Elra ucisnął nasadę nosa. Milczał dłuższą chwilę.
- Psiamać - mruknął wreszcie. - Wiadomość pewnie już wędruje do Augustusa. - Milczał chwilę, wreszcie spojrzał na Karaiego. - Z tego co mówił... - powiedział powoli - ...jeśli zostanie wyłączony z gry w jakikolwiek sposób, Augustus pójdzie zająć Północ. I podał mi cholernie dobry powód, żeby tego nie chcieć. Wiem, jak to brzmi - zapewnił - i też nie czułem się skłonny łyknąć tego tak po prostu, ale to, co słyszę od was, pokrywa się z tym, co powiedział on.
18. Magia nie istnieje!
- Los
- Mistrz Gry
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Tak, możliwe że Augustus tak postąpi, ale co proponujesz? - spytał Karai. - Wieść dotrze do Augustusa najszybciej za trzy tygodnie, ale my na Północ za pół roku, przy dobrych wiatrach.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Nie mam pojęcia, dlatego mówię że sytuacja jest zła - wyjaśnił Elra. - Wystarczyłoby, gdybyśmy dotarli tam przed jego armią, ale jesteśmy tak daleko na południe że to niekoniecznie realne, nawet gdyby statek dotarł jutro. A wypuszczenie księcia też nie wchodzi w grę, chociażby ponieważ najwyraźniej jest zbyt chory by maszerować, poza wszystkimi innymi powodami.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 18. Magia nie istnieje!
Karai oglądał kawałek suchego jak pustynia chlebka.
- W porządku, pakuj się, szykuj smoka. Idę pożegnać żonę. Weź spakuj mi też śniadanie - dodał. - Kwadrans.
Wsadził chlebek do ust, wstał i wyszedł.
- W porządku, pakuj się, szykuj smoka. Idę pożegnać żonę. Weź spakuj mi też śniadanie - dodał. - Kwadrans.
Wsadził chlebek do ust, wstał i wyszedł.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
Elra zdążył tylko przytaknąć.
Spakował wszystko, co niezbędne, a wychodząc, na chwilę zajrzał do Gara.
- Wyjeżdżam na chwilę. Wkrótce wrócę - zapowiedział mu, a potem poszedł zaprząc Neba, i Dudiego od razu też. Ku wielkiemu niezadowoleniu smoka piasku, które Elra zignorował.
Spakował wszystko, co niezbędne, a wychodząc, na chwilę zajrzał do Gara.
- Wyjeżdżam na chwilę. Wkrótce wrócę - zapowiedział mu, a potem poszedł zaprząc Neba, i Dudiego od razu też. Ku wielkiemu niezadowoleniu smoka piasku, które Elra zignorował.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 18. Magia nie istnieje!
Karai zszedł po jakimś czasie, ubrany w czerwień i swoje złoto. Skinął głową, gdy zobaczył ubranego smoka. Wyszli przed twierdzę, dosiedli smoków wzbili się w powietrze, a za nimi kilkunastu Czerwonych, również na smokach. Ruszyli na północ z tą obstawą.
Smoki leciały wysoko, ale poniżej powierzchni chmur. Szybko przestały mknąć na wprost, ale zaczęły kluczyć, odkładając jak największą powierzchnię.
Przez cały dzień nikt nie powiedział ani słowa i kiedy słońce już zachodziło, a Karai odezwał się wreszcie, głos miał schrypnięty:
- Wreszcie.
Gady zanurkowały w dół, w kierunku ludzkiej masy, która wyglądała jak mała armia. Aż ciężko było uwierzyć, że szukali ich tak długo.
Wylądowali obok koni i natychmiast otoczyła ich grupa ludzi. Mieli coś w rodzaju mundurów - brudno zielone chustki związane na ramionach - poszramione, nieprzyjazne twarze i broń. Dużo. Między nimi przepchnął się Czerwony i zrobił minę. Jakby chciał objechać Karaiego od góry do dołu, ale się bał.
Smoki leciały wysoko, ale poniżej powierzchni chmur. Szybko przestały mknąć na wprost, ale zaczęły kluczyć, odkładając jak największą powierzchnię.
Przez cały dzień nikt nie powiedział ani słowa i kiedy słońce już zachodziło, a Karai odezwał się wreszcie, głos miał schrypnięty:
- Wreszcie.
Gady zanurkowały w dół, w kierunku ludzkiej masy, która wyglądała jak mała armia. Aż ciężko było uwierzyć, że szukali ich tak długo.
Wylądowali obok koni i natychmiast otoczyła ich grupa ludzi. Mieli coś w rodzaju mundurów - brudno zielone chustki związane na ramionach - poszramione, nieprzyjazne twarze i broń. Dużo. Między nimi przepchnął się Czerwony i zrobił minę. Jakby chciał objechać Karaiego od góry do dołu, ale się bał.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
Elra, który wylądował u boku Karaiego, zsunął kaptur, do tej pory osłaniający mu głowę.
- Gdzie on jest? - wycedził gniewnie i, choć nie krzyczał, na tyle głośno żeby wszyscy zebrani wokół nich ludzie usłyszeli wyraźnie.
- Gdzie on jest? - wycedził gniewnie i, choć nie krzyczał, na tyle głośno żeby wszyscy zebrani wokół nich ludzie usłyszeli wyraźnie.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 18. Magia nie istnieje!
Ci ludzie podnieśli broń. Karai założył Elrze kaptur na głowę.
-Prowadź - rzucił do swojego Czerwonego, złapał Elrę za ramię aż do bólu. - Nie dbają o ciebie, nie dbają o mnie
-wysyczał w mowie Czerwonych, gdy szli przez śmierdzącą ludzką tłuszczę,otoczeni kordonem Czerwonych. - Cholera wie, o co dbają. Wkurzysz ich tupaniem nóżką i po nas. To bardzo wątpliwa współpraca.
Przebili się przez kilku wartowników, stojących pierścieniem wokół samotnego słupa, stojącego w pełnym słońcu. Siedzącego przy nim Isaku dało się poznać głównie po białych włosach, które opadły mu na twarz. Ręce miał skrępowane z tyłu i boleśnie wykrzywione w szpony.
- Idź i dowiedz drakkary - powiedział do Elry. - A ja spróbuję im go zabrać. Pilnuj go - rzucił do Czerwonego który ich tu doprowadził.
-Prowadź - rzucił do swojego Czerwonego, złapał Elrę za ramię aż do bólu. - Nie dbają o ciebie, nie dbają o mnie
-wysyczał w mowie Czerwonych, gdy szli przez śmierdzącą ludzką tłuszczę,otoczeni kordonem Czerwonych. - Cholera wie, o co dbają. Wkurzysz ich tupaniem nóżką i po nas. To bardzo wątpliwa współpraca.
Przebili się przez kilku wartowników, stojących pierścieniem wokół samotnego słupa, stojącego w pełnym słońcu. Siedzącego przy nim Isaku dało się poznać głównie po białych włosach, które opadły mu na twarz. Ręce miał skrępowane z tyłu i boleśnie wykrzywione w szpony.
- Idź i dowiedz drakkary - powiedział do Elry. - A ja spróbuję im go zabrać. Pilnuj go - rzucił do Czerwonego który ich tu doprowadził.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
Elra kiwnął krótko głową.
- Bądź ostrożny - poprosił. Ostatnie czego mu brakowało to stracić Oświeconego w desperackiej akcji.
Podjechał do słupa zeskoczył z grzbietu Neba i przykucnął przy spętanym księciu. Nachylił się nad jego uchem.
- Gdzie zostawiłeś łodzie?
- Bądź ostrożny - poprosił. Ostatnie czego mu brakowało to stracić Oświeconego w desperackiej akcji.
Podjechał do słupa zeskoczył z grzbietu Neba i przykucnął przy spętanym księciu. Nachylił się nad jego uchem.
- Gdzie zostawiłeś łodzie?
- Los
- Mistrz Gry
Re: 18. Magia nie istnieje!
Isaku uniósł głowę, ale tylko trochę. Oczy miał zaropiałe, a usta zupełnie spękane. Ktoś złamał mu kość policzkową i pół twarzy paskudnie mu spuchło. W dodatku łaziły po nim wielkie, pustynne muchy.
Nawet nie spróbował się odezwać, tylko z powrotem opuścił głowę, zupełnie nie rozpoznając Elry - ani za bardzo nie kontaktując, o co pyta, jeśli o to chodzi.
Nawet nie spróbował się odezwać, tylko z powrotem opuścił głowę, zupełnie nie rozpoznając Elry - ani za bardzo nie kontaktując, o co pyta, jeśli o to chodzi.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości