- Oczywiście, a myślałaś, że co? - prychnął Elra pogodnie. - Wołamy po śniadanie?
*
Saori zaczął chichotać, a Syrus westchnął słyszalnie.
- Nie wstydź się, Syrus-sama, sam się w to wpakowałeś! - zachęcił wciąż rozbawiony Saori.
Syrus z rezygnacją pokręcił głową, a potem, z trzepotem skrzydeł, wylądował na ramieniu Jona jako kruk. Łypnął na niego paciorkowatym okiem.
- O nim i historii jego przyjaźni z Cerro Wielkim. Swoją drogą to nie moja ballada, nie jestem dość stary żeby to pamiętać. Przypisuje się ją mnie bo jako pierwszy zacząłem ją śpiewać poza Królestwem. Nikt nigdy nie słuchał kiedy ich poprawiałem - westchnął.
17. Wredne i rogate
- Cerro
- Takeshi
Re: 17. Wredne i rogate
- Mhm. Pójdę - powiedziała Dana i wysunęła się nieco niechętnie z łóżka, w drodze do drzwi zawijając się w szlafrok.
*
- Hmmm... rozumiem - powiedział Jon. - Chyba nigdy nie dowiedziałem się tak naprawdę, jakie są twoje rodzinne koligacje z rodziną królewską - przyznał. - Bo jakieś są, prawda?
*
- Hmmm... rozumiem - powiedział Jon. - Chyba nigdy nie dowiedziałem się tak naprawdę, jakie są twoje rodzinne koligacje z rodziną królewską - przyznał. - Bo jakieś są, prawda?
- Akayla
- Kruk
Re: 17. Wredne i rogate
- Dziękuję - odrzekł Elra i puścił za nią całuska.
*
- Och? Co nas zdradziło? - zapytał Saori pogodnie.
Było nie było nawet w deklaracji powodu konfliktu między Królestwem a Imperium Isaku nie wymienił żadnego z nich z imienia.
*
- Och? Co nas zdradziło? - zapytał Saori pogodnie.
Było nie było nawet w deklaracji powodu konfliktu między Królestwem a Imperium Isaku nie wymienił żadnego z nich z imienia.
- Cerro
- Takeshi
Re: 17. Wredne i rogate
- To coś... cóż... Wszyscy na Północy to wiedzą - powiedział Jon. - Poza Północą chyba nie. Taka plotka.
- Akayla
- Kruk
Re: 17. Wredne i rogate
- Ach, to. Pamiętam - przyznał wesoło Saori. - Zaraz ci wyjaśnię - obiecał, bo dotarli do gospody.
Saori otworzył drzwi i puścił całe towarzystwo przodem. Wyprzedził ich w przedsionku i jako pierwszy wszedł do wnętrza. Wystrój był surowy - w końcu byli na Północy - ale schludny. Wszystkie kąty gospody lśniły czystością, brak też było powszechnych w poślednich karczmach pijaczków.
Saori przywitał się ciepło z dziewką karczemną - najwyraźniej się znali - i po krótkiej rozmowie byli już prowadzeni do stołu w kącie sali. Syrus zeskoczył z ramienia Jona na miękkie podbicie ławy i zmienił się z powrotem w człowieka, a dziewczyna przyniosła im karty z daniami do wyboru.
- Wybierzcie coś, dobrze, Fuju-chan? - poprosił Saori żonę, a potem zwrócił się znów do Jona. - Plotka wzięła się stąd, że kiedy byłem małym dzieciakiem, było mnie pełno w całym mieście i zazwyczaj towarzyszył mi cerendi Azer. Nikt nigdy się nie dowiedział, gdzie tak właściwie spędzałem noce, a poza rodziną królewską, smokami opiekowali się tylko Nieśmiertelni. Oni zresztą znali mnie trochę wcześniej, ale to chyba przeszło bez echa. A tak naprawdę, po rzezi leśnych elfów zostałem znaleziony i przygarnięty przez syna Syrusa-samy. Potem on wziął pod opiekę Fuju-chan i Rei-chan, parę lat później.
- Uważam to za jedną z moich najlepszych decyzji - potaknął Syrus, uśmiechając się ciepło do kunoichi.
*
Kiedy zjedli, Elra westchnął.
- Szczerze nie chcę rujnować tak wspaniałego poranka, ale chyba powinniśmy odbyć tę rozmowę z haremem - mruknął niechętnie. Naprawdę wolałby dalej je ignorować.
Saori otworzył drzwi i puścił całe towarzystwo przodem. Wyprzedził ich w przedsionku i jako pierwszy wszedł do wnętrza. Wystrój był surowy - w końcu byli na Północy - ale schludny. Wszystkie kąty gospody lśniły czystością, brak też było powszechnych w poślednich karczmach pijaczków.
Saori przywitał się ciepło z dziewką karczemną - najwyraźniej się znali - i po krótkiej rozmowie byli już prowadzeni do stołu w kącie sali. Syrus zeskoczył z ramienia Jona na miękkie podbicie ławy i zmienił się z powrotem w człowieka, a dziewczyna przyniosła im karty z daniami do wyboru.
- Wybierzcie coś, dobrze, Fuju-chan? - poprosił Saori żonę, a potem zwrócił się znów do Jona. - Plotka wzięła się stąd, że kiedy byłem małym dzieciakiem, było mnie pełno w całym mieście i zazwyczaj towarzyszył mi cerendi Azer. Nikt nigdy się nie dowiedział, gdzie tak właściwie spędzałem noce, a poza rodziną królewską, smokami opiekowali się tylko Nieśmiertelni. Oni zresztą znali mnie trochę wcześniej, ale to chyba przeszło bez echa. A tak naprawdę, po rzezi leśnych elfów zostałem znaleziony i przygarnięty przez syna Syrusa-samy. Potem on wziął pod opiekę Fuju-chan i Rei-chan, parę lat później.
- Uważam to za jedną z moich najlepszych decyzji - potaknął Syrus, uśmiechając się ciepło do kunoichi.
*
Kiedy zjedli, Elra westchnął.
- Szczerze nie chcę rujnować tak wspaniałego poranka, ale chyba powinniśmy odbyć tę rozmowę z haremem - mruknął niechętnie. Naprawdę wolałby dalej je ignorować.
- Cerro
- Takeshi
Re: 17. Wredne i rogate
Fuju uśmiechnęła się do niego ciepło. Rei również, chociaż nie równie szeroko, bo też nie widziała uśmiechu Syrusa.
Jon rozglądał się ciekawie po wnętrzu, ale szybko stracił zainteresowanie. Nigdy tu nie był, jednak po mieszkaniu w pałacu w Złotym Imperium już mało co budziło zachwyt.
*
Dana nie odpowiedziała od razu, rozczesując włosy przed lustrem.
- Jesteś pewien, że jest właściwa? - spytała.
Jon rozglądał się ciekawie po wnętrzu, ale szybko stracił zainteresowanie. Nigdy tu nie był, jednak po mieszkaniu w pałacu w Złotym Imperium już mało co budziło zachwyt.
*
Dana nie odpowiedziała od razu, rozczesując włosy przed lustrem.
- Jesteś pewien, że jest właściwa? - spytała.
- Akayla
- Kruk
Re: 17. Wredne i rogate
- Raczej się tym nie chwalimy i wolimy żeby tak pozostało - podsumował Saori. - Grywasz w karty? - zapytał, wyciągając talię. Nauczył się tego i owego od Ravkena kiedy łaził za nim, żeby wyciągnąć z Łowcy tematy na pieśni.
*
- To znaczy? - zapytał Elra.
*
- To znaczy? - zapytał Elra.
- Cerro
- Takeshi
Re: 17. Wredne i rogate
- Zdarza mi się - przyznał Jon, bo w wielu sierocińcach tym właśnie zajmowali się starsi chłopcy.
*
- Czy masz wewnętrzną pewność, że decyzja, którą podjęliśmy i mamy im ogłosić, jest słuszna?
*
- Czy masz wewnętrzną pewność, że decyzja, którą podjęliśmy i mamy im ogłosić, jest słuszna?
- Akayla
- Kruk
Re: 17. Wredne i rogate
- W takim razie potasuję karty. Wszystko w porządku? - zatroskał się, skoro zaczął rozdawać. - Sprawiasz wrażenie przybitego.
*
Elra mruknął.
- Tym co bardziej oddanym złamiemy serce i to... to trochę przykra myśl, bo to my zbudowaliśmy w nich to oddanie. Poza tym, tak. Zrobiliśmy wszystko co mogliśmy, żeby to działało, ale nie wyszło. Ja ich nie potrzebuję, a ty się przez nie męczysz.
*
Elra mruknął.
- Tym co bardziej oddanym złamiemy serce i to... to trochę przykra myśl, bo to my zbudowaliśmy w nich to oddanie. Poza tym, tak. Zrobiliśmy wszystko co mogliśmy, żeby to działało, ale nie wyszło. Ja ich nie potrzebuję, a ty się przez nie męczysz.
- Cerro
- Takeshi
Re: 17. Wredne i rogate
- Tak... znaczy... - Chrząknął. - Nauczyłem się grać w karty w sierocińcu. Chłopcy w takich miejscach często się tym zajmują. Głównie z nudów.
*
- Cóż, ja nie czuję w ogóle, nawet cienia pewności - przyznała Dana. Westchnęła ciężko. - Nie masz ochoty iść do łaźni? Nie umyłam się wczoraj.
*
- Cóż, ja nie czuję w ogóle, nawet cienia pewności - przyznała Dana. Westchnęła ciężko. - Nie masz ochoty iść do łaźni? Nie umyłam się wczoraj.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości