Nieśmiertelni nie byli dłużni, także szyjąc z kusz i ciskając harpuny ku meselerińskim smokom, kiedy tylko te nieopatrznie znalazły się w zasięgu, powoli lecz nieubłaganie przerzedzając ich szeregi.
Kiedy bitwa rozpętała się już na dobre, a formacje zrzucające olej zdążyły już raz zawrócić po nowy ładunek, Ver dał sygnał.
Z miasta powoli i majestatycznie podniosło się dziesięć smoków, wielkich jak domy. W łapach dźwigały ogromne wory kamieni, które wyglądały jak coś, czym miotałby trebusze. Uderzyły kilkakrotnie skrzydłami i poleciały, tak szybko jak mogły, wysoko nad wrogą flotę, poza zasięgiem pocisków galer. Znajdujące się poniżej formacje Nieśmiertelnych rozpryskiwały się na boki, otwierając im drogę do celu.
Spuszczone z wysoka, gigantyczne pociski z impetem uderzały w płonące już pokłady, rozwalając drewno w fontannie drzazg. Trafione galery błyskawicznie nabierały wody, powoli tonąc, zostawiając swoich pasażerów na pastwę rekinów.
18. Magia nie istnieje!
- Los
- Mistrz Gry
Re: 18. Magia nie istnieje!
Z tym południowcy nie byli już sobie w stanie poradzić. Zatopione galery po prostu szły na dno wraz z załogą. Bitwa właściwie na tym się skończyła. Smocze formacje krążyły jeszcze, dobijając wrogów i próbując ratować sojuszników. To ostatnie było dość daremne, ale przynajmniej kilka smoków zostało wyciągniętych z wody.
Karai zeskoczył z Dudiego, gdy smok przelatywał obok Vera i rzucił do jego stóp wysokiego, tyczkowatego mężczyznę w południowej todze i bardzo śmiesznym złotym wieńcu. Krwawił z rozcięcia na policzku. Obstawa Oświeconego również zsiadła z wierzchowców w locie, pozwalając pozostałym odlecieć bez przystanku. Wszyscy byli brudni i mokrzy od słonej wody.
- To ich dowódca - powiedział Karai.
Zdał sobie sprawę, że z uda sterczy mu strzała, i to z obu stron. Na razie złapał za drzewce i złamał ją, żeby mu nie przeszkadzała. Bólu i tak nie czuł.
Karai zeskoczył z Dudiego, gdy smok przelatywał obok Vera i rzucił do jego stóp wysokiego, tyczkowatego mężczyznę w południowej todze i bardzo śmiesznym złotym wieńcu. Krwawił z rozcięcia na policzku. Obstawa Oświeconego również zsiadła z wierzchowców w locie, pozwalając pozostałym odlecieć bez przystanku. Wszyscy byli brudni i mokrzy od słonej wody.
- To ich dowódca - powiedział Karai.
Zdał sobie sprawę, że z uda sterczy mu strzała, i to z obu stron. Na razie złapał za drzewce i złamał ją, żeby mu nie przeszkadzała. Bólu i tak nie czuł.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Wspaniale - ucieszył się Ver. - Dziękuję, Oświecony.
Uśmiechnął się miło do mężczyzny w todze i ściągnął mu z głowy złoty wieniec. Obrócił go w ręce, przyglądając się sceptycznie.
- Zabierzcie go do lochów - polecił czekającemu w pobliżu oficerowi, opuszczając rękę. - Otwórzcie port i wyślijcie drakkary, niech pomogą ratować naszych i nałapią rekinów. Wodne formacje mają wracać do wody i przeszukać wraki. Wyciągnąć wszystko co nadaje się do użytku, zjedzenia i cokolwiek wartościowego.
Odwrócił się do Karaiego.
- Idę poinformować faraona i Isaku. Potem pewnie zejdziemy do lochów, przesłuchać jeńca. Liczę, że dołączysz.
*
Elry nie trzeba było informować. Elra stał, wyzawijany w futra, na balkonie Isaku i z niemałym podziwem obserwował bitwę, oczekując jednocześnie na powrót Neba. Był ciekaw jak smok się bawił.
Uśmiechnął się miło do mężczyzny w todze i ściągnął mu z głowy złoty wieniec. Obrócił go w ręce, przyglądając się sceptycznie.
- Zabierzcie go do lochów - polecił czekającemu w pobliżu oficerowi, opuszczając rękę. - Otwórzcie port i wyślijcie drakkary, niech pomogą ratować naszych i nałapią rekinów. Wodne formacje mają wracać do wody i przeszukać wraki. Wyciągnąć wszystko co nadaje się do użytku, zjedzenia i cokolwiek wartościowego.
Odwrócił się do Karaiego.
- Idę poinformować faraona i Isaku. Potem pewnie zejdziemy do lochów, przesłuchać jeńca. Liczę, że dołączysz.
*
Elry nie trzeba było informować. Elra stał, wyzawijany w futra, na balkonie Isaku i z niemałym podziwem obserwował bitwę, oczekując jednocześnie na powrót Neba. Był ciekaw jak smok się bawił.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Dołączę - potaknął Karai obojętnie, kiedy oficer już odszedł, tupiąc i łomocząc jak to Nieśmiertelni.
*
- Dobry jest, co? - powiedział z łóżka Isaku, zbyt zajęty czytaniem po raz tysięczny "Historii Północy", żeby oglądać jakąś tam decydującą o ich losach bitwę.
Neb wrócił. Znaczy, najpierw zrzucił na balkon przy Elrze ludzką głowę, a potem sam wylądował tam z łomotem i ryknął radośnie na swojego właściciela, czemu towarzyszył nie tylko ogłuszający dźwięk, ale i trochę smrodu z paszczy. Następnie smok dał wielkiego susa na dach, pomagając sobie skrzydłami i zaraz później zleciał z niego na dziedziniec, wyraźnie pogrążony w lekkiej, radosnej głupawce.
*
- Dobry jest, co? - powiedział z łóżka Isaku, zbyt zajęty czytaniem po raz tysięczny "Historii Północy", żeby oglądać jakąś tam decydującą o ich losach bitwę.
Neb wrócił. Znaczy, najpierw zrzucił na balkon przy Elrze ludzką głowę, a potem sam wylądował tam z łomotem i ryknął radośnie na swojego właściciela, czemu towarzyszył nie tylko ogłuszający dźwięk, ale i trochę smrodu z paszczy. Następnie smok dał wielkiego susa na dach, pomagając sobie skrzydłami i zaraz później zleciał z niego na dziedziniec, wyraźnie pogrążony w lekkiej, radosnej głupawce.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Cieszę się - zapewnił Ver. - Zatem do zobaczenia.
Skinął mu głową i poszedł, wskoczyć na Tamarę i odlecieć do pałacu.
*
Elra uśmiechnął się z rozbawieniem wobec smoczej radości.
- Imponujący - przytaknął Isakowi. - Z floty Południa nic nie zostało. I chyba nawet nie ponieśliśmy wielkich strat. Nie jestem pewien co Augustus chciał w ten sposób uzyskać.
Skinął mu głową i poszedł, wskoczyć na Tamarę i odlecieć do pałacu.
*
Elra uśmiechnął się z rozbawieniem wobec smoczej radości.
- Imponujący - przytaknął Isakowi. - Z floty Południa nic nie zostało. I chyba nawet nie ponieśliśmy wielkich strat. Nie jestem pewien co Augustus chciał w ten sposób uzyskać.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Pamiętaj, że nie wiedział, że zdążymy przed nim... Miał prawo nie spodziewać się, że Północ będzie wobec niego z miejsca tak wroga.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Cóż, z miejsca przeszedł do oblężenia - stwierdził Elra, wracając do komnaty. Zimno mu było. - Północ i tak by się broniła. Może nie od razu z taką agresją, ale jednak.
Rozległo się pukanie do drzwi, a kiedy Elra zawołał do środka wszedł Ver. Wciąż miał na sobie zbroję. Zamknął za sobą, podszedł i nałożył złoty wieniec na głowę Isaku.
- Czerwoni zdobyli nam dowódcę - wyjaśnił.
Rozległo się pukanie do drzwi, a kiedy Elra zawołał do środka wszedł Ver. Wciąż miał na sobie zbroję. Zamknął za sobą, podszedł i nałożył złoty wieniec na głowę Isaku.
- Czerwoni zdobyli nam dowódcę - wyjaśnił.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 18. Magia nie istnieje!
Isaku poprawił wieniec i nawet usiadł na skraju łóżka, żeby zobaczyć się w lustrze.
- Dobrze. Powinien wiedzieć, gdzie jest ta ich maszyna. Jeżeli nie jest nam potrzebny do czegoś poza informacjami, sugeruję dać mu po prostu Ostatnią Spowiedź - powiedział. - Ver, wyglądam w tym jakbym wolał chłopców - dodał, unosząc elegancko wygięte ręce niczym księżniczka.
- Dobrze. Powinien wiedzieć, gdzie jest ta ich maszyna. Jeżeli nie jest nam potrzebny do czegoś poza informacjami, sugeruję dać mu po prostu Ostatnią Spowiedź - powiedział. - Ver, wyglądam w tym jakbym wolał chłopców - dodał, unosząc elegancko wygięte ręce niczym księżniczka.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
Obaj Ver i Elra roześmiali się w odpowiedzi.
- To prawda - przyznał Ver. - On też tak wyglądał, ale ty masz ładniejszą twarz - dodał pogodnie.
Elra uśmiechnął się z rozbawieniem.
- Potrafię sobie wyobrazić - stwierdził. - Strasznie głupia moda. Masz siłę wstać i pójść posłuchać go z nami? - zapytał Isaku. - Najpierw należałoby się dowiedzieć, kim dokładnie jest. Jeśli kimś kto może być użyteczny jako jeniec, potraktujemy go wampirem, jeśli nie, załatwimy sprawę Ostatnią Spowiedzią.
- To prawda - przyznał Ver. - On też tak wyglądał, ale ty masz ładniejszą twarz - dodał pogodnie.
Elra uśmiechnął się z rozbawieniem.
- Potrafię sobie wyobrazić - stwierdził. - Strasznie głupia moda. Masz siłę wstać i pójść posłuchać go z nami? - zapytał Isaku. - Najpierw należałoby się dowiedzieć, kim dokładnie jest. Jeśli kimś kto może być użyteczny jako jeniec, potraktujemy go wampirem, jeśli nie, załatwimy sprawę Ostatnią Spowiedzią.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 18. Magia nie istnieje!
Isaku mrugnął łobuzersko do brata na ten komplement.
- Nie mam - przyznał się Elrze. - Chciałbym, ale ze mną będziecie po tych wszystkich schodach iść godzinę.
- Nie mam - przyznał się Elrze. - Chciałbym, ale ze mną będziecie po tych wszystkich schodach iść godzinę.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości