Twierdza Czerwonych
- Tak, chihi-ue - zapewnił Takeshi cicho. - Mamoru-san oberwał bardziej. - Wzruszył ramionami. - Dostałem dwadzieścia batów i połowa się zagoiła zanim było po wszystkim - objaśnił.
*
- Nic mu nie będzie, Kaede-chan - powiedział Karai do żony uspokajająco, zerkając niespokojnie na kamienną twarz Strażnika.
Mamoru pojawił się w końcu. Szedł dość sprężystym krokiem, chociaż ubranie na plecach przesiąkło mu krwią.
- Chihi-ue, haha-ue - wymamrotał pokornie na widok rodziców.
- Ręka - powiedział Karai łagodnie.
Mamoru potulnie podał mu lewą rękę. Strażnik Porządku ulotnił się.
Karai obejrzał dłoń syna. Z czubków palców, spod paznokci, sterczały mu czubki wąskich gwoździ. Palce miał sztywne i w bardzo wielu miejscach sinofioletowe, o opuchliźnie nie wspominając.
Karai uścisnął. Z czystej ciekawości, czy Mamoru oszukuje, bo trzymał się aż podejrzanie dzielnie.
Mamoru wrzasnął i zabrał rękę z dziką gwałtownością, momentalnie zwijając się w pół ze łzami w oczach.
- Przepraszam! - powiedział Karai spiesznie. - Przepraszam, Mamoru-kun. Wszystko dobrze?
- Nic mi nie jest, chihi-ue - zapewnił solennie Mamoru takim tonem jakby chciał, żeby rodzice przestali już go zawstydzać nadmierną troską.
13.2: Foch na puna
- Akayla
- Kruk
Re: 13.2: Foch na puna
Twierdza Czerwonych
Ainar skrzywił się lekko.
- Cieszę się, że nic ci nie jest - powiedział tylko. Po chwili zatrzymał się przed drzwiami pokoju syna. - Odpocznij trochę. Shizu-chan pewnie wkrótce do ciebie przybiegnie, na pewno wie już od Miu. - A jeśli nie, ja będę musiał jej powiedzieć.
*
- Karai-sama! - szczerze oburzyła się Kaede. Łzy stały jej w oczach już odkąd zobaczyła swoje nieszczęsne, zmasakrowane potomstwo. - Jak możesz!
Zaraz znalazła się przy synu i przytuliła go do siebie. Delikatnie, tak by nie sprawiać mu już więcej bólu.
- Och, Mamoru-kun - jęknęła cicho. - Tak się martwiłam...
Ainar skrzywił się lekko.
- Cieszę się, że nic ci nie jest - powiedział tylko. Po chwili zatrzymał się przed drzwiami pokoju syna. - Odpocznij trochę. Shizu-chan pewnie wkrótce do ciebie przybiegnie, na pewno wie już od Miu. - A jeśli nie, ja będę musiał jej powiedzieć.
*
- Karai-sama! - szczerze oburzyła się Kaede. Łzy stały jej w oczach już odkąd zobaczyła swoje nieszczęsne, zmasakrowane potomstwo. - Jak możesz!
Zaraz znalazła się przy synu i przytuliła go do siebie. Delikatnie, tak by nie sprawiać mu już więcej bólu.
- Och, Mamoru-kun - jęknęła cicho. - Tak się martwiłam...
- Cerro
- Takeshi
Re: 13.2: Foch na puna
Twierdza Czerwonych
- Haha-ue, nic mi nie jest - powiedział rozpaczliwie Mamoru, czerwony jak burak.
Karai zrobił tylko lekko oburzoną minę. No bo chyba nie zrobił nic strasznego? Prawda?
- Haha-ue, nic mi nie jest - powiedział rozpaczliwie Mamoru, czerwony jak burak.
Karai zrobił tylko lekko oburzoną minę. No bo chyba nie zrobił nic strasznego? Prawda?
- Akayla
- Kruk
Re: 13.2: Foch na puna
Twierdza Czerwonych
Do Kaede chyba w końcu dotarła sugestia, bo pokiwała głową, ucałowała syna przez chustę i puściła go wreszcie. Otarła łzy.
- Hisame-kun przecież wyjdzie z siebie, jak to zobaczy - westchnęła. - Wracajmy, Mamoru-kun. Pomóc ci wyciągnąć te paskudztwa? - zapytała łagodnie.
Do Kaede chyba w końcu dotarła sugestia, bo pokiwała głową, ucałowała syna przez chustę i puściła go wreszcie. Otarła łzy.
- Hisame-kun przecież wyjdzie z siebie, jak to zobaczy - westchnęła. - Wracajmy, Mamoru-kun. Pomóc ci wyciągnąć te paskudztwa? - zapytała łagodnie.
- Cerro
- Takeshi
Re: 13.2: Foch na puna
Twierdza Czerwonych
- Mam je nosić trzy dni, haha-ue, nic mi nie będzie - powtórzył się Mamoru jak echo. - Porozmawiam z Hisame. Naprawdę, dam sobie radę.
- Mam je nosić trzy dni, haha-ue, nic mi nie będzie - powtórzył się Mamoru jak echo. - Porozmawiam z Hisame. Naprawdę, dam sobie radę.
- Akayla
- Kruk
Re: 13.2: Foch na puna
Twierdza Czerwonych
Kaede z zupełnie wyraźnie widoczną niechęcią kiwnęła głową.
- Jak chcesz, Mamoru-kun - ustąpiła. - Ale daj znać, gdybyś jednak potrzebował pomocy - poprosiła.
Kaede z zupełnie wyraźnie widoczną niechęcią kiwnęła głową.
- Jak chcesz, Mamoru-kun - ustąpiła. - Ale daj znać, gdybyś jednak potrzebował pomocy - poprosiła.
- Cerro
- Takeshi
Re: 13.2: Foch na puna
Twierdza Czerwonych
Mamoru ukłonił im się i poszedł sobie. Karai ujął jednak Kaede pod ramię i ruszył za nim. Byłoby głupio, gdyby chłopak zemdlał czy coś z powodu własnej dumy.
- Kaede-chan - odezwał się Karai cicho po chwili. - Za trzy dni wysyłam ludzi, żeby wyszli armii Południowych Królestw naprzeciw i trochę pozbawili ją generałów. Myślę, że Mamoru powinien jechać. Wygoi się i odpocznie, zanim dotrą na miejsce. Jest gotowy, żeby zdobyć nóż.
*
Królestwo Północy
Zrobiło się późno, Dana już jakiś czas temu gdzieś przepadła, a Elrę zatrzymała przed położeniem się do łóżka służąca, i to zatrzymała go w korytarzu, przed drzwiami.
- Freyę boli głowa. Zabroniła wchodzić komukolwiek - powiedziała służąca, dygnąwszy wysoce niedbale. - Ale zażyczyła sobie kakao i powiedziała, że możemy uczynić wyjątek dla króla męża - dodała, a ponieważ wszystko tak pięknie składało się w całość, wręczyła Elrze wielką i ciężką tacę z ogromnym kubkiem i wcale niemałą miseczką bitej śmietany, i czmychnęła zanim zdążył ją... cokolwiek sądziła, że jej zrobi.
Mamoru ukłonił im się i poszedł sobie. Karai ujął jednak Kaede pod ramię i ruszył za nim. Byłoby głupio, gdyby chłopak zemdlał czy coś z powodu własnej dumy.
- Kaede-chan - odezwał się Karai cicho po chwili. - Za trzy dni wysyłam ludzi, żeby wyszli armii Południowych Królestw naprzeciw i trochę pozbawili ją generałów. Myślę, że Mamoru powinien jechać. Wygoi się i odpocznie, zanim dotrą na miejsce. Jest gotowy, żeby zdobyć nóż.
*
Królestwo Północy
Zrobiło się późno, Dana już jakiś czas temu gdzieś przepadła, a Elrę zatrzymała przed położeniem się do łóżka służąca, i to zatrzymała go w korytarzu, przed drzwiami.
- Freyę boli głowa. Zabroniła wchodzić komukolwiek - powiedziała służąca, dygnąwszy wysoce niedbale. - Ale zażyczyła sobie kakao i powiedziała, że możemy uczynić wyjątek dla króla męża - dodała, a ponieważ wszystko tak pięknie składało się w całość, wręczyła Elrze wielką i ciężką tacę z ogromnym kubkiem i wcale niemałą miseczką bitej śmietany, i czmychnęła zanim zdążył ją... cokolwiek sądziła, że jej zrobi.
- Akayla
- Kruk
Re: 13.2: Foch na puna
Twierdza Czerwonych
Kaede sapnęła i spojrzała na męża wielkimi oczami.
- To przecież... on jest jeszcze prawie dzieckiem, Karai-sama - sprzeciwiła się, wyraźnie z trudem powstrzymując się, by nie podnosić głosu ani nie rwać włosów z głowy. - To bardzo niebezpieczne, on nie może... - zająknęła się i umilkła z braku słów.
*
Hisame znalazł się przy Mamoru, ledwie ten wszedł do pokoju. Początkowa radość szybko jednak zgasła, gdy chłopak ujrzał, w jakim stanie wraca jego brat. Delikatnie złapał Mamoru za pokaleczoną rękę, a potem zjeżył się cały.
Nagle zarósł futrem, i to zarósł mocniej niż kiedykolwiek przedtem. Włosy wyszły mu na policzkach, wzdłuż linii żuchwy, po bokach szyi i z tyłu, na karku, sądząc po dziwnie napęczniałej koszuli gęsto na plecach, a nawet troszkę na grzbietach dłoni.
- Kto ci to zrobił? - warknął wściekle. Wyglądał jak furia i żądza mordu ucieleśnione.
*
Królestwo Północy
Elra spojrzał za nią, mrugając, zbyt zaskoczony obrotem wydarzeń by zareagować w porę. Potem westchnął cicho. Mogła mi chociaż otworzyć...
Spojrzał na tacę. Potem na drzwi. Przy ciężarze balastu, klamka nagle jawiła się jako... wyzwanie.
Świetnie, westchnął Elra w duchu.
Przez dłuższą chwilę męczył się i stukał tacką o drzwi, aż wreszcie udało mu się nacisnąć klamkę łokciem.
- Czy wszystko dobrze, kotku? - zatroskał się, drzwi zatrzasnąwszy za sobą stopą. Trzeba przyznać wyglądało to dużo wdzięczniej niż próby otworzenia ich sprzed chwili.
*
Tymczasem Nithaelowi i Ravhonie przygotowano sanie. Wsiedli do nich, cali pozawijani w grube futra, chociaż głównie dla komfortu i szansy na przytulenie się. Yato dreptał za nimi, ubrany jak każdy typowy hakkai. A gdy tylko freyowa para się usadowiła, również jak każdy typowy hakkai, przycupnął w kucki na oparciu sań nad nimi. Trzymał się przy tym czegoś, co nie wydawało się być umieszczone tam w tym celu.
Chwilę później woźnica strzelił z bata i sanie ruszyły.
- Pamiętasz nasz pierwszy wspólny kulig? - zagadnęła Ravhona Nithaela, rozkosznie wciskając mu się pod ramię i przytulając. - Ten przed niedźwiedziem.
Kaede sapnęła i spojrzała na męża wielkimi oczami.
- To przecież... on jest jeszcze prawie dzieckiem, Karai-sama - sprzeciwiła się, wyraźnie z trudem powstrzymując się, by nie podnosić głosu ani nie rwać włosów z głowy. - To bardzo niebezpieczne, on nie może... - zająknęła się i umilkła z braku słów.
*
Hisame znalazł się przy Mamoru, ledwie ten wszedł do pokoju. Początkowa radość szybko jednak zgasła, gdy chłopak ujrzał, w jakim stanie wraca jego brat. Delikatnie złapał Mamoru za pokaleczoną rękę, a potem zjeżył się cały.
Nagle zarósł futrem, i to zarósł mocniej niż kiedykolwiek przedtem. Włosy wyszły mu na policzkach, wzdłuż linii żuchwy, po bokach szyi i z tyłu, na karku, sądząc po dziwnie napęczniałej koszuli gęsto na plecach, a nawet troszkę na grzbietach dłoni.
- Kto ci to zrobił? - warknął wściekle. Wyglądał jak furia i żądza mordu ucieleśnione.
*
Królestwo Północy
Elra spojrzał za nią, mrugając, zbyt zaskoczony obrotem wydarzeń by zareagować w porę. Potem westchnął cicho. Mogła mi chociaż otworzyć...
Spojrzał na tacę. Potem na drzwi. Przy ciężarze balastu, klamka nagle jawiła się jako... wyzwanie.
Świetnie, westchnął Elra w duchu.
Przez dłuższą chwilę męczył się i stukał tacką o drzwi, aż wreszcie udało mu się nacisnąć klamkę łokciem.
- Czy wszystko dobrze, kotku? - zatroskał się, drzwi zatrzasnąwszy za sobą stopą. Trzeba przyznać wyglądało to dużo wdzięczniej niż próby otworzenia ich sprzed chwili.
*
Tymczasem Nithaelowi i Ravhonie przygotowano sanie. Wsiedli do nich, cali pozawijani w grube futra, chociaż głównie dla komfortu i szansy na przytulenie się. Yato dreptał za nimi, ubrany jak każdy typowy hakkai. A gdy tylko freyowa para się usadowiła, również jak każdy typowy hakkai, przycupnął w kucki na oparciu sań nad nimi. Trzymał się przy tym czegoś, co nie wydawało się być umieszczone tam w tym celu.
Chwilę później woźnica strzelił z bata i sanie ruszyły.
- Pamiętasz nasz pierwszy wspólny kulig? - zagadnęła Ravhona Nithaela, rozkosznie wciskając mu się pod ramię i przytulając. - Ten przed niedźwiedziem.
- Cerro
- Takeshi
Re: 13.2: Foch na puna
Twierdza Czerwonych
- Trzyma się bardzo dzielnie i zachowuje bardzo honorowo jak na dziecko - zauważył łagodnie Karai. - Nie zrobię tego, jeśli się nie zgadzasz, Kaede-chan - dodał uspokajająco. - Ale sądzę, że powinienem.
*
- Technicznie rzecz biorąc, sam to sobie zrobiłem - powiedział Mamoru z pewnym zaskoczeniem i zdrową dłonią pogładził uspokajająco ramię brata. - Wdałem się w bójkę i trochę mnie poniosło - objaśnił. - Więc oberwałem, żeby więcej nie łamać ludziom kończyn, jak rozumiem.
Był z siebie nawet trochę dumny.
*
Królestwo Północy
Kusznicy obserwowali zmagania króla męża bez zbędnej kpiny, ale również nie wykazując ochoty do wsparcia jego wysiłków.
- Niezbyt - westchnęła Dana, gdy wszedł.
Pozaciągała wszystkie zasłony i pokój był skąpany w łagodnym blasku ognia z kominka. Dana rozwaliła się na łóżku, nakryta dość niedbale śliczną narzutą w złote ornamenty. Jedną nogę miała przywiązaną łańcuchem do jednego słupka łóżka, a drugą do drugiego.
- Ruszałam twoje rzeczy - wyznała i delikatnie poklepała się po ustach długą szpicrutą. - Trochę się zaplątałam.
*
- Ten z niedźwiedziem nie był pierwszy? - zaniepokoił się Nithael o stan swoich wspomnień.
- Trzyma się bardzo dzielnie i zachowuje bardzo honorowo jak na dziecko - zauważył łagodnie Karai. - Nie zrobię tego, jeśli się nie zgadzasz, Kaede-chan - dodał uspokajająco. - Ale sądzę, że powinienem.
*
- Technicznie rzecz biorąc, sam to sobie zrobiłem - powiedział Mamoru z pewnym zaskoczeniem i zdrową dłonią pogładził uspokajająco ramię brata. - Wdałem się w bójkę i trochę mnie poniosło - objaśnił. - Więc oberwałem, żeby więcej nie łamać ludziom kończyn, jak rozumiem.
Był z siebie nawet trochę dumny.
*
Królestwo Północy
Kusznicy obserwowali zmagania króla męża bez zbędnej kpiny, ale również nie wykazując ochoty do wsparcia jego wysiłków.
- Niezbyt - westchnęła Dana, gdy wszedł.
Pozaciągała wszystkie zasłony i pokój był skąpany w łagodnym blasku ognia z kominka. Dana rozwaliła się na łóżku, nakryta dość niedbale śliczną narzutą w złote ornamenty. Jedną nogę miała przywiązaną łańcuchem do jednego słupka łóżka, a drugą do drugiego.
- Ruszałam twoje rzeczy - wyznała i delikatnie poklepała się po ustach długą szpicrutą. - Trochę się zaplątałam.
*
- Ten z niedźwiedziem nie był pierwszy? - zaniepokoił się Nithael o stan swoich wspomnień.
- Akayla
- Kruk
Re: 13.2: Foch na puna
Twierdza Czerwonych
- Ja... - sapnęła Kaede i westchnęła ciężko. - Przemyślę to, dobrze? - poprosiła. Ze zmęczeniem oparła głowę na ramieniu męża. Milczała przez chwilę. - Mogę zostać z tobą na wieczór, Karai-sama?
*
Hisame jeszcze chwilę dyszał złowieszczo, potem jednak jego oddech uspokoił się, a futro położyło się grzecznie na skórze i zaczęło powoli cofać.
- Rozumiem - burknął. - O co poszło?
*
Królestwo Północy
Elra spojrzał i zachichotał miękko. Odstawił tacę na stolik nocny.
- Mówisz? - rzucił z pogodnym rozbawieniem. Usiadł na łóżku obok Dany, wsunął dłoń pod narzutę i radośnie połaskotał ją po brzuszku. - Taka jesteś cwana, a nie pomyślałaś, żeby przygotować sobie kluczyk, co? - zagadnął zaczepnie.
*
- Nie - odrzekła łagodnie Ravhona. - Na pierwszy pojechaliśmy z rodziną, w kilka sań. To był pierwszy raz, kiedy mnie przytuliłeś - westchnęła z rozmarzeniem. - Niedźwiedź był potem. Wtedy jechaliśmy sami - wyjaśniła.
- Naprawdę byłeś takim gburem, Nith? - zdumiał się Yato ze swej pozycji nad ich głowami.
- Ja... - sapnęła Kaede i westchnęła ciężko. - Przemyślę to, dobrze? - poprosiła. Ze zmęczeniem oparła głowę na ramieniu męża. Milczała przez chwilę. - Mogę zostać z tobą na wieczór, Karai-sama?
*
Hisame jeszcze chwilę dyszał złowieszczo, potem jednak jego oddech uspokoił się, a futro położyło się grzecznie na skórze i zaczęło powoli cofać.
- Rozumiem - burknął. - O co poszło?
*
Królestwo Północy
Elra spojrzał i zachichotał miękko. Odstawił tacę na stolik nocny.
- Mówisz? - rzucił z pogodnym rozbawieniem. Usiadł na łóżku obok Dany, wsunął dłoń pod narzutę i radośnie połaskotał ją po brzuszku. - Taka jesteś cwana, a nie pomyślałaś, żeby przygotować sobie kluczyk, co? - zagadnął zaczepnie.
*
- Nie - odrzekła łagodnie Ravhona. - Na pierwszy pojechaliśmy z rodziną, w kilka sań. To był pierwszy raz, kiedy mnie przytuliłeś - westchnęła z rozmarzeniem. - Niedźwiedź był potem. Wtedy jechaliśmy sami - wyjaśniła.
- Naprawdę byłeś takim gburem, Nith? - zdumiał się Yato ze swej pozycji nad ich głowami.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości