Dzień 35
Adhara podeszła do nich, zatrzymała się o krok za plecami Isaku, zmierzyła całą scenę spojrzeniem, a potem popatrzyła koniowi głęboko w oko. Zwierzę jeszcze przez chwilę dyszało ciężko, ostatecznie jednak uspokoiło się kompletnie i pozwoliło sobie podnieść nogę już zupełnie bez dalszych oporów.
Skoro to zostało załatwione, wampirzyca spojrzała na towarzystwo.
- Cześć - przywitała ich. - Mogę ci zająć pięć minut, Isaku?
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 35
Isaku obejrzał się, ledwie koń stanął, bo zdecydowanie nie było to w jego stylu.
- Tak - powiedział i zachęcił ją gestem, by wyszli przed stajnię, gdzie mogli stanąć w jej cieniu przy stole z przekąskami. Dla Adhary się nie nadawały, poza lemoniadą, którą zresztą książę sam sobie wziął i jej zaproponował. - O co chodzi?
Isaku obejrzał się, ledwie koń stanął, bo zdecydowanie nie było to w jego stylu.
- Tak - powiedział i zachęcił ją gestem, by wyszli przed stajnię, gdzie mogli stanąć w jej cieniu przy stole z przekąskami. Dla Adhary się nie nadawały, poza lemoniadą, którą zresztą książę sam sobie wziął i jej zaproponował. - O co chodzi?
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 35
Adhara podziękowała i poczęstowała się lemoniadą. Upiła łyk.
- Kolega Derek poprosił mnie, żebym ci przekazała - wyjaśniła, wyciągając z kieszeni chusteczkę, wypraną i miękką, ale wciąż z widocznymi przebarwieniami po krwi, i razem z nią złożoną karteczkę. Podała je Isaku.
Na karteczce, marynarz napisał dla Isaku tylko jedno słowo: "Dziękuję".
Adhara podziękowała i poczęstowała się lemoniadą. Upiła łyk.
- Kolega Derek poprosił mnie, żebym ci przekazała - wyjaśniła, wyciągając z kieszeni chusteczkę, wypraną i miękką, ale wciąż z widocznymi przebarwieniami po krwi, i razem z nią złożoną karteczkę. Podała je Isaku.
Na karteczce, marynarz napisał dla Isaku tylko jedno słowo: "Dziękuję".
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 35
Isaku rozłożył karteczkę. I cóż, posmutniał tak wyraźnie, że Adhara nawet nie potrzebowała swojego wampirzego węchu.
- Nie ma potrzeby... - mruknął do siebie. - Dziękuję - powiedział tylko do Adhary. - Wywołać ci Flokiego?
Isaku rozłożył karteczkę. I cóż, posmutniał tak wyraźnie, że Adhara nawet nie potrzebowała swojego wampirzego węchu.
- Nie ma potrzeby... - mruknął do siebie. - Dziękuję - powiedział tylko do Adhary. - Wywołać ci Flokiego?
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 35
- Jeśli to dla was nie problem - potwierdziła. - Macie tu dzisiaj sporo zamieszania. Mogę przyjść kiedy indziej.
- Jeśli to dla was nie problem - potwierdziła. - Macie tu dzisiaj sporo zamieszania. Mogę przyjść kiedy indziej.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 35
- Przerwa dobrze mu zrobi - zapewnił Isaku, znikając w stajni.
Wkrótce pojawił się Floki, ocierając pot z czoła. Był dwa lata starszy od Leesa, zdecydowanie wyższy i mocniej zbudowany od niego, chociaż o podobnej sylwetce, wyrzeźbionej ze wszystkich aktywności przede wszystkich przez jazdę konną. Miał jasną karnację, ale zdecydowanie odmienną od ludzi północy, którzy byli zwyczajnie bladzi, wzbogaconą ciepłymi odcieniami, gładszą, z ładną jasnobrązową opalenizną na policzkach i nosie. Ciemnobrązowe włosy, gęste i kręcone, nosił schludnie obcięte na krótko, a oczy miał prawdziwie północne, w czystym, chłodnym odcieniu błękitu.
- Cześć! - przywitał się wesoło z Adharą, dopadając stołu jakby nie jadł od tygodnia i zgarniając sobie od razu dwa wielkie pomidory w jedną rękę i szklankę z lemoniadą w drugą.
- Przerwa dobrze mu zrobi - zapewnił Isaku, znikając w stajni.
Wkrótce pojawił się Floki, ocierając pot z czoła. Był dwa lata starszy od Leesa, zdecydowanie wyższy i mocniej zbudowany od niego, chociaż o podobnej sylwetce, wyrzeźbionej ze wszystkich aktywności przede wszystkich przez jazdę konną. Miał jasną karnację, ale zdecydowanie odmienną od ludzi północy, którzy byli zwyczajnie bladzi, wzbogaconą ciepłymi odcieniami, gładszą, z ładną jasnobrązową opalenizną na policzkach i nosie. Ciemnobrązowe włosy, gęste i kręcone, nosił schludnie obcięte na krótko, a oczy miał prawdziwie północne, w czystym, chłodnym odcieniu błękitu.
- Cześć! - przywitał się wesoło z Adharą, dopadając stołu jakby nie jadł od tygodnia i zgarniając sobie od razu dwa wielkie pomidory w jedną rękę i szklankę z lemoniadą w drugą.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 35
- Cześć - odpowiedziała pogodnie, na powitanie obejmując go krótko jednym ramieniem. - Co słychać, Floki? I jak tam Lees?
- Cześć - odpowiedziała pogodnie, na powitanie obejmując go krótko jednym ramieniem. - Co słychać, Floki? I jak tam Lees?
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 35
Floki mruknął i w pierwszej kolejności odpowiedział na drugie pytanie, znaczy jak już przełknął wielki kęs pomidora:
- Chyba dobrze? Lepiej, na pewno. Przybrał dwa czy trzy kilogramy od... tamtego. W końcu nie chce umrzeć albo stracić mięśni, żeby nie móc jeździć. Chce się ścigać. Tylko przez ostatnie kłopoty tutaj i w ogóle przez to jakie popularne się to stało, i jak duża jest konkurencje, jest ogromna presja, na zwierzęta i ludzi - wyjaśnił. - A on jest bardzo ambitny. Nie zadowoli go nic poza wygraną. Nie kosztem koni, ale swoim jak najbardziej. Chyba pozostaje nam pilnować, żeby nie zabił się w pogoni za swoimi marzeniami, hm?
Kopnął jakiś kamyk.
- U mnie... w porządku. Rodzina się zorientowała, że... myślą, że zaprzyjaźniłem się z Leesem i są z tego bardzo dumni. Tylko że nie wiedzą... jak bardzo - westchnął i ogryzł pomidora do końca. - Wkurza mnie to, wiesz? Że mam taki problem z mówieniem o tym, nawet tutaj i tobą. Lees jest młodszy, a wiedział... od razu... bez żadnych wcześniejszych doświadczeń... a ja jak idiota myślałem, że jestem po prostu zbyt wybredny i dlatego żadna dziewczyna mi się nie podoba. Rozumiesz, o co mi chodzi?
Floki mruknął i w pierwszej kolejności odpowiedział na drugie pytanie, znaczy jak już przełknął wielki kęs pomidora:
- Chyba dobrze? Lepiej, na pewno. Przybrał dwa czy trzy kilogramy od... tamtego. W końcu nie chce umrzeć albo stracić mięśni, żeby nie móc jeździć. Chce się ścigać. Tylko przez ostatnie kłopoty tutaj i w ogóle przez to jakie popularne się to stało, i jak duża jest konkurencje, jest ogromna presja, na zwierzęta i ludzi - wyjaśnił. - A on jest bardzo ambitny. Nie zadowoli go nic poza wygraną. Nie kosztem koni, ale swoim jak najbardziej. Chyba pozostaje nam pilnować, żeby nie zabił się w pogoni za swoimi marzeniami, hm?
Kopnął jakiś kamyk.
- U mnie... w porządku. Rodzina się zorientowała, że... myślą, że zaprzyjaźniłem się z Leesem i są z tego bardzo dumni. Tylko że nie wiedzą... jak bardzo - westchnął i ogryzł pomidora do końca. - Wkurza mnie to, wiesz? Że mam taki problem z mówieniem o tym, nawet tutaj i tobą. Lees jest młodszy, a wiedział... od razu... bez żadnych wcześniejszych doświadczeń... a ja jak idiota myślałem, że jestem po prostu zbyt wybredny i dlatego żadna dziewczyna mi się nie podoba. Rozumiesz, o co mi chodzi?
- Akayla
- Kruk
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 35
Adhara przytaknęła pomrukiem.
- Nie mogę powiedzieć że byłam kiedyś w takiej sytuacji - przyznała - ale sądzę że rozumiem. To trochę straszne, jak bardzo cudze przekonania kształtują naszą własną świadomość... zwłaszcza kiedy dorastamy. - Popiła łyk lemoniady. - Z drugiej strony, należy się cieszyć, że na niego trafiłeś. W przeciwnym wypadku mógłbyś skończyć w nieszczęśliwym małżeństwie z poczucia społecznej obligacji. - Urwała na chwilę. - Czy czujesz się zagrożony? - zapytała wreszcie ostrożnie.
Adhara przytaknęła pomrukiem.
- Nie mogę powiedzieć że byłam kiedyś w takiej sytuacji - przyznała - ale sądzę że rozumiem. To trochę straszne, jak bardzo cudze przekonania kształtują naszą własną świadomość... zwłaszcza kiedy dorastamy. - Popiła łyk lemoniady. - Z drugiej strony, należy się cieszyć, że na niego trafiłeś. W przeciwnym wypadku mógłbyś skończyć w nieszczęśliwym małżeństwie z poczucia społecznej obligacji. - Urwała na chwilę. - Czy czujesz się zagrożony? - zapytała wreszcie ostrożnie.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: pływanie łajbą po wielkiej rzece
Dzień 35
- Co, w sprawie mojego życia? Nie - powiedział Floki. - Czy sądzę, że większość rodziny nie chciałaby mieć ze mną do czynienia, a mieszkańcy tamtej wyspy nie daliby mi żyć normalnie? Tak. Może mama by to zaakceptowała, ale sądzę, że zrobi ją to raczej mniej niż bardziej szczęśliwą.
Popatrzył na stajnię i wcisnął ręce w kieszenie.
- Wiesz, nie jest najgorzej. To oficjalnie żadna praca, to co tutaj robię, tylko takie no... przysposobienie... ale dostaję trochę grosza i faktycznie się czegoś uczę. Magia czy nie magia, nie wydaje się, żeby konie miały zniknąć. Wydaje mi się, że gdyby tam omsknęła mi się noga, to mógłbym przechować się tutaj, a jeśli poukrywam się jeszcze kilka lat to właściwie będę w stanie znaleźć zatrudnienie w każdej stajni... w końcu pracuję z jednymi z najlepszych konie wyścigowych... - Zamilkł i pochylił głowę. - Chociaż nie chcę stąd odchodzić... co chyba oczywiste.
- Co, w sprawie mojego życia? Nie - powiedział Floki. - Czy sądzę, że większość rodziny nie chciałaby mieć ze mną do czynienia, a mieszkańcy tamtej wyspy nie daliby mi żyć normalnie? Tak. Może mama by to zaakceptowała, ale sądzę, że zrobi ją to raczej mniej niż bardziej szczęśliwą.
Popatrzył na stajnię i wcisnął ręce w kieszenie.
- Wiesz, nie jest najgorzej. To oficjalnie żadna praca, to co tutaj robię, tylko takie no... przysposobienie... ale dostaję trochę grosza i faktycznie się czegoś uczę. Magia czy nie magia, nie wydaje się, żeby konie miały zniknąć. Wydaje mi się, że gdyby tam omsknęła mi się noga, to mógłbym przechować się tutaj, a jeśli poukrywam się jeszcze kilka lat to właściwie będę w stanie znaleźć zatrudnienie w każdej stajni... w końcu pracuję z jednymi z najlepszych konie wyścigowych... - Zamilkł i pochylił głowę. - Chociaż nie chcę stąd odchodzić... co chyba oczywiste.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość