Dzień 6
Derek upatrzył coś jako pierwszy - grupkę wampirów, niespiesznie chrupiącą swoje racje przy relingu.
- Cześć - przywitał się. - Możemy się dołączyć?
- Skoro chcecie - zgodziła się ciemnoskóra wampirzyca. - Kamali. A to Tau, Logan i Bakmut - przedstawiła towarzyszy z których każdy krótko kiwnął Ryu głową na powitanie.
Tau, nawet ciemniejszy niż Kamali, ubrany był podobnie jak ona bardzo kolorowo. Logan nosił się w raczej szarawych barwach, natomiast złotoskóra i piękna Bakmut, mimo że na statku, zrobiła sobie ostry makijaż i założyła strój co prawda schludny i praktyczny, ale cokolwiek... cóż... wyzywający. Co naturalnie nie umknęło uwadze Dereka, który naprawdę starał się nie gapić. Głównie ponieważ przy Ryu byłoby mu głupio.
*
Lena spojrzała na niego z pewnym zaskoczeniem. W ostatnich kontaktach które miała z Neatanem jeszcze w tamtym świecie, Czarnoksiężnik zdawał się starać zachować dystans od niej i jej sióstr. Uśmiechnęła się jednak do niego miło.
- Cześć, braciszku. "Morskiego" to może być lekka przesada - stwierdziła, nieokreślonym gestem wskazując na boki, na otaczającą statek rzeczną wodę - ale dość dobrze. To miła grupa. Dziękuję że pytasz.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 6
- Ryu - przedstawiła się kunoichi, tylko z ukosa zerkając na walczącego z sobą Dereka, bo też mógł przecież się gapić na co chciał. - Bardzo mi miło.
Przysiadła porządnie na piętach z całą grupką, żeby również zabrać się do jedzenia, bo po walce z beczkami zgłodniała.
*
Neatan starał się zachowywać dystans nawet do tej swojej siostry, która nie była wynikiem eksperymentów. Po prawdzie trochę ponieważ mogłaby go zjeść.
- To dobrze - powiedział. - Jak reszta?
- Ryu - przedstawiła się kunoichi, tylko z ukosa zerkając na walczącego z sobą Dereka, bo też mógł przecież się gapić na co chciał. - Bardzo mi miło.
Przysiadła porządnie na piętach z całą grupką, żeby również zabrać się do jedzenia, bo po walce z beczkami zgłodniała.
*
Neatan starał się zachowywać dystans nawet do tej swojej siostry, która nie była wynikiem eksperymentów. Po prawdzie trochę ponieważ mogłaby go zjeść.
- To dobrze - powiedział. - Jak reszta?
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 6
- Wracając - odezwał się Tau - ostatecznie tego nie przeżył. Nosorożce potrafią być wredne. Długo zeszło zanim go w końcu upolowali, a ten lokalny magnat, jak mu tam było, i miejscowi też nie przyjęli tego szczególnie dobrze. Cyrk dostał tyle grzywien że nie mieli wyjścia i musieli rozwiązać trupę.
- Powinni się byli cieszyć że nie skończyli w lochach - mruknął Logan.
- Niewiele brakowało - przyznał Tau. - Szczęśliwie dla nich, ich trup-mistrz ich z tego wyślizgał. A wy, widzieliście kiedyś nosorożca? - zagadnął Dereka i Ryu.
*
- Też dobrze - stwierdziła. - Zostały w porcie i kontynuują badania. A ty jak? - zagadnęła. - Oficjalne bycie najważniejszym magiem w kraju i towarzyszące temu prawodastwo pewnie jest dla ciebie nowe.
- Wracając - odezwał się Tau - ostatecznie tego nie przeżył. Nosorożce potrafią być wredne. Długo zeszło zanim go w końcu upolowali, a ten lokalny magnat, jak mu tam było, i miejscowi też nie przyjęli tego szczególnie dobrze. Cyrk dostał tyle grzywien że nie mieli wyjścia i musieli rozwiązać trupę.
- Powinni się byli cieszyć że nie skończyli w lochach - mruknął Logan.
- Niewiele brakowało - przyznał Tau. - Szczęśliwie dla nich, ich trup-mistrz ich z tego wyślizgał. A wy, widzieliście kiedyś nosorożca? - zagadnął Dereka i Ryu.
*
- Też dobrze - stwierdziła. - Zostały w porcie i kontynuują badania. A ty jak? - zagadnęła. - Oficjalne bycie najważniejszym magiem w kraju i towarzyszące temu prawodastwo pewnie jest dla ciebie nowe.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 6
- Wiem, że to coś jak gruby, brzydki jednorożec - powiedziała po chwili ciszy Ryu. - Ale nie, nie widziałam. Chyba nie przeżyłyby na Północy.
*
Neatan mruknął.
- Tak - powiedział. - Ilość obowiązków jest nieco przytłaczająca. Nie na tyle niestety, żebym nie miał czasu siedzieć na szczycie swojej katedry i pogrążać się w poczuciu beznadziei - przyznał. - Ale chyba generalnie jestem zadowolony. Ta rodzina jest dla mnie... - szukał przez chwilę słowa - ...sprawia mi całkiem dużo radości wiszenie nad nią jak ponury omen - podsumował. - Nawet jeśli wymaga dzisiaj więcej niańczenia niż kiedykolwiek. Nie tego się spodziewałem po swojej przyszłości, kiedy ryzykowałem egzystencję, by stworzyć Latarnię Dusz, ale nie narzekam.
- Wiem, że to coś jak gruby, brzydki jednorożec - powiedziała po chwili ciszy Ryu. - Ale nie, nie widziałam. Chyba nie przeżyłyby na Północy.
*
Neatan mruknął.
- Tak - powiedział. - Ilość obowiązków jest nieco przytłaczająca. Nie na tyle niestety, żebym nie miał czasu siedzieć na szczycie swojej katedry i pogrążać się w poczuciu beznadziei - przyznał. - Ale chyba generalnie jestem zadowolony. Ta rodzina jest dla mnie... - szukał przez chwilę słowa - ...sprawia mi całkiem dużo radości wiszenie nad nią jak ponury omen - podsumował. - Nawet jeśli wymaga dzisiaj więcej niańczenia niż kiedykolwiek. Nie tego się spodziewałem po swojej przyszłości, kiedy ryzykowałem egzystencję, by stworzyć Latarnię Dusz, ale nie narzekam.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 6
- Szczerze mówiąc, nie wiem - przyznał wampir. - Bez grzania pewnie nie, nie mają futra. Ale, wydaje mi się że ktoś naściągał tutaj trochę zwierząt z tamtej części świata, więc jeśli jesteś ciekawa nic straconego - stwierdził.
*
Lena prychnęła z rozbawieniem.
- Cóż, to raczej dobrze, skoro cię to cieszy - stwierdziła pogodnie. - Słodki jesteś - dodała ciepło. - Na swój mroczny sposób.
- Szczerze mówiąc, nie wiem - przyznał wampir. - Bez grzania pewnie nie, nie mają futra. Ale, wydaje mi się że ktoś naściągał tutaj trochę zwierząt z tamtej części świata, więc jeśli jesteś ciekawa nic straconego - stwierdził.
*
Lena prychnęła z rozbawieniem.
- Cóż, to raczej dobrze, skoro cię to cieszy - stwierdziła pogodnie. - Słodki jesteś - dodała ciepło. - Na swój mroczny sposób.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 6
Ryu uśmiechnęła się.
- No, może pewnego dnia uda mi się jakiegoś zobaczyć - potaknęła tonem tak pełnym nadziei, jakby nie wyobrażała sobie właśnie, że prosi o dzień wolnego na galeonie z powodu chęci zobaczenia nosorożca.
*
Neatan prychnął z rozbawieniem.
- Właśnie dlatego zazwyczaj z wami nie rozmawiam - mruknął pod nosem z całą urażoną, czarnoksięską dumą. - Idę zamienić im wodę w wino z okazji dzisiejszej imprezy - dodał, ucałował znowu jej dłoń i rozwiał się na razie w mgłę.
Ryu uśmiechnęła się.
- No, może pewnego dnia uda mi się jakiegoś zobaczyć - potaknęła tonem tak pełnym nadziei, jakby nie wyobrażała sobie właśnie, że prosi o dzień wolnego na galeonie z powodu chęci zobaczenia nosorożca.
*
Neatan prychnął z rozbawieniem.
- Właśnie dlatego zazwyczaj z wami nie rozmawiam - mruknął pod nosem z całą urażoną, czarnoksięską dumą. - Idę zamienić im wodę w wino z okazji dzisiejszej imprezy - dodał, ucałował znowu jej dłoń i rozwiał się na razie w mgłę.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 6
Logan mruknął i najwyraźniej uznał że czas najwyższy zmienić temat.
- Powiesz nam coś o pani Mauli? - zagadnął.
*
Lena roześmiała się ciepło.
- Pewnie. Odezwij się jeszcze kiedyś - odpowiedziała w powietrze. I tak wiedziała, że słyszy.
Logan mruknął i najwyraźniej uznał że czas najwyższy zmienić temat.
- Powiesz nam coś o pani Mauli? - zagadnął.
*
Lena roześmiała się ciepło.
- Pewnie. Odezwij się jeszcze kiedyś - odpowiedziała w powietrze. I tak wiedziała, że słyszy.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 6
Ryu uśmiechnęła się miękko.
- Mogłabym - przyznała. - Ale nie wiem, co na jej temat was interesuje.
*
- Obiecuję, siostrzyczko. Odzywaj się do mnie, kiedy chcesz. Przynajmniej zanim wujaszek znowu nie zapieczętuje przede mną statku - odpowiedział Neatan, zgodnie z jej przewidywaniami, doskonale słysząc.
Ryu uśmiechnęła się miękko.
- Mogłabym - przyznała. - Ale nie wiem, co na jej temat was interesuje.
*
- Obiecuję, siostrzyczko. Odzywaj się do mnie, kiedy chcesz. Przynajmniej zanim wujaszek znowu nie zapieczętuje przede mną statku - odpowiedział Neatan, zgodnie z jej przewidywaniami, doskonale słysząc.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 6
- Uwielbiasz ją, co? - mruknęła Kamali. - Jaka ona jest?
*
- Nie byłam przedtem pewna czy w ogóle masz ochotę ze mną rozmawiać - przyznała szczerze.
- Uwielbiasz ją, co? - mruknęła Kamali. - Jaka ona jest?
*
- Nie byłam przedtem pewna czy w ogóle masz ochotę ze mną rozmawiać - przyznała szczerze.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 6
- Ja... - Ryu zawahała się. - Tak naprawdę to nie wiem. Galeon w niczym nie przypomina tego statku. Zwyczajni marynarze nie mają prawie wcale kontaktu z kapitanem... a co dopiero z dowódcą całej floty. Ale dobrze się pod nią pływa. Na każdym statku kapitan ma sporo wolności i ludzie cenią sobie najbardziej właśnie pływanie pod Maulą. Niektórzy nawet odmawiają wysokich stanowisk, żeby zostać na okręcie flagowym - przyznała. - Panuje spokój i porządek, dobrze karmią, bosman jest krzykliwy, ale dość powściągliwy z wymierzaniem kar. Jest wiele legend o okrucieństwie pani Mauli i na ile mogę stwierdzić... są one prawdą. Ale tylko jeśli chodzi o wrogów. Nie raz i nie dwa pokład był cały mokry od krwi tych, którzy wisieli na żaglach - powiedziała, pokazując smukłym palcem w górę, jakby i u nich kołysały się wśród lin obdarte ze skóry, być może jeszcze rozpaczliwie czepiające się życia ciała. - No i nie możesz odejść. Deklarując wierność, oddajesz swoje życie, prędzej czy później, tak czy inaczej... tylko poprzez śmierć można zostać zwolnionym ze służby. - Uśmiechnęła się miękko. - Ale to jest wszystkim wiadome od początku, a jednak... cóż, tacy jak ja nie mają większej szansy na stanie się częścią czegoś wielkiego.
- Ja... - Ryu zawahała się. - Tak naprawdę to nie wiem. Galeon w niczym nie przypomina tego statku. Zwyczajni marynarze nie mają prawie wcale kontaktu z kapitanem... a co dopiero z dowódcą całej floty. Ale dobrze się pod nią pływa. Na każdym statku kapitan ma sporo wolności i ludzie cenią sobie najbardziej właśnie pływanie pod Maulą. Niektórzy nawet odmawiają wysokich stanowisk, żeby zostać na okręcie flagowym - przyznała. - Panuje spokój i porządek, dobrze karmią, bosman jest krzykliwy, ale dość powściągliwy z wymierzaniem kar. Jest wiele legend o okrucieństwie pani Mauli i na ile mogę stwierdzić... są one prawdą. Ale tylko jeśli chodzi o wrogów. Nie raz i nie dwa pokład był cały mokry od krwi tych, którzy wisieli na żaglach - powiedziała, pokazując smukłym palcem w górę, jakby i u nich kołysały się wśród lin obdarte ze skóry, być może jeszcze rozpaczliwie czepiające się życia ciała. - No i nie możesz odejść. Deklarując wierność, oddajesz swoje życie, prędzej czy później, tak czy inaczej... tylko poprzez śmierć można zostać zwolnionym ze służby. - Uśmiechnęła się miękko. - Ale to jest wszystkim wiadome od początku, a jednak... cóż, tacy jak ja nie mają większej szansy na stanie się częścią czegoś wielkiego.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości