Królestwo Północy
Pałac
Elra, pod idealnie obojętną maską, ciężko westchnął w duchu.
Freyowie.
- Jak sobie życzysz - odrzekł jednak i zgarnął papiery. - Zatem za pozwoleniem.
*
Resztę dnia Elra spędził na rozważaniu metody kontaktu z Oświeconym. Spodziewał się, że w pałacu jest jeszcze jakieś lustro do niego - musiało być - jednak nie bardzo miał czym przekupić cholernego Lisa, a naprawdę nie chciał zaprzedać mu duszy za taką głupotę.
Ach, jak trudno pracować w miejscu, gdzie nie ma się żadnych powiązań!
Koniec końców doszedł do wniosku, że najlepsze, co może zrobić, to dogadać się jakoś z Isaku. W końcu on też był hakkaim. I jemu powinno na sprawie zależeć nawet bardziej niż Elrze.
W związku z ową konkluzją, były faraon zjawił się w komnatach żony krótko przed planowaną wycieczką, już w futrze narzuconym na ramiona.
- Jak nastrój, moja słodka? - zagadnął ją miękko.
***
Chile
Nowa Twierdza
Późną nocą, Adhara podniosła się z łóżka i wymknęła się ze swojego pokoju tunelikami własnych mrówek.
Przez dość długi czas biegła tylko, pracowicie przebierając odnóżami i z prędkościami zawrotnymi jak na mrówkę wymijając inne robotnice. Wreszcie, wysunęła się z jakiejś szczeliny w gabinecie Karaiego i przemieniła się.
Po pierwszej nocy spoglądania na komnaty Oświeconego sądziła, że czas wypoczynku minął mu wyjątkowo bezsennie. W zasadzie, była skłonna w to uwierzyć także za drugim i trzecim razem.
Jednak kiedy czas płynął, sytuacja się nie zmieniała, a jej ukochany wujek nie wydawał się zainteresowany robieniem czegokolwiek w kierunku poprawy stanu swojego zdrowia, uwierzyła w końcu że te problemy ze snem były już absolutną normą.
Więc postanowiła coś z tym zrobić. Bo mogła. Bo kochała swojego wujka. I ponieważ na jego barkach spoczywał los całego narodu.
Tak więc już drugą noc z rzędu wkradała się na paluszkach do sypialni Karaiego, pomału i ostrożnie dążąc ku jego wezgłowiu, gdzie przykucnęła i zaczęła niemal bezgłośnie szeptać zaklęcia, z dłonią wyciągniętą nad skronią Czerwonego.