Fabia zamrugała.
- Imperium to wrogie terytorium, na litość - sapnęła. - Ciocia Nysara przyszła. Złapała dżumę. Musimy uciekać póki nie jesteśmy chorzy.
18. Magia nie istnieje!
- Cerro
- Takeshi
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Dżumę? - szepnął z przerażeniem Lees, gramoląc się z łóżka i otwierając swój kufer, żeby powyciągać ubrania. Nie miał pojęcia, co jest najważniejsze, więc pakował wszystko co leci, a potem musiał coś wyjąć, żeby to założyć. - A co z końmi? Zachorują?
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Nie sądzę. To ludzka choroba - odrzekła cicho Fabia. - Poczekaj, zaraz po ciebie przyjdę - dodała, bo też musiała się ubrać i coś zabrać.
Chwilę później była już z powrotem, z własną torba w ręce. Pomogła Leesowi pozawijać się w futra, a potem podała mu dłoń i wyprowadziła na zewnątrz, do czekającego już powozu. Wsiedli do środka i odjechali.
*
Ich nagłe pojawienie się bladym świtem wywołało w pałacu niemałe zamieszanie. Służba zbiegła się, pomóc im zsiadać i prowadzić do komnat, a inni pobiegli zawiadomić Ravhonę, budzić Vera i, z pewną dozą nieśmiałości, Elrę.
Toteż wszyscy troje spotkali Fabię i Leesa ledwie ci wspięli się po schodach w gigantycznym holu. Ver rzucił chłopcu zaciekawione spojrzenie.
- Co się stało? - zapytał Elra Fabianę.
- Nysara przywlokła dżumę - wyjaśniła. Elra zaklął.
- Dotykałaś jej?
- Nie.
- Ktoś się nią opiekuje?
- Isaku został z nią i ze służbą - wyjaśniła cicho.
Elra krótko kiwnął głową.
- Zamknij miasto - polecił Verowi. Ten kiwnął głową i poszedł. - Chodźcie - dodał do Fabii i Leesa.
Zabrał ich do pustych komnat w pobliżu własnych i, w konsekwencji, całkiem niedaleko tych opuszczonych chwilowo przez Isaku. Po drodze Fabia zwróciła się do Ravhony.
- Mieliśmy nadzieję, że może masz coś... - przyznała. Upiorzyca skrzywiła się.
- Konkretnie z myślą o dżumie nie - przyznała - ale spróbuję pomóc.
- Dziękuję.
Dotarli do komnat, kusznicy otworzyli przed nimi drzwi.
- Każę służbie podstawić wam wodę, umyjcie się - poprosił Elra Fabię i Leesa. - Obstawię was zaufanymi ludźmi.
- Dziękuję - odrzekła Fabia, uśmiechnęła się krzepiąco do chłopca i weszła do siebie.
- Zbierz co trzeba i poczekaj - poprosił Ravhonę. - Chciałbym, żebyś przekazała list.
Chwilę później była już z powrotem, z własną torba w ręce. Pomogła Leesowi pozawijać się w futra, a potem podała mu dłoń i wyprowadziła na zewnątrz, do czekającego już powozu. Wsiedli do środka i odjechali.
*
Ich nagłe pojawienie się bladym świtem wywołało w pałacu niemałe zamieszanie. Służba zbiegła się, pomóc im zsiadać i prowadzić do komnat, a inni pobiegli zawiadomić Ravhonę, budzić Vera i, z pewną dozą nieśmiałości, Elrę.
Toteż wszyscy troje spotkali Fabię i Leesa ledwie ci wspięli się po schodach w gigantycznym holu. Ver rzucił chłopcu zaciekawione spojrzenie.
- Co się stało? - zapytał Elra Fabianę.
- Nysara przywlokła dżumę - wyjaśniła. Elra zaklął.
- Dotykałaś jej?
- Nie.
- Ktoś się nią opiekuje?
- Isaku został z nią i ze służbą - wyjaśniła cicho.
Elra krótko kiwnął głową.
- Zamknij miasto - polecił Verowi. Ten kiwnął głową i poszedł. - Chodźcie - dodał do Fabii i Leesa.
Zabrał ich do pustych komnat w pobliżu własnych i, w konsekwencji, całkiem niedaleko tych opuszczonych chwilowo przez Isaku. Po drodze Fabia zwróciła się do Ravhony.
- Mieliśmy nadzieję, że może masz coś... - przyznała. Upiorzyca skrzywiła się.
- Konkretnie z myślą o dżumie nie - przyznała - ale spróbuję pomóc.
- Dziękuję.
Dotarli do komnat, kusznicy otworzyli przed nimi drzwi.
- Każę służbie podstawić wam wodę, umyjcie się - poprosił Elra Fabię i Leesa. - Obstawię was zaufanymi ludźmi.
- Dziękuję - odrzekła Fabia, uśmiechnęła się krzepiąco do chłopca i weszła do siebie.
- Zbierz co trzeba i poczekaj - poprosił Ravhonę. - Chciałbym, żebyś przekazała list.
- Cerro
- Takeshi
Re: 18. Magia nie istnieje!
Lees obejrzał się za Fabianą, nim wszedł do własnej komnaty. Tam rozebrał się, dał się umyć służącym, włożył jakąś czystą koszulę i jak grzeczny chłopiec wskoczył do łóżka. Nie sądził, że zdoła zasnąć, zapalił więc światło, wezwał znowu służbę i kazał przynieść sobie z biblioteki księgę o zarazach.
Gdy ją dostał, przewracał pożółkłe karty, aż natrafił na dżumę i zaczął czytać, i oglądać z uwagą ryciny. Służąca, która przyniosła mu księgę, spojrzała na niego z troską, ale wyszła bez słowa.
Gdy ją dostał, przewracał pożółkłe karty, aż natrafił na dżumę i zaczął czytać, i oglądać z uwagą ryciny. Służąca, która przyniosła mu księgę, spojrzała na niego z troską, ale wyszła bez słowa.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
Elra w międzyczasie przyszedł do Karaiego, wyjaśnił pokrótce co się stało i poprosił, by ten obstawił drzwi obojga Fabiany i Leesa swoimi Czerwonymi, oprócz kuszników. Na wszelki wypadek. Potem zniknął u siebie, pisać.
*
Wyłoniła się znów z cieni, już u Isaku i Nysary.
- Do ciebie - mruknęła, podając Isaku wiadomość. Potem przykucnęła nad Nysarą, delikatnie przykładając rękę do jej czoła. Skrzywiła się. - Powinnam dać ci trochę zastrzyków, ciociu, ale boję się, kiedy jesteś taka brudna - stwierdziła cicho. - Muszę cię najpierw umyć.
Kiedy skończył, oddał wiadomość czekającej w kącie Ravhonie. Upiór schowała ją do torby z lekami i zniknęła w podłodze.Fabiana i Lees dojechali cało, Ver zamyka miasto. Dopilnuję żebyś był poinformowany o ich stanie.
Nosiłem się z zamiarem przekazania Ci wiadomości już od kilku dni, zastanawiałem się jedynie nad formą. Najchętniej powiedziałbym Ci wszystko twarzą w twarz, jednak obiecałem Ci się nie zbliżać. Słowa dotrzymam. Skoro jednak sytuacja wymaga od nas przynajmniej minimalnej komunikacji, pozwolę sobie skorzystać.
Wtedy, chciałem porozmawiać z Tobą o tym dłużej, dokładnie rozważyć za i przeciw, i uzyskać twoją zgodę. Twoja gorączka była jednak tak wysoka, że zaczynałeś majaczyć. Bałem się, że do czasu przybycia Fabii przestaniesz kogokolwiek rozpoznawać i że dalsza zwłoka skończy się Twoją niechybną śmiercią. Że dalsze rozważania nad kolejnymi krokami rychło staną się niemożliwe. Miałem nadzieję wytłumaczyć Ci się później.
W tamtej chwili chciałem kilku rzeczy. Ocalić Ciebie, upewnić się że zobaczysz jeszcze swoją żonę i zapewnić Ci szczęśliwą przyszłość. Nie zamierzam udawać że nie zadziałałem wbrew Twojej woli, wiedz jednak że słuchałem, co mi powiedziałeś.
Ze wszystkich możliwości, jakie mieliśmy, przemienienie Cię wydawało mi się najlepszą. Gwarantowało Ci szansę na spotkanie z Fabią niezależnie od ostatecznego rezultatu wojny, niezależnie czy i kiedy uda nam się przywrócić naszemu światu moc magiczną, co wcale nie jest proste, bez konieczności obciążania jej czymkolwiek by do Ciebie dotrzeć. Nie wierzyłem też i wciąż nie wierzę, by transformacja była nieodwracalna. Z magią i odpowiednio długimi badaniami z pewnością uda się odnaleźć sposób na odwrócenie procesu - co, dzięki Pradawnemu Ravhony, mam nadzieję również będziesz miał zagwarantowane bez względu na rezultat moich starań wojennych.
Natomiast jeśli uda mi się jednak przywrócić dawny porządek, istnieje jeszcze jedna rzecz, która może dać Ci szansę odzyskania dawnej postaci. Dana posiada interesujące zdolności magiczne. Nie jest to coś, o czym którekolwiek z nas lubi mówić, dlatego liczę, że zachowasz to dla siebie.
Zdolności szczególne Wielkich Wampirów w większości są talentami czysto biologicznymi. Nadal nie rozumiem, w jaki sposób działają, nie jest to teraz jednak istotne. Co jest istotne, to że były naturalną, integralną częścią ich organizmów. Mimo to, Dana była w stanie usunąć je bez trudu, z chirurgiczną precyzją i trwale. Istnieje nadzieja, że przy odrobinie uprzedniej praktyki, potrafiłaby w podobny sposób uwolnić Cię od cech wampirycznych. Jeśli mam rację, to rozwiązanie byłoby dużo prostsze od alternatywy.
Głęboko żałuję, że przyniosłem Ci tyle cierpienia i w pełni zasługuję na Twój gniew. Postąpiłem w obrzydliwy, pochopny sposób. Mam jednak nadzieję, że, kiedy ta burza przeminie, pozwolisz mi chociaż spróbować zwrócić Ci całą przyjemność z życia, którą przeze mnie straciłeś.
Nadal Cię kocham.
Elra.
*
Wyłoniła się znów z cieni, już u Isaku i Nysary.
- Do ciebie - mruknęła, podając Isaku wiadomość. Potem przykucnęła nad Nysarą, delikatnie przykładając rękę do jej czoła. Skrzywiła się. - Powinnam dać ci trochę zastrzyków, ciociu, ale boję się, kiedy jesteś taka brudna - stwierdziła cicho. - Muszę cię najpierw umyć.
- Cerro
- Takeshi
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Ona nic nie odpowie - powiedział Isaku, bo rzeczywiście gorączka Nysary dawno przekroczyła już próg przytomności. - Każę służbie przynieść wodę - dodał i wstał, po drodze obojętnie rzucając list na jakiś stoliczek w korytarzu.
Służba przyszła wkrótce, obmyła Nysarę z trwogą (Isaku również wyszedł na moment, by wrócić ze skalpelem). Potem Isaku i Ravhona mogli pochylić się nad chorą. Isaku obmacał węzły chłonne, rozciął te, które stały się miękkie i ocierał wypływającą z nich, czarną ropę, podczas gdy Ravhona aplikowała zastrzyki.
*
Tymczasem do Fabiany przyszedł Karai, wraz z jakąś zagubioną służącą, oczywiście w charakterze przyzwoitki. Chociaż samej służącej tego nie wyjaśniał, bo nie było po co. Czerwony utykał jeszcze trochę - tak co kilka kroków. Generalnie jednak jego rana goiła się znakomicie.
- Pani - przywitał się Karai ze skinięciem głowy. - Jeżeli pozwolisz, pomyślałem że może dobrze by było, żebyś wraz z synem faraona zażyła trochę bakteriobójczych ziół. Na wszelki wypadek, skoro miałaś styczność z zarazą.
Służba przyszła wkrótce, obmyła Nysarę z trwogą (Isaku również wyszedł na moment, by wrócić ze skalpelem). Potem Isaku i Ravhona mogli pochylić się nad chorą. Isaku obmacał węzły chłonne, rozciął te, które stały się miękkie i ocierał wypływającą z nich, czarną ropę, podczas gdy Ravhona aplikowała zastrzyki.
*
Tymczasem do Fabiany przyszedł Karai, wraz z jakąś zagubioną służącą, oczywiście w charakterze przyzwoitki. Chociaż samej służącej tego nie wyjaśniał, bo nie było po co. Czerwony utykał jeszcze trochę - tak co kilka kroków. Generalnie jednak jego rana goiła się znakomicie.
- Pani - przywitał się Karai ze skinięciem głowy. - Jeżeli pozwolisz, pomyślałem że może dobrze by było, żebyś wraz z synem faraona zażyła trochę bakteriobójczych ziół. Na wszelki wypadek, skoro miałaś styczność z zarazą.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
Ravhona skończyła po dłuższej chwili i krótką chwilę po prostu siedziała, patrząc z troską.
- Ma już swoje lata - mruknęła cicho. - To może być początek końca. - Westchnęła cicho. - To wszystko są leki ogólne. Zbiorę od niej próbki i z nimi skoczę, niech Paskud je przebada i coś wymyśli. Przy okazji dowiem się, czy może ma coś bardziej adekwatnego żeby jej podać. A to jest ogólnie antybakteryjne - dodała, stukając spory słoiczek. - Niech służba bierze.
*
- Oświecony - przywitała się Fabia i uśmiechnęła uprzejmie. - Dziękuję, to w istocie bardzo dobry pomysł - przyznała, wstając. - Pozwól, pójdziemy do niego. Czy dobrze się czujesz? - zatroskała się przy okazji, bo zauważyła, że Karai utyka.
- Ma już swoje lata - mruknęła cicho. - To może być początek końca. - Westchnęła cicho. - To wszystko są leki ogólne. Zbiorę od niej próbki i z nimi skoczę, niech Paskud je przebada i coś wymyśli. Przy okazji dowiem się, czy może ma coś bardziej adekwatnego żeby jej podać. A to jest ogólnie antybakteryjne - dodała, stukając spory słoiczek. - Niech służba bierze.
*
- Oświecony - przywitała się Fabia i uśmiechnęła uprzejmie. - Dziękuję, to w istocie bardzo dobry pomysł - przyznała, wstając. - Pozwól, pójdziemy do niego. Czy dobrze się czujesz? - zatroskała się przy okazji, bo zauważyła, że Karai utyka.
- Cerro
- Takeshi
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Nie ma sensu skakać - powiedział cicho Isaku. - Nie mylę się, to dżuma, prawda? W takim razie najpóźniej jutro do wieczora albo zginie, albo przeżyje. Paskud nic raczej nie zdąży zrobić. Służbie przekażę - dodał. - Dziękuję.
*
- Dobrze, pani - zapewnił Karai. - Zostałem ranny. To nic poważnego i dobrze się goi - uspokoił ją.
Gdy weszli do Leesa, chłopiec wciąż czytał, chociaż oczy kleiły mu się ze znużenia. Karai usiadł na jego łóżku, zagaił o książkę, a kiedy Lees zaczął mu opowiadać o historiach plag na kontynencie, rozpuścił mu w kubku z sokiem jakieś gorzko pachnące zioła i podał do wypicia. Drugą dawkę odsypał i podał Fabianie.
- Można wziąć z płynem, można bez - powiedział. - Nie parzyć. Wtedy działają słabiej.
- Są niedobre - oznajmił Lees.
- To dopij sok do końca, żeby zabić smak, książę - poradził Karai.
*
- Dobrze, pani - zapewnił Karai. - Zostałem ranny. To nic poważnego i dobrze się goi - uspokoił ją.
Gdy weszli do Leesa, chłopiec wciąż czytał, chociaż oczy kleiły mu się ze znużenia. Karai usiadł na jego łóżku, zagaił o książkę, a kiedy Lees zaczął mu opowiadać o historiach plag na kontynencie, rozpuścił mu w kubku z sokiem jakieś gorzko pachnące zioła i podał do wypicia. Drugą dawkę odsypał i podał Fabianie.
- Można wziąć z płynem, można bez - powiedział. - Nie parzyć. Wtedy działają słabiej.
- Są niedobre - oznajmił Lees.
- To dopij sok do końca, żeby zabić smak, książę - poradził Karai.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Dla niej nie zdąży - przyznała Ravhona. - Dla reszty kraju wciąż może.
*
Fabia podziękowała, przyjmując kubek.
- Pij, Lees - poprosiła chłopca. - To dla naszego dobra.
Potem sama przystawiła naczynie do ust i wypiła w kilku długich łykach. Smakowało obrzydliwie, ale chciała dać chłopcu przykład, więc nawet się nei skrzywiła.
*
Fabia podziękowała, przyjmując kubek.
- Pij, Lees - poprosiła chłopca. - To dla naszego dobra.
Potem sama przystawiła naczynie do ust i wypiła w kilku długich łykach. Smakowało obrzydliwie, ale chciała dać chłopcu przykład, więc nawet się nei skrzywiła.
- Cerro
- Takeshi
Re: 18. Magia nie istnieje!
Isaku spojrzał na nią.
- Poczekaj do jutra - poprosił. - Szanse są minimalne, ale jeśli Nysara przeżyje, jej krew będzie bezcenna do produkcji serum.
*
Lees dopił napar i skrzywił się ohydnie.
- Jesteś jak Cicha - powiedział, zaskakując chyba nawet siebie tym wspomnieniem. - Też kiedyś kazała nam pić obrzydliwe rzeczy.
- Poczekaj do jutra - poprosił. - Szanse są minimalne, ale jeśli Nysara przeżyje, jej krew będzie bezcenna do produkcji serum.
*
Lees dopił napar i skrzywił się ohydnie.
- Jesteś jak Cicha - powiedział, zaskakując chyba nawet siebie tym wspomnieniem. - Też kiedyś kazała nam pić obrzydliwe rzeczy.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości