Yuki, rozkraczona nieco w koronie drzewa i dość kurczowo uczepiona liści, potaknęła.
- Tak - powiedziała. - Tutejsza fana jest bardzo... energiczna - przyznała i puściła się w końcu biednych gałązek z widoczną nieufnością wobec drzewa.
Rozejrzała się i wciągnęła w płuca wilgotne powietrze. Jej mgła i wilgoć nie przeszkadzały. To znaczy, owszem, były nieprzyjemne, ale przez tyle lat życia nie doświadczała mgły i wilgoci, że siłą rzeczy budziły w niej zachwyt.
- Powinniśmy sprawdzić, co z naszym Skrzydlatym - stwierdziła w końcu, jakby naprawdę sądziła że został pożarty przez lokalnych meselerińczyków.
20.2: Przygody Kruka żeglarza
- Akayla
- Kruk
Re: 20.2: Przygody Kruka żeglarza
Drzewo jak drzewo. Stało sobie. W ciszy. Jeśli obruszyło je ciąganie za listki i gałązki, nie dało po sobie poznać.
Tau potaknął i zeskoczył za nią, podczas gdy Pies wyłożyła się wygodnie na konarze, obserwując ich poczynania jasnymi ślepiami. Nie ruszyła się z miejsca również kiedy skierowali się do wioski. Dopiero kiedy odeszli dobry kawałek mogli usłyszeć za sobą cichy szelest kroków. Stworzenie wyraźnie nie było zainteresowane zbliżaniem się do osady.
Mgła zalegała także w osadzie. Tau mógłby też przysiąc, że od czasu ich wyjścia wczorajszego wieczoru, przybyło na uliczkach dzikiej roślinności. Paprocie, polne kwiaty, mchy i gęsta trawa zalegały po bokach wydeptanego przejścia, wdzierając się na nie miejscami, a tylko tu i ówdzie zupełnie je przecinając.
Placyk przed domem druida szczególnie zwracał uwagę. Rosła tam sobie spokojnie nieduża złotolistna brzózka. Jej też stanowczo nie było tu wcześniej.
Wioska dopiero wstawała z łóżek, ale już teraz zebrała się wokół rośliny nieduża grupka zachwyconych kobiet i dzieci, aktualnie zajętych pilnym przyozdabianiem drzewka. Krążył wśród nich również i druid - on także włączył się w pracę, przy okazji ucinając pogawędki z gosposiami. Nadejścia wampirów żadne z nich nie zauważyło.
- Tam - mruknął cicho Tau, wskazując Yuki dach jednego z domostw przyległych do placyku. Wyłożył się na nim Tafu, z rezerwą obserwując poczynania wieśniaków, do wtóru głuchego, nieufnego warkotu. I'wai usadowił się w pobliżu, chociaż on wydawał się przede wszystkim zaciekawiony całą sytuacją.
Tau potaknął i zeskoczył za nią, podczas gdy Pies wyłożyła się wygodnie na konarze, obserwując ich poczynania jasnymi ślepiami. Nie ruszyła się z miejsca również kiedy skierowali się do wioski. Dopiero kiedy odeszli dobry kawałek mogli usłyszeć za sobą cichy szelest kroków. Stworzenie wyraźnie nie było zainteresowane zbliżaniem się do osady.
Mgła zalegała także w osadzie. Tau mógłby też przysiąc, że od czasu ich wyjścia wczorajszego wieczoru, przybyło na uliczkach dzikiej roślinności. Paprocie, polne kwiaty, mchy i gęsta trawa zalegały po bokach wydeptanego przejścia, wdzierając się na nie miejscami, a tylko tu i ówdzie zupełnie je przecinając.
Placyk przed domem druida szczególnie zwracał uwagę. Rosła tam sobie spokojnie nieduża złotolistna brzózka. Jej też stanowczo nie było tu wcześniej.
Wioska dopiero wstawała z łóżek, ale już teraz zebrała się wokół rośliny nieduża grupka zachwyconych kobiet i dzieci, aktualnie zajętych pilnym przyozdabianiem drzewka. Krążył wśród nich również i druid - on także włączył się w pracę, przy okazji ucinając pogawędki z gosposiami. Nadejścia wampirów żadne z nich nie zauważyło.
- Tam - mruknął cicho Tau, wskazując Yuki dach jednego z domostw przyległych do placyku. Wyłożył się na nim Tafu, z rezerwą obserwując poczynania wieśniaków, do wtóru głuchego, nieufnego warkotu. I'wai usadowił się w pobliżu, chociaż on wydawał się przede wszystkim zaciekawiony całą sytuacją.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.2: Przygody Kruka żeglarza
Yuki kiwnęła głową i po chwili była już na dachu obok I'waia i Tafu.
- Jakieś ichniejsze święto? - domyśliła się.
- Jakieś ichniejsze święto? - domyśliła się.
- Akayla
- Kruk
Re: 20.2: Przygody Kruka żeglarza
I'wai przekrzywił głowę z boku na bok.
- Można tak powiedzieć - przyznał. Ruchem ręki wskazał w kierunku drzewa i nowo przybyłej roślinności. - Pani gosposia powiedziała mi, że takie rzeczy zdarzają się tu czasami. Uznają takie zjawiska za błogosławieństwo od matki natury i składają ofiary dziękczynne. A w każdym razie tak to wyglądało poprzednie dwa razy.
Skrzydlaty, choć wyraźnie zainteresowany tutejszym obyczajem, wydawał się być do niego jednak nieprzekonany.
- Można tak powiedzieć - przyznał. Ruchem ręki wskazał w kierunku drzewa i nowo przybyłej roślinności. - Pani gosposia powiedziała mi, że takie rzeczy zdarzają się tu czasami. Uznają takie zjawiska za błogosławieństwo od matki natury i składają ofiary dziękczynne. A w każdym razie tak to wyglądało poprzednie dwa razy.
Skrzydlaty, choć wyraźnie zainteresowany tutejszym obyczajem, wydawał się być do niego jednak nieprzekonany.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.2: Przygody Kruka żeglarza
- Tylko dwa? No to byliśmy świadkami czegoś dość rzadkiego - przyznała Yuki. Milczała chwilę, obserwując poczynania osadników. - Co myślicie o wycieczce dalej? Tam, gdzie oni nie dotarli?
- Akayla
- Kruk
Re: 20.2: Przygody Kruka żeglarza
W dole kilkoro dzieci zaprzestało obwieszania drzewa kolorowymi łańcuszkami i zabrało się za plecenie wianków z rosnących dookoła polnych kwiatków.
- Z dziką przyjemnością - zapewnił Tau, uśmiechając się leciutko, nostalgicznie. Włóczęga po nieznanych lądach... tak, to budziło stare wspomnienia.
I'wai potaknął żywo.
- Mogę ich podpytać, co zastali na tym "Białym Pustkowiu" - zaoferował się.
- Z dziką przyjemnością - zapewnił Tau, uśmiechając się leciutko, nostalgicznie. Włóczęga po nieznanych lądach... tak, to budziło stare wspomnienia.
I'wai potaknął żywo.
- Mogę ich podpytać, co zastali na tym "Białym Pustkowiu" - zaoferował się.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.2: Przygody Kruka żeglarza
Yuki potaknęła.
- Dobry pomysł, I'wai - potaknęła. - Zrób tak. Chyba przypadłeś im do gustu najbardziej z nas.
Może ponieważ najmniej czasu spędzał na spaniu w dżungli i oswajaniu Pies.
- Dobry pomysł, I'wai - potaknęła. - Zrób tak. Chyba przypadłeś im do gustu najbardziej z nas.
Może ponieważ najmniej czasu spędzał na spaniu w dżungli i oswajaniu Pies.
- Akayla
- Kruk
Re: 20.2: Przygody Kruka żeglarza
I'wai z uśmiechem pokiwał głową. Wiedział, dlaczego sprawy się tak miały. Wiedział też, że Yuki również to wie. Powstrzymał się więc od zbędnego kłapania dziobem.
- Tak na to wygląda - przyznał pogodnie i zeskoczył z dachu, podejść do druida i do niego zagaić.
Znaczy, serdecznie zawołać z wyciągniętym powitalnie ramieniem. Druid odpowiedział w podobnie jowialnym tonie i krótko później Skrzydlaty był już częścią ekipy około-drzewkowej.
Tau obserwował to spod uniesionych sceptycznie brwi.
- On na pewno był tu tylko jeden wieczór? - zapytał szeptem.
Bo albo I'waiemu nawiązywanie kontaktu z tubylcami poszło szalenie dobrze, albo coś im się stało w lesie i przespali tydzień.
- Tak na to wygląda - przyznał pogodnie i zeskoczył z dachu, podejść do druida i do niego zagaić.
Znaczy, serdecznie zawołać z wyciągniętym powitalnie ramieniem. Druid odpowiedział w podobnie jowialnym tonie i krótko później Skrzydlaty był już częścią ekipy około-drzewkowej.
Tau obserwował to spod uniesionych sceptycznie brwi.
- On na pewno był tu tylko jeden wieczór? - zapytał szeptem.
Bo albo I'waiemu nawiązywanie kontaktu z tubylcami poszło szalenie dobrze, albo coś im się stało w lesie i przespali tydzień.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.2: Przygody Kruka żeglarza
- Tak mi się wydaje, na ile czegoś można być tutaj pewnym - powiedziała Yuki. - Po prostu nie marnował czasu, w przeciwieństwie do nas.
- Akayla
- Kruk
Re: 20.2: Przygody Kruka żeglarza
- Przynajmniej też coś z tego czasu wynieśliśmy - zauważył wampir.
Po prawdzie Pies niekoniecznie przybliżała ich do odnalezienia zaginionych... ale mogła się przydać, w ten czy inny sposób.
Po prawdzie Pies niekoniecznie przybliżała ich do odnalezienia zaginionych... ale mogła się przydać, w ten czy inny sposób.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości