Elra skrzywił się i kiwnął głową.
- Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie - stwierdził. - Lubię cię.
*
Adhara w błyskawicznym tempie przeprowadziła swoich podopiecznych przez dżunglę. Wyjechali z niej zmokli od deszczu, już kiedy przeminęły najgorętsze godziny południa.
Dalej jechali bez przerwy do zmroku. Dopiero gdy ściemniło się i wzeszły gwiazdy, wampirzyca zatrzymała kolumnę, przesiadła się na Draumura i na chwilę wzbiła w powietrze.
Wróciła do Jona chwilę później.
- Nieśmiertelni obozują pod dziurą trędowatych. Otoczyli ją posterunkami - poinformowała go.
18. Magia nie istnieje!
- Cerro
- Takeshi
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Dzięki. Ja też siebie lubię - zapewnił go Gar.
*
Jon powoli skinął głową.
- Są tam Czerwone, to logiczny ruch, żeby się tam udać - przyznał. - Zatem ojciec i Gar muszą tam być. - Odetchnął głęboko. - Możemy spróbować uderzyć na jeden z posterunków. Przerwać pierścień. Główny obóz raczej się nas nie przestraszy.
*
Jon powoli skinął głową.
- Są tam Czerwone, to logiczny ruch, żeby się tam udać - przyznał. - Zatem ojciec i Gar muszą tam być. - Odetchnął głęboko. - Możemy spróbować uderzyć na jeden z posterunków. Przerwać pierścień. Główny obóz raczej się nas nie przestraszy.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Mogę podpalić główny obóz ale jeśli im bardzo zależy to pewnie nie wystarczy - przytaknęła Adhara. - Tak czy siak musimy podjechać znacznie bliżej. Dotrzemy na kilka godzin przed świtem. Będziecie wtedy bez snu... ile czasu? - mruknęła sceptycznie. - Alternatywnie możemy pojechać dalej i zawiadomić Czerwonych.
- Cerro
- Takeshi
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Damy radę - powiedział Jon, oglądając się na towarzyszy. - Szukanie Czerwonych to szukanie igły w stogu siana.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
Adhara patrzyła na niego przez chwilę.
- Dla was - odrzekła. - Jak wolisz, książę.
Zeskoczyła z Draumura i przesiadła się z powrotem na konia. Z Nieśmiertelnymi tak blisko nie miała odwagi latać, a wiedziała że poczuje, gdy znajdą się blisko posterunku.
- Dla was - odrzekła. - Jak wolisz, książę.
Zeskoczyła z Draumura i przesiadła się z powrotem na konia. Z Nieśmiertelnymi tak blisko nie miała odwagi latać, a wiedziała że poczuje, gdy znajdą się blisko posterunku.
- Cerro
- Takeshi
Re: 18. Magia nie istnieje!
Jon skrzywił się.
- Zrobimy tak - uległ. - Spróbujesz znaleźć Czerwonych. Ale gdy słońce zacznie wschodzić, a Czerwonych wciąż nie będzie, my uderzymy. Wykorzystamy ten czas na odpoczynek.
- Zrobimy tak - uległ. - Spróbujesz znaleźć Czerwonych. Ale gdy słońce zacznie wschodzić, a Czerwonych wciąż nie będzie, my uderzymy. Wykorzystamy ten czas na odpoczynek.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
Adhara krótko kiwnęła głową na zgodę. Pojechali.
Zatrzymała ich o kilkaset metrów od czujki i patroli, w ogólnie pojętej bezpiecznej odległości.
- Mają smoka. W razie czego nasmaruj tym bełty i go ustrzel - zwróciła się do kusznika, podając mu słoiczek z jakąś mazią. Potem kiwnęła Jonowi głową i odjechała.
Wróciła... najdalej po godzinie. Potrząsnęła ramieniem chłopaka.
- Uciekli. Musimy się stąd wynosić, szybko - syknęła.
Zatrzymała ich o kilkaset metrów od czujki i patroli, w ogólnie pojętej bezpiecznej odległości.
- Mają smoka. W razie czego nasmaruj tym bełty i go ustrzel - zwróciła się do kusznika, podając mu słoiczek z jakąś mazią. Potem kiwnęła Jonowi głową i odjechała.
Wróciła... najdalej po godzinie. Potrząsnęła ramieniem chłopaka.
- Uciekli. Musimy się stąd wynosić, szybko - syknęła.
- Cerro
- Takeshi
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Jak to "uciekli"? - sapnął przebudzony Jon, jednocześnie kiwając wszystkim rękami, żeby zwijali spiesznie rozbity obóz. - Dokąd?
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Na południowy zachód. Przemknęli się między patrolami, przejechali kawałek na smokach, potem odlecieli - wyjaśniła. - Rzućcie zwinięte koce za końmi, nie chcemy żeby Isaku pogonił naszym śladem - dodała.
- Cerro
- Takeshi
Re: 18. Magia nie istnieje!
- I cicho - dodał Jon. - Bo z tego co widzę, jeszcze się nie zorientowali... i lepiej, aby tak zostało.
Pozbierali się po cichu, rzucili koce zgodnie z poradą Adhary i ruszyli niespiesznie w drogę.
*
Tymczasem Gar, Elra i Kasumi lecieli pod rozgwieżdżonym niebem mocnym, szybkim tempem i jeszcze przed świtem ich przewodniczka kazała im wylądować. Skrawek pustyni, który znaleźli, wyróżniał się od wszystkich innych tylko dużą, pochyłą skałą, leżącą na piasku.
- Niestety nie ma tu za dużo miejsca dla smoków - powiedziała bardzo cicho Kasumi. - Zresztą, chyba jest pusto. Poczekajcie - dodała.
Przeszła po piasku i wślizgnęła się do jakiegoś otworu pod skałą. Po długiej chwili wyłoniła się z niego ponowie.
- Pusto - potaknęła. - Chodź, pomóż mi przenieść swojego kolegę - powiedziała Elrze.
Pomogli kuśtykającemu Garowi dotrzeć do otworu, a potem jakoś go przepchnęli przez krótki, ciasny korytarz do małej, podziemnej groty. Wyglądała na opuszczoną, chociaż leżało tu proste posłanie ze słomy, trochę zagubionych garnków, trochę opału, resztki paleniska i tłuszczowa lampa, którą Kasumi zapaliła. Kopciła niemiłosiernie.
- Musimy na niego zaczekać - powiedziała.
Pozbierali się po cichu, rzucili koce zgodnie z poradą Adhary i ruszyli niespiesznie w drogę.
*
Tymczasem Gar, Elra i Kasumi lecieli pod rozgwieżdżonym niebem mocnym, szybkim tempem i jeszcze przed świtem ich przewodniczka kazała im wylądować. Skrawek pustyni, który znaleźli, wyróżniał się od wszystkich innych tylko dużą, pochyłą skałą, leżącą na piasku.
- Niestety nie ma tu za dużo miejsca dla smoków - powiedziała bardzo cicho Kasumi. - Zresztą, chyba jest pusto. Poczekajcie - dodała.
Przeszła po piasku i wślizgnęła się do jakiegoś otworu pod skałą. Po długiej chwili wyłoniła się z niego ponowie.
- Pusto - potaknęła. - Chodź, pomóż mi przenieść swojego kolegę - powiedziała Elrze.
Pomogli kuśtykającemu Garowi dotrzeć do otworu, a potem jakoś go przepchnęli przez krótki, ciasny korytarz do małej, podziemnej groty. Wyglądała na opuszczoną, chociaż leżało tu proste posłanie ze słomy, trochę zagubionych garnków, trochę opału, resztki paleniska i tłuszczowa lampa, którą Kasumi zapaliła. Kopciła niemiłosiernie.
- Musimy na niego zaczekać - powiedziała.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości