Dzień 5
Przytaknął pomrukiem.
- To zdumiewające, że w ogóle się nad nami sklepia, przy tej szerokości koryta - dodał, odcinając witką gałązkę która zaczepiła się o linę. - Te drzewa są sporo większe niż w tamtym świecie.
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 5
- Może ponieważ tamten świat był dużo starszy? - spytała z zamyśleniem Ryu. - Są w końcu opowieści o różnych dziwach, z którymi mierzyli się ludzie u zarania dziejów. Może jakiś antyczny wampir mógłby potwierdzić lub zaprzeczyć tym domysłom.
Miała tylko nadzieję, że na tych dużych drzewach nie wyrosły jeszcze większe roślinożerne potwory.
- Może ponieważ tamten świat był dużo starszy? - spytała z zamyśleniem Ryu. - Są w końcu opowieści o różnych dziwach, z którymi mierzyli się ludzie u zarania dziejów. Może jakiś antyczny wampir mógłby potwierdzić lub zaprzeczyć tym domysłom.
Miała tylko nadzieję, że na tych dużych drzewach nie wyrosły jeszcze większe roślinożerne potwory.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 5
- Z tego co udało mi się kiedyś dowiedzieć od starszych ode mnie, te domysły są dosyć trafione - odezwał się Larkin z dołu.
- Mówisz?
- Mhm. W bardzo odległej przeszłości. Podobno wtedy było cieplej i wszystko było większe. Niestety nie wiemy wiele więcej bo podobno w tamtych czasach nie bardzo byli ludzie. To, lub strojono sobie ze mnie żarty - przyznał.
- Z tego co udało mi się kiedyś dowiedzieć od starszych ode mnie, te domysły są dosyć trafione - odezwał się Larkin z dołu.
- Mówisz?
- Mhm. W bardzo odległej przeszłości. Podobno wtedy było cieplej i wszystko było większe. Niestety nie wiemy wiele więcej bo podobno w tamtych czasach nie bardzo byli ludzie. To, lub strojono sobie ze mnie żarty - przyznał.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 5
Ryu mruknęła z namysłem nad jego słowami, podpierając brodę na splecionych dłoniach. Wyglądało na to, że mają chwilę wolnego od gałęzi, bo nad nimi na moment otwarł się baldachim drzew, ukazując pochmurne, siwe niebo.
Kilka wielkich kropli skapnęło kunochi na głowę. Spojrzała w górę i odwiązała założoną w pasie bluzę, żeby zarzucić ją na ramiona, póki był na to czas przed ulewą.
Las zaczął drgać i poruszać się jak żywe stworzenie. Niektóre rośliny - a może były to zwierzęta? - wyciagaly się w górę, by nałapać jak najwięcej kropli. Większość nieco mniej spektakularnie zwijała lub rozwijała kwiaty i liście. Gdy ulewa rozszalała się na dobre, las wyglądał już zupełnie inaczej - gęste korony otwarły się, by dopuścić wodę do gleby, a gęste i nieprzyjemne dolne piętra lasu rozkwitły nagle szalomą feerią pootwieranych kwiatów i ogromnych liści, chciwie łapiących światło, póki było dostępne.
Ryu mruknęła z namysłem nad jego słowami, podpierając brodę na splecionych dłoniach. Wyglądało na to, że mają chwilę wolnego od gałęzi, bo nad nimi na moment otwarł się baldachim drzew, ukazując pochmurne, siwe niebo.
Kilka wielkich kropli skapnęło kunochi na głowę. Spojrzała w górę i odwiązała założoną w pasie bluzę, żeby zarzucić ją na ramiona, póki był na to czas przed ulewą.
Las zaczął drgać i poruszać się jak żywe stworzenie. Niektóre rośliny - a może były to zwierzęta? - wyciagaly się w górę, by nałapać jak najwięcej kropli. Większość nieco mniej spektakularnie zwijała lub rozwijała kwiaty i liście. Gdy ulewa rozszalała się na dobre, las wyglądał już zupełnie inaczej - gęste korony otwarły się, by dopuścić wodę do gleby, a gęste i nieprzyjemne dolne piętra lasu rozkwitły nagle szalomą feerią pootwieranych kwiatów i ogromnych liści, chciwie łapiących światło, póki było dostępne.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 5
Derek spojrzał w górę, westchnął cicho i narzucił na głowę kaptur. Natomiast Larkin, który już był w kapturze, bardziej z przyzwyczajenia niż z potrzeby, zaczął mamrotać pod nosem. Przykucnięty na rei wkrótce miał zacząć wyglądać jak zirytowana, zmokła kwoka.
Jego maniera nie zmieniła się też ani trochę, gdy dwa majaczące z przodu kształty, które Ryu i Derek mieli prawo brać do tej pory za zwalone kłody, poruszyły się i podniosły, okazując się w rzeczywistości dwoma długimi szyjami, zakończonymi śmiesznie małymi łebkami.
Derek spojrzał w górę, westchnął cicho i narzucił na głowę kaptur. Natomiast Larkin, który już był w kapturze, bardziej z przyzwyczajenia niż z potrzeby, zaczął mamrotać pod nosem. Przykucnięty na rei wkrótce miał zacząć wyglądać jak zirytowana, zmokła kwoka.
Jego maniera nie zmieniła się też ani trochę, gdy dwa majaczące z przodu kształty, które Ryu i Derek mieli prawo brać do tej pory za zwalone kłody, poruszyły się i podniosły, okazując się w rzeczywistości dwoma długimi szyjami, zakończonymi śmiesznie małymi łebkami.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 5
Ryu ucieszyła się, że już siedzi, bo inaczej przysiadłaby z wrażenia.
- Ooo... Czy to żyrafy? - sapnęła. Bo opis się mniej wiecej zgadzał, a nigdy nie była w kraju, w którym faktycznie byłyby żyrafy.
Ryu ucieszyła się, że już siedzi, bo inaczej przysiadłaby z wrażenia.
- Ooo... Czy to żyrafy? - sapnęła. Bo opis się mniej wiecej zgadzał, a nigdy nie była w kraju, w którym faktycznie byłyby żyrafy.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 5
- Erm... - mruknął mało elokwentnie Derek. - Chyba tak?
- Nie, nie są - odezwał się białowłosy elf z drugiego masztu, do tej pory gawędzący z kobietą, która towarzyszyła im wcześniej.
- A co, widziałeś kiedyś, Aldrin?
- Mhm, raz - przytaknął. - Stanowczo pamiętam że były jaśniejsze i miały cętki. I takie uszyska, o - uniósł dłonie do głowy żeby pokazać im, jakie uszyska.
Utyskujący Larkin w końcu spojrzał.
- Wygląda trochę jak tamte dawne ogromne zwierzęta o których mówiły mi antyczne wampiry - stwierdził, acz z pewną dozą niepewności.
Olbrzymy zdążyły już zacząć się obracać niespiesznie, by zawrócić w głąb lasu, pokazując lepiej swoje imponujące kończyny i długie ogony.
- Erm... - mruknął mało elokwentnie Derek. - Chyba tak?
- Nie, nie są - odezwał się białowłosy elf z drugiego masztu, do tej pory gawędzący z kobietą, która towarzyszyła im wcześniej.
- A co, widziałeś kiedyś, Aldrin?
- Mhm, raz - przytaknął. - Stanowczo pamiętam że były jaśniejsze i miały cętki. I takie uszyska, o - uniósł dłonie do głowy żeby pokazać im, jakie uszyska.
Utyskujący Larkin w końcu spojrzał.
- Wygląda trochę jak tamte dawne ogromne zwierzęta o których mówiły mi antyczne wampiry - stwierdził, acz z pewną dozą niepewności.
Olbrzymy zdążyły już zacząć się obracać niespiesznie, by zawrócić w głąb lasu, pokazując lepiej swoje imponujące kończyny i długie ogony.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 5
- Może to jakieś smoki? - sapnęła Ryu, skoro stworzenia najwyraźniej nie zamierzały ich pożreć. - I pomyśleć, że z czymś takim musieli się mierzyć pierwsi ludzie...
- Może to jakieś smoki? - sapnęła Ryu, skoro stworzenia najwyraźniej nie zamierzały ich pożreć. - I pomyśleć, że z czymś takim musieli się mierzyć pierwsi ludzie...
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 5
- Łapy mają trochę jak słonie - stwierdził z zaciekawieniem Aldrin.
- Są takie ogromne... ciekawe czy poczułyby jakby na nie wskoczyć - zastanowił się Derek.
- Spróbuj - zachęcił Larkin. Jakby miał kogo zszywać mógłby zejść z masztu.
- Jeśli zdążymy przepłynąć obok zanim sobie pójdą, czemu nie - żachnął się Derek.
Tymczasem poruszenie, które stworzenia wywołały w zasadzie na całym pokładzie zaczęło przynosić pierwsze efekty - spod pokładu zaczęły wyłaniać się pierwsze rozespane wampiry, ciekawe, o co ich ciepłokrwiści towarzysze robią tyle szumu.
Syrus, który wylazł jako jeden z pierwszych, spoglądał krótką chwilę, a potem krótko zadarł głowę by zerknąć na Ryu.
- Chcesz wyleźć na jednego i przyjrzeć się z bliska? - zaoferował jej.
- Łapy mają trochę jak słonie - stwierdził z zaciekawieniem Aldrin.
- Są takie ogromne... ciekawe czy poczułyby jakby na nie wskoczyć - zastanowił się Derek.
- Spróbuj - zachęcił Larkin. Jakby miał kogo zszywać mógłby zejść z masztu.
- Jeśli zdążymy przepłynąć obok zanim sobie pójdą, czemu nie - żachnął się Derek.
Tymczasem poruszenie, które stworzenia wywołały w zasadzie na całym pokładzie zaczęło przynosić pierwsze efekty - spod pokładu zaczęły wyłaniać się pierwsze rozespane wampiry, ciekawe, o co ich ciepłokrwiści towarzysze robią tyle szumu.
Syrus, który wylazł jako jeden z pierwszych, spoglądał krótką chwilę, a potem krótko zadarł głowę by zerknąć na Ryu.
- Chcesz wyleźć na jednego i przyjrzeć się z bliska? - zaoferował jej.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 5
Ryu, która już zaczynała otwierać usta, żeby zadeklarować że również będzie skakać z Derekiem, teraz zamknęła je na powrót.
- Z chęcią, kapitanie - potwierdziła Syrusowi, bo pakowanie się kłopoty z kapitańskiego rozkazu było nagradzane, a z własnej inicjatywy... Nie zawsze.
Ryu, która już zaczynała otwierać usta, żeby zadeklarować że również będzie skakać z Derekiem, teraz zamknęła je na powrót.
- Z chęcią, kapitanie - potwierdziła Syrusowi, bo pakowanie się kłopoty z kapitańskiego rozkazu było nagradzane, a z własnej inicjatywy... Nie zawsze.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości