Ratusz - Nowy Świat
Gdy Mamoru otworzył oczy, siłą nawyku jeszcze przed świtem, natychmiast zobaczył białą, rogatą sylwetkę siedzącą na wezgłowiu łóżka.
- Ruva - przywitał się cicho, siadając i ze znużeniem trąc świat. - Wiesz już?
Ruva kiwnął rogatą głową.
- Przyszedłem zapytać, co należy zrobić z barierą wokół wymiaru - powiedział.
- Utrzymać ją, według mnie - mruknął Mamoru. - Mamy na razie nie wchodzić Czarnoksiężnikowi w drogę. On tu jest? - spytał.
Ruva powoli pokręcił głową.
- Opuścił ten świat, nie zostawiając żadnej kopii.
Mamoru mruknął.
- Może zmądrzał na tyle, że nie będzie się już rozdzielał.
* * *
Ratusz - Nowy Świat
Hatsze ocknęła się i przysłuchiwała się rozmowie w milczeniu. Uśmiechnęła się blado do Ruvy.
- Zgadzam się z Mamoru - potaknęła łagodnie. - I, dobrze. Może będzie chociaż troszkę łatwiej.
Westchnęła, przeciągnęła się i usiadła.
- Jadę do pałacu. Wrócę na śniadanie, kochanie - obiecała mężowi.
* * *
Ratusz - Nowy Świat
Mamoru kiwnął głową.
- Tak jeszcze pomyślałem... wejście do Świątyni jest zawalone. Ludzie się zorientują, że coś jest nie tak. Chyba będziesz musiała coś im powiedzieć. - Odrzucił również kołdrę. - Każę, żeby śniadanie czekało. A ja chyba pójdę do Rodorma, skoro jest czas.
* * *
Ratusz - Nowy Świat
Hatsze mruknęła.
- Będę musiała - potwierdziła. - Po prostu nie wiem jeszcze, co, żeby nie siać paniki. Muszę pomyśleć.
Pocałowała go czule w kącik ust.
- Dziękuję, kochanie.
Krótko później była już ubrana i w powozie, prosto do pałacu królewskiego. Spodziewała się, że w środku panuje już panika.
* * *
Pałac- Nowy Świat
Panowała. Kusznicy przetrząsali każdy kąt, a Bashar już właściwie pisał powiadomienie do Hatsze, że w jakiś tajemniczy sposób władcy zniknęli. Toteż minęła chwilę, nim Hatszepsut w ogóle została zauważona - zwłaszcza że nikt nie pilnował bramy.
- Namiestniku - zorientował się w końcu Bashar, witając ją ukłonem. - Wybacz, ale mamy tutaj krytyczną sytuację....
Mieszkanie Nithaela - Nowy Świat
Mamoru również wziął powóz, żeby pojechać do Nithaela. Namiestnik miał dom na prywatnej posiadłości poza miastem, ale Mamoru miał nadzieję zastać go w jego niewielkim mieszkaniu na szczycie jednej z kamienic przy parku.
I miał szczęście. Rodorm był na miejscu, grał w szachy z Yato.
- Wczesna pora - przywitał się.
- Bo ważne wieści - streścił Mamoru.
Odmówił poczęstunku w postaci wina i po chwili już mówił słuchającym uważnie nieumarłym, wszystko co wie.
Na końcu Nithael wybuchnął tryumfalnym śmiechem.
* * *
Pałac- Nowy Świat
- Jestem świadoma - zapewniła go spokojnie. - Powiedz kusznikom żeby dali sobie spokój, próżny trud. Zawołaj ich dowódcę i usiądźcie gdzieś ze mną, proszę.
Mieszkanie Nithaela - Nowy Świat
Ravhona wynurzyła się z cieni jak niepyszna i ukłoniła dwornie przed mężem.
- Oddaję honor. Miałeś rację.
* * *
Pałac - Nowy Świat
Bashar w związku z tym natychmiast zagonił służbę do pracy i kazał przygotować miejsce w sali jadalnej. Poczęstunek na szczęście był już gotowy - w końcu władcy powinni zjeść śniadanie. Zarządca skakał troskliwie wokół Hatsze, dopóki nie pojawił się oficer, z miną wskazującą na to, że żąda wyjaśnień. Szybko.
- Namiestniku - przywitał się oszczędnie.
Mieszkanie Nithaela - Nowy Świat
- Ha! Oczywiście, że tak - stwierdził z zadowoleniem Nithael.
- Naprawdę was to bawi? - spytał z niedowierzaniem Mamoru.
- Chłopcze, to teraz już twój problem, nie mój - zauważył Nith, wracając do szachów. - No, konkretnie to twojej żony. - Westchnął, widząc minę młodego Czerwonego. - Ale na jej miejscu skontaktowałbym się z Meselerinem i Międzygórzem jak najszybciej, bo jeśli Neatan i tam się pobawił w terror, gotowi wypowiedzieć nam wojnę.
- Tak... - przyznał cicho Mamoru. - Dziękuję. Przyjdziesz na kolację?
- Mogę przyjść - zgodził się łaskawie Nithael. - Do zobaczenia.
- Niech duchy pustyni czuwają nad wami - potaknął Mamoru i po chwili siedział już w powozie do ratusza, bardziej niespokojny po tej rozmowie niż przed.
* * *
Pałac - Nowy Świat
- Ulf - odpowiedziała Hatsze, do tej pory zajęta głównie uprzejmym dziękowaniem Basharowi. - Wczesnym rankiem książę Neatan ogłosił się bogiem i oficjalnie przejął kontrolę - wyjaśniła im obojgu bez owijania w bawełnę. - Rodzice uszli z pałacu w obawie przed jego nowymi przyjaciółmi. Nie wiem dokąd, wiem że są bezpieczni.
Mieszkanie Nithaela - Nowy Świat
Ravhona wyrosła z siedzenia naprzeciwko niego.
- Powinnam była go zeżreć kiedy miałam okazję, tak jak Nithael zawsze mówił - westchnęła kwaśno, krzywiąc się paskudnie. Spojrzała na Mamoru. - Wybacz mu, lubi mieć rację. I nie martw się za bardzo, Mamoru. Nie wątpię, że wam pomoże.
* * *
Pałac - Nowy Świat
Bashar złapał się za głowę. Saba! Była w Katedrze!
Kusznik z kolei zachował spokój.
- Generał Ver o tym wie? - spytał. - Jeżeli nie, pozwól że zaniosę mu te wieści, Namiestniku.
Stolica ZKP - Nowy Świat
- Mam nadzieję - powiedział zatroskany Mamoru. - Nie mam do niego pretensji - zapewnił. - Szczerze mówiąc, na ten moment wydaje się, że nie za wiele możemy zrobić.
* * *
Pałac - Nowy Świat
Hatszepsut zaprzeczyła ruchem głowy.
- Nie, nie wie. Idź. I módlcie się za nas wszystkich - dodała, kładąc delikatny nacisk na to słowo. Potem spojrzała na Bashara. - Twoja siostra? - zapytała ostrożnie. Coś tam słyszała, ale nie była pewna.
Stolica ZKP - Nowy Świat
- Tak wygląda - potwierdziła Ravhona. - Jak Hatszepsut to znosi? Nie na to się pisała, kiedy przyjmowała pozycję.
* * *
Pałac - Nowy Świat
Kusznik skłonił się i wyszedł. Pół godziny później, raportował już Verowi do śniadania.
- Pracuje dla Czarnoksiężnika - potwierdził Bashar. - Ale może uda mi się ją wyciągnąć. Ma zwykłą umowę...
Stolica ZKP - Nowy Świat
Mamoru zerknął na nią krótko.
- Na razie dobrze. Jest twarda - powiedział. Wyjrzał znowu na ulicę, gdzie jeszcze nie było czuć niepokoju... ale już niedługo. - Martwię się tylko o dziecko. Powinna teraz wypoczywać i szykować się do porodu, a nie... - Skrzywił się. - A wszyscy tak liczyliśmy na spokój.
* * *
Pałac - Nowy Świat
Hatsze skrzywiła się lekko.
- Czarnoksiężnik ma delikatne ego - przypomniała mu. - Teraz chyba nawet delikatniejsze niż dawniej. Na twoim miejscu byłabym w tej kwestii bardzo ostrożna. I przed podejmowaniem jakichkolwiek działań upewniłabym się, że po jej stronie sytuacja rzeczywiście zmieniła się na dużo gorszą.
Siedziba Generała - Nowy Świat
Ver aż się zakrztusił.
- Łau - mruknął, kiedy odzyskał dech. Westchnął, odłożył swoją kanapkę i spojrzał na kusznika. - Co zamierzasz w związku z tym, Ulf? - zapytał go.
Stolica ZKP - Nowy Świat
Ravhona potaknęła pomrukiem.
- Gdybym mogła wam pomóc, dajcie mi znać - poprosiła.
* * *
Stolica ZKP - Nowy Świat
Bashar skrzywił się.
- Zapewne masz rację, Namiestniku - przyznał. - Tak czy inaczej, muszę spróbować się z nią skontaktować.
I znaleźć sobie nową pracę, jak sądził.
*
- Czekam na rozkazy, książę - zapewnił Ulf.
*
- Hai - powiedział Mamoru, kiwając wolno głową. - Dziękuję, pani - dodał ciepło.
* * *
Stolica ZKP - Nowy Świat
- Tak - potwierdziła Hatsze. - W kwestii twojego zatrudnienia - dodała, jakby czytając mu w myślach - uznaj za swoje obecne zadanie utrzymanie pałacu w dobrym stanie. Budżet zostanie obcięty, ale jestem skłonna przedyskutować z tobą, o ile.
*
- Cóż... - powiedział powoli Ver. - Sądzę, że powinieneś posłuchać pani Namiestnik i iść się pomodlić. Ty, i twoi ludzie także.
*
Ravhona uśmiechnęła się do niego krzepiąco.
- Nie ma za co - zapewniła łagodnie i zniknęła.
* * *
Stolica ZKP - Nowy Świat
Bashar skinął głową.
- Z pewnością będzie można uciąć dość sporo - powiedział. - Jeszcze dzisiaj dostarczę rozliczenia.
*
- Tak, książę - powiedział kusznik. - Wiara zawsze silnie do mnie apelowała. Za pozwoleniem.
Skłonił się i odszedł. Miał wiele do przemyślenia. Na przykład jakie buty zabrać na cholerną pustynię.
* * *
Stolica ZKP - Nowy Świat
- Dziękuję. Wiedziałam, że można na ciebie liczyć. A teraz wybacz, muszę wracać do Ratusza - dodała, podnosząc się powoli na nogi.
Pożegnała się z zarządcą i wyszła do powozu. Niedługo później siedzieli już z Mamoru przy śniadaniu. Hatsze spojrzała pytająco na męża.
* * *
Stolica ZKP - Nowy Świat
- Nithael wygrał najwyraźniej zakład z Ravhoną odnośnie wierności Neatana - streścił Mamoru. - Ale w razie czego są z nami. Zaprosiłem Svarianina na kolację. Powiedział... i sądzę, że ma rację... że po uspokojeniu naszych ludzi trzeba natychmiast skontaktować się z Meselerinem i Międzygórzem. U nich również Neatan mógł zacząć działać i będzie to odczytane jako nasza agresja, więc musimy naprostować sprawy.
* * *
Stolica ZKP - Nowy Świat
Hatsze zaklęła.
- Nie pomyślałam o tym. Ma rację - potaknęła. - Wyślę do nich listy z prośbą o rozmowy od razu. Potem siądę do ogłoszenia dla ludu - zdecydowała.
* * *
Stolika ZKP - Nowy Świat
Wieczorem do Ratusza przyjechał Nithael, jak zawsze w towarzystwie Yato, a tym razem nawet Ravhony. Przywitał się uprzejmie z Hatsze i Mamoru, nim siedli do kolacji.
Szczerze mówiąc, wieści popsuły mu humor na cały dzień. Lubił mieć rację, ale nie aż tak.
- Powinnaś znaleźć dobrych i starannych planistów oraz rzeźbiarzy do posągów naszego nowego boga, Namiestniku - powiedział, gdy podano posiłek. - Bardzo drobiazgowych, myślących - powolnych - i skrupulatnych, żeby dostarczyli jakość godną kogoś, kto dokonał wniebowstąpienia - na wyżyny dziecinnej bufonady. - A ponadto - dodał. - Może warto byłoby przypomnieć pani Mauli, że ma z nami układy, zanim jej broń ognista pojawi się na naszych ulicach.
* * *
Stolika ZKP - Nowy Świat
Hatsze skinęła głową. Doskonale zrozumiała, co Nithael miał na myśli.
- Masz słuszność, panie - potwierdziła. - Dziękuję. W kwestii pani Mauli, nie wiemy gdzie teraz jest... ale na pewno nie ma jej tutaj - wyjaśniła. - Jestem więc skłonna przypuszczać, że pamięta.
Przez króciutką chwilę jadła w milczeniu, bo dziecko poruszyło się gwałtowniej.
- Chciałam też zaprosić cię, panie, byś gościł tu częściej - dodała uprzejmie, kiedy ich syn już się uspokoił.
* * *
Stolica ZKP - Nowy Świat
- Myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy uczynili wspólne kolacje nową tradycją. Będę wpadał co kilka dni - obiecał Nithael. - Jak również możesz zawsze po mnie posłać, Namiestniku, jeśli zajdzie konieczność.
* * *
Stolica ZKP - Nowy Świat
- Oczywiście. Bardzo ci dziękuję.
Bo i naprawdę była wdzięczna. Sytuacja była delikatna jak cholera, z Nithaelem w pobliżu czuła się zdecydowanie pewniej.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Dzień 2
Twierdza Czerwonych - Nowy Świat
Również Jon jeszcze w ciemności podniósł się ze swojego rozłożonego na ziemi posłania i przetarł oczy. Spojrzał na śpiących w tym samym pomieszczeniu Hisame i Roara, a potem chwycił leżący przy nim miecz i wyjrzał ostrożnie na korytarz.
Słyszał wyraźnie głosy, mówiące w języku Czerwonych. Zszedł do głównego holu, gdzie tłoczyło się kilka grup uzbrojonych mężczyzn w czerwieni. Na ich czele stał Karai w codziennym stroju i poważny, brodaty mężczyzna pod pięćdziesiątkę.
- Jon - przywitał księcia Karai. - To jest Sahib. Będzie dowodził Czerwonymi, żeby ułatwić ci życie. Jest pod twoją komendą.
Jon skłonił lekko głowę na powitanie.
- Pod moją komendą? W porządku - przyznał, chociaż wydawało mu się to nieco na wyrost. Przesunął wzrokiem po wszystkich w holu. - To całkiem niezła grupa, Oświecony, dziękuję.
Karai uśmiechnął się, błyskając zębami i klepnął go mocno w ramię.
- Jon, chłopcze - powiedział. - To dowódcy oddziałów. Przed twierdzą czeka pięćset ludzi gotowych do drogi. Mam też dla was konie bojowe i juczne. Pokaż im.
Jon sapnął. Potem pospiesznie wyciągnął z kieszeni mapę z punktami zrzutu Syrusa.
- Ponumerowane. Niech duchy pustyni czuwają nad tobą - przypomniał sobie.
- I nad tobą, książę - zapewnił Karai. - Widzimy się wkrótce.
Z tymi słowami, skoczył z powrotem do Nowego Świata.
- Za kwadrans ruszamy - powiedział Jon do Sabiha i biegiem powrócił do towarzyszy, obudzić ich i wdziać zbroję.
Jeżeli chcieli ujechać porządny kawałek przed południowym gorącem, moment na wyruszenie był w sam raz.
Port Mauli - Stary Świat
Syrus ocknął się przed "świtem", wreszcie wyspany. Wstał i przeciągnął się, a potem przebrał w coś trochę świeższego i skierował do laboratorium. Trzeba było zaprosić Nysarę na wspólne bieganie, albo co. Poza tym musiał przeprosić Haara, jeśli się jednak pogryźli.
Twierdza Czerwonych - Stary Świat
Hisame obudził się już kiedy Jon wyszedł i chwilowo po prostu leżał i nasłuchiwał, z dłonią na nożu. Kiedy Jon wszedł, usiadł i zaczął się zbierać. Wkrótce był już gotowy, ze swoim lwim hełmem na głowie, przewieszonym przez plecy łukiem i licznymi nożami, przypiętymi zarówno przy pasie, jak i na nogach.
Poczekał na pozostałą dwójkę, a potem opuścił pokój za plecami Jona, a u boku kusznika.
Świątynia - Nowy Świat
Kaede, jak zwykle, wstała wczesnym rankiem do obowiązków. Byli już przygotowani na przyjmowanie rannych, ale pewnie mieli sporo jeszcze czekać na pierwszych.
Kiedy szła korytarzami, natknęła się na czekającego w mroku Ravkena.
- Cześć, ojcze. Karai wyszedł, ale powinien zaraz być - zapewniła.
Twierdza Czerwonych - Nowy Świat
Również Jon jeszcze w ciemności podniósł się ze swojego rozłożonego na ziemi posłania i przetarł oczy. Spojrzał na śpiących w tym samym pomieszczeniu Hisame i Roara, a potem chwycił leżący przy nim miecz i wyjrzał ostrożnie na korytarz.
Słyszał wyraźnie głosy, mówiące w języku Czerwonych. Zszedł do głównego holu, gdzie tłoczyło się kilka grup uzbrojonych mężczyzn w czerwieni. Na ich czele stał Karai w codziennym stroju i poważny, brodaty mężczyzna pod pięćdziesiątkę.
- Jon - przywitał księcia Karai. - To jest Sahib. Będzie dowodził Czerwonymi, żeby ułatwić ci życie. Jest pod twoją komendą.
Jon skłonił lekko głowę na powitanie.
- Pod moją komendą? W porządku - przyznał, chociaż wydawało mu się to nieco na wyrost. Przesunął wzrokiem po wszystkich w holu. - To całkiem niezła grupa, Oświecony, dziękuję.
Karai uśmiechnął się, błyskając zębami i klepnął go mocno w ramię.
- Jon, chłopcze - powiedział. - To dowódcy oddziałów. Przed twierdzą czeka pięćset ludzi gotowych do drogi. Mam też dla was konie bojowe i juczne. Pokaż im.
Jon sapnął. Potem pospiesznie wyciągnął z kieszeni mapę z punktami zrzutu Syrusa.
- Ponumerowane. Niech duchy pustyni czuwają nad tobą - przypomniał sobie.
- I nad tobą, książę - zapewnił Karai. - Widzimy się wkrótce.
Z tymi słowami, skoczył z powrotem do Nowego Świata.
- Za kwadrans ruszamy - powiedział Jon do Sabiha i biegiem powrócił do towarzyszy, obudzić ich i wdziać zbroję.
Jeżeli chcieli ujechać porządny kawałek przed południowym gorącem, moment na wyruszenie był w sam raz.
Port Mauli - Stary Świat
Syrus ocknął się przed "świtem", wreszcie wyspany. Wstał i przeciągnął się, a potem przebrał w coś trochę świeższego i skierował do laboratorium. Trzeba było zaprosić Nysarę na wspólne bieganie, albo co. Poza tym musiał przeprosić Haara, jeśli się jednak pogryźli.
Twierdza Czerwonych - Stary Świat
Hisame obudził się już kiedy Jon wyszedł i chwilowo po prostu leżał i nasłuchiwał, z dłonią na nożu. Kiedy Jon wszedł, usiadł i zaczął się zbierać. Wkrótce był już gotowy, ze swoim lwim hełmem na głowie, przewieszonym przez plecy łukiem i licznymi nożami, przypiętymi zarówno przy pasie, jak i na nogach.
Poczekał na pozostałą dwójkę, a potem opuścił pokój za plecami Jona, a u boku kusznika.
Świątynia - Nowy Świat
Kaede, jak zwykle, wstała wczesnym rankiem do obowiązków. Byli już przygotowani na przyjmowanie rannych, ale pewnie mieli sporo jeszcze czekać na pierwszych.
Kiedy szła korytarzami, natknęła się na czekającego w mroku Ravkena.
- Cześć, ojcze. Karai wyszedł, ale powinien zaraz być - zapewniła.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Port Mauli - Stary Świat
Nie pogryźli się. Haar spał smacznie, skulony w kłębek przy drzwiach, a Nysara po drugiej stronie akwarium w zupełnie podobnej pozycji i tylko Yuki leżała jak człowiek pod kocem i na sienniku. Kiedy Syrus zadzwonił dzwonkiem, Haar otworzył mu drzwi, zaledwie podnosząc się na łokciu.
- Jesteś - przywitał się, przeciągnął i wstał sposród rozgrzebanych kołder i poduszki, które przyniosła mu tu Sae.
Nosił tylko spodnie i koszulę - w laboratorium było raczej ciepło - i teraz wciągnął dodatkowo fartuch.
Świątynia - Nowy Świat
- W zasadzie, nawet nie jest mi potrzebny - powiedział Ravken. - Mam dla was dostawę od faraona. Tylko powiedz mi, gdzie wam ją zrzucić.
Nie pogryźli się. Haar spał smacznie, skulony w kłębek przy drzwiach, a Nysara po drugiej stronie akwarium w zupełnie podobnej pozycji i tylko Yuki leżała jak człowiek pod kocem i na sienniku. Kiedy Syrus zadzwonił dzwonkiem, Haar otworzył mu drzwi, zaledwie podnosząc się na łokciu.
- Jesteś - przywitał się, przeciągnął i wstał sposród rozgrzebanych kołder i poduszki, które przyniosła mu tu Sae.
Nosił tylko spodnie i koszulę - w laboratorium było raczej ciepło - i teraz wciągnął dodatkowo fartuch.
Świątynia - Nowy Świat
- W zasadzie, nawet nie jest mi potrzebny - powiedział Ravken. - Mam dla was dostawę od faraona. Tylko powiedz mi, gdzie wam ją zrzucić.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Port Mauli - Stary Świat
- Jestem - odpowiedział Syrus podobnie. - Jak minęła noc? Wszystko dobrze?
Powstrzymał się od zapytania wprost czy Nysara "była grzeczna?", bo uznał, że trochę jednak nie wypadało.
Świątynia - Nowy Świat
- Och, dziękuję. Do Adhary, gdybyś mógł - poprosiła. Skoro zrobili tam już jeden z ich węzłów komunikacyjnych.
- Jestem - odpowiedział Syrus podobnie. - Jak minęła noc? Wszystko dobrze?
Powstrzymał się od zapytania wprost czy Nysara "była grzeczna?", bo uznał, że trochę jednak nie wypadało.
Świątynia - Nowy Świat
- Och, dziękuję. Do Adhary, gdybyś mógł - poprosiła. Skoro zrobili tam już jeden z ich węzłów komunikacyjnych.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Port Mauli - Stary Świat
- Dobrze - potwierdził Haar. - Spaliśmy. Nie to, co ty - dodał, marszcząc nos.
Yuki na jego widok wygrzebała się spod koca i ukłoniła grzecznie.
- Dzień dobry, chihi-ue - przywitała się cicho.
Nysara przeciągnęła się również. I przeciągała się długą chwilę. Zdążyła zesztywnieć.
Port Syrusa - Nowy Świat
- Niech duchy pustyni czuwają nad tobą - pożegnał się zatem Ravken i skoczył do portu Syrusa.
Jak zwykle to Jamal pomógł mu odnaleźć Adharę.
- Pani Kaede pokierowała mnie do ciebie - rzekł Ravken po powitaniu. - Mam dla was dostawę antymagicznych ubrań od faraona. Powiedz mi, gdzie chcesz je składować.
- Dobrze - potwierdził Haar. - Spaliśmy. Nie to, co ty - dodał, marszcząc nos.
Yuki na jego widok wygrzebała się spod koca i ukłoniła grzecznie.
- Dzień dobry, chihi-ue - przywitała się cicho.
Nysara przeciągnęła się również. I przeciągała się długą chwilę. Zdążyła zesztywnieć.
Port Syrusa - Nowy Świat
- Niech duchy pustyni czuwają nad tobą - pożegnał się zatem Ravken i skoczył do portu Syrusa.
Jak zwykle to Jamal pomógł mu odnaleźć Adharę.
- Pani Kaede pokierowała mnie do ciebie - rzekł Ravken po powitaniu. - Mam dla was dostawę antymagicznych ubrań od faraona. Powiedz mi, gdzie chcesz je składować.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Port Mauli - Stary Świat
- Nie wypiłem aż tyle - burknął Syrus.
Uśmiechnął się miękko do Yuki i odwzajemnił ukłon.
- Dzień dobry, Yuki-chan - odrzekł łagodnie. Potem podszedł do Nysary i przykucnął obok. - Wyglądasz na zesztywniałą, karma. Chodź, pójdziemy pobiegać.
Port Syrusa - Nowy Świat
- Ile potrzebujesz na to miejsca? - zapytała, a kiedy jej powiedział, pokiwała głową. - Przy wejściu do groty będzie dobrze, tam jest sporo przestrzeni - stwierdziła. - Dziękuję.
- Nie wypiłem aż tyle - burknął Syrus.
Uśmiechnął się miękko do Yuki i odwzajemnił ukłon.
- Dzień dobry, Yuki-chan - odrzekł łagodnie. Potem podszedł do Nysary i przykucnął obok. - Wyglądasz na zesztywniałą, karma. Chodź, pójdziemy pobiegać.
Port Syrusa - Nowy Świat
- Ile potrzebujesz na to miejsca? - zapytała, a kiedy jej powiedział, pokiwała głową. - Przy wejściu do groty będzie dobrze, tam jest sporo przestrzeni - stwierdziła. - Dziękuję.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Port Mauli - Stary Świat
Nysara najwyraźniej wyspała się i tym samym pozbyła zmęczenia, na równi z emocjonalną kruchością.
- Uderzył się w głowa? - spytała nad wyraz troskliwie. Musiała nauczyć się tego tonu od pewnego starego Kitsune.
- Myślę, że to dobry pomysł, haha-ue - odezwała się Yuki. - Siedzisz ze mną w tym podziemiu od wielu godzin. Na pewno tęsknisz za świeżym powietrzem.
Nysara przechyliła głowę.
- Wie, co kora robi - ostrzegła, ale zaczęła się zbierać, bo na samą wspominkę zaczęło jej brakować powietrza.
Yuki wyszczerzyła się w uśmiechu do Syrusa, nawet zadowolona z siebie.
- Moja zwykła ścieżka biegowa powinna być ciągle wydeptana - rzekł Haar. - Jest ładna i w miarę bezpieczna.
Miała też pięćdziesiąt kilometrów, ale przecież nie musieli lecieć nią do końca.
Gdy wyszli z laboratorium, na ciemnym niebie tańczyły pierwsze zielone światła nadchodzącej zorzy. Nysara zaczęła węszyć za ścieżką, ale w panującej temperaturze było to zadanie na nos znacznie mocniejszy niż jej czy choćby wilczy.
Port Syrusa - Nowy Świat
Ravken zasalutował dosyć karykaturalnie i skoczył wziąć się do pracy.
Nysara najwyraźniej wyspała się i tym samym pozbyła zmęczenia, na równi z emocjonalną kruchością.
- Uderzył się w głowa? - spytała nad wyraz troskliwie. Musiała nauczyć się tego tonu od pewnego starego Kitsune.
- Myślę, że to dobry pomysł, haha-ue - odezwała się Yuki. - Siedzisz ze mną w tym podziemiu od wielu godzin. Na pewno tęsknisz za świeżym powietrzem.
Nysara przechyliła głowę.
- Wie, co kora robi - ostrzegła, ale zaczęła się zbierać, bo na samą wspominkę zaczęło jej brakować powietrza.
Yuki wyszczerzyła się w uśmiechu do Syrusa, nawet zadowolona z siebie.
- Moja zwykła ścieżka biegowa powinna być ciągle wydeptana - rzekł Haar. - Jest ładna i w miarę bezpieczna.
Miała też pięćdziesiąt kilometrów, ale przecież nie musieli lecieć nią do końca.
Gdy wyszli z laboratorium, na ciemnym niebie tańczyły pierwsze zielone światła nadchodzącej zorzy. Nysara zaczęła węszyć za ścieżką, ale w panującej temperaturze było to zadanie na nos znacznie mocniejszy niż jej czy choćby wilczy.
Port Syrusa - Nowy Świat
Ravken zasalutował dosyć karykaturalnie i skoczył wziąć się do pracy.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Port Mauli - Stary Świat
Syrus odpowiedział Yuki ciepłym, wdzięcznym uśmiechem. Kochana była.
Kiedy wyszli na zewnątrz, Syrus zadarł głowę, spojrzeć sobie na zalążki zorzy i głęboko wciągnął powietrze.
- Czuję - stwierdził po chwili, ujmując ją delikatnie za rękę, żeby ją poprowadzić. - Chodź, karma.
Potruchtali w kierunku ścieżki, a kiedy już się na niej znaleźli i oddalili się od odgłosów wczesno-porannego portu, Syrus wypuścił rękę Nysary i przyspieszył, oglądając się na nią. Dawno nie biegał rekreacyjnie z człowiekiem, nie chciał więc niechcący narzucić zbyt szybkiego tempa... ani zbyt wolnego. W końcu Nysara była znakomitą biegaczką.
Syrus odpowiedział Yuki ciepłym, wdzięcznym uśmiechem. Kochana była.
Kiedy wyszli na zewnątrz, Syrus zadarł głowę, spojrzeć sobie na zalążki zorzy i głęboko wciągnął powietrze.
- Czuję - stwierdził po chwili, ujmując ją delikatnie za rękę, żeby ją poprowadzić. - Chodź, karma.
Potruchtali w kierunku ścieżki, a kiedy już się na niej znaleźli i oddalili się od odgłosów wczesno-porannego portu, Syrus wypuścił rękę Nysary i przyspieszył, oglądając się na nią. Dawno nie biegał rekreacyjnie z człowiekiem, nie chciał więc niechcący narzucić zbyt szybkiego tempa... ani zbyt wolnego. W końcu Nysara była znakomitą biegaczką.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Port Mauli - Stary Świat
Dla Nysary właściwe tempo było jedno i było to tempo biegnącej watahy, z pewnością nie sprint, ale też nie spokojny ludzki truchcik. Jego największą zaletą był prawdopodobnie fakt, że było tak jednostajne, że dostosowanie się do niego nie stanowiło żadnego problemu.
Ścieżka Haara szybko wyprowadziła ich poza budynki i grzbietem lodowca wzdłuż linii wybrzeża. Ocean był skuty lodem, a tam gdzie lodowiec się kończył, zaczynała się czarna w ciemnościach woda gęsto usiana krami. Wydawało się, że żadne żywe stworzenie nawet tu nie istnieje. Jedyne, na co musieli uważać, to szczeliny w lodowcu.
Dla Nysary właściwe tempo było jedno i było to tempo biegnącej watahy, z pewnością nie sprint, ale też nie spokojny ludzki truchcik. Jego największą zaletą był prawdopodobnie fakt, że było tak jednostajne, że dostosowanie się do niego nie stanowiło żadnego problemu.
Ścieżka Haara szybko wyprowadziła ich poza budynki i grzbietem lodowca wzdłuż linii wybrzeża. Ocean był skuty lodem, a tam gdzie lodowiec się kończył, zaczynała się czarna w ciemnościach woda gęsto usiana krami. Wydawało się, że żadne żywe stworzenie nawet tu nie istnieje. Jedyne, na co musieli uważać, to szczeliny w lodowcu.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Port Mauli - Stary Świat
Syrus dostosował się więc do tego tempa i szybko wpadł w rytm. Przez dłuższą chwilę biegli w milczeniu.
- Maula często cię odwiedzała? - zagaił wreszcie. - Po przeprowadzce do Nowego Świata - sprecyzował.
Syrus dostosował się więc do tego tempa i szybko wpadł w rytm. Przez dłuższą chwilę biegli w milczeniu.
- Maula często cię odwiedzała? - zagaił wreszcie. - Po przeprowadzce do Nowego Świata - sprecyzował.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości