- I pewnie nie planujesz zacząć? - odrzekł Elra i spojrzał na klatki. - Ja też nie mam o tym pojęcia - przyznał. - Ty, kochanie? - zapytał Dany.
*
Lora mruknęła twierdząco.
Ben ujął jej ramię jakby nigdy nic i niespiesznie poprowadził ją w kierunku wejścia na widownię. Westchnął ze zrozumieniem, kiedy wyjaśniła.
- Nie, to Elra ma problem z komunikacją z bliskimi. On jest... - mruknął i westchnął ciężko - ...on jest czasami trudnym rozmówcą - przyznał. - Próbuje być miły i jednocześnie mówi różne przykre albo wręcz okrutne rzeczy, zazwyczaj mając na myśli kompletnie co innego, a potem nie rozumie, czemu rozmówca się na niego denerwuje. Ciekawe że jako dyplomata nie ma takich problemów. - Mruknął. - Przepraszam cię za niego, jako jego teść. Pomówię z nim w czasie balu i spróbujemy sprostować to przykre nieporozumienie - obiecał.
18. Magia nie istnieje!
- Los
- Mistrz Gry
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Raczej nie - przyznał Isaku. - Lubię psy, ale nie w klatkach.
- Nie przyglądałam im się - powiedziała Dana. - W Imperium miałam kilka takich psów... i wiem, że ten czarny z siwą mordą to Zachodni Jastrząb, mimo że jest siwy ma dopiero trzy lata i w zeszłym roku zwyciężył w Mistrzostwach Meselerinu, zostawiając drugiego najlepszego psa cztery długości za sobą, co jest bardzo niecodzienne.
- Ktoś się przygotował - pochwalił Isaku.
- Bashar poprzynosił mi katalogi, bo gdy usłyszałam, że te charty przetrwałam to... - Urwała. - No wiecie. Kupiłabym sobie.
- Ze trzy, co? - spytał nieco złośliwie Isaku.
- Z trzynaście - sprostowała i westchnęła tęsknie. - Ale nie mamy warunków.
*
- Nie ma potrzeby - zapewniła Maula. - Przyjmuję do wiadomości, że jest idiotą. Musimy mu wybaczyć, w końcu jest z południa.
- Nie przyglądałam im się - powiedziała Dana. - W Imperium miałam kilka takich psów... i wiem, że ten czarny z siwą mordą to Zachodni Jastrząb, mimo że jest siwy ma dopiero trzy lata i w zeszłym roku zwyciężył w Mistrzostwach Meselerinu, zostawiając drugiego najlepszego psa cztery długości za sobą, co jest bardzo niecodzienne.
- Ktoś się przygotował - pochwalił Isaku.
- Bashar poprzynosił mi katalogi, bo gdy usłyszałam, że te charty przetrwałam to... - Urwała. - No wiecie. Kupiłabym sobie.
- Ze trzy, co? - spytał nieco złośliwie Isaku.
- Z trzynaście - sprostowała i westchnęła tęsknie. - Ale nie mamy warunków.
*
- Nie ma potrzeby - zapewniła Maula. - Przyjmuję do wiadomości, że jest idiotą. Musimy mu wybaczyć, w końcu jest z południa.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Ale przecież mamy - zauważył Elra. - Wokół rezydencji jest tyle terenu, spokojnie można wystawić tam psiarnię i tor do ćwiczeń dla chartów.
*
Ben zaśmiał się.
- Dobrze powiedziane - pochwalił z rozbawieniem. - Wciąż, głupio mi za niego. Będę ci się musiał jakoś zrewanżować. I przepraszam za sprawę spotkania z królową - dodał. - Próbowałem. Jest nieugięta.
*
Ben zaśmiał się.
- Dobrze powiedziane - pochwalił z rozbawieniem. - Wciąż, głupio mi za niego. Będę ci się musiał jakoś zrewanżować. I przepraszam za sprawę spotkania z królową - dodał. - Próbowałem. Jest nieugięta.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Rzadko tam jesteśmy - mruknęła Dana, acz całkiem wyraźnie zaczęła rozważać ten pomysł. - No i trzeba by zatrudnić dodatkową służbę...
*
- Mhm, w porządku - powiedział Maula. - Mogę tylko zgadywać, kto jej doradza trzymać się z daleka ode mnie.
*
- Mhm, w porządku - powiedział Maula. - Mogę tylko zgadywać, kto jej doradza trzymać się z daleka ode mnie.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Da się zorganizować - uznał Elra.
*
- O ile to robi - mruknął Ben, bo w czasie rozmowy Elra wcale nie sprawiał wrażenia jakby był w silnej opozycji do pomysłu. - Siadamy tu? - zapytał Mauli i elfek, bo znaleźli właśnie trochę wolnych i całkiem przyzwoitych miejsc na trybunach.
Gdzieś po drugiej stronie natomiast na widownię wszedł Berg z obstawą - nieco później niż zwykle, bo przed wyjściem odbył krótką powitalną rozmowę z Czerwonymi.
*
- O ile to robi - mruknął Ben, bo w czasie rozmowy Elra wcale nie sprawiał wrażenia jakby był w silnej opozycji do pomysłu. - Siadamy tu? - zapytał Mauli i elfek, bo znaleźli właśnie trochę wolnych i całkiem przyzwoitych miejsc na trybunach.
Gdzieś po drugiej stronie natomiast na widownię wszedł Berg z obstawą - nieco później niż zwykle, bo przed wyjściem odbył krótką powitalną rozmowę z Czerwonymi.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Mhm - mruknęła Dana, śledząc wzrokiem ojca i Maulę.
- Spróbuj się skupić na czymś innym - zaproponował jej Isaku.
- Dziękuję za złotą radę, książę - prychnęła.
*
- Możemy - potaknęła Ashora
Rozsiadali się przez chwilę.
- Może i masz rację - przyznała Maula. Westchnęła. - Kiedy rozmawialiśmy na Północy, mnie też się zdawało, że zapowiada się sympatyczna współpraca. Niemniej bardziej to przypomina wbieganie z rozpędu w ścianę. To syn Havida i... - Strzeliła palcami. - ...chyba Delary? - spytała, gdy pojawili się Meselerińczycy.
- Spróbuj się skupić na czymś innym - zaproponował jej Isaku.
- Dziękuję za złotą radę, książę - prychnęła.
*
- Możemy - potaknęła Ashora
Rozsiadali się przez chwilę.
- Może i masz rację - przyznała Maula. Westchnęła. - Kiedy rozmawialiśmy na Północy, mnie też się zdawało, że zapowiada się sympatyczna współpraca. Niemniej bardziej to przypomina wbieganie z rozpędu w ścianę. To syn Havida i... - Strzeliła palcami. - ...chyba Delary? - spytała, gdy pojawili się Meselerińczycy.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
Elra nachylił się i ucałował delikatnie jej policzek.
- Wszystko będzie dobrze - mruknął pocieszająco.
*
- Obawy i niepewność, gdybym miał zgadywać - stwierdził Ben. - Tak, z tego co pamiętam, tak. Berg. Rodzice wyswatali go z królową przybrzeżnych elfów, jeśli mnie pamięć nie myli?
- Z królową Raavą - potwierdziła Lora, wyciągając paczuszkę czekoladek. - Podobno to nie było zbyt szczęśliwe małżeństwo. Chcecie? - zaoferowała, najpierw Ashorze, potem Benowi i Mauli.
- Dzięki - przytaknął, częstując się. - W każdym razie, nie miałem przyjemności go poznać.
- Wszystko będzie dobrze - mruknął pocieszająco.
*
- Obawy i niepewność, gdybym miał zgadywać - stwierdził Ben. - Tak, z tego co pamiętam, tak. Berg. Rodzice wyswatali go z królową przybrzeżnych elfów, jeśli mnie pamięć nie myli?
- Z królową Raavą - potwierdziła Lora, wyciągając paczuszkę czekoladek. - Podobno to nie było zbyt szczęśliwe małżeństwo. Chcecie? - zaoferowała, najpierw Ashorze, potem Benowi i Mauli.
- Dzięki - przytaknął, częstując się. - W każdym razie, nie miałem przyjemności go poznać.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Muszę iść - rzucił Isaku, wstając. - Już czas.
*
- Nieudane małżeństwa to kara za brak północnego ducha - mruknęła Maula. - Dziękuję - zapewniła, częstując się również.
*
Na środek stadionu wyszedł Isaku, unosząc dłonie do klaszczącego tłumu.
- Jesteście zbyt uprzejmi! - zapewnił odnośnie. - Witajcie na naszym, nie wiem już którym, balu. Wybaczcie utratę rachuby. Myślałem że skończymy na trzech, a potem nas wszystkich zamkną, ale wyszło jak wyszło. A jako dobry Nieśmiertelny, umiem liczyć tylko do trzech - przyznał.
Od trybun, skąd siedział Ver i Nieśmiertelni, posypał się grad nie zawsze cenzuralnych odpowiedzi na ten żart.
- W każdym razie - ciągnął niezrażony Isaku. - pamiętajmy dzisiaj o ludziach, którym zawdzięczamy nową, wspanialszą wolność... Znaczy w zasadzie wolną miłość. Pamiętajmy o Oświeconym, który pewnie by przyszedł, gdyby Czerwoni nie byli bandą świątobliwych ponuraków oraz o naszym Namiestniku, który co prawda jest oślizgłą żmiją, ale położył za nas głowę na pieńku i jak wiecie ją stracił... Metaforycznie. - Zacmokał z udawanym rozczarowaniem ku rozkoszy północnego tłumu. - Bawcie się dobrze na naszych pierwszych wyścigach chartów, a potem będziemy ucztować. I o czym powinniście pamiętać?
- Nie deptajcie pomidorów! - odkrzyknęły mu trybuny.
- Dziękuję.
Zszedł z płyty, a handlerzy natychmiast ruszyli, pakować psy do boksów. Rozległ się gwizd, magiczny zając rzucił się do ucieczki, a boksy otwarły się i psy wypadły z nich galopem do wtóru wrzasków i wiwatów.
*
- Nieudane małżeństwa to kara za brak północnego ducha - mruknęła Maula. - Dziękuję - zapewniła, częstując się również.
*
Na środek stadionu wyszedł Isaku, unosząc dłonie do klaszczącego tłumu.
- Jesteście zbyt uprzejmi! - zapewnił odnośnie. - Witajcie na naszym, nie wiem już którym, balu. Wybaczcie utratę rachuby. Myślałem że skończymy na trzech, a potem nas wszystkich zamkną, ale wyszło jak wyszło. A jako dobry Nieśmiertelny, umiem liczyć tylko do trzech - przyznał.
Od trybun, skąd siedział Ver i Nieśmiertelni, posypał się grad nie zawsze cenzuralnych odpowiedzi na ten żart.
- W każdym razie - ciągnął niezrażony Isaku. - pamiętajmy dzisiaj o ludziach, którym zawdzięczamy nową, wspanialszą wolność... Znaczy w zasadzie wolną miłość. Pamiętajmy o Oświeconym, który pewnie by przyszedł, gdyby Czerwoni nie byli bandą świątobliwych ponuraków oraz o naszym Namiestniku, który co prawda jest oślizgłą żmiją, ale położył za nas głowę na pieńku i jak wiecie ją stracił... Metaforycznie. - Zacmokał z udawanym rozczarowaniem ku rozkoszy północnego tłumu. - Bawcie się dobrze na naszych pierwszych wyścigach chartów, a potem będziemy ucztować. I o czym powinniście pamiętać?
- Nie deptajcie pomidorów! - odkrzyknęły mu trybuny.
- Dziękuję.
Zszedł z płyty, a handlerzy natychmiast ruszyli, pakować psy do boksów. Rozległ się gwizd, magiczny zając rzucił się do ucieczki, a boksy otwarły się i psy wypadły z nich galopem do wtóru wrzasków i wiwatów.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Świetna przemowa, jak zwykle - pochwalił Elra, rozbawiony, gdy tylko Isaku do nich wrócił.
*
- Cóż, wychował się w Svarii, nie w Królestwie - odrzekła Lora, przysłuchując się z rozbawieniem kąśliwym uwagom księcia.
*
- Cóż, wychował się w Svarii, nie w Królestwie - odrzekła Lora, przysłuchując się z rozbawieniem kąśliwym uwagom księcia.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 18. Magia nie istnieje!
-Dzięki - powiedział Isaku i podszedł do barierki, podtrzymać uwieszoną tam Danę, która prawie wypadła z loży w momencie, gdy psy ruszyły.
Nie była zresztą jedyną osobą żywo zainteresowaną, co się dzieje, bo Maula wypuściła ramię Bena, wcisnęła pięść w usta i obserwowała wyścig, cedząc w ten sposób "no dalej".
Gonitwa była zresztą krótka. Właściwie po kilku metrach najsłabsze psy zostały w tyle lub przestały biec. Potem Zachodni Jastrząb odsadził konkurencję, z Szajką prawie na plecach i po minucie psy szarpały już magicznego królika przez kagańce, usiłując przy okazji chwycić się nawzajem.
- Tak! - krzyknęła Maula, chyba dopiero wtedy łapiąc oddech.
- Szlag - mruknął Lukas markotnie, bo jego zakład przestał gonić królika po trzech metrach.
- Spróbuj mi kupić tego psa - mruknęła Maula do siedzącego za nimi krasnoluda ze swojej załogi.
- Zobaczę, co da się zrobić - obiecał.
Nie była zresztą jedyną osobą żywo zainteresowaną, co się dzieje, bo Maula wypuściła ramię Bena, wcisnęła pięść w usta i obserwowała wyścig, cedząc w ten sposób "no dalej".
Gonitwa była zresztą krótka. Właściwie po kilku metrach najsłabsze psy zostały w tyle lub przestały biec. Potem Zachodni Jastrząb odsadził konkurencję, z Szajką prawie na plecach i po minucie psy szarpały już magicznego królika przez kagańce, usiłując przy okazji chwycić się nawzajem.
- Tak! - krzyknęła Maula, chyba dopiero wtedy łapiąc oddech.
- Szlag - mruknął Lukas markotnie, bo jego zakład przestał gonić królika po trzech metrach.
- Spróbuj mi kupić tego psa - mruknęła Maula do siedzącego za nimi krasnoluda ze swojej załogi.
- Zobaczę, co da się zrobić - obiecał.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości