- Dzięki Świętym Duchom - wymamrotała Yuki, zrzucając ostatniego ptaka.
Obwiązała sznur bardziej wokół tułowia Pies jak nietypową uprząż, żeby Tafu mógł trochę ją pociągnąć. Zostawiła jak najdłuższą wolną część, by Pies miała swobodę ruchów w locie i wreszcie zdjęła pętlę z jej paszczy i szyi, i zrzuciła Pies ze smoczego grzbietu. Koniec sznura obwiązała wobec jednego z kolców Tafu i ostrożnie wróciła na swoje zwykłe miejsce na jego grzbiecie.
- Dobra robota, cerendi - pochwaliła.
20.2: Przygody Kruka żeglarza
- Akayla
- Kruk
Re: 20.2: Przygody Kruka żeglarza
Smok burknął w odpowiedzi. Pić mu się chciało.
Kiedy ptactwo zostało już zupełnie z tyłu, Tau przeskoczył z powrotem na grzbiet smoka, niepewien, jak długo I'wai potrafiłby lecieć pod takim obciążeniem.
- Jesteś cała? - upewnił się.
Kiedy ptactwo zostało już zupełnie z tyłu, Tau przeskoczył z powrotem na grzbiet smoka, niepewien, jak długo I'wai potrafiłby lecieć pod takim obciążeniem.
- Jesteś cała? - upewnił się.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.2: Przygody Kruka żeglarza
- Tak, nic mi nie jest - zapewniła Yuki. - Jestem tylko zła, że nie myślę równie sprawnie w spokojniejszych warunkach - przyznała.
- Akayla
- Kruk
Re: 20.2: Przygody Kruka żeglarza
Tau mruknął.
- A ja się cieszę że myślisz bardzo sprawnie w trudnych warunkach - stwierdził. Chciał ją trochę podnieść na duchu, a poza tym, naprawdę tak myślał. Yuki sprawdzała się zupełnie w porządku jako dowódca ich małej ekspedycji.
- A ja się cieszę że myślisz bardzo sprawnie w trudnych warunkach - stwierdził. Chciał ją trochę podnieść na duchu, a poza tym, naprawdę tak myślał. Yuki sprawdzała się zupełnie w porządku jako dowódca ich małej ekspedycji.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.2: Przygody Kruka żeglarza
Yuki mruknęła.
- Dzięki, Tau-san - zapewniła. - Wracajmy na okręt. Sądzę, że raczej nic tu po nas.
- Dzięki, Tau-san - zapewniła. - Wracajmy na okręt. Sądzę, że raczej nic tu po nas.
- Akayla
- Kruk
Re: 20.2: Przygody Kruka żeglarza
Tau pokiwał głową. Tafu zamiast do wybrzeża kierował się jednak uparcie z powrotem na pustynię.
Nie chciał spędzać ani minuty dłużej wśród grzybów. Mogli równie dobrze polecieć nad morze znad pustkowia. A Yuki latać nie umiała, więc jej zdanie na ten temat chwilowo mało smoka interesowało.
Nie chciał spędzać ani minuty dłużej wśród grzybów. Mogli równie dobrze polecieć nad morze znad pustkowia. A Yuki latać nie umiała, więc jej zdanie na ten temat chwilowo mało smoka interesowało.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.2: Przygody Kruka żeglarza
Yuki dokładnie o to chodziło, więc nie zamierzała protestować. Poza tym nie planowała irytować Tafu.
- Akayla
- Kruk
Re: 20.2: Przygody Kruka żeglarza
Lecieli w milczeniu, i znacznie szybciej niż w pierwszą stronę, z Pies ciągniętą za nimi na sznurku jak pokraczny latawiec.
Po paru godzinach, jeszcze przed świtem, pozostawili za sobą grzyby i znaleźli się znów nad znajomą, białą równiną. Idealnie równą linię horyzontu łamała jedna stożkowata góra.
Wzrok Tau utkwił na tym elemencie krajobrazu.
- Nie było tam tego wczoraj.
Poza tym, góra coś z siebie wyrzucała. Ciężko z tej odległości powiedzieć, czy był to dym, czy jeszcze coś innego.
Za ich plecami Pies, nie bacząc na to, że jest uwiązana, zaczęła hamować i próbować podejść do lądowania.
Po paru godzinach, jeszcze przed świtem, pozostawili za sobą grzyby i znaleźli się znów nad znajomą, białą równiną. Idealnie równą linię horyzontu łamała jedna stożkowata góra.
Wzrok Tau utkwił na tym elemencie krajobrazu.
- Nie było tam tego wczoraj.
Poza tym, góra coś z siebie wyrzucała. Ciężko z tej odległości powiedzieć, czy był to dym, czy jeszcze coś innego.
Za ich plecami Pies, nie bacząc na to, że jest uwiązana, zaczęła hamować i próbować podejść do lądowania.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 20.2: Przygody Kruka żeglarza
Yuki obejrzała się.
- Pies się to nie podoba - stwierdziła. - Może tym razem jej posłuchajmy. Cerendi?
- Pies się to nie podoba - stwierdziła. - Może tym razem jej posłuchajmy. Cerendi?
- Akayla
- Kruk
Re: 20.2: Przygody Kruka żeglarza
Tafu zaburczał z irytacją, ale usłuchał. Wylądowali wszyscy i ledwie Pies znalazła się bezpiecznie na gruncie, walnęła się na ziemię i zaczęła tarzać cała w sypkiej soli.
Tau przyglądał się temu chwilę, a potem jednak przykucnął i też zaczął wcierać w siebie sól. Może było to zupełnie bezsensowne, ale Pies nie zachowywała się tak wcześniej, więc coś musiało być na rzeczy.
Tau przyglądał się temu chwilę, a potem jednak przykucnął i też zaczął wcierać w siebie sól. Może było to zupełnie bezsensowne, ale Pies nie zachowywała się tak wcześniej, więc coś musiało być na rzeczy.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości