Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
: sob kwie 17, 2021 4:06 pm
Port Mauli - Stary Świat
Spotkanie dopiero się zaczynało. Obecni byli sami kapitanowie, więc we wnętrzu panowały luzy. Nawet Lukas się nie zjawił. Wszyscy siedzieli na ławach, poza Maulą, która przechadzała się wokół ogniska w cokolwiek letniej czerwonej sukni i referowała im w zasadzie to, co Syrus już wiedział - to znaczy czego dowiedzieli się o możliwościach Neatana.
- Źródło tej informacji nie jest moim zdaniem pewne - przyznała na koniec. - Jednak zważywszy jego pewność siebie w ostatnich działaniach i przeszłe ambicje Czarnoksiężnika, wszystko jest na tyle prawdopodobne, że nie będziemy z nim walczyć. Uznajcie to za mój bezpośredni rozkaz. Jeżeli Czarnoksiężnik kiedykolwiek się pojawi, wszelkie siły należy skupić na utrzymanie go z dala od okrętu, by się go nie chwycił i powiązaniu armady sznurami... a gdy to będzie gotowe, na skoku jak najdalej od pola bitwy, na otwarty ocean.
Przesunęła czubkiem białego palca po kształtnych wargach.
- Nie możemy przebić serca wroga, więc będziemy odrąbywać mu członki kawałek po kawałku - dodała. - Teraz kierujemy się na Północ. Albatros poprowadzi jednostki zwiadowcze, a potem będzie im służył w odwodzie. Nie jestem pewna, czy Augustus zabezpieczył Północ, ale tak czy inaczej, zdobędziemy ją. Stamtąd popłyniemy na południe. Jeżeli Augustus dowie się, że zniknęliśmy z Nowego Świata albo że zdobyliśmy Królestwo, dokładnie tego będzie się po nas spodziewał. Miejmy nadzieję, wyśle flotę, aby nas powstrzymać.
Uśmiechnęła się drapieżnie. Nie ona jedna.
- Kapitanie Ryutsuke, jesteś dowódcą zwiadu - powiedziała, poważniejąc. - Dobierz sobie jednostki zwiadowcze. Macie moje pozwolenie na wyruszenie wcześniej. Reszta z was, wypływamy za trzy godziny. - Podniosła z ławy niedźwiedzie futro i opatuliła się nim starannie. - Rozejść się.
Kapitanowie rozeszli się naprawdę ochoczo, rzucając się do drzwi - albo do Hachiro, jeżeli akurat spełniali kryteria do zwiadu i bardzo chcieli płynąć (a najwyraźniej wszyscy bardzo chcieli). Przygotowanie galeonu w kilka godzin do wypłynięcia nie było szczególnie przeraźliwym zadaniem, ale tym bardziej nie należało liczyć na zrozumienie w razie spóźnienia.
*
Sae aż zaświeciły się oczy.
- Łau - szepnęła. - Czy mogę...? - spytała, ostrożnie dźgając jeden z długich rogów. - Łau. Chodźcie - ocknęła się i poprowadziła ich przez korytarz, windę i kolejne śluzy do akwarium na poziomie siedem.
Yuki siedziała pośrodku na piętach, owinięta w koc. Haar krążył niespokojnie na zewnątrz szklanego więzienia. Na widok pół-Pradawnych aż przystanął.
- Ale jesteście piękne - sapnął. - Gdyby któraś z was miała kiedyś ochotę zostać obiektem badań... dam wam formularze zgody na przyszłość, co?
- Haar-sama - syknęła Sae. Mieli w końcu coś do zrobienia.
- A, tak - powiedział Haar. - Chodzi o przełamanie klątwy, nałożonej na obiekt trzy przez siedem - wyjaśnił, wskazując Yuki. - Jest dość silna i rozbudowana, i może być mocno połączona z umysłem, więc niekoniecznie jest to najprostsze zadanie na świecie. Zresztą... same zobaczcie.
Chwycił za kołowrót, podnosząc obręcz z runami z powrotem do góry. Yuki zamknęła oczy jak w oczekiwaniu na cios, a kiedy otwarła je po chwili, było w nich głównie kompletne zagubienie, kiedy jej prawdziwe wspomnienia zostały wypchnięte klątwą.
Spotkanie dopiero się zaczynało. Obecni byli sami kapitanowie, więc we wnętrzu panowały luzy. Nawet Lukas się nie zjawił. Wszyscy siedzieli na ławach, poza Maulą, która przechadzała się wokół ogniska w cokolwiek letniej czerwonej sukni i referowała im w zasadzie to, co Syrus już wiedział - to znaczy czego dowiedzieli się o możliwościach Neatana.
- Źródło tej informacji nie jest moim zdaniem pewne - przyznała na koniec. - Jednak zważywszy jego pewność siebie w ostatnich działaniach i przeszłe ambicje Czarnoksiężnika, wszystko jest na tyle prawdopodobne, że nie będziemy z nim walczyć. Uznajcie to za mój bezpośredni rozkaz. Jeżeli Czarnoksiężnik kiedykolwiek się pojawi, wszelkie siły należy skupić na utrzymanie go z dala od okrętu, by się go nie chwycił i powiązaniu armady sznurami... a gdy to będzie gotowe, na skoku jak najdalej od pola bitwy, na otwarty ocean.
Przesunęła czubkiem białego palca po kształtnych wargach.
- Nie możemy przebić serca wroga, więc będziemy odrąbywać mu członki kawałek po kawałku - dodała. - Teraz kierujemy się na Północ. Albatros poprowadzi jednostki zwiadowcze, a potem będzie im służył w odwodzie. Nie jestem pewna, czy Augustus zabezpieczył Północ, ale tak czy inaczej, zdobędziemy ją. Stamtąd popłyniemy na południe. Jeżeli Augustus dowie się, że zniknęliśmy z Nowego Świata albo że zdobyliśmy Królestwo, dokładnie tego będzie się po nas spodziewał. Miejmy nadzieję, wyśle flotę, aby nas powstrzymać.
Uśmiechnęła się drapieżnie. Nie ona jedna.
- Kapitanie Ryutsuke, jesteś dowódcą zwiadu - powiedziała, poważniejąc. - Dobierz sobie jednostki zwiadowcze. Macie moje pozwolenie na wyruszenie wcześniej. Reszta z was, wypływamy za trzy godziny. - Podniosła z ławy niedźwiedzie futro i opatuliła się nim starannie. - Rozejść się.
Kapitanowie rozeszli się naprawdę ochoczo, rzucając się do drzwi - albo do Hachiro, jeżeli akurat spełniali kryteria do zwiadu i bardzo chcieli płynąć (a najwyraźniej wszyscy bardzo chcieli). Przygotowanie galeonu w kilka godzin do wypłynięcia nie było szczególnie przeraźliwym zadaniem, ale tym bardziej nie należało liczyć na zrozumienie w razie spóźnienia.
*
Sae aż zaświeciły się oczy.
- Łau - szepnęła. - Czy mogę...? - spytała, ostrożnie dźgając jeden z długich rogów. - Łau. Chodźcie - ocknęła się i poprowadziła ich przez korytarz, windę i kolejne śluzy do akwarium na poziomie siedem.
Yuki siedziała pośrodku na piętach, owinięta w koc. Haar krążył niespokojnie na zewnątrz szklanego więzienia. Na widok pół-Pradawnych aż przystanął.
- Ale jesteście piękne - sapnął. - Gdyby któraś z was miała kiedyś ochotę zostać obiektem badań... dam wam formularze zgody na przyszłość, co?
- Haar-sama - syknęła Sae. Mieli w końcu coś do zrobienia.
- A, tak - powiedział Haar. - Chodzi o przełamanie klątwy, nałożonej na obiekt trzy przez siedem - wyjaśnił, wskazując Yuki. - Jest dość silna i rozbudowana, i może być mocno połączona z umysłem, więc niekoniecznie jest to najprostsze zadanie na świecie. Zresztą... same zobaczcie.
Chwycił za kołowrót, podnosząc obręcz z runami z powrotem do góry. Yuki zamknęła oczy jak w oczekiwaniu na cios, a kiedy otwarła je po chwili, było w nich głównie kompletne zagubienie, kiedy jej prawdziwe wspomnienia zostały wypchnięte klątwą.