Fabia pokiwała głową na zgodę.
- Chodźmy - potaknęła. - I pewnie powinniśmy znów odwiedzić ratusz jakoś pojutrze.
20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
- Pewnie kiedyś powinniśmy - zgodził się Isaku.
Poszli do łóżka. Isaku zasnął szybko, ale co chwilę wybudzały go koszmary, umykające z jego pamięci ledwie otwierał oczy. Albo może nie, moze dobrze je pamiętał. Śniła mu się absolutna ciemność podziemi, nieskończone zawieszenie w nicości, wypełnionej tylko bólem i zawodzeniem.
Bez wielkiego żalu poderwał się z pierwszym brzaskiem, wołając po Syrusa, ubranie i przewodnika łowów, i wkrótce czekał już przed pałacem. Ich konie znikły, musieli iść pieszo.
Poszli do łóżka. Isaku zasnął szybko, ale co chwilę wybudzały go koszmary, umykające z jego pamięci ledwie otwierał oczy. Albo może nie, moze dobrze je pamiętał. Śniła mu się absolutna ciemność podziemi, nieskończone zawieszenie w nicości, wypełnionej tylko bólem i zawodzeniem.
Bez wielkiego żalu poderwał się z pierwszym brzaskiem, wołając po Syrusa, ubranie i przewodnika łowów, i wkrótce czekał już przed pałacem. Ich konie znikły, musieli iść pieszo.
- Akayla
- Kruk
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
Syrus nadszedł żwawo po może kwadransie, absolutnie promieniejąc. W ślad za nim podążała Adhara.
- Dzień dobry, Isaku-kun! Piękny poranek! - zawołał radośnie na powitanie, podpierając się pod boki.
- Dzień dobry, Isaku-kun! Piękny poranek! - zawołał radośnie na powitanie, podpierając się pod boki.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
Isaku zamrugał. Tęsknił za dawnym, nostalgicznym Syrusem.
- Dzień dobry, ojii-san - powiedział. - Czy tego się nie da wygrzebać? - spytał Adharę, wykonując ruch jednoznacznie kojarzący się z otwieraniem czaszki.
- Dzień dobry, ojii-san - powiedział. - Czy tego się nie da wygrzebać? - spytał Adharę, wykonując ruch jednoznacznie kojarzący się z otwieraniem czaszki.
- Akayla
- Kruk
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
Adhara skrzywiła się lekko i zaprzeczyła ruchem głowy.
- Na ile byłam w stanie się zorientować, jest bezcielesne - odrzekła. - Magią... może, ale nie moją. Hra była wczoraj, obiecała zorientować się w możliwościach. Ja się zastanawiałam, czy nie dałoby się tego zagłodzić, bo potrafię go chwilowo wyrwać z otumanienia... ale boję się, co ten robal zrobi, jeśli poczuje się zdesperowany.
Milczała chwilę.
- Chyba że umiałbyś to zabić magią?
Po tym ostatnim pytaniu, Syrus jakby nagle spoważniał.
- Na ile byłam w stanie się zorientować, jest bezcielesne - odrzekła. - Magią... może, ale nie moją. Hra była wczoraj, obiecała zorientować się w możliwościach. Ja się zastanawiałam, czy nie dałoby się tego zagłodzić, bo potrafię go chwilowo wyrwać z otumanienia... ale boję się, co ten robal zrobi, jeśli poczuje się zdesperowany.
Milczała chwilę.
- Chyba że umiałbyś to zabić magią?
Po tym ostatnim pytaniu, Syrus jakby nagle spoważniał.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
- Ojciec by umiał - powiedział Isaku. - Nie jestem nim, ale... - Wokół nich zamknęła się kopuła w kształcie ptasiej klatki. - ... wiem że co jest bezcielesne tutaj, jest cielesne gdzie indziej.
Polizał palce i przewrócił stronę, a właściwie przewrócił rzeczywistość, nawet plan rzeczywistości, zabierając ich troje w szaloną jazdę przez jej kolejne elementy.
Stali na śniegu. Stali w całkowitej ciemności. Nie istnieli w ogóle. Wszystko wokół pulsowało żyłami intensywnych kolorów. Wokół nich czaiły się cieniste krwiożercze bestie. Pływali w ciepłym oceanie szczęścia i życia.
Stanęli na pustkowiu pod szkarłatnym słońcem, a na horyzoncie stało w milczeniu pięć nieludzkich postaci.
Isaku zatrzymał się na moment.
- Ciekawe - powiedział.
Z nosa szła mu już krew, a skórę miał pokrytą czarnymi sińcami, które lada moment miały również buchnać posoką. Gdy postaci na horyzoncie poruszyły się, jakby oglądając na nich, przewrócił kolejną kartę rzeczywistości i podjęli szaleńczą wędrówkę.
Polizał palce i przewrócił stronę, a właściwie przewrócił rzeczywistość, nawet plan rzeczywistości, zabierając ich troje w szaloną jazdę przez jej kolejne elementy.
Stali na śniegu. Stali w całkowitej ciemności. Nie istnieli w ogóle. Wszystko wokół pulsowało żyłami intensywnych kolorów. Wokół nich czaiły się cieniste krwiożercze bestie. Pływali w ciepłym oceanie szczęścia i życia.
Stanęli na pustkowiu pod szkarłatnym słońcem, a na horyzoncie stało w milczeniu pięć nieludzkich postaci.
Isaku zatrzymał się na moment.
- Ciekawe - powiedział.
Z nosa szła mu już krew, a skórę miał pokrytą czarnymi sińcami, które lada moment miały również buchnać posoką. Gdy postaci na horyzoncie poruszyły się, jakby oglądając na nich, przewrócił kolejną kartę rzeczywistości i podjęli szaleńczą wędrówkę.
- Akayla
- Kruk
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
Syrus, czy raczej robal w jego ciele, robił się coraz bardziej i bardziej przerażony. Karta za kartą, rozejrzał się na boki, skoczył w kierunku granicy ich więzienia, szukając ucieczki, a kiedy to nic nie dało, odwrócił się w kierunku Isaku. Adhara stanęła pomiędzy nimi.
Rozległ się wrzask, skrzekliwy, rozdzierający czaszkę.
Znaleźli się w gęstej, siwej mgle, przepełnionej błyskami tańczących świateł i cieni. Darł się Robak, który, po prawdzie, wcale nie wyglądał na robaka. Siedział Syrusowi na plecach, trzymając się go kurczowo licznymi odnóżami. Dwie pary oplatały nogi, kolejne dwie ręce, trzy tors i wreszcie jedna owijała się wokół głowy, przysłaniając oczy i usta.
Cielsko stworzenia było biało-szare, pokryte czymś co wyglądało jak kawałki stłuczonego lustra. Bezkształtny łeb spoczywał na ramieniu wampira. Trzy niewielkie, cienkie przewody łączyły go z tyłem głowy Syrusa.
Krzyk ucichł i Robak skulił się, zasłaniając swój paskudny łeb syrusowymi ramionami.
- Nic nikomu nie zrobiłem! - zawołał. Zabrzmiało absolutnie rozpaczliwie.
Rozległ się wrzask, skrzekliwy, rozdzierający czaszkę.
Znaleźli się w gęstej, siwej mgle, przepełnionej błyskami tańczących świateł i cieni. Darł się Robak, który, po prawdzie, wcale nie wyglądał na robaka. Siedział Syrusowi na plecach, trzymając się go kurczowo licznymi odnóżami. Dwie pary oplatały nogi, kolejne dwie ręce, trzy tors i wreszcie jedna owijała się wokół głowy, przysłaniając oczy i usta.
Cielsko stworzenia było biało-szare, pokryte czymś co wyglądało jak kawałki stłuczonego lustra. Bezkształtny łeb spoczywał na ramieniu wampira. Trzy niewielkie, cienkie przewody łączyły go z tyłem głowy Syrusa.
Krzyk ucichł i Robak skulił się, zasłaniając swój paskudny łeb syrusowymi ramionami.
- Nic nikomu nie zrobiłem! - zawołał. Zabrzmiało absolutnie rozpaczliwie.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
Isaku roześmiał się, chociaż krew ciekła mu po brodzie. Szczerze mówiąc, tryumfalnie. Było absolutnie wspaniale mieć znowu władzę nad swoją magią i w końcu robić z nią fantastyczne rzeczy, od któryś jakoś w przeszłości stronił z obawy o własny brak umiejętności.
Ale wyglądał i śmiał się kompletnie demonicznie.
- Złaź, zanim utniemy ci te chude łapki - wycedził.
Ale wyglądał i śmiał się kompletnie demonicznie.
- Złaź, zanim utniemy ci te chude łapki - wycedził.
- Akayla
- Kruk
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
Stworzenie gapiło się na niego przez nieprzyjemnie dłużącą się chwilę, zupełnie wyraźnie rozważając atak.
Potem jednak sflaczało i rozluźniło chwyt odnóży. Syrus gwałtownie złapał oddech, sięgnął rękami do twarzy i ściągnął sobie kończyny stworzenia z głowy.
- Wypinaj się - burknął, oglądając się na spoczywający mu na ramieniu łeb.
- Chcę tylko żyć - zaskamlał żałośnie, podwijając pod siebie ściągnięte ze swojej podpory przednie łapki. - Błagam, litości...
Potem jednak sflaczało i rozluźniło chwyt odnóży. Syrus gwałtownie złapał oddech, sięgnął rękami do twarzy i ściągnął sobie kończyny stworzenia z głowy.
- Wypinaj się - burknął, oglądając się na spoczywający mu na ramieniu łeb.
- Chcę tylko żyć - zaskamlał żałośnie, podwijając pod siebie ściągnięte ze swojej podpory przednie łapki. - Błagam, litości...
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.3 Nikt nie pytał, wszyscy potrzebowali
Isaku odbezpieczył pistolet. Dźwięk kurka był niemal tak satysfakcjonujący jak magia.
- Nie martw się, Robaku, wśród ludzi nie brakuje chętnych na życie w fantazjach. Ale jeśli nie będziesz współpracował, sprawdzimy czy jesteś kuloodporny.
- Nie martw się, Robaku, wśród ludzi nie brakuje chętnych na życie w fantazjach. Ale jeśli nie będziesz współpracował, sprawdzimy czy jesteś kuloodporny.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości