18. Magia nie istnieje!

[Akayla]

- Jak tam twoje ćwiczenia na torze? - zagadnął Elra Leesa, żeby zmienić temat.

[Los]

- Zaźrebiliśmy większość klaczy, więc mniej jeżdżenia - przyznał Lees. - Mam dość wyścigów, na razie. Szykujemy się na za dwa lata. Wtedy wygram.

[Akayla]

Elra pokiwał głową ze zrozumieniem.

- Nie mam co do tego wątpliwości - zapewnił go ciepło.

[Los]

- Poza tym za trzy tygodnie jedzie gonitwę na Bucyfalusie - dodał z rozbawieniem Isaku. - A ja zamierzam dogadać się z Bergiem i elfami, żeby mistrzostwa chartów odbywały się tutaj. W przyszłym tygodniu i za dwa tygodnie będzie tylko turniej.

[Akayla]

- Aż tak ci się spodobały gonitwy psów? - zapytał Elra z rozbawieniem. - Myślisz że się zgodzą? To jest bardzo... "ich" sport.

[Los]

- Gościom się bardzo podobały - powiedział Isaku. - I nie wiem. Myślę że mogą. Mają ducha konkurencji.

[Akayla]

- Rozumiem - odrzekł Elra. - Pozostaje życzyć ci powodzenia w negocjacjach - podsumował pogodnie.

[Los]

Lees uciekł wkrótce, a Dana i Elra pożegnali się jakiś czas później i ruszyli do portalu, aby wrócić do pałacu, gdzie Bashar jeszcze wcisnął w nich śniadanie, a potem zagnał do bardzo potrzebnej kąpieli.

[Akayla]

Po kąpieli, Elra udał się do biura i przez dobre dwie godziny zajmował się rachunkami wokół utargu z dnia poprzedniego. Skończył wybitnie zadowolony z siebie i swoich pomysłów, a potem, przed obiadem, bez ostrzeżenia, wykorzystał że Dana jest zaaferowana nowym psiakiem, zabrał się z Neatanem i zniknął.

Wrócił około godzinę później i podjął próbę dyskretnego wejścia do ich komnat.

[Los]

Absolutnie nie było to trudne, bowiem Dana udała się na przechadzkę, zaprzyjaźnić Ćmę z chudym, trzęsącym się stworzeniem o wielkich oczach, które nazwała Sarenką.