Inny wymiar
- Więc jednak jesteś demonem - odetchnął Neatan. Otworzył balkon. - Fe, Ronja. Fe - powtórzył i pies wypuścił Syrusa, skurczył się z powrotem do urokliwej postaci i skoczył na sofę. - Uciekaj - rzekł Czarnoksiężnik do Syrusa, machając na niego parasolem, jakby ten był zbłąkanym wróblem. - Bo odeślę cię do Otchłanii.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Inny wymiar
Syrus powoli się podniósł i usiadł na piętach.
- Pójdę - obiecał - ale czy mógłbyś najpierw mnie wysłuchać? Błagam - dodał, pokornie schylając głowę do podłogi.
Syrus powoli się podniósł i usiadł na piętach.
- Pójdę - obiecał - ale czy mógłbyś najpierw mnie wysłuchać? Błagam - dodał, pokornie schylając głowę do podłogi.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Inny wymiar
- Nie - powiedział z oburzeniem Neatan. - Godziny pracy są od ósmej do szesnastej, w Wieży Maga. Nie zgłupiałem jeszcze, żeby dawać się nachodzić w domu. Sio. I nie pojawiaj się znowu z tą upiorną twarzą dawnych krewnych, ani z żadną inną, bo wezwę straż miejską - ostrzegł.
- Nie - powiedział z oburzeniem Neatan. - Godziny pracy są od ósmej do szesnastej, w Wieży Maga. Nie zgłupiałem jeszcze, żeby dawać się nachodzić w domu. Sio. I nie pojawiaj się znowu z tą upiorną twarzą dawnych krewnych, ani z żadną inną, bo wezwę straż miejską - ostrzegł.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Inny wymiar
- Hai - odrzekł potulnie. - Przepraszam.
Podniósł się, spojrzał w kierunku balkonu i obejrzał na sofę, pod którą zniknął Lis.
- Chodź tu - sapnął, ruszając, po prawdzie bez pośpiechu, w kierunku wyjścia. Nie chciał iść bez przyjaciela, ale wolał też nie drażnić Czarnoksiężnika.
- Hai - odrzekł potulnie. - Przepraszam.
Podniósł się, spojrzał w kierunku balkonu i obejrzał na sofę, pod którą zniknął Lis.
- Chodź tu - sapnął, ruszając, po prawdzie bez pośpiechu, w kierunku wyjścia. Nie chciał iść bez przyjaciela, ale wolał też nie drażnić Czarnoksiężnika.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Inny wymiar
- Nie jesteś demonem - zauważył Lis, wyłażąc spod sofy i dołączając do niego. - To oni są.
- Czekaj! - zawołał Czarnoksiężnik. - Ten drugi to też mimpir?
- Nie jesteś demonem - zauważył Lis, wyłażąc spod sofy i dołączając do niego. - To oni są.
- Czekaj! - zawołał Czarnoksiężnik. - Ten drugi to też mimpir?
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Inny wymiar
Syrus zatrzymał się i jednak zawrócił do Neatana.
- Nie. I żaden "mimpir". Nie wiem, czym jest "mimpir" - przyznał. - Wampir. A Lis jest upiorem. Nie dotykaj go gołymi rękami - uprzedził. Pochylił się i podniósł zwierzaka na ręce, uspokajająco drapiąc go za uszami. - I, ten... nie wydaje mi się żebym był demonem - przyznał. - Na pewno nie mam innej twarzy niż ta. Jestem alternatywną wersją twojego dawnego krewnego.
Syrus zatrzymał się i jednak zawrócił do Neatana.
- Nie. I żaden "mimpir". Nie wiem, czym jest "mimpir" - przyznał. - Wampir. A Lis jest upiorem. Nie dotykaj go gołymi rękami - uprzedził. Pochylił się i podniósł zwierzaka na ręce, uspokajająco drapiąc go za uszami. - I, ten... nie wydaje mi się żebym był demonem - przyznał. - Na pewno nie mam innej twarzy niż ta. Jestem alternatywną wersją twojego dawnego krewnego.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Inny wymiar
Neatan przyglądał mu się chwilę, a potem odstawił parasol i wyciągnął rękę w bok. Wleciał w nią rozpędzony, mały czarny notatnik. Rozejrzał się, odstawił lemoniadę na kawowy stolik, z którego podniósł ołówek i zapisał coś. Przewracał przez chwilę kartki.
- Rzeczywiście, wampir. Nie demon. Pieprzona taksonomia - mruknął.
Pogłaskał palcem jakieś miejsce na stronie i w powietrzu pojawiły się trójwymiarowe portrety Wielkich Wampirów, najwyraźniej pogrążonych we śnie wśród kolczastych roślin. Neatan przechylił lekko głowę.
Lis aż podskoczył, kiedy ktoś zadzwonił dzwonkiem przed drzwiami.
Czarnoksiężnik wziął lemoniadę, zostawił obrazy zawieszone w powietrzu i poszedł otworzyć, po drodze odstawiając parasol przy drzwiach.
- Czy wszystko w porządku, kochanienki? - zapytała niska, przygarbiona staruszka w eleganckich ubraniach. - Widziałam twoje demony...
- Wszystko w porządku, proszę pani. Niespodziewani goście, nic więcej. Poradzę sobie. Sekunda, mam tę pani blaszkę...
W czasie, gdy tłukł się hałaśliwie po kuchni, a staruszka zaglądała ciekawie do mieszkania, Lis uniósł oczy na Syrusa.
- Nie jestem pewien, czy to horror, czy komedia - przyznał.
Neatan odniósł blaszkę, pożegnał staruszkę i wkrótce wrócił do nich, zatrzaskując po drodze notatnik. Wiszący w powietrzu obraz zgasł.
- No dobra - powiedział. - Siadajcie. Skąd w ogóle pomysł, żeby tu się zjawiać? - spytał. - Nie widzisz, jak skończyłeś...? - Wskazał balkon, na którym dawno już nikogo nie było.
Neatan przyglądał mu się chwilę, a potem odstawił parasol i wyciągnął rękę w bok. Wleciał w nią rozpędzony, mały czarny notatnik. Rozejrzał się, odstawił lemoniadę na kawowy stolik, z którego podniósł ołówek i zapisał coś. Przewracał przez chwilę kartki.
- Rzeczywiście, wampir. Nie demon. Pieprzona taksonomia - mruknął.
Pogłaskał palcem jakieś miejsce na stronie i w powietrzu pojawiły się trójwymiarowe portrety Wielkich Wampirów, najwyraźniej pogrążonych we śnie wśród kolczastych roślin. Neatan przechylił lekko głowę.
Lis aż podskoczył, kiedy ktoś zadzwonił dzwonkiem przed drzwiami.
Czarnoksiężnik wziął lemoniadę, zostawił obrazy zawieszone w powietrzu i poszedł otworzyć, po drodze odstawiając parasol przy drzwiach.
- Czy wszystko w porządku, kochanienki? - zapytała niska, przygarbiona staruszka w eleganckich ubraniach. - Widziałam twoje demony...
- Wszystko w porządku, proszę pani. Niespodziewani goście, nic więcej. Poradzę sobie. Sekunda, mam tę pani blaszkę...
W czasie, gdy tłukł się hałaśliwie po kuchni, a staruszka zaglądała ciekawie do mieszkania, Lis uniósł oczy na Syrusa.
- Nie jestem pewien, czy to horror, czy komedia - przyznał.
Neatan odniósł blaszkę, pożegnał staruszkę i wkrótce wrócił do nich, zatrzaskując po drodze notatnik. Wiszący w powietrzu obraz zgasł.
- No dobra - powiedział. - Siadajcie. Skąd w ogóle pomysł, żeby tu się zjawiać? - spytał. - Nie widzisz, jak skończyłeś...? - Wskazał balkon, na którym dawno już nikogo nie było.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Inny wymiar
- Nie mam pojęcia, przyjacielu - odpowiedział Lisowi w narzeczu Kitsune. Uniósł głowę, gdy Neatan wszedł z powrotem. - Dziękujemy - zapewnił.
Rozejrzał się i przycupnął na najbliższym wolnym siedzisku, z futrzakiem na kolanach.
- Widziałem - zapewnił - ale jesteśmy raczej zdesperowani. Mówiąc ogólnie, w naszym wymiarze... wymiarach, w zasadzie... wybuchła niedawno wojna. Nasza wersja ciebie stworzyła potężny Artefakt i zaatakowała naszą rodzinę. Trzymamy się, jeszcze, i staramy się bronić, ale nie do końca wiemy, jak sobie z tym wszystkim poradzić. Poprosiliśmy naszą przyjaciółkę, by za pomocą zaklęcia znalazła kogoś, kto mógłby nam pomóc, a magia wskazała jej ciebie. Więc jesteśmy.
- Nie mam pojęcia, przyjacielu - odpowiedział Lisowi w narzeczu Kitsune. Uniósł głowę, gdy Neatan wszedł z powrotem. - Dziękujemy - zapewnił.
Rozejrzał się i przycupnął na najbliższym wolnym siedzisku, z futrzakiem na kolanach.
- Widziałem - zapewnił - ale jesteśmy raczej zdesperowani. Mówiąc ogólnie, w naszym wymiarze... wymiarach, w zasadzie... wybuchła niedawno wojna. Nasza wersja ciebie stworzyła potężny Artefakt i zaatakowała naszą rodzinę. Trzymamy się, jeszcze, i staramy się bronić, ale nie do końca wiemy, jak sobie z tym wszystkim poradzić. Poprosiliśmy naszą przyjaciółkę, by za pomocą zaklęcia znalazła kogoś, kto mógłby nam pomóc, a magia wskazała jej ciebie. Więc jesteśmy.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Inny wymiar
- Aha - powiedział Neatan, pociągając łyk lemoniady. - I w czym konkretnie mam wam pomóc?
- Aha - powiedział Neatan, pociągając łyk lemoniady. - I w czym konkretnie mam wam pomóc?
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Inny wymiar
- Cóż... musimy go zabić - przyznał. - Nie widzimy za bardzo innych alternatyw. Jego, Augustusa i prawdopodobnie też Lupusa. I staramy się ochronić ludność cywilną przed wciągnięciem w konflikt, ale tu też nasze możliwości są mocno ograniczone i boimy się, że pewnego dnia tamci po prostu pójdą i dokonają rzezi. No i, tak naprawdę nie ma z nami nikogo z głęboką wiedzą na temat czarnoksięstwa.
- Cóż... musimy go zabić - przyznał. - Nie widzimy za bardzo innych alternatyw. Jego, Augustusa i prawdopodobnie też Lupusa. I staramy się ochronić ludność cywilną przed wciągnięciem w konflikt, ale tu też nasze możliwości są mocno ograniczone i boimy się, że pewnego dnia tamci po prostu pójdą i dokonają rzezi. No i, tak naprawdę nie ma z nami nikogo z głęboką wiedzą na temat czarnoksięstwa.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: TurnitinBot [Bot] i 0 gości