Re: 13.2: Foch na puna
: czw sty 25, 2018 8:27 pm
[quote="Akayla"]Królestwo Północy
Pałac
Dana w efekcie spadła na podłogę z zaskoczonym piskiem.
- Uspokój się! - ryknął robal i walnął głową Elry o kant stołu, całkiem skutecznie otumaniając go na moment.
Potem połączył się z Daną. Elrą znaczy. Użył go jako przekaźnika, konkretniej.
- Cześć, słodka, zdradliwa kurewko - rzekł na powitanie.
Dana zrobiła wielkie oczy.
- Puść go! - zawołała, z wrażenia na głos, gdy robal znowu walnął głową Elry o blat, bo faraon zaczął mu trzexwieć.
- Rozważałaś rozwód? Ten człowiek był dla ciebie okropny. I jest stary.
- Przestań natychmiast! - powiedziała Dana ostro, wstając na nogi. - Wynocha!
Robal trzepnął głową Elry w blat raz jeszcze.
- Przestań się miotać, do cholery! - ryknął na niego. - Próbuję się tu rozgościć!
Dana otrząsnęła się w końcu z szoku.
- Chodź tutaj - sarknęła. - Zostaw go i chodź tutaj.
Robal przepłynął przez telepatyczne połączenie jak wyjątkowo obrzydliwa ryba. Potem walnął mocno ich oboje, do zamroczenia, a kiedy ogólna ciemność i zawroty głowy trochę opadły, po drugiej stronie stołu siedział Czarnoksiężnik z Archipelagu w płaszczu z wielkimi odnóżami, z tatuażami i wszystkim. Pomachał im. Był trochę przezroczysty.
- Więc... rodzina! Wspaniale! - przyznał, zakładając nogę na nogę. - I po co się było tak szarpać? - spytał Elrę.
Nowa Twierdza
- Jeśli zrobi to jeszcze raz, utnij jej rękę - powiedział tylko Karai.
- Co rzeźbisz? - palnęła więc. - W drewnie... znaczy. Jeśli mogę spytać.
Pałac
Dana w efekcie spadła na podłogę z zaskoczonym piskiem.
- Uspokój się! - ryknął robal i walnął głową Elry o kant stołu, całkiem skutecznie otumaniając go na moment.
Potem połączył się z Daną. Elrą znaczy. Użył go jako przekaźnika, konkretniej.
- Cześć, słodka, zdradliwa kurewko - rzekł na powitanie.
Dana zrobiła wielkie oczy.
- Puść go! - zawołała, z wrażenia na głos, gdy robal znowu walnął głową Elry o blat, bo faraon zaczął mu trzexwieć.
- Rozważałaś rozwód? Ten człowiek był dla ciebie okropny. I jest stary.
- Przestań natychmiast! - powiedziała Dana ostro, wstając na nogi. - Wynocha!
Robal trzepnął głową Elry w blat raz jeszcze.
- Przestań się miotać, do cholery! - ryknął na niego. - Próbuję się tu rozgościć!
Dana otrząsnęła się w końcu z szoku.
- Chodź tutaj - sarknęła. - Zostaw go i chodź tutaj.
Robal przepłynął przez telepatyczne połączenie jak wyjątkowo obrzydliwa ryba. Potem walnął mocno ich oboje, do zamroczenia, a kiedy ogólna ciemność i zawroty głowy trochę opadły, po drugiej stronie stołu siedział Czarnoksiężnik z Archipelagu w płaszczu z wielkimi odnóżami, z tatuażami i wszystkim. Pomachał im. Był trochę przezroczysty.
- Więc... rodzina! Wspaniale! - przyznał, zakładając nogę na nogę. - I po co się było tak szarpać? - spytał Elrę.
***
ChileNowa Twierdza
- Jeśli zrobi to jeszcze raz, utnij jej rękę - powiedział tylko Karai.
*
Maru milczała długą chwilę, zanim przypomniała sobie, że powinna podtrzymywać rozmowę.- Co rzeźbisz? - palnęła więc. - W drewnie... znaczy. Jeśli mogę spytać.