Strona 65 z 893

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

: pt kwie 02, 2021 2:08 pm
autor: Akayla
Dzień 32

Derek, usłyszał hałasy, zamrugał i obejrzał się za Ryu. I zobaczył scenę z najgorszych koszmarów.

Wilk, Wściekły Biały Wilk, zaczaił się na jego ukochaną! Złapał ją w pułapkę! Zaraz zamierzał wykrwawić ją i zabić!

Krew odpłynęła mu z twarzy. Derek rozejrzał się w popłochu, kuchnia była jednak pusta. Zrobił więc jedyną rzecz, jaką mógł.

- PUSZCZAJ JĄ! - ryknął dzielnie i rzucił się na Isaku z pięściami. Zamachnął się potężnie i wymierzył miażdżący skały cios prosto w jego twarz, przynajmniej tak uważał.

Trafił i coś aż chrupnęło.

- Na litość! - sapnęła Bakmut z drzwi i natychmiast znalazła się pomiędzy Isaku a Ryu i Derekiem. Głównie żeby rwący się do dalszej walki Derek nie mógł sobie zrobić więcej krzywdy.

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

: pt kwie 02, 2021 2:14 pm
autor: Cerro
Dzień 32

Isaku zachwiał się o jakieś pół kroku.

- Auć - mruknął, a kiedy Bakmut wpadła, wziął sobie ugotowane jajko, rozbił i zaczął je obierać. Wolną ręką masował posiniaczoną szczękę. - Zaraz się wykrwawi - dodał, bo Derek rzeczywiście krwawił jak zarzynana świnia z rozwalonych knykci, zapewne przez alkohol. A w najgorszym razie z powodu otwartego złamania.

- Co mu zrobiłeś? - wrzasnęła Ryu na Isaku.

- Ja? - upewnił się książę, nagle świetnie się bawiąc.

- I... jak? - spytała kunoichi.

- Sam to sobie zrobił, słońce - zapewnił ją Isaku i podał jej wyciągniętą z zanadrza chustkę, żeby mogła opatrzeć wybranka swego serca.

Ładna była, trochę koślawo haftowana w kwiaty i pokracznego wilka. Dostał kiedyś w prezencie od jakiejś młodziutkiej arystokratki.

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

: pt kwie 02, 2021 2:31 pm
autor: Akayla
Dzień 32

Derek, wciąż niepomny ani złamania, ani utraty krwi, spróbował się przepchnąć obok Bakmut by kontynuować swoją kawaleryjską szarżę. Wampirzyca złapała go zanim zdążył zrobić choć jedną z tych rzeczy, obaliła na podłogę - trzeba przyznać że tak delikatnie jak to możliwe - i przygniotła. Derek szarpnął się pod nią.

- Zdrajczyni! - krzyknął. Brzmiał jak ktoś, komu szczerze złamano serce. - Myślałem że się przyjaźnimy!

- Daj to - poprosiła z westchnieniem Bakmut i wzięła z rąk Ryu chusteczkę. Pospiesznie założyła opatrunek, najlepiej jak mogła, co nie było proste, bo przekonany o jej zdradzie i o zagrożeniu Derek szarpał się, jakby zależało od tego jego życie. - To zaraz przesiąknie - stwierdziła Bakmut, kiedy w końcu jej się udało. Spojrzała na Ryu. - Nie stój jak kołek tylko go uspokój, trzeba go zabrać... na pokład - stwierdziła, bo usłyszała znajomy łopot skrzydeł.

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

: pt kwie 02, 2021 3:44 pm
autor: Cerro
Dzień 32

- Tak - sapnęła Ryu, przestając mierzyć Isaku złowrogim spojrzeniem i kucając przy Dereku. Zaczęła perswadować: - Kochanie... uspokój się. Odniosłeś sukces. Obroniłeś mnie. Nie miotaj się już. Jesteśmy bezpieczni.

- Pomóc? - spytał kurtuazyjnie Isaku.

- Nie zbliżaj się! - warknęła Ryu, przerywając swój słodki świergot.

Isaku uniósł ręce obronnym gestem.

W następnej sekundzie eksplodowała ściana.

Siedzący na zewnątrz członkowie załogi, którzy akurat mieli widok na statek, bajkowo unoszący się na powierzchni czarnej wody, mogli zobaczyć wielki łeb morskiego węża, który wystrzelił z wody tuż obok niego i grzmotnął w bok, najwyraźniej celnie i z konkretnym zamiarem. Tym celem było miejsce, gdzie bestia zwęszyła potencjalną ofiarę, większą niż okoliczne ryby. Otaczające okręt ochronne zaklęcia rozstąpiły się i spłynęły po skórze potwora jak woda po kaczce. Najwyraźniej był odporny.

Natomiast Bakmut, Isaku, Ryu i Derek mogli przez wrzaski tego ostatniego usłyszeć tylko mało znaczący, głośny plusk, nim ogromna paszcza, uzbrojona w zęby wysokie jak oni sami, rozbiła ścianę w proch, sięgając ku nim.

Na szczęście i tak szli na pokład, gdzie zaraz znaleźli się w błysku białej magii, wszyscy ciągle w tych samych pozycjach, z Isaku któremu krew buchnęła z nosa jakby oberwał od Dereka znacznie skuteczniej niż w rzeczywistości.

Wąż poruszył głową w górę, przebijając się przez pokłady i wzniósł nad okrętem jak gigantyczna macka, a potem natychmiast skurczył w charakterystyczną literę "S", dając im ułamek sekundy na reakcję.

- Portal! - krzyknął Isaku do Bakmut, otwierając tenże, prowadzący na plażę (albo w płytkie fale przy tejże, nie był pewien), a sam rzucił się dokładnie w przeciwnym kierunku, wierząc w szybkość wampirzycy i skrzydła Nimathe, w przypadku tej ostatniej.

Wąż uderzył, łamiąc wielkim łbem przy okazji jeden z masztów. Isaku nie widział już towarzystwa, wiedział za to, że atak był wystarczająco szybki, by jedna z płetw po bokach głowy stwora złamała się na nim. Wyciągnął z nowego portalu swój miecz i wepchnął głęboko w bok ogromnej, muskularnej szyi, naciskając z całej siły w dół, by poszerzyć ranę. Miał nikłą nadzieję trafić między kręgi, ale głuchy chrobot powiedział mu, że nic z tego, wyrwał więc miecz, zanim złamał go na kości. Z rany bryzgnęła fontanna krwi, czarnej w ciemności nocy, zalewając rujnowany przez wielkie cielsko pokład i samego Isaku.

W następnej chwili wąż okręcił się błyskawicznie wokół kolejnego masztu, zawracając do pchły, która śmiała go ukąsić. Isaku wydał z siebie urocze kwiknięcie, walnięty ogromnymi szczękami, nauczył się latać nad całą długością pokładu i finalnie odwiedził kajutę Syrusa, wraz z drzwiami.

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

: pt kwie 02, 2021 4:25 pm
autor: Akayla
Dzień 32

Bakmut nie trzeba było powtarzać - wpadła w portal bez cienia zawahania, ciągnąc za sobą oboje towarzyszy. Nimathe również uciekła z nieprzystojnym smokowi skrzekiem.

Na plaży nie było już Syrusa, za to kilkoro wampirów z obnażonymi mieczami wskakiwało już na Tafu, który poderwał się z ziemi, gdy ostatni dopiero się go chwytał. Następna grupa też już czekała, na powracającą Nimathe.

Z kolei na statku hakkai - wściekły na węża i na siebie, że kiedykolwiek zaufał cholernemu malowniczemu jezioru - pojawił się na łbie potwora z długim nożem w jednej ręce, a naładowanym rewolwerem w drugiej. Nóż wbił solidnie w skórę monstrum, dla równowagi, a broń błyskawicznie wymierzył w wielkie oko. Nad cichą powierzchnią malowniczego jeziora poniósł się huk wystrzału, raz, drugi, trzeci, jeden po drugim.

Potem Syrus wyszarpnął nóż, skoczył z szamoczącej się bestii i zniknął. Zaraz znalazł się obok Isaku, ocenić szybko jego stan i zabrać go w razie potrzeby do bezpieczeństwa.

Z zewnątrz dobiegł wściekły ryk smoka - Tafu zanurkował i zionął białym ogniem w łeb i cielsko węża. Płomienie, które trafiły na okręt i żagle spłynęły po nim, nie czyniąc mu krzywdy, odegnane białą magią. W przelocie zeskoczyły z niego wampiry, przystępując do ofensywy. Kamali, wydając z siebie plemienny okrzyk, zanurkowała prosto w rozwartą paszczę potwora, zachlastać bestię od środka.

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

: pt kwie 02, 2021 4:41 pm
autor: Cerro
Dzień 32

Wylądowali ostatecznie w płytkich, błotnistych falach. Ryu natychmiast usiadła i wciągnęła sobie na kolana Dereka, który trafił twarzą w wodę. Spojrzała na Bakmut, jakby dla pewności, czy wampirzyca widzi to, co ona.

*

Zaatakowany przez Syrusa wąż nie wydał żadnego dźwięku, kiedy jego oko eksplodowało krwawo. Zaczął jednak miotać głową na wszystkie strony, dymiąc z postrzałowych ran i rozsiewając wokół krople krwi oraz skrawki mięcha. Raniony w szyję, wciąż buchając rytmicznymi fontannami krwi z rany zadanej przez Isaku, słabł stopniowo - ale bardzo powoli, zbyt wolno, zważywszy że uderzenia jego cielska bujały na wszystkie strony okrętem, kruszyły deski i sprawiały że żagle trzeszczały, pękając w wielu miejscach jednocześnie.

Gdy Tafu plunął w niego ogniem, bestia jakby ocknęła się na moment z amoku i rzuciła na smoka, jeszcze mocniej wypiętrzając z wody swoje sploty, teraz już przyciskając okręt od góry tak mocno, że nieuchronnie tonął pod jej ciężarem. Z pyska węża z każdym kłapnięciem, którym usiłował strącić z nieba smoka, bryzgała krew w wyniku wewnętrznych działań Kamali.

*

- Mam się świetnie! - zapewnił Isaku na widok Syrusa, opierając się na mieczu, żeby wstać, chociaż docelowo osiągnął bezradne klapnięcie na bok. Nawet nie był zaskoczony, bo nie czuł nic poniżej pasa.

W następnej chwili podbródek morskiego węża rozwalił nadbudówkę, zwalając im obojgu na głowę deski i kosząc wszystko, co było wyżej od stołu.

Isaku nie mógł chodzić, ale i tak teleportował się magią na drugą stronę szyi węża niż uderzył poprzednio. Właściwie trochę wyżej, żeby spadając, wbić miecz i zawisnąć na nim całym ciężarem, bo tylko tak miał szansę zadać jeszcze jakiekolwiek rany wściekłej bestii.

*

Pomoc walczącym - i tonącemu okrętowi - przyszła nieoczekiwanie od strony jeziora. Czarna, podobna do wieloryba bestia uderzyła w zanurzone cielsko węża, zmiatając go ze statku. Ten przestał tonąć pod jej ciężarem - chociaż niestety przypłacił to relingiem, zwalonym kolejnym żaglem i paroma zerwanymi deskami pokładu. Wszyscy uczepieni węża runęli wraz z nim do wody.

Potwór jakby popadł w amok, zapominając zupełnie o ludziach i smokach. Usiłował opleść go swoimi muskularnymi mackami i kąsał wściekle, nieustannie słabnąć, podczas gdy wieloryb pchał go swoim wielkim łbem, aż oba stwory i przy okazji wszyscy przypadkowi członkowie ich pojedynku osiedli na błotnistej płyciźnie, gdzie woda natychmiast zabarwiła się czernią gleby i szkarłatem krwi.

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

: pt kwie 02, 2021 5:09 pm
autor: Akayla
Dzień 32

Wampiry zaczęły wynurzać się powyżej strefy walki dwóch wodnych bestii. Finn wyniósł na swoim grzbiecie także dosyć bezwładnego Isaku - choć po prawdzie książę pewnie nie potrzebował pomocy.

Również Kamali wypłynęła z paszczy potwora, kiedy zalała ją woda. Wynurzyła się, strzepując głową jak pies.

Cała grupa popłynęła w kierunku brzegu, dwoje wyłowiła z wody Nimathe i zaniosła na ląd, zawracając po kolejnych gdy tylko ich odstawiła.

*

Tymczasem po drugiej stronie wyspy stoczniowe rusztowanie z białego kryształu rosło w oczach. Było gotowe zdecydowanie szybciej niż później. Potem statek zniknął załodze sprzed oczu w błysku białej magii, teleportowany na wsporniki. Torik i Grim zaraz pospieszyli zresztą w jego kierunku.

*

Bakmut widziała. Jednak oglądała potyczkę tylko przez chwilę. Pochyliła się i pomogła wstać obojgu towarzyszy.

- Chodźmy, może Larkin ma coś przy sobie.

Przede wszystkim nie chciała stać w wodzie. Na wszelki wypadek.

Larkin szczęśliwie miał jakieś opatrunki, które zaraz wykorzystał na rękę zdębiałego Dereka, utyskując przy tym na całą sytuację.

Potem w ogólnej okolicy ogniska zjawił się Syrus w towarzystwie Adhary, kobiety bliźniaczo podobnej do Leny - różniły ją w zasadzie tylko odzież i inny kształt rogów - oraz dwójki krasnoludów, z których jeden niósł zwoje jednorożcowego włosia.

- I właśnie dlatego potrzebujemy drewna - wyjaśnił hakkai tej pierwszej.

- Łau - podsumowała. - No w porządku. Macie się gdzie schować na noc?

- Jeszcze nie wiemy. Dam ci znać. Na razie rozłóżcie barierę przed dziką magią.

- Jak sobie życzysz - odrzekła i odeszła z krasnoludem, porozmieszczać włosie.

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

: pt kwie 02, 2021 5:53 pm
autor: Cerro
Dzień 32

Isaku akurat bardzo potrzebował pomocy. I chyba też trochę atencji medycznej, a przynajmniej cichego miejsca do wyleżenia. I schować gdzieś miecz, zanim zardzewieje.

- Dziękuję, bosmanie - powiedział w związku z tym wampirowi, bo ten zdecydowanie przybliżył go swoją życzliwością do wszystkich trzech celów. Trudno byłoby je osiągnąć na dnie jeziora.

Za ich plecami miotanie się dobiegło końca. Morski wąż znieruchomiał w końcu na płyciźnie. Wielki, czarny stwór zaczął przewalać się trudem z boku na bok, najwyraźniej usiłując powrócić na głębszą wodę.

*

Ryu, otrząsnąwszy się z szoku, zajęła się Derekiem. Konkretnie, kiedy Larkin z nim skończył, położyła go w zagłębieniu korzeni i kazała mu iść spać. Był tak czy inaczej bezużyteczny w swoim obecnym stanie. Jego pogruchotana dłoń musiała poczekać na lepsze czasy. Próbował się z nią na domiar złego kłócić, ale był pijany niemal jak kłoda, więc jego opór nie trwał długo.

Ryu nakryła go dodatkowo własną bluzą i rozcierając ramiona poszła rozejrzeć się, czy nie potrzeba do czegoś jej pomocy.

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

: pt kwie 02, 2021 6:16 pm
autor: Akayla
Dzień 32

- Nie ma za co - burknął wampir. Zadarł głowę gdy zawisła nad nimi Nimathe, gotowa zabrać ich do brzegu. - Trzymaj się mocno.

Rzeczywiście trochę szarpnęło kiedy złapał się podanej łapy, ale potem smoczyca objęła ich i bezpiecznie doniosła na brzeg. Gdzie Finn wziął Isaku w ramiona i zaniósł jak księżniczkę, położyć przy ognisku. Żeby miał szansę wyschnąć.

*

Syrus spojrzał na utkniętego walenia i przeskoczył na jego grzbiet.

- Dziękuję - mruknął, kładąc mu dłoń na grzbiecie i przeniósł zwierzę kawałek obok, do głębszej wody, by mogło odpłynąć w spokoju.

*

Cóż, było.

Otrząsnąwszy się, załoga popadła początkowo w pewien chaos, ale ostatecznie skutecznie rozdzieliła się - grupa ludzi poszła, pomóc inżynierom spisać listę zniszczeń, kolejna przynieść i porozdawać koce dla wszystkich którzy mogli tego potrzebować, natomiast kolejna, mieszana, wyciągnąć ze statku liny i bardzo nieprzyjemnie wyglądające haki.

Wkrótce później poprzywiązywano haki porządnie i cała grupa poszła nurkować wokół truchła. Zamierzali wywlec je na plażę. Sporo mięsa w końcu. I potencjalnie mogliby zrzucić łeb Neatanowi na głowę, czy coś.

Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece

: pt kwie 02, 2021 6:27 pm
autor: Cerro
Dzień 32

Miejsce nie było konkretnie "ciche". Ale nie można mieć wszystkiego. Przynajmniej zanurzenie w błocie i krwi sprawiło, że nie był biały, więc mógł liczyć, że nikt go nie rozpozna w ogólnej krzątaninie. Przewrócił się na brzuch z wdziękiem opasłej foki i podłożył ramiona pod policzek, wpatrując się w ognisko. Urocze było.

*

Ryba zanurzyła się w wodzie i wynurzyła po chwili. Stwór wypuścił dwie fontanny wody z nozdrzy, a potem machnął Syrusowi płetwą ogonową na pożegnanie i zniknął.

*

W tym wielkim, okrwawionym, brudnym łbie zresztą już coś tkwiło, tuż przy delikatnej płetwie grzbietowej - złociście błyszczący kawałek ułamanego ostrza.

Poza tym, wąż najwyraźniej nie był tym, którego widzieli na poprzednim jeziorze. W porównaniu z tamtym, był mimo wszystko mniejszy, a jego łeb i szyję zdobiły różowawe blizny z dawnych starć, być może z innymi potworami. Miał też nieco inny kolor, bardziej szarawy i blady.