Dzień 31
- Mówiłem! - sapnął Derek i troszkę czknął. - Przepraszam - dodał, rumieniąc się.
Kiedy w zasadzie rozprawili się ze swoimi ziemniakami, kilkoro marynarzy wyciągnęło kiełbaski i zaostrzone badyle. Derek wstał chwiejnie, z wyraźnym poczuciem misji. Nawet udało mu się wrócić z łupem!
- Trzymaj - powiedział, napuszony jak paw, podając Ryu kijek z dwoma kiełbaskami nabitymi na koniec. Sam dzierżył drugi, również zaopatrzony.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 31
Ryu była pod wrażeniem, że nabił kiełbaski w ogóle na dobry koniec.
Kiedy usiedli bliżej płomieni, nadstawiając do nich kiełbaski, przytuliła się z zadowoleniem do ramienia towarzysza, obejmując je swoimi i położyła mu głowę na ramieniu. Dzienna wachta ostatecznie nie miała za dużo czasu na wypoczynek, a teraz w cieple płomieni zrobiło się nieco sennie.
Ocucił ją chłód, kiedy odsunęli się z gotowym jedzeniem od ogniska, żeby zrobić miejsce innym chętnym i zabrała się za chrupanie ze smakiem swojej porcji. Ogniskowe jedzenie przypominało jej zupełnie młodzieńcze lata, gdy ledwie odrosła od ziemi uczyła się przetrwania w niezbyt dzikich, starannie utrzymanych lasach Mglistych Wysp.
Ryu była pod wrażeniem, że nabił kiełbaski w ogóle na dobry koniec.
Kiedy usiedli bliżej płomieni, nadstawiając do nich kiełbaski, przytuliła się z zadowoleniem do ramienia towarzysza, obejmując je swoimi i położyła mu głowę na ramieniu. Dzienna wachta ostatecznie nie miała za dużo czasu na wypoczynek, a teraz w cieple płomieni zrobiło się nieco sennie.
Ocucił ją chłód, kiedy odsunęli się z gotowym jedzeniem od ogniska, żeby zrobić miejsce innym chętnym i zabrała się za chrupanie ze smakiem swojej porcji. Ogniskowe jedzenie przypominało jej zupełnie młodzieńcze lata, gdy ledwie odrosła od ziemi uczyła się przetrwania w niezbyt dzikich, starannie utrzymanych lasach Mglistych Wysp.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 31
Derek objął ją z zadowoleniem jedną ręką, jedząc drugą. Zjedli niespiesznie, a potem westchnął z zadowoleniem, przygarniając ją do siebie. Było cudownie. Nawet jeśli troszkę chłodno.
Siedzieli tak, ciesząc się swoim towarzystwem, przez kilkanaście minut. Potem zaczepiła ich Ravela, z kijem z nieupieczoną kiełbaską w ręku.
- Hej, moglibyście skoczyć na statek i wyciągnąć z kuchni trochę więcej kiełbasek? - poprosiła. - Skończyły nam się, a zostało jeszcze parę osób...
- Pewnie - potaknął Derek, który czuł się znakomicie i zupełnie trzeźwo, mimo że absolutnie nie był.
Podniósł się niezgrabnie i podał rękę Ryu. W drodze do szalupy dołączyła do nich Bakmut z parującym pakunkiem w rękach.
- Zabiorę się z wami.
Derek objął ją z zadowoleniem jedną ręką, jedząc drugą. Zjedli niespiesznie, a potem westchnął z zadowoleniem, przygarniając ją do siebie. Było cudownie. Nawet jeśli troszkę chłodno.
Siedzieli tak, ciesząc się swoim towarzystwem, przez kilkanaście minut. Potem zaczepiła ich Ravela, z kijem z nieupieczoną kiełbaską w ręku.
- Hej, moglibyście skoczyć na statek i wyciągnąć z kuchni trochę więcej kiełbasek? - poprosiła. - Skończyły nam się, a zostało jeszcze parę osób...
- Pewnie - potaknął Derek, który czuł się znakomicie i zupełnie trzeźwo, mimo że absolutnie nie był.
Podniósł się niezgrabnie i podał rękę Ryu. W drodze do szalupy dołączyła do nich Bakmut z parującym pakunkiem w rękach.
- Zabiorę się z wami.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 32
- Pewnie - powiedziała Ryu, patrząc z zaskoczeniem na nią i pakunek w jej rękach. - A... po co? - spytała, trochę nie rozumiejąc, czemu Bakmut wynosi jedzenie, którego brakuje.
W międzyczasie zabrała się z Derekiem za spychanie szalupy na wodę, a kiedy jej towarzysz wpadł już do środka (dosłownie), podała mu wiosło.
- Nie wpadnij do wody, kochanie - poprosiła, bo zapewne obecnie uważał się za lepszego pływaka od delfina, a jednocześnie miał w tym zakresie możliwości przeciętnego kamienia.
- Pewnie - powiedziała Ryu, patrząc z zaskoczeniem na nią i pakunek w jej rękach. - A... po co? - spytała, trochę nie rozumiejąc, czemu Bakmut wynosi jedzenie, którego brakuje.
W międzyczasie zabrała się z Derekiem za spychanie szalupy na wodę, a kiedy jej towarzysz wpadł już do środka (dosłownie), podała mu wiosło.
- Nie wpadnij do wody, kochanie - poprosiła, bo zapewne obecnie uważał się za lepszego pływaka od delfina, a jednocześnie miał w tym zakresie możliwości przeciętnego kamienia.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 32
- Wzięłam trochę ziemniaków i jedną kiełbasę dla Wilka - wyjaśniła, pomagając im z szalupą. - Też musi coś jeść, a pozostałym nie braknie bo im doniesiemy.
- Za kogo mnie masz, słodziutka - sapnął Derek, trochę się przy tym strosząc. - Strasznie miła dla niego jesteś - dodał do wampirzycy.
Bakmut złapała za drugie wiosło i popłynęli. Przy czym trzymanie równego tempa z nietrzeźwym Derekiem wcale nie okazało się przesadnie łatwe.
- Mogłabym to określić inaczej, ale nie chciałam zabrzmieć brutalnie.
Derek zarechotał. Hehe, zabawne. Nie chciała brzmieć brutalnie.
Kompletnie nie zrozumiał, o co jej chodziło.
- Wzięłam trochę ziemniaków i jedną kiełbasę dla Wilka - wyjaśniła, pomagając im z szalupą. - Też musi coś jeść, a pozostałym nie braknie bo im doniesiemy.
- Za kogo mnie masz, słodziutka - sapnął Derek, trochę się przy tym strosząc. - Strasznie miła dla niego jesteś - dodał do wampirzycy.
Bakmut złapała za drugie wiosło i popłynęli. Przy czym trzymanie równego tempa z nietrzeźwym Derekiem wcale nie okazało się przesadnie łatwe.
- Mogłabym to określić inaczej, ale nie chciałam zabrzmieć brutalnie.
Derek zarechotał. Hehe, zabawne. Nie chciała brzmieć brutalnie.
Kompletnie nie zrozumiał, o co jej chodziło.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 32
Ryu mruknęła.
- Z pewnością zachowujecie się jakbyście go lubili - przyznała rację Derekowi. - Niektórzy na dziennej wachcie też to zauważyli.
Ryu mruknęła.
- Z pewnością zachowujecie się jakbyście go lubili - przyznała rację Derekowi. - Niektórzy na dziennej wachcie też to zauważyli.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 32
- Słyszałam - zapewniła Bakmut i wzruszyła ramionami. - Zachowujemy się uprzejmie. Co jest łatwe, bo jest miły i użyteczny. Jeśli mnie pytasz, Ryu, powinni byli go ściąć już dawno, albo przynajmniej odebrać mu pieniądze i wpływy. Nie zrobiono tego, a ja nie czuję potrzeby, żeby wzburzać się i próbować to prostować. Pozostali chyba uważają podobnie.
- Słyszałam - zapewniła Bakmut i wzruszyła ramionami. - Zachowujemy się uprzejmie. Co jest łatwe, bo jest miły i użyteczny. Jeśli mnie pytasz, Ryu, powinni byli go ściąć już dawno, albo przynajmniej odebrać mu pieniądze i wpływy. Nie zrobiono tego, a ja nie czuję potrzeby, żeby wzburzać się i próbować to prostować. Pozostali chyba uważają podobnie.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 32
- No tak. Wy słyszycie wszystko - przypomniała sobie Ryu. Wciąż, nie musicie mu nosić kiełbasek. Nie umrze przez pominięcie jednego posiłku.
Isaku jednakże w ogóle nie pomijał żadnego posiłku.
Szczerze mówiąc, nawet miał się znośnie na opuszczonym statku.
Chociaż powszechne odrzucenie trochę go bolało - był przecież człowiekiem - w gruncie rzeczy do niego nawykł. Poza okrętem i jego wyspą, też nikt go nie znosił, a statek Syrusa był ciągle przyjemniejszy od miejskiej ulicy, bo nikt niczym tu nie rzucał ani nie próbował celnie spluwać z okien. Zresztą nawet jako uwielbiany generał też nie miał wokół siebie przyjaciół przez większość czasu, tylko podwładnych. Tutaj co prawda musiał wykonywać polecenia, a nie je wydawać, ale jego duma zdecydowanie nie była aż tak krucha, żeby go to bolało.
Wykorzystał spokojną noc na załatwienie papierów dla Fabiany, poćwiczył na dolnym pokładzie, pooglądał z masztu nocne krajobrazy i jeżeli dochodziła go od wyspy znajoma melodia, nucił sam sobie szanty.
Teraz rabował kuchnię Roriego. Zbudował już sobie wspaniałą piętrową kanapkę i kiedy Ryu, Derek oraz Bakmut przybili szalupą do okrętu, właśnie analizował dwa kosze jaj, próbując dojść do tego, w którym są surowe, a w którym gotowane, bez rozbijania żadnego.
- No tak. Wy słyszycie wszystko - przypomniała sobie Ryu. Wciąż, nie musicie mu nosić kiełbasek. Nie umrze przez pominięcie jednego posiłku.
Isaku jednakże w ogóle nie pomijał żadnego posiłku.
Szczerze mówiąc, nawet miał się znośnie na opuszczonym statku.
Chociaż powszechne odrzucenie trochę go bolało - był przecież człowiekiem - w gruncie rzeczy do niego nawykł. Poza okrętem i jego wyspą, też nikt go nie znosił, a statek Syrusa był ciągle przyjemniejszy od miejskiej ulicy, bo nikt niczym tu nie rzucał ani nie próbował celnie spluwać z okien. Zresztą nawet jako uwielbiany generał też nie miał wokół siebie przyjaciół przez większość czasu, tylko podwładnych. Tutaj co prawda musiał wykonywać polecenia, a nie je wydawać, ale jego duma zdecydowanie nie była aż tak krucha, żeby go to bolało.
Wykorzystał spokojną noc na załatwienie papierów dla Fabiany, poćwiczył na dolnym pokładzie, pooglądał z masztu nocne krajobrazy i jeżeli dochodziła go od wyspy znajoma melodia, nucił sam sobie szanty.
Teraz rabował kuchnię Roriego. Zbudował już sobie wspaniałą piętrową kanapkę i kiedy Ryu, Derek oraz Bakmut przybili szalupą do okrętu, właśnie analizował dwa kosze jaj, próbując dojść do tego, w którym są surowe, a w którym gotowane, bez rozbijania żadnego.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 32
- Idźcie przodem - mruknęła Bakmut. Ktoś musiał przywiązać szalupę, żeby im nie odpłynęła.
Derek i Ryu wyleźli więc na górę, jedno bardziej zgrabnie niż drugie (w głowie Dereka oczywiście to on był tym zwinniejszym). Przetarabanił się przez reling, o mało nie dobijając głową o pokład, a potem wstał dziarsko i poszedł przodem w kierunku kuchni.
Isaku, w pierwszej chwili, nawet nie zauważył. Gigantyczna kanapka też jakoś nieszczególnie go zastanowiła. Mruknął, postukał się w brodę i zaczął grzebać za kiełbaskami. Powinny gdzieś tu być.
- Idźcie przodem - mruknęła Bakmut. Ktoś musiał przywiązać szalupę, żeby im nie odpłynęła.
Derek i Ryu wyleźli więc na górę, jedno bardziej zgrabnie niż drugie (w głowie Dereka oczywiście to on był tym zwinniejszym). Przetarabanił się przez reling, o mało nie dobijając głową o pokład, a potem wstał dziarsko i poszedł przodem w kierunku kuchni.
Isaku, w pierwszej chwili, nawet nie zauważył. Gigantyczna kanapka też jakoś nieszczególnie go zastanowiła. Mruknął, postukał się w brodę i zaczął grzebać za kiełbaskami. Powinny gdzieś tu być.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 32
Isaku, który usłyszał łomot, jaki robił Derek, poderwał białowłosą głowę i z wrażenia za mocno ścisnął trzymane jajko. Przynajmniej wiedział już, w którym koszu są surowe. W tym właśnie.
Chwilę później przyskoczyła do niego Ryu, szepcząc sykliwie:
- Co ty tu robisz???
- To zdecydowanie moja godzina, Wakako-san - zauważył, patrząc jej śmiało w oczy i oblizując jajko z ręki. - Hej! - sapnął, łapiąc ją mocno za nadgarstek, bo zamierzała przyłożyć mu do gardła kunai.
- Wynoś się stąd! - warknęła ostrzegawczo.
Isaku, który usłyszał łomot, jaki robił Derek, poderwał białowłosą głowę i z wrażenia za mocno ścisnął trzymane jajko. Przynajmniej wiedział już, w którym koszu są surowe. W tym właśnie.
Chwilę później przyskoczyła do niego Ryu, szepcząc sykliwie:
- Co ty tu robisz???
- To zdecydowanie moja godzina, Wakako-san - zauważył, patrząc jej śmiało w oczy i oblizując jajko z ręki. - Hej! - sapnął, łapiąc ją mocno za nadgarstek, bo zamierzała przyłożyć mu do gardła kunai.
- Wynoś się stąd! - warknęła ostrzegawczo.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości