Dziewczynka przechyliła głowę to na jedną, to na drugą, zastanawiając się.
- Nie wiem - przyznała. - Mama mówi że walczy, żebym nie musiała. A jeśli nic się jednak nie zmieni, Czerwoni pewnie dalej będą mnie karmić. Potrzebują mnie tu - wyjaśniła.
18. Magia nie istnieje!
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Mama o to zadbała - wyjaśniła cichutko. Milczała chwilę. - Pewnie wszystko byłoby łatwiejsze gdybym nie urodziła się taka słaba - dodała kwaśno.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 18. Magia nie istnieje!
Gar spojrzał na nią z ukosa. Otworzył jej drzwi do swojego pokoju, skoro tam dokuśtykali.
- Chcesz mi o tym opowiedzieć, Faryszko?
- Chcesz mi o tym opowiedzieć, Faryszko?
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
Fariha podziękowała.
- Jeśli chcesz słuchać, mogę opowiedzieć - zapewniła, siadając sobie na krzesełku. - Bo wiesz, ten... nie chcę żebyś czuł się zmuszony do słuchania.
- Jeśli chcesz słuchać, mogę opowiedzieć - zapewniła, siadając sobie na krzesełku. - Bo wiesz, ten... nie chcę żebyś czuł się zmuszony do słuchania.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Faryszko, ciebie miałbym nie słuchać? - zdziwił się Gar i z trudem wyciągnął się na łóżko. - Mów śmiało!
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
Fariha uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością.
- Jesteś kochany, Gar - zapewniła go ciepło. Potem mruknęła i spoważniała. - Zachorowałam jeszcze przed urodzeniem - wyjaśniła. - Chyba. Tak to wszystko zrozumiałam - wyjaśniła. - Mama i wujcio Neatan włożyli sporo wysiłku żebym jednak nie umarła, ale przez to odkąd pamiętam cały czas byłam słaba i chorowałam, na wszystko. To było... męczące, ale przed kataklizmem jeszcze było w porządku. Mama umiała bardzo dobrze uzdrawiać, więc nigdy nic mi przez to nie groziło, nie tak naprawdę, i szybko się zbierałam. Po kataklizmie... akurat byłam zdrowa. Uciekłyśmy z miasta, krótko później się rozchorowałam. Nie pamiętam już, co to było - przyznała. - Było tego dużo, ledwie zdrowiałam, byłam z powrotem chora. Kończyły nam się leki. Już kiedy wyjeżdżałyśmy do was z Meselerinu złapałam coś bardziej zaraźliwego, mama zaraziła się ode mnie. Trochę płakała po drodze, kiedy myślała że nie widzę. Chyba bała się, że już nie wytrzymam i nie przeżyję. Chyba niewiele brakowało - przyznała. - Potem twoi chwilę się mną opiekowali, a potem zjawił się wampir. Ugryzł mnie, żeby mnie uratować. Bardzo bolało, ale później przestałam chorować i być ciężarem.
Pociągnęła noskiem, bo ślepka trochę jakby jej zwilgotniały. Wstała i przesiadła się jednak na łóżko, żeby się przytulić do elfa.
- Jesteś kochany, Gar - zapewniła go ciepło. Potem mruknęła i spoważniała. - Zachorowałam jeszcze przed urodzeniem - wyjaśniła. - Chyba. Tak to wszystko zrozumiałam - wyjaśniła. - Mama i wujcio Neatan włożyli sporo wysiłku żebym jednak nie umarła, ale przez to odkąd pamiętam cały czas byłam słaba i chorowałam, na wszystko. To było... męczące, ale przed kataklizmem jeszcze było w porządku. Mama umiała bardzo dobrze uzdrawiać, więc nigdy nic mi przez to nie groziło, nie tak naprawdę, i szybko się zbierałam. Po kataklizmie... akurat byłam zdrowa. Uciekłyśmy z miasta, krótko później się rozchorowałam. Nie pamiętam już, co to było - przyznała. - Było tego dużo, ledwie zdrowiałam, byłam z powrotem chora. Kończyły nam się leki. Już kiedy wyjeżdżałyśmy do was z Meselerinu złapałam coś bardziej zaraźliwego, mama zaraziła się ode mnie. Trochę płakała po drodze, kiedy myślała że nie widzę. Chyba bała się, że już nie wytrzymam i nie przeżyję. Chyba niewiele brakowało - przyznała. - Potem twoi chwilę się mną opiekowali, a potem zjawił się wampir. Ugryzł mnie, żeby mnie uratować. Bardzo bolało, ale później przestałam chorować i być ciężarem.
Pociągnęła noskiem, bo ślepka trochę jakby jej zwilgotniały. Wstała i przesiadła się jednak na łóżko, żeby się przytulić do elfa.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 18. Magia nie istnieje!
Gar objął ją i przytulił.
- No już - rzekł łagodnie. - Jak dla mnie to byłaś bardzo dzielna - dodał z przekonaniem. - Nie trzeba wcale być słabym, żeby umrzeć w tych czasach.
- No już - rzekł łagodnie. - Jak dla mnie to byłaś bardzo dzielna - dodał z przekonaniem. - Nie trzeba wcale być słabym, żeby umrzeć w tych czasach.
- Akayla
- Kruk
Re: 18. Magia nie istnieje!
- Wiem - zapewniła, zwijając się przy nim z wdzięcznością - ale o wiele rzeczy pewnie nie musiałybyśmy się martwić gdybym nie chorowała tak przez cały czas. - Mruknęła. - Ale ty pewnie miałeś nawet gorzej jak byłeś mały, prawda...? - zatroskała się. - Estrid coś mówiła...
- Cerro
- Takeshi
Re: 18. Magia nie istnieje!
Gar skrzywił się.
- To nie jest opowieść dla dzieci - powiedział. - Kiedy byłem w twoim wieku, krwawe elfy prawie wyginęły. Nie wiem, czy została nas chociaż setka. Z całą pewnością jestem ostatnim pokoleniem czystej krwi krwawych elfów... to były straszne czasy. W górach szalała śmierć, przed którą nie dało się ukryć, której nie dało się w żaden sposób pokonać... nie lubię o tym mówić, jak większość moich współplemieńców. Może kiedyś ci opowiem, ale chyba lepiej, żeby zrobił to ktoś, kto nie był... osobiście zaangażowany.
- To nie jest opowieść dla dzieci - powiedział. - Kiedy byłem w twoim wieku, krwawe elfy prawie wyginęły. Nie wiem, czy została nas chociaż setka. Z całą pewnością jestem ostatnim pokoleniem czystej krwi krwawych elfów... to były straszne czasy. W górach szalała śmierć, przed którą nie dało się ukryć, której nie dało się w żaden sposób pokonać... nie lubię o tym mówić, jak większość moich współplemieńców. Może kiedyś ci opowiem, ale chyba lepiej, żeby zrobił to ktoś, kto nie był... osobiście zaangażowany.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości