- No tak. Chociaż przez te wszystkie brukowce, nie dziwię się, że nie korzysta z potencjalnej sławy - przyznała N'gaya.
Schowała wszystko i oparła głowę o jego ramię.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Mhm - przyznał Ver, obejmując ją czule ramieniem i leciutko przyciskając do siebie. - Jak się czujesz?
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Lepiej - przyznała N'gaya. - Przepraszam za to, co powiedziałam wcześniej. Nie dam się im zaszczuć, za bardzo cię lubię.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Ver zaśmiał się miękko i pocałował ją czule w czubek głowy.
- Kocham cię.
- Kocham cię.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Ja ciebie też - przyznała cicho i wtuliła swoją dłoń w jego, jednocześnie przysuwając się do niego trochę mocniej. - Mogę dzisiaj przenocować u ciebie?
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Pewnie. Zawsze - potaknął łagodnie Ver, troszeczkę wzmacniając uścisk wokół niej.
Po prawdzie, nawet tak wolał. Niby obłożyli mieszkanie N'gayi dodatkowymi zabezpieczeniami, ale niezbyt by mu się uśmiechało kusić licho zostawiając ją samą na noc. Powinien jej zorganizować własną ochronę, tak w zasadzie.
- Będziemy mogli dokończyć tę kąpiel z rana - dodał, tylko po części żartobliwie.
Po prawdzie, nawet tak wolał. Niby obłożyli mieszkanie N'gayi dodatkowymi zabezpieczeniami, ale niezbyt by mu się uśmiechało kusić licho zostawiając ją samą na noc. Powinien jej zorganizować własną ochronę, tak w zasadzie.
- Będziemy mogli dokończyć tę kąpiel z rana - dodał, tylko po części żartobliwie.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Och... No tak - roześmiała się N'gaya. - Bardzo chętnie - przyznała.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Ver uśmiechnął się lekko, zupełnie wyraźnie bardzo zadowolony.
Zajechali do niego pod dom, gdzie na pobliskim drzewie błysnął flesz. A przynajmniej tak się Verowi wydawało, bo nagle osłoniła ich z tamtej strony czarna chmura.
Ver uniósł leciutko brwi. Kreatywne.
Kiedy weszli, Fariha z Alem po raz kolejny mierzyli swoje siły z tajemniczą grą planszową. Sądząc po talerzach porzuconych w kuchennym zlewie, demon był już po kolacji.
- Cześć - rzuciła wampirzyca przez ramię i wróciła do rozkładania jakichś żetonów.
Zajechali do niego pod dom, gdzie na pobliskim drzewie błysnął flesz. A przynajmniej tak się Verowi wydawało, bo nagle osłoniła ich z tamtej strony czarna chmura.
Ver uniósł leciutko brwi. Kreatywne.
Kiedy weszli, Fariha z Alem po raz kolejny mierzyli swoje siły z tajemniczą grą planszową. Sądząc po talerzach porzuconych w kuchennym zlewie, demon był już po kolacji.
- Cześć - rzuciła wampirzyca przez ramię i wróciła do rozkładania jakichś żetonów.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Kiedy będę mógł stąd wyjść? - spytał Al na powitanie.
Nudził się. Nawet jeśli mieli tu wspaniałe gazety.
N'gaya przysiadła przy nich, spoglądając z zacuekawieniwm na grę. Wydawała się skomplikowana.
Nudził się. Nawet jeśli mieli tu wspaniałe gazety.
N'gaya przysiadła przy nich, spoglądając z zacuekawieniwm na grę. Wydawała się skomplikowana.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Pracuję nad tym - zapewnił go Ver. - Mam nadzieję, że od jutra wieczora.
Przede wszystkim nie mógł się doczekać, kiedy pozbędzie się go w końcu z domu. Znalazł mieszkanie, które zamierzał odnająć pod niego, i w zasadzie skończył już organizować system dostaw jedzenia i zmian wartowników... znaczy, towarzyszy. Wszystko miało wejść w życie następnego dnia.
Fariha skończyła z żetonami i sięgnęła po nieduże karty.
- Tu jednorożec, tu syrena, a tu osada... - mruknęła, rozkładając je na planszy. Kiedy skończyła, przez chwilę patrzyła na wszystko krytycznie. - Tak można, prawda? - zapytała sceptycznie. Jeśli Al był równie niepewien, jak ona, nie byłby to pierwszy raz kiedy będą zmuszeni sięgnąć znów do karty zasad.
Przede wszystkim nie mógł się doczekać, kiedy pozbędzie się go w końcu z domu. Znalazł mieszkanie, które zamierzał odnająć pod niego, i w zasadzie skończył już organizować system dostaw jedzenia i zmian wartowników... znaczy, towarzyszy. Wszystko miało wejść w życie następnego dnia.
Fariha skończyła z żetonami i sięgnęła po nieduże karty.
- Tu jednorożec, tu syrena, a tu osada... - mruknęła, rozkładając je na planszy. Kiedy skończyła, przez chwilę patrzyła na wszystko krytycznie. - Tak można, prawda? - zapytała sceptycznie. Jeśli Al był równie niepewien, jak ona, nie byłby to pierwszy raz kiedy będą zmuszeni sięgnąć znów do karty zasad.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości