Kingdom of North

Berg uśmiechnął się.

- Zatem mamy plan na później - stwierdził pogodnie. - Matka lubiła to robić - wspomniał. - Ojcu były raczej obojętne.

- Nie był żeglarzem. Inaczej może bardziej by je docenił - mruknęła Maula.

- Prawdopodobnie - przyznał Berg. - Zawracamy? - zagadnął. W końcu mieli jeszcze do odwiedzenia psy i galerie.

- Skoro chcesz, wasza wysokość - potwierdziła Maula, lekko ściągając wodze. - I jeśli pozwolisz, rzeczywiście sprawdzę tego konia - dodała i pognała wierzchowca do cwału.

Berg roześmiał się, poganiając własnego wierzchowca w ślad za nią.

- Co się stało z potencjalną potrzebą ratunku?! - zawołał za nią z rozbawieniem.

Do portalu Maula dotarła wyprzedzając wierzchowca Berga niemalże o długość konia.

- Najwyraźniej tego się nie zapomina - sapnęła Maula, wąsko objeżdżąjąc portal, by uspokoić konia, zanim wrócili poprzez niego do stajni.

- Jesteś znakomitym jeźdźcem, pani - zapewnił Berg, kiedy już zsiedli i oddali wierzchowce w ręce stajennych. Podał Mauli ramię i ruszył z nią niespiesznie na zewnątrz stajni i w poprzek wewnętrznego dziedzińca, do leżącej po jego drugiej stronie psiarni.

- To znaczący komplement, wasza wysokość, zwłaszcza w ustach kogoś, kto wyhodował tak dobrego konia - zapewniła Maula, z zadowoleniem przytulając się do jego ramienia.

Berg spojrzał na nią i uśmiechnął się.

- Teraz to ty mi schlebiasz, pani - stwierdził pogodnie.

Weszli do psiarni, wywołując jazgot zamieszkujących ją zwierząt. Choć wciąż wielka, w porównaniu ze stajnią psiarnia robiła znacznie mniejsze wrażenie. Widać było przez to wyraźnie, gdzie leżą zainteresowania króla.

- Około połowa z tego to psy myśliwskie - wyjaśnił. - Niestety nie mamy jeszcze infrastruktury żeby urządzać polowania, więc chwilowo ćwiczą na sztucznej zwierzynie. Reszta jest wyścigowa. Uzyskują świetne wyniki, acz ostatnio przeganiają je psy prywatnych hodowców - przyznał.

- Mhm - mruknęła Maula. - Nic dziwnego. Widziałam wiele wspaniałych psów w prywatnych rękach. Zdecydowanie poprzeczka jest wysoko. Cóż, psy zawsze były bardziej dostępne dla ludu. Mimo wszystko, lubię je - przyznała, gładząc długą kufę, którą jeden z nich wysunął z kojca, gdy przechodzili.