Strona 198 z 893

Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy

: pt maja 07, 2021 8:08 pm
autor: Cerro
Twierdza - Stary Świat

Isaku pokręcił głową. Nie będzie przecież jadł papek do końca życia.

- Mam moc - zapewnił również. W niewoli karmiono go czarną, żeby regenerował rany, więc swoją własną zachował w sporej ilości.

Jego głos brzmiał tak samo jak dawniej, przynajmniej w pozawerbalnej komunikacji, co w kontraście z jego rozpaczliwym wyglądem było jak policzek.


Dom Radnych - Nowy Świat

Karai mruknął.

- Skoro tak uważasz, panie - zgodził się.

- Nym przygotował grupę uderzeniową, która wtargnie bezpośrednio do pałacu - powiedziała Ashora. - Niech weźmie swoich ludzi i pomoże Jonowi pod bramą. Ja załatwię port. Potem ruszymy wszyscy na pałac, jeśli jeszcze będzie potrzeba. Jeżeli zdołamy do tego czasu odzyskać generał Lorę, będziecie mogli zabrać nas nawet bez jego zdobywania.

Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy

: pt maja 07, 2021 8:17 pm
autor: Akayla
Twierdza - Stary Świat

Kaede powoli zabrała rękę.

- Rozumiem - odrzekła cicho.

Czekała więc, bardzo długo, aż książę poradził sobie w końcu ze swoim posiłkiem. Wtedy zabrała od niego talerz i podała mu jakąś pigułkę, razem z wodą.

- Łyknij - poprosiła.


Dom Radnych - Nowy Świat

Nym skinął głową na zgodę.

- Zatem wszystko jasne - stwierdził.

Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy

: pt maja 07, 2021 8:31 pm
autor: Cerro
Twierdza - Stary Świat

Isaku wziął ostrożnie pigułkę i połknął, nawet nie pytając, co to u diabła jest. Wypił ponownie cały kubek - w przeciwieństwie do Kaede wyraźnie wręcz dążył do zatrucia wodą - i zakrztusił się tylko raz, zanim oddał jej naczynie.


Rakodi - Stary Świat


Nikt nie spodziewał się ich pod stolicą, toteż przeszli właściwie niezauważeni niemal pod same bramy. Jon ustawił ludzi w szyk, nieznacznie rozciągnięty wśród wydm. Zapalili światła. Dopiero wtedy nad całym miastem rozbrzmiały alarmowe dzwony.

- Jon - odezwał się Roar, wraz z Hisame jadący przy nim. - Może nie powinniśmy pchać się pod same bramy tylko zostać na wzgórzu z oddziałem konnicy dla ochrony?

Jon spojrzał na niego ze zdumieniem. Nie spodziewał się takiej propozycji, nawet przez myśl mu nie przeszło podobne postępowanie.

- Będzie łatwiej zarządzać bitwą - wytłumaczył się Roar.

- Jeśli chcemy zmyć się stąd międzywymiarowym skokiem, nie powinniśmy się rozdzielać - uciął temat Jon. - Otwierają bramy - stwierdził.

- Mhm - mruknął Roar, unosząc do oczu patrzałkę. - Wyprowadzają przeciwko nam konnicę. Myślałem, że nie chcą nas skrzywdzić? - dodał cierpko.

- Może Uzurpator nie dba o pakty Augustusa, tak czy inaczej - powiedział Jon.

*

Apepi, w istocie, nie dbał.

Zaczął od pchnięcia portalem posłańca do Semiramidy.

Gdy dowiedział się o szacowanych rozmiarach armii, natychmiast rozkazał:

- Zmiećcie ich, jeżeli Czarnoksiężnik nie pojawi się z rozwiązaniem problemu.

- Najjaśniejszy Panie, rozkazy Cesarza Świata... - powiedziała jego zarządca.

- Pilnuj czystych podłóg - poradził warkliwie Apepi i odprawił swojego generała ruchem ręki. - I przyślij mi służbę - dodał, bo uznał za stosowne się ubrać. W końcu nie było wiadomo jak sprawy się potoczą.

Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy

: pt maja 07, 2021 8:54 pm
autor: Akayla
Twierdza - Stary Świat

Kaede odstawiła naczynie.

- Adhara za jakiś czas tu do ciebie przyjdzie. Zaopiekuje się tobą - dodała łagodnie. - Ale póki jej nie ma, posiedzę tu z tobą i dotrzymam ci towarzystwa, hmm?


Rakodi - Stary Świat


Hisame siedział na grzbiecie swojego wierzchowca i przez chwilę czekał cierpliwie, podczas gdy konnica się rozpędzała. Gdy szarża była mniej więcej w połowie drogi od nich, uniósł ręce, do wtóru smoczych ryków, a z gruntu przed legionistami znikąd wyrosły kamienne kolce, grube i nastawione jak piki, na całej szerokości oddziału. Biegnące na przedzie konie nie miały szans wyhamować i nabiły się na nie z przeraźliwym kwikiem.

*

Alarm obudził Lorę. Zerwała się z łóżka i, półnaga, dopadła do okna. Wyjrzała przez szczeliny w ażurowych okiennicach. Ashora?

Ze swoich komnat nic jednak nie widziała. Odeszła więc od okna, nerwowo jak tygrys w zbyt ciasnej klatce i poszła się ubrać, w odzież do ćwiczeń. Jakby uznała, że to jednak dobry moment żeby uciekać. Lub gdyby ktoś zamierzał tu wparować.

Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy

: pt maja 07, 2021 8:58 pm
autor: Cerro
Twierdza - Stary Świat

- Jak chcesz - zgodził się Isaku. - Miałabyś jakiś nóż?


Rakodi - Stary Świat

- Na nich! Naprzód! - zawołał Jon. - Opuść kolce - dodał ciszej do Hisame, gdy ich konni ruszyli do kontrszarży.

Wpadli na wroga i właśnie wtedy z miejskich murów posypał się grad strzał. Powiedzieć, że się nie spodziewali to mało. Strzały zakryły czarną chmurą niebo i spadły w dół, nie wybierając między swoimi i wrogami. Magowie obu stron rozpaczliwie osłonili siebie i stojących w pobliżu ludzi. Trafiony w zad koń Jona kwiknął, przysiadł i upadł, zrzucając księcia, który wydostał się ze strzemion w porę.

Poniżej konnego grzbietu, bitwa wydawała się jeszcze większym chaosem niż na nim. Ciął jakiegoś wrogiego jeźdźca. W plątaninie zrzuconych z siodeł pieszych, własnej gnającej konnicy i błyskającej stali słabo już wiedział, kto swój, a kto wróg, nie mówiąc o tym, że stracił z oczu Hisame i Roara.

Kusznik zresztą go szukał, rąbiąc toporem przeciwników i strzelając z broni na nadgarstku tam, gdzie dystans był wystarczający - chociaż miał problem z ładowaniem na czas.

Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy

: pt maja 07, 2021 9:15 pm
autor: Akayla
Twierdza - Stary Świat

Kaede wyciągnęła broń z rękawa - nożyk był krótki i raczej lekki. Obróciła go w dłoni i podała Isaku rękojeścią naprzód.


Rakodi - Stary Świat

Hisame szukał również, siekąc długimi nożami, otoczony ochronną tarczą powietrza, która odbijała strzały. W bitewnym szale na jego twarzy zaczęła wychodzić już sierść, a węch troszkę się zaostrzył. Niewiele to jednak pomogło, w smrodzie krwi trudno było wyczuć jednego Jona. Udało mu się jednak dzięki magii znaleźć jego powalonego konia.

Obok, za ich konnymi, śmignął jeden ze smoków Berga. Oczy bestii płonęły dzikim szałem gdy skoczyła między wrogów, siec ostrzami przyczepionymi do zbroi po bokach ogona, pazurami, rozrywać na strzępy. Poruszała się zwinnie i lekko, a strzały, które dosięgnęły jej ciała między łączeniami zbroi zdawały się tylko dodawać jej sił.

Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy

: pt maja 07, 2021 9:25 pm
autor: Cerro
Twierdza - Stary Świat

- Dziękuję - powiedział Isaku.

Jednym płynnym ruchem wyciął sobie krwawą obręcz na lewym nadgarstku, a drugim, równie płynnym, z głuchym okrzykiem bólu, zerwał pierwszy pas poznaczonej czarnoksięskim tatuażem skóry.

Rakodi - Stary Świat

Znad miasta również nadleciały smoki, rzucając się w wir walki. Jeden z nich, gigantyczny i szkarłatny, przeleciał nad zwartymi w walce oddziałami i plunął ogniem, ryjąc długi korytarz trupów. Zwarł się na krótko z kościanym smokiem Drake, ale leciały na siebie tak szybko, że nie zdołały się skutecznie chwycić. Bryzgnęła krew, gdy kościane pazury rozerwały smoka; jedna rozkruszona łapa runęła na głowy walczących. Potem szkarłatna bestia zawróciła, by ponowić atak.

Roar wstrzymał konia.

- Osłaniaj mnie! - ryknął do Hisame i zeskoczył z siodła.

Z pleców zdjął wielką, krasnoludzką kuszę. Wymierzył i strzelił. Wielki smok, trafiony w oko, runął nagle w dół, miażdżąc kawałek murów i domy za nimi.

Na kusznika od tyłu wpadł konny z nastawioną włócznią, ale zatrzymał go inny, z głową rozrąbaną na pół.

Zresztą wszystkie zwłoki, nawet te poparzone i pokiereszowane, powstawały już do walki po stronie księcia Jona. Powoli spychali wrogów w kierunku miasta, z nim samym wciąż walczącym w kłębowisku ciał.

Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy

: pt maja 07, 2021 9:35 pm
autor: Akayla
Twierdza - Stary Świat

- Nie ma za co - zapewniła Kaede i chrząknęła cicho, kiedy zaczął sobie zdzierać skórę. - Jesteś absolutnie pewien że nie chcesz do tego przynajmniej znieczulenia?

Albo się najpierw umyć, zanim dostaniesz zakażenia.


Rakodi - Stary Świat

Interwencja trupa zresztą nie była potrzebna - koń wroga stanął dęba nim włócznia mogła dosięgnąć kusznika, jego jeździec runął na ziemię, a z piersi wytrysnęły mu fontanny krwi.

Potem Hisame zdało się że zobaczył błysk znajomej twarzy.

- Roar! - ryknął i, pilnując by kusznik pozostawał cały czas w pobliżu, skierował się w tamtą stronę.

Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy

: pt maja 07, 2021 9:44 pm
autor: Cerro
Twierdza - Stary Świat

Isaku spojrzał na nią z zimnym, dzikim wyrazem w oczach i drugim szarpnięciem dokonał dzieła, po czym zdecydowanie mniej dokładnie, ale równie gwałtownie zdarł sobie skórę z dłoni. Zatoczył się, wbił nóż w posłanie, nim upadł w kałużę własnej krwi i skulił się tam, oddychając ciężko. Zagłębił paznokcie zdrowej ręki we własnym barku. Jego świeża nabyta rana przestawała już krwawić. Biała magia tańczyła po odsłoniętych mięśniach jak szalona, pokrywając je cieniutką warstwą tkliwej skóry.


Rakodi - Stary Świat

Roar wskoczył na kulbakę własnego wierzchowca i pognał za Hisame. Ustrzelony przez niego smok już podnosił się ociężale.

- Hisame! - krzyknął Jon, który też ich dostrzegł i ciął zajeżdżającego go od flanki wroga.

Byli już blisko miejskich murów i niemal się odnaleźli, i właśnie wtedy wszystko poszło źle. Z bocznych bram wyłoniły się legiony, zamykając im drogę odwrotu i obie flanki. W zwartej formacji, osłonięte wysokimi tarczami, z długą bronią, błyskawicznie zepchnęły swoich i wrogów ku murom miejskim.

Teraz już nawet Hisame i smoki niewiele mogli zrobić, bo konnica wroga zrozumiała, że została spisana na straty i wpadła w panikę, niwecząc wszelki zorganizowany wysiłek próbami ucieczki. Z murów posypały się strzały i polała wrząca oliwa.

Ocalił ich wielki smok ognia, łapami rozwalając bramę i część murów. Wszyscy runęli do ucieczki, zupełnie już pogubieni i rozbici, teraz ścigani przez legiony.

Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy

: pt maja 07, 2021 10:41 pm
autor: Akayla
Twierdza - Stary Świat

Kaede zawahała się, a potem wzięła nożyk, otarła go i schowała z powrotem. A potem usiadła sobie na podłodze obok, wspierając ramię o jego posłanie.

Chciałaby do niego mówić, żeby go czymkolwiek zająć, czymkolwiek innym niż ból i trauma, ale miała wrażenie że wszystko co powie wypadnie blado i głupio.

Chciałaby go umyć i zacząć opatrywać jego rany, ale martwiła się że robiąc to, przysporzy mu tylko jeszcze więcej bólu i uszkodzi te świeżo zaleczone.

Ogólnie biorąc, zupełnie nie miała pojęcia, co robić.

- Jesteśmy przy tobie. Nie porzucimy cię - wydusiła więc z siebie tylko w ramach słabego, niepewnego pocieszenia.


Rakodi - Stary Świat

I właśnie wtedy rozległo się przeszywające, mrożące krew w żyłach wycie i ujadanie.

Elfy Nyma wbiły się w odsłonięte plecy legionu jak nóż w masło, formacja zatrzęsła się i skruszyła pod ich naporem - jeźdźcy nabijali legionistów na opuszczone włócznie, a opancerzone wilki kąsały jak wściekłe. Przód legionu dopiero obracał się, by ratować się przed nowym zagrożeniem, gdy wiodący szarżę jeźdźcy miotnęli bomby Elry. Eksplozja białej magii ostatecznie rozerwała przód na strzępy.

Jeźdźcy, nie marnując czasu, zawinęli się zwinnie i uderzyli na flankę, kolejnymi eksplozjami magii wybijając sobie wejście do brzucha formacji, drugą flankę pozostawiając wstającym już trupom, które zostawili za sobą.

*

W tym samym czasie, statki w porcie zaczęły eksplodować.

Część po prostu wybuchała płomieniem, część rozsadził lód lub biała magia, a inne murszały i rozpadały się w oczach. Doki i budynki portowe stały się następnym celem identycznych ataków.

*

W pałacu natomiast, w komnacie krążącej nerwowo Lory, z cieni wyłoniły się upiory i wampiry. Elfka sapnęła z ulgą na ich widok. Przyszli po nią. Naprawdę ją znaleźli i przyszli.

Szybko narzuciła na siebie podane jej przeszywanicę, zacisnęła pas i zapięła miecz.

- Znajdź faraona - poleciła upiorowi niemal bezgłośnym szeptem, gdy kończyła.

Upiór zniknął z powrotem w cieniach i wrócił po chwili, kręcąc przecząco głową. Trudno.

Jeden z wampirów przemocą otworzył zatrzaśnięte na głucho, ażurowe okiennice, a potem grupa opuściła nie takie znowuż małe więzienie Lory przez okno. Zleźli zwinnie po murze do czekającego poniżej, przyczajonego smoka cienia. Lora wskoczyła na jego grzbiet, łapiąc się jeźdźca, podczas gdy wampiry i upiory zniknęły tak jak przyszły.