19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy

Tu piszemy nasze ST.
Akayla
Awatar użytkownika
Kruk

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

Postautor: Akayla » pn mar 29, 2021 3:51 pm

Dzień 20

Derek, pracujący z własną liną, aż stracił równowagę z wrażenia. W ostatniej chwili uczepił się innej, bo przecież by spadł.

- To... to dobrze. Dziękuję - zapewnił, tylko trochę słabo. Zebrał się w sobie, puścił się "liny asekuracyjnej" i wrócił do pracy z poprzednią. - Od dawna tu jest? - zapytał ostrożnie.

Cerro
Awatar użytkownika
Takeshi

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

Postautor: Cerro » pn mar 29, 2021 3:55 pm

Dzień 20

Ryu była gotowa go złapać. Nie była co prawda pewna, czy by go utrzymała. Chyba tak. W razie czego Nimathe chyba umiała naprawić kręgosłup.

- Nie wiem. Od nocnej wachty - powiedziała Ryu. - Nie martw się tym za bardzo.

Była przekonana, że prędzej czy później Derek oswoi się z myślą o bliskości Wściekłego Psa.

Poza tym, to w gruncie rzeczy była dobra okazja do skonfrontowania jego lęków z rzeczywistością. Ryu nie zamierzała nic sugerować, ani tym bardziej popychać do niczego Dereka - niech przepracuje traumy na swój własny sposób i we własnym tempie - ale była pewna, że jej pomogłoby zdzielenie sukinsyna w jego piękny, biały pysk.

Akayla
Awatar użytkownika
Kruk

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

Postautor: Akayla » pn mar 29, 2021 4:05 pm

Dzień 20

- Postaram się - zapewnił i uśmiechnął się do niej miękko. - Dziękuję, Ryu. Kochana jesteś.

Cerro
Awatar użytkownika
Takeshi

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

Postautor: Cerro » pn mar 29, 2021 4:26 pm

Dzień 20

Ryu uśmiechnęła się z wdzięcznością na komplement i pocałowała go w nos, a potem jednak w usta. W sumie planowali zostać razem na dłużej, więc dlaczego nie.


Dzień 25

Przez następne dni Ryu wzięła na siebie obowiązek noszenia śniadań i kolacji, ale po prawdzie, nie było to szczególnie konieczne. Isaku był szokująco efektywny w udawaniu, że go nie ma. Po własny posiłek schodził zwykle albo przed wszystkimi innymi, albo po nich, na pokładzie trzymał się mostka kapitańskiego jakby postawiono wokół niego niewidzialne ogrodzenie, a poza nocną wachtą nie wyściubiał nosa poza swoje odizolowane pomieszczenie. Większość dziennej wachty prawdopodobnie nawet nie zdawała sobie sprawy z jego obecności.

Nie do końca znosił taki tryb życia dobrze, czasami krążąc po "swoim" kawałku statku jak prawdziwy wilk w za małej klatce, ale trzymał się dzielnie.

Noce spędzał albo z papierami w wątłym świetle lamp na pokładzie, albo gapiąc się na krajobraz, chociaż w przeciwieństwie do Syrusa nie widział w ciemności i mógł się nim cieszyć w ograniczonym zakresie.

Wciąż płynęli przez niebieski chłód, ale zaczynały już w nim pojawiać się nowe elementy. Przede wszystkim w odległych dolinkach i nieckach błyskały rozliczne jeziora, a obok niebieskich drzew pojawiły się takie o srebrnych pniach i czarnych igłach.

Pojawiły się też stworzenia, podobne do znanych im bestii z moczarów. Zbliżonej wielkości i szaroburego koloru, również przypominały psy, ale nie kryły się w wodzie, zamiast chwytnych łap miały groźne pazury, a ich ogony były krótkie i masywne. Czasami jakiś pojawiał się, stawiał na sztorc pojedynczy rząd kolców na grzbiecie i biegł kawałek za okrętem, by po chwili zostawić go w spokoju.

Raz widzieli przed świtem niezwykły spektakl, kiedy kilka tych zwierząt zebrało się pod drzewem na górującym nad rzeką wzgórzu i usiadło tam w cierpliwym kręgu. Gdy mijali wzgórze, pojawił się na nim biały jeleń z drzewkami zamiast rogów, wyraźnie stary lub ranny, z pochyloną nisko ciężką głową. Dowlókł się między psowate stwory i położył między nimi. Zanim jeszcze wzgórze zniknęli im z oczu, mogli zobaczyć jak stworzenia rzucają się na tę najwyraźniej dobrowolną ofiarę, która nie wydała przy tym nawet jednego dźwięku.

A potem dzienna wachta stanęła przed mniej fantastycznym, ale jednak wymagającym uwagi zjawiskiem - gładka do tej pory rzeka przed nimi została w tym miejscu pocięta jak okiem sięgnąć przez skalne progi, z których spływały gwałtownie kaskady i wodospady, czyniąc żeglugę może jeszcze nie niemożliwą, ale z pewnością dość mocno niebezpieczną.

Akayla
Awatar użytkownika
Kruk

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

Postautor: Akayla » pn mar 29, 2021 4:55 pm

Dzień 25

Derekowi było z całą tą sytuacją bardzo głupio. Był Ryu niezmiernie wdzięczny, oczywiście, ale jednocześnie czuł się troszkę jak pasożyt. Z drugiej strony, nie miał jeszcze odwagi by ten układ oprotestować i wrócić do normalnego. Ciągła świadomość obecności Isaku wiązała się dla niego z mniej lub bardziej świadomym lękiem, który objawiał się głównie obniżeniem jego odporności na rzeczy nagłe i niespodziewane, a w szczególności nagłe, niespodziewane i głośne.

Niemniej, fakt że Isaku był dla dziennej wachty w zasadzie mitycznym widmem niezmiernie pomagał.

Ze strony nocnej wachty natomiast Isaku zaczął się spotykać z rosnącą niechętną tolernacją. Był wciąż ignorowany przez absolutnie wszystkich poza Syrusem i Leną, ale przynajmniej atmosfera przestała zauważalnie tężeć, kiedy tylko pojawiał się na mostku. W zasadzie, wśród obu połówek załogi zaczęły wręcz pojawiać się głosy, że przybycie Isaku w miejsce Neatana było zmianą na lepsze.

*

Sternik, na widok progów, zwolnił natychmiast. Nie chciał uciekać się do pomocy magii Leny jeśli nie musiał, a w przeciwieństwie do Syrusa miał dość doświadczenia i wprawy by odważyć się nawigować fregatą zdradliwą rzekę w górę wodospadów. I tak też zamierzał uczynić, co oznaczało że obsługująca żagle załoga miała mieć pełne ręce roboty.

*

Syrus, jeszcze nieświadom leżących przed nimi progów, zszedł ze swojej wachty do klitki Isaku, w ślad za nim.

- Chcesz ze mną poćwiczyć? - zaoferował mu. Widział przecież, że jego wnuk się męczy, i czarne serduszko mu się przez to krajało.

Cerro
Awatar użytkownika
Takeshi

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

Postautor: Cerro » pn mar 29, 2021 4:58 pm

Dzień 25

Gdy tylko rozkazy zaczęły spływać jeden po drugim, Ryu zrozumiała co się dzieje i jedyną przerwę jaką prawdopodobnie mieli mieć tego dnia wykorzystała na obwiązanie dłoni kawałkami materiału. Wieczorem i tak zapewne miały krwawić od lin.

*

- Taaa, jeśli masz jakieś miejsce odizolowane od oczu i uszu całej twojej załogi, to z chęcią - potaknął Isaku, który w tej chwili przyjąłby nawet zaproszenie na partyjkę bierek, jeśliby go to uwolniło z jego klatki.

Akayla
Awatar użytkownika
Kruk

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

Postautor: Akayla » pn mar 29, 2021 5:07 pm

Dzień 25

- O tej porze na najniższym pokładzie powinno być pusto - stwierdził, uśmiechając się do niego zachęcająco.

Zeszli wobec tego na dół, gdzie Syrus pacnął wnuka w pierś.

- Gonisz - oznajmił szelmowsko i śmignął po elegancko ułożonych stertach ładunku jak po równym.

Cerro
Awatar użytkownika
Takeshi

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

Postautor: Cerro » pn mar 29, 2021 5:11 pm

Dzień 25

Isaku był doskonale świadom, że w tego typu treningu nieuchronnie czeka go wobec Syrusa porażka i upokorzenie. Był po prostu w podobnych zabawach o wiele gorszych, bo bycie hakkaim stanowiło zaledwie niewielki procent jego treningu, szczególnie obecnie. No i miał gorsze buty do biegania po ładunku. Chociaż nie sądził, że lepsze bardzo by mu pomogły, ale zawsze mógł na to zwalić winę.

Co nie oznaczało, że zamierzał tanio sprzedać skórę, więc rzucił się w pogoń z całym zapałem i nagromadzoną przez ostatnie dni energią.

Akayla
Awatar użytkownika
Kruk

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

Postautor: Akayla » pn mar 29, 2021 5:21 pm

Dzień 25

Syrus zresztą nie zamierzał nawet przez chwilę utrzymywać między nimi długiego dystansu, mimo że pewnie mógłby to robić bez większego wysiłku. Jeśli pozostawał tuż poza zasięgiem Isaku, zabawa była zdecydowanie ciekawsza, dla nich obojga.

Gonili się tak dość długo, Isaku zacięcie ścigając dziadka, Syrus co i rusz o włos wymykając się wnukowi. Tak długo, że nie zdążyli skończyć kiedy statek jęknął i zaskrzypiał, przechodząc powoli po pierwszym progu.

Syrus znieruchomiał, uczepiony sufitowej belki wszystkimi kończynami, nasłuchując.

Cerro
Awatar użytkownika
Takeshi

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

Postautor: Cerro » pn mar 29, 2021 5:35 pm

Dzień 25

Isaku również zamarł, tyle że na czworakach na szczycie stosu powiązanych beczek.

- Porohy? - podsunął, bardziej po tym jak statek szarpnął niż po sugerujących rychłe rozpadnięcie się dźwiękach.


Wróć do „Opowieści”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości