- Wiem. Czasem ciężko się przestawić, ale wiem - zapewnił go. Wyciągnął rękę po marmur i schował go z powrotem do kieszeni. Naprawdę wolał się z nim nie rozstawać. - W takim razie chyba będę wracał - dodał. - Dziękuję ci, za wszystko.
Rozstali się i razem z Czerwonym polecieli z powrotem do Twierdzy. Na miejscu Elra odbył krótką rozmowę z Kaede, dostał własny pokój, a kiedy się już zorientował gdzie się on znajduje, bo dobytku do rzucenia nie miał, poszedł znaleźć Gara. Wsunął głowę za kotarę pomieszczenia, w którym złożyli przedtem elfa.
18. Magia nie istnieje!
- Cerro
- Takeshi
Re: 18. Magia nie istnieje!
Elf leżał i patrzył w sufit, starając się nie zasnąć, przepełniony brakiem zaufania.
- Ach, to ty - sapnął na widok Elry, kiedy już trochę podskoczył w panice. - Wracamy?
- Ach, to ty - sapnął na widok Elry, kiedy już trochę podskoczył w panice. - Wracamy?
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
Elra zaprzeczył ruchem głowy.
- Przeciwnie. Zostaniemy tu na trochę - wyjaśnił. Przysiadł obok łóżka elfa i poczęstował się wodą. - Wszystko dobrze? Wydajesz się... niespokojny.
- Przeciwnie. Zostaniemy tu na trochę - wyjaśnił. Przysiadł obok łóżka elfa i poczęstował się wodą. - Wszystko dobrze? Wydajesz się... niespokojny.
- Cerro
- Takeshi
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Może dlatego, że żona twojego przyjaciela, Oświeconego, groziła mi śmiercią w trakcie przesłuchania z użyciem swojego mrocznego dziecka? - zasugerował Gar kpiąco. - Ale nie, czuję się zupełnie komfortowo, leżąc tu unieruchomiony i pijąc i jedząc to co mi podają jej... towarzyszki.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
Elra zamrugał, zdumiony.
- Kaede? - zdziwił się. - To się... pozmieniało. Mogę iść pomówić z nią na ten temat, jeśli poczujesz się dzięki temu spokojniej.
- Kaede? - zdziwił się. - To się... pozmieniało. Mogę iść pomówić z nią na ten temat, jeśli poczujesz się dzięki temu spokojniej.
- Cerro
- Takeshi
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Nie! Jeszcze się wścieknie - wybił mu z głowy Gar. - Wiedz tylko, że jeśli zginę, to przez nią.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
Elra mruknął.
- W porządku. Na pocieszenie, gdyby chciała cię skrzywdzić, wątpię by uciekała się do trucizny - dodał. - Możesz jeść i pić spokojnie. Spać też powinieneś, przemęczenie nie pomaga w gojeniu ran - dodał. - Dali mi łóżko w pokoju obok, w razie czego krzycz.
- W porządku. Na pocieszenie, gdyby chciała cię skrzywdzić, wątpię by uciekała się do trucizny - dodał. - Możesz jeść i pić spokojnie. Spać też powinieneś, przemęczenie nie pomaga w gojeniu ran - dodał. - Dali mi łóżko w pokoju obok, w razie czego krzycz.
- Cerro
- Takeshi
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Jak już otworzą mi gardło, będę krzyczał - obiecał Gar. - Trzymaj się. Bądź ostrożny.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Będę. Odwiedzać cię też - obiecał. - Wypoczywaj.
*
Oddaliwszy się od Nieśmiertelnych na bezpieczną odległość, koło południa, Adhara zatrzymała wreszcie półżywy konwój. Ludzie kiwali się w siodłach, koniom spieniona ślina ciekła z pysków. Musieli odpocząć.
Rozbili więc obóz na resztę popołudnia i dobry kawałek wieczora, pochowani w namiotach, które miał przy sobie rozbity przez Adharę patrol. Odespali, nieniepokojeni przez nikogo, i pojechali dalej, wciąż raczej szybko. Tuż przed świtem Adhara poleciła im utrzymywać kierunek jazdy, a sama wsiadła na Draumura i poleciała wstecz, upewnić się, że nikt nie podąża za nimi.
Było tak przez następne dwie noce, wyglądało jednak, że wymknęli się Isaku bez przeszkód. W związku z tym wampirzyca odważyła się w końcu skręcić na zachód. Jechali przez dwa dni, w tempie szybkim, ale już nie morderczym. Zapasów im nie brakowało, nie musieli się więc martwić. Wreszcie, późnym popołudniem, gdy od Twierdzy dzieliła ich może godzina jazdy, Adhara zrównała się z Jonem.
- Czerwoni - mruknęła do niego - bardzo poważnie podchodzą do spraw bezpieczeństwa. Każdy z was zostanie zapytany, komu jesteście lojalni. Odpowiedzcie otwarcie i szczerze. Nie próbujcie się wymigiwać. Proszę.
*
Oddaliwszy się od Nieśmiertelnych na bezpieczną odległość, koło południa, Adhara zatrzymała wreszcie półżywy konwój. Ludzie kiwali się w siodłach, koniom spieniona ślina ciekła z pysków. Musieli odpocząć.
Rozbili więc obóz na resztę popołudnia i dobry kawałek wieczora, pochowani w namiotach, które miał przy sobie rozbity przez Adharę patrol. Odespali, nieniepokojeni przez nikogo, i pojechali dalej, wciąż raczej szybko. Tuż przed świtem Adhara poleciła im utrzymywać kierunek jazdy, a sama wsiadła na Draumura i poleciała wstecz, upewnić się, że nikt nie podąża za nimi.
Było tak przez następne dwie noce, wyglądało jednak, że wymknęli się Isaku bez przeszkód. W związku z tym wampirzyca odważyła się w końcu skręcić na zachód. Jechali przez dwa dni, w tempie szybkim, ale już nie morderczym. Zapasów im nie brakowało, nie musieli się więc martwić. Wreszcie, późnym popołudniem, gdy od Twierdzy dzieliła ich może godzina jazdy, Adhara zrównała się z Jonem.
- Czerwoni - mruknęła do niego - bardzo poważnie podchodzą do spraw bezpieczeństwa. Każdy z was zostanie zapytany, komu jesteście lojalni. Odpowiedzcie otwarcie i szczerze. Nie próbujcie się wymigiwać. Proszę.
- Cerro
- Takeshi
Re: 18. Magia nie istnieje!
Jon kiwnął obojętnie głową.
- Nie musimy wchodzić tam wszyscy - stwierdził skryba.
- Cykasz się? - spytał go Wori.
- Widziałem, co potrafią zrobić jak ktoś im się nie spodoba - mruknął skryba.
- Nie musimy wchodzić tam wszyscy - stwierdził skryba.
- Cykasz się? - spytał go Wori.
- Widziałem, co potrafią zrobić jak ktoś im się nie spodoba - mruknął skryba.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości