Kingdom of North

Inny wymiar

- Nie znam tych ludzi - uświadomił mu Neatan. - Mogę wam pomóc. Wiedzą - zapewnił. - Jeżeli znajdę na to czas. Mogę się tym zajmować w wolnym czasie - przyznał i odchrząknął. - Ale nie mogę opuścić tego świata, jeżeli nie dostanę na to zgody, a nie dostanę.

Inny wymiar

- Jesteś tu uwięziony? - zapytał Syrus ostrożnie. - Przepraszam, przyszliśmy tu trochę na ślepo, nie wiemy nic o tej rzeczywistości ani twojej sytuacji - przyznał.

Inny wymiar

- Tak - odpowiedział Neatan krótko. - Jak również, potrzebny.

Inny wymiar

- Rozumiem - odrzekł Syrus, uznawszy, że nieuprzejmie byłoby naciskać. - Będziemy ci wdzięczni za twoją pomoc - zapewnił. - W takim razie, czy mógłbym podzielić się z tobą szczegółami na temat sytuacji?

Inny wymiar

- Jasne. Będzie wam przeszkadzało, że będę robił kolację w trakcie?

Inny wymiar

- Nie, ani trochę - zapewnił Syrus.

Po początkowym szorstkim przyjęciu, ten Neatan był szokująco miły. Bardzo... odświeżające.

Przeszli więc do kuchni, gdzie hakkai znalazł sobie miejsce gdzieś na boku, żeby nie przeszkadzać. Gdyby mógł w czymś pomóc przy pichceniu, zamierzał zaoferować, wątpił jednak, by miał mieć okazję. Wiedząc, jak wyglądała kuchnia Freidy, spodziewał się latających łyżek i noży.

Streścił mu więc sytuację polityczną, w jakiej się znajdowali kiedy zdecydowali się ujść do Nowego Świata i opowiedział szczegółowo dotychczasowe wydarzenia wojny, od śmierci pierwowzoru ich Czarnoksiężnika do chwili obecnej, co wiedzieli o przeklętej Koronie, o układzie Augustusa i Isaku, o pomnikach i figurkach, wreszcie, o ich wspólnych rozważaniach nad następnym ruchem.

Inny wymiar

Neatan kroił wszystko ręcznie. I rozbijał jajka, bo wyraźnie robił omlet, więc tego pichcenia nie było aż tak dużo.

- Nie znam się na polityce, na wojnie też niezbyt - stwierdził. - Wasz kryształ na pewno można wyśledzić. Zauważyłem go, ale nie zdążyłem dokładniej zbadać, nie mówiąc o sięgnięciu dalej. Niemniej, bez elementu zaskoczenia, wasz Czarnoksiężnik dokładnie to zrobi przy pierwszej okazji. Korona jest na pewno Artefaktem, jak i Latarnia Dusz. Ciężka sprawa - przyznał. - Na jego miejscu chyba zabezpieczyłbym te pomniki po podpaleniu pierwszego. Za dużo roboty, żeby tak je tracić. Więc z niszczeniem ich bym uważał. Z podsuwaniem pomysłów również. Jeśli chodzi o magię, mam coś w rodzaju słuchu absolutnego.

Zostawił na chwilę omlet, zacisnął dłonie razem i rozłożył, odsłaniając małego drona podobnego do samego siebie, a potem pchnął go w górę. Dron polewitował statecznie do drugiego pokoju. Czarnoksiężnik przywołał go z powrotem ruchem ręki i rozbił z powrotem na czarną magię, którą wchłonął w tatuaże. Zaklął i przerzucił pociemniały omlet na drugą stronę.

- Załóżcie, że ma już coś w stylu waszych dronów - podsumował. - A o ten układ Isaku z Augustusem musisz się dowiedzieć. Jak cesarz jest taki cholernie uczciwy, to może warto się z nim ułożyć. A jeśli nie, to zabezpieczenie musiało być magiczne i wyłączenie magii będzie mu bardzo na rękę. Nie możecie go sprzedać Czarnoksiężnikowi, tak w ogóle? Macie pismo i wszystko. Gość chyba jest drażliwy, może go załatwi.

Inny wymiar

Syrus mruknął.

- Pewnie byśmy mogli, ale głównym problemem jest jednak Czarnoksiężnik - stwierdził. - Nie wiem jakie układy ich łączą, ale jeśli Czarnoksiężnik po prostu go zabije i postawi jakiegoś klona na jego miejscu, lub coś podobnego, wiele nam z tego nie przyjdzie - wyjaśnił. Milczał chwilę. - Szczerze mówiąc, nie wierzę w uczciwość Cesarza i wątpię żeby Isaku wierzył. Wypytam się jeszcze, ale sądzę że działało jakieś zabezpieczenie. Masz jakiś pomysł, co to mogło być i czy ewentualnie można by to wykorzystać? Była mowa że zabranie Isaku z tej góry oznacza zerwanie paktu...

Urwał i jakby się zastanawiał chwilę.

- I, w zasadzie, czy potrafiłbyś mu pomóc, gdybym go tu przyprowadził? Isaku, mam na myśli.

Inny wymiar

- Być może doszło do podpisania Cyrografu - mruknął Neatan. - Jeśli tak to dobrze trafiłeś. Pomóc może bym potrafił, nie wiem w czym, ale nie powinieneś tu przyprowadzać swoich magicznych przyjaciół. W zasadzie, sam również ryzykujesz teraz życie. Ten wymiar jest skażony i wszelkie magiczne byty kończą tam jak tamci. - Wskazał widelcem gdzieś na dachy, wśród których zniknęli hakkai.

Inny wymiar

Syrus obejrzał się.

- Ach. Hmm - mruknął z pewną konsternacją. - Mam na sobie wisior Nieśmiertelnych, nie wiem na ile to pomaga - przyznał. - Nie rozniosę tego do nas, prawda? - zapytał jeszcze dla pewności. - I czy mógłbyś powiedzieć mi coś więcej o tych Cyrografach?