Yuki wyrwała sierp i wbiła go zaraz tuż obok, równie głęboko.
- No zdychaj - wycedziła przez zaciśnięte zęby.
20.2: Przygody Kruka żeglarza
- Akayla
- Kruk
Re: 20.2: Przygody Kruka żeglarza
Stworzenie zachwiało się i zacharczało, desperacko łapiąc powietrze. Gdy Yuki wyszarpnęła sierp ponownie, z jego szyi bryzgnęła fontanna burej krwi. Potwór zadrgał, jęknął i upadł, szarpany konwulsjami.
Drugi pojedynek także dobiegł końca. Tau siedział na szyi bestii, obejmując ją nogami, i odciągał łeb do tyłu, nożem przełożonym przez paszczę, podczas gdy Tafu rozszarpywał stworowi gardziel. Upadł krótko po potworze Yuki.
- Psiamać - podsumował wampir, podnosząc się znad trupa.
Drugi pojedynek także dobiegł końca. Tau siedział na szyi bestii, obejmując ją nogami, i odciągał łeb do tyłu, nożem przełożonym przez paszczę, podczas gdy Tafu rozszarpywał stworowi gardziel. Upadł krótko po potworze Yuki.
- Psiamać - podsumował wampir, podnosząc się znad trupa.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.2: Przygody Kruka żeglarza
Yuki mruknęła, starannie ocierając sierp.
- Dobrze byłoby się umyć z tego świństwa, ale chyba nie ma gdzie - powiedziała. - Koniec postoju. Polećmy przez noc jeszcze dalej i jeśli nie dotrzemy do morza, zawrócimy o świcie - zdecydowała. - Tylko powoli, żebyśmy nie stracili Pies.
- Dobrze byłoby się umyć z tego świństwa, ale chyba nie ma gdzie - powiedziała. - Koniec postoju. Polećmy przez noc jeszcze dalej i jeśli nie dotrzemy do morza, zawrócimy o świcie - zdecydowała. - Tylko powoli, żebyśmy nie stracili Pies.
- Akayla
- Kruk
Re: 20.2: Przygody Kruka żeglarza
Pies wylazła za nimi ze swojej nory już zmieniona, ale wciąż bardzo nerwowa. Tafu też był wyraźnie poirytowany - wyszedł z potyczki poszramiony i trochę krwawiący, ale nie wydawał się tym szczególnie przejmować.
Tau skinął głową na zgodę i poszedł pomóc w zbieraniu obozowiska. Milczał chwilę, ale wyraźnie coś nie dawało mu spokoju.
- Nie wiem, czy mi się zdawało, ale czy tamten trzeci, który padł pierwszy, nie wygląda czasem trochę podobnie do Pies? - zapytał wreszcie.
Bo dwa stworzenia, które ich dopadły, miały zupełnie inne sylwetki niż tamto, na ile je widział przez ułamek chwili. Bardziej smocze. Pies, w porównaniu, miała dłuższe, smuklejsze łapy i zupełnie inne skrzydła.
Tau skinął głową na zgodę i poszedł pomóc w zbieraniu obozowiska. Milczał chwilę, ale wyraźnie coś nie dawało mu spokoju.
- Nie wiem, czy mi się zdawało, ale czy tamten trzeci, który padł pierwszy, nie wygląda czasem trochę podobnie do Pies? - zapytał wreszcie.
Bo dwa stworzenia, które ich dopadły, miały zupełnie inne sylwetki niż tamto, na ile je widział przez ułamek chwili. Bardziej smocze. Pies, w porównaniu, miała dłuższe, smuklejsze łapy i zupełnie inne skrzydła.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.2: Przygody Kruka żeglarza
- Nie przyjrzałam się - przyznała Yuki. - Ale całkiem możliwe. Pozostałe to bez wątpienia były smoki naszych meselerińczyków.
- Akayla
- Kruk
Re: 20.2: Przygody Kruka żeglarza
- Też tak pomyślałem - przyznał Tau.
Skończyli się pakować i wzbili się z powrotem w powietrze.
- Czy ci osadnicy mówili, ile mieli smoków? Lub w jakich okolicznościach je stracili? - zapytał I'waiego, gdy Skrzydlaty zrównał się już z nimi.
I'wai mruknął.
- Mówili o siedmiu. I z tego co zrozumiałem po prostu pewnego dnia wstały zmienione i odleciały.
- A działo się coś szczególnego wcześniej?
Ci Meselerińczycy byli kompletnymi idiotami, więc może nie zaobserwowali przyczyn i skutków. A Tauowi trudno było nie zauważyć, że smoki które ich zaatakowały były porośnięte grzybem... a jednak te duże grzyby rosły też po drugiej stronie pustyni i pomimo ich obecności, las tętnił życiem.
I'wai mruknął.
- Mówili że pierwsze drobne mutacje zaczęły się krótko po ich przyjeździe. Wtedy u części smoków łuski przekształciły się w futro. To było już kiedy zdecydowali, gdzie chcieliby się osiedlić i zaczęli budować chaty. Niedługo później, zaczęły ich napastować nocne zwierzęta. Trochę ubili w samoobronie, trochę sami upolowali. Potem smoki oszalały, a niedługo później zorganizowali sobie ten system wart i świateł, który zdawał się rozwiązywać problem. Budowę osady skończyli krótko później. I tyle.
Skończyli się pakować i wzbili się z powrotem w powietrze.
- Czy ci osadnicy mówili, ile mieli smoków? Lub w jakich okolicznościach je stracili? - zapytał I'waiego, gdy Skrzydlaty zrównał się już z nimi.
I'wai mruknął.
- Mówili o siedmiu. I z tego co zrozumiałem po prostu pewnego dnia wstały zmienione i odleciały.
- A działo się coś szczególnego wcześniej?
Ci Meselerińczycy byli kompletnymi idiotami, więc może nie zaobserwowali przyczyn i skutków. A Tauowi trudno było nie zauważyć, że smoki które ich zaatakowały były porośnięte grzybem... a jednak te duże grzyby rosły też po drugiej stronie pustyni i pomimo ich obecności, las tętnił życiem.
I'wai mruknął.
- Mówili że pierwsze drobne mutacje zaczęły się krótko po ich przyjeździe. Wtedy u części smoków łuski przekształciły się w futro. To było już kiedy zdecydowali, gdzie chcieliby się osiedlić i zaczęli budować chaty. Niedługo później, zaczęły ich napastować nocne zwierzęta. Trochę ubili w samoobronie, trochę sami upolowali. Potem smoki oszalały, a niedługo później zorganizowali sobie ten system wart i świateł, który zdawał się rozwiązywać problem. Budowę osady skończyli krótko później. I tyle.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.2: Przygody Kruka żeglarza
Yuki skrzywiła się.
- Chyba nie jestem aż tak ciekawa, żeby ryzykować długi pobyt na tej wyspie - przyznała.
- Chyba nie jestem aż tak ciekawa, żeby ryzykować długi pobyt na tej wyspie - przyznała.
- Akayla
- Kruk
Re: 20.2: Przygody Kruka żeglarza
- Taaaak, powinniśmy się stąd jak najszybciej wynosić - zgodził się z nią Tau.
Yuki mogła zupełnie wyraźnie wyczuć, że się martwił.
Yuki mogła zupełnie wyraźnie wyczuć, że się martwił.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.2: Przygody Kruka żeglarza
Yuki miała po prostu nadzieję, że te grzyby nie rosną im teraz w płucach czy coś w tym rodzaju.
- Podlećmy jeszcze kawałek, cerendi, jeśli masz siły - poprosiła Tafu. - Ile uważasz za stosowne. Potem zawrócimy. Nie chcę już lądować wśród tych grzybów.
- Podlećmy jeszcze kawałek, cerendi, jeśli masz siły - poprosiła Tafu. - Ile uważasz za stosowne. Potem zawrócimy. Nie chcę już lądować wśród tych grzybów.
- Akayla
- Kruk
Re: 20.2: Przygody Kruka żeglarza
Tafu burknął na zgodę.
Niebo przed nimi ciemniało stopniowo, zaciągnięte chmurą przesłaniającą gwiazdy. Na horyzoncie zamajaczyło też coś olbrzymiego. Wyglądało na szczególnie wysoki i szeroki grzyb, choć z tej odległości trudno było powiedzieć na pewno.
Pod nimi rozległ się przeszywający skrzek i spod kapelusza jednego z grzybów poderwała się chmara drobnych, hałaśliwych, latających istot. Wystrzeliły w górę, ewidentnie w ich kierunku.
Tafu zawarczał z frustracją, zakręcił ostro na skrzydle i zawrócił, pospiesznie zagarniając powietrze. On też miał dość. W pędzie minęli lecącą za nimi Pies.
- Pies? - zmartwił się Tau, widząc że smok przyspieszył, i obejrzał się za stworzeniem, które właśnie zawracało, usiłując dotrzymać im kroku.
Niebo przed nimi ciemniało stopniowo, zaciągnięte chmurą przesłaniającą gwiazdy. Na horyzoncie zamajaczyło też coś olbrzymiego. Wyglądało na szczególnie wysoki i szeroki grzyb, choć z tej odległości trudno było powiedzieć na pewno.
Pod nimi rozległ się przeszywający skrzek i spod kapelusza jednego z grzybów poderwała się chmara drobnych, hałaśliwych, latających istot. Wystrzeliły w górę, ewidentnie w ich kierunku.
Tafu zawarczał z frustracją, zakręcił ostro na skrzydle i zawrócił, pospiesznie zagarniając powietrze. On też miał dość. W pędzie minęli lecącą za nimi Pies.
- Pies? - zmartwił się Tau, widząc że smok przyspieszył, i obejrzał się za stworzeniem, które właśnie zawracało, usiłując dotrzymać im kroku.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości