkami, strzelającymi ku niebo jak dzieła najprawdziwszych gigantów i weszli w alejki, wciąż wypełnione ludźmi, budkami z jedzeniem, biegającymi psami, a dodatkowo jazgotem ptactwa, które wreszcie mogło tu znaleźć schronienie od betonowej dżungli. Fariha mogła też poczuć odległe zapachy zwierząt, których raczej nie powinno tu być - jakiś małych psowatych, ukrytych w parkowych krzewach, ale także, znacznie bardziej skoncentrowane, zapachy pingwinów, niedźwiedzi, lwów morskich, małp i panter śnieżnych.
- Akayla
- Kruk
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
Luiza już od pewnego czasu zastanawiała się, co oni właściwie tu jeszcze robią, ale też kłaniała się uprzejmie wychodzącym.
Hatsze natomiast poczekała na Isaku i dołączyła do niego w drodze do wyjścia.
- Przepraszam, trochę straciłam cierpliwość - mruknęła. - Muszę iść poszukać męża, przeszedłbyś się ze mną?
Bo poza tym wszystkim miała mu historię do opowiedzenia.
*
Fariha otrząsnęła się wreszcie trochę ze stuporu.
- Łau... to miejsce jest... łau - podsumowała, wciąż raczej przyciszonym głosem. - W zasadzie to miasto jest trochę ładniejsze niż myślałam, że będzie - przyznała. - I wielokrotnie głośniejsze. Powiedz mi, co tu robią pingwiny...?
Hatsze natomiast poczekała na Isaku i dołączyła do niego w drodze do wyjścia.
- Przepraszam, trochę straciłam cierpliwość - mruknęła. - Muszę iść poszukać męża, przeszedłbyś się ze mną?
Bo poza tym wszystkim miała mu historię do opowiedzenia.
*
Fariha otrząsnęła się wreszcie trochę ze stuporu.
- Łau... to miejsce jest... łau - podsumowała, wciąż raczej przyciszonym głosem. - W zasadzie to miasto jest trochę ładniejsze niż myślałam, że będzie - przyznała. - I wielokrotnie głośniejsze. Powiedz mi, co tu robią pingwiny...?
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
Isaku skrzywił się i zajęczał.
- Ostatnia osoba, którą mam ochotę teraz widzieć - mruknął. - W porządku - dodał jednak.
*
- Och - powiedział Al. - Jest tutaj ogród zoologiczny. Taka jakby publiczna menażeria - wyjaśnił.
- Ostatnia osoba, którą mam ochotę teraz widzieć - mruknął. - W porządku - dodał jednak.
*
- Och - powiedział Al. - Jest tutaj ogród zoologiczny. Taka jakby publiczna menażeria - wyjaśnił.
- Akayla
- Kruk
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
- Dziękuję.
Wyszli więc i skierowali się do ogrodów. Szli przez moment w milczeniu, niespiesznie, nim Hatsze, już ochłonąwszy, ponownie nawiązała z nim połączenie i opowiedziała mu... cóż, wszystko. Jak, zgodnie z ustaleniami ich nieformalnej rady, udała się do Pamięci faraonów, by dowiedzieć się, jak można otworzyć Otchłań bez pomocy Ala, i jak będąc tam dowiedziała się też, że dokładnie wszyscy bogowie Złotego Imperium pochodzą z jej rodziny, że za niegdysiejszą potęgę tego kraju odpowiada sama Otchłań i demoniczna magia, i że stare pakty zostały zerwane dopiero pod wpływem pierwszego proroka Czerwonych.
- No... więc do tego się odnosiłam wcześniej - podsumowała na koniec. - Że może moglibyśmy spróbować z nimi porozmawiać i... nie wiem, zobaczyć. To dość desperacki pomysł - przyznała.
*
- Ooooch - sapnęła Fariha. - Rozumiem. Może siądźmy sobie gdzieś na chwilę? - zaproponowała. - Żebyś mógł zjeść w spokoju.
Wyszli więc i skierowali się do ogrodów. Szli przez moment w milczeniu, niespiesznie, nim Hatsze, już ochłonąwszy, ponownie nawiązała z nim połączenie i opowiedziała mu... cóż, wszystko. Jak, zgodnie z ustaleniami ich nieformalnej rady, udała się do Pamięci faraonów, by dowiedzieć się, jak można otworzyć Otchłań bez pomocy Ala, i jak będąc tam dowiedziała się też, że dokładnie wszyscy bogowie Złotego Imperium pochodzą z jej rodziny, że za niegdysiejszą potęgę tego kraju odpowiada sama Otchłań i demoniczna magia, i że stare pakty zostały zerwane dopiero pod wpływem pierwszego proroka Czerwonych.
- No... więc do tego się odnosiłam wcześniej - podsumowała na koniec. - Że może moglibyśmy spróbować z nimi porozmawiać i... nie wiem, zobaczyć. To dość desperacki pomysł - przyznała.
*
- Ooooch - sapnęła Fariha. - Rozumiem. Może siądźmy sobie gdzieś na chwilę? - zaproponowała. - Żebyś mógł zjeść w spokoju.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
- Po pierwsze, bardzo mi przykro, Hatsze. To musiał być wstrząs - powiedział Isaku. - A po drugie, sam nie wiem. Nie do końca ufam tym demonom - przyznał. - Ale ich odbiciom w Pamięci już tak, bo chyba nie mają wyjścia niż ci pomóc. Może coś wiedzą.
*
- Mhm, chodźmy na skały - zaproponował Al.
Przeszli plątaniną alejek i pod kilkoma mostkami do Umpire Rock, gdzie usiedli, podobnie jak kilka innych grupek, mając widok na strzeliste budynki. Al wgryzł się drapieżnie w bajgla.
*
- Mhm, chodźmy na skały - zaproponował Al.
Przeszli plątaniną alejek i pod kilkoma mostkami do Umpire Rock, gdzie usiedli, podobnie jak kilka innych grupek, mając widok na strzeliste budynki. Al wgryzł się drapieżnie w bajgla.
- Akayla
- Kruk
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
- Dziękuję. Był - przyznała. - Mamoru i Karai nie bardzo wiedzieli jak reagować i to też nie pomagało. Myślałam że mnie ukamienują, czy coś. Potem Kaede opieprzyła ich obu i się uspokoili. - Mruknęła. - To pewnie lepszy pomysł - zgodziła się z nim. - Możemy tam pojechać prosto stąd, jeśli masz siłę. W zasadzie, może oni umieliby zweryfikować dla nas tożsamość twojego Świętego Ducha?
*
Fariha schowała się w cieniu skrzydła Gabriela. Pożyteczny był z niego towarzysz. W czasie gdy Al jadł, niuchała z zainteresowaniem - nie tylko zapachy ich ogólnie pojętego otoczenia, ale również demonowego bajgla.
Wszystkie napchane weń mięsa rzeczywiście pachniały tą samą chemią.
- Czy w tych budynkach nie jest przypadkiem strasznie gorąco w tak ciepłą pogodę? - zapytała, gdy jej wzrok powrócił do sięgających nieba wież ze szkła i stali.
*
Fariha schowała się w cieniu skrzydła Gabriela. Pożyteczny był z niego towarzysz. W czasie gdy Al jadł, niuchała z zainteresowaniem - nie tylko zapachy ich ogólnie pojętego otoczenia, ale również demonowego bajgla.
Wszystkie napchane weń mięsa rzeczywiście pachniały tą samą chemią.
- Czy w tych budynkach nie jest przypadkiem strasznie gorąco w tak ciepłą pogodę? - zapytała, gdy jej wzrok powrócił do sięgających nieba wież ze szkła i stali.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
Isaku spojrzał na nią.
- Mamoru chciał cię ukamieniować? - upewnił się.
Może potrzebowała pokoju na czas rozwodu czy coś?
*
- Ostatnio jak tu byłem to mieli klimatyzację - powiedział Al. - Taką wentylację na prąd. Nie wiem jak to działa - przyznał.
- Mamoru chciał cię ukamieniować? - upewnił się.
Może potrzebowała pokoju na czas rozwodu czy coś?
*
- Ostatnio jak tu byłem to mieli klimatyzację - powiedział Al. - Taką wentylację na prąd. Nie wiem jak to działa - przyznał.
- Akayla
- Kruk
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
Hatsze spojrzała na niego i zarumieniła się gwałtownie.
- Nie, nie, nie chciał - zapewniła. - W tamtej chwili wydawało mi się, że Karai mógłby kazać komuś to zrobić, bo panikowałam - sprostowała.
*
- Hm. Ciekawe - przyznała. Przez chwilę patrzyła na budynki w milczeniu. - Utrzymanie czegoś takiego bez magii nie może być łatwe.
- Nie, nie, nie chciał - zapewniła. - W tamtej chwili wydawało mi się, że Karai mógłby kazać komuś to zrobić, bo panikowałam - sprostowała.
*
- Hm. Ciekawe - przyznała. Przez chwilę patrzyła na budynki w milczeniu. - Utrzymanie czegoś takiego bez magii nie może być łatwe.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
Isaku mruknął potakująco.
- Możemy odwiedzić to przeklęte miejsce - zgodził się.
Chociaż był wycieńczony. Głównie własnym stanem, ocierającym się przez ostatnie godziny o szaleństwo.
*
- Cóż... jakoś im stoją i to latami - powiedział Al.
- Możemy odwiedzić to przeklęte miejsce - zgodził się.
Chociaż był wycieńczony. Głównie własnym stanem, ocierającym się przez ostatnie godziny o szaleństwo.
*
- Cóż... jakoś im stoją i to latami - powiedział Al.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości