Jon uśmiechnął się.
Nie, żeby jakoś bardzo kochał Vera. Po wojnie czteroletniej miał do niego raczej ambiwalentny stosunek. Co prawda nie byli wówczas tak bezpośrednimi wrogami jak Jon i Isaku... ale wobec Isaku trudno już było czuć urazę. W zasadzie, Jon miał ambiwalentny stosunek do nich wszystkich. Do całej tej dziwnej rodziny, którą mu dosyć przypadkowo przyszyto w przeszłości.
Wciąż, nieformalne powitanie Vera w połączeniu z tytułem brzmiało zabawnie.
- Dzień dobry, książe - odpowiedział pogodnie. - Widzę, że poznałeś już moją narzeczoną?
19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Owszem - przyznał Ver. - Bardzo miło się nam rozmawia - zapewnił, obdarzając Liwię uprzejmym uśmiechem. - Za to ty chyba nie miałeś okazji poznać mojej towarzyszki - dodał. - To jest N'gaya.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Nie przedstawiłeś nas sobie - przyznał Jon. - Jak miewa się twój ojciec, pani?
- Jest zdrowy i żyje, nic więcej nie wiem - powiedziała N'gaya, uśmiechając się tylko trochę. - Jesteśmy od jakiejś chwili bardzo mocno skłóceni. Jestem zdumiony, że mnie pamiętasz.
- To dlatego, pani, że zupełnie nie pasowałaś do pustyni od nastoletnich lat - wyjaśnił Jon. - W tutejszy krajobraz wpisujesz się o niebo lepiej.
- Jest zdrowy i żyje, nic więcej nie wiem - powiedziała N'gaya, uśmiechając się tylko trochę. - Jesteśmy od jakiejś chwili bardzo mocno skłóceni. Jestem zdumiony, że mnie pamiętasz.
- To dlatego, pani, że zupełnie nie pasowałaś do pustyni od nastoletnich lat - wyjaśnił Jon. - W tutejszy krajobraz wpisujesz się o niebo lepiej.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Och, znacie się? - zapytał Ver z pewnym zaskoczeniem. Ależ mały jest ten świat!
Ale to dobrze. Jeśli tylko N'gaya poczuje się dzięki temu pewniej i swobodniej.
Ale to dobrze. Jeśli tylko N'gaya poczuje się dzięki temu pewniej i swobodniej.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Cóż... tak jakby - zmieszała się N'gaya. - Wszyscy na pustyni w pewnym sensie znali... Szubienicznika.
- Byłem w oazie ojca N'gai raz czy dwa - dodał Jon. - Zdarzyło mi się widywać tam N'gayę.
Isaku spojrzał na dziewczynę z nowym zainteresowaniem. Ale nie, on chyba tam nie bywał. Pewnie by jej nie pamiętał, ale ona raczej zapamiętałaby w takim wypadku jego.
Nie wiedział też, że jej ojciec był właścicielem oazy. Nie była aż taką przypadkową istotką z pustyni jak się okazywało. Pewnie nie powinien się dziwić, skoro jej rodziców było stać, by ot tak podarować jej mieszkanie w systemie stworzonym przez Nitha.
- Byłem w oazie ojca N'gai raz czy dwa - dodał Jon. - Zdarzyło mi się widywać tam N'gayę.
Isaku spojrzał na dziewczynę z nowym zainteresowaniem. Ale nie, on chyba tam nie bywał. Pewnie by jej nie pamiętał, ale ona raczej zapamiętałaby w takim wypadku jego.
Nie wiedział też, że jej ojciec był właścicielem oazy. Nie była aż taką przypadkową istotką z pustyni jak się okazywało. Pewnie nie powinien się dziwić, skoro jej rodziców było stać, by ot tak podarować jej mieszkanie w systemie stworzonym przez Nitha.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
- Och, rozumiem - sapnął Ver z uśmiechem. Za tymże uśmiechem w przeciągu kilku sekund przeszedł od momentu panicznych rozważań, czy Isaku przypadkiem nie złożył w tamtej oazie odwiedzin, do uznania, że nie było to możliwe. Gdyby to zrobił, N'gaya nie byłaby przy nim taka spokojna. - Najwyraźniej nie byłem do końca świadom zasięgu twojej sławy, wasza cesarska mość.
- Los
- Mistrz Gry
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
N'gaya w istocie nie spotkała nigdy Isaku, dopóki Ver ich sobie nie przedstawił. Dla niej to było oczywiste. Przecież żyła.
- To... moja sława z pustyni to raczej nic chwalebnego - zapewnił Jon.
Ku zadowoleniu Liwii. Cieszyła się, że nie uważał swojej zbójeckiej przeszłości za chwalebną.
- To był... mieszkańcy pustyni mieli w zasadzie wybór między dżumą a cholerą - przyznał Jon.
- Czym byłem ja w tej analogii? - spytał Isaku.
- Zdecydowanie dżumą - przyznał Jon. Całkiem zadowolony, że w końcu może się odgryźć.
- A zmieniając ten nieprzyjemny temat... - powiedział Isaku z kamienną twarzą, nawet bez uśmiechu. - Jak przygotowania do ślubu, pani? - zwrócił się do Liwii..
- Ojej. - Zarumieniła się ładnie. - Wszystko już prawie gotowe, wasza wysokość - przyznała. - A może raczej zaplanowane. Zarządca zapewnił mnie, że ozdoby, zastawa i zaproszenia, wszystkie będą gotowe na czas.
- To... moja sława z pustyni to raczej nic chwalebnego - zapewnił Jon.
Ku zadowoleniu Liwii. Cieszyła się, że nie uważał swojej zbójeckiej przeszłości za chwalebną.
- To był... mieszkańcy pustyni mieli w zasadzie wybór między dżumą a cholerą - przyznał Jon.
- Czym byłem ja w tej analogii? - spytał Isaku.
- Zdecydowanie dżumą - przyznał Jon. Całkiem zadowolony, że w końcu może się odgryźć.
- A zmieniając ten nieprzyjemny temat... - powiedział Isaku z kamienną twarzą, nawet bez uśmiechu. - Jak przygotowania do ślubu, pani? - zwrócił się do Liwii..
- Ojej. - Zarumieniła się ładnie. - Wszystko już prawie gotowe, wasza wysokość - przyznała. - A może raczej zaplanowane. Zarządca zapewnił mnie, że ozdoby, zastawa i zaproszenia, wszystkie będą gotowe na czas.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Fabia pokiwała głową.
- Jeśli tak powiedział, to będą - stwierdziła. - W naszym pałacu również nie było widać śladów przygotowań aż do wczoraj. Bashar jest naprawdę znakomity w swoim fachu.
- Jeśli tak powiedział, to będą - stwierdziła. - W naszym pałacu również nie było widać śladów przygotowań aż do wczoraj. Bashar jest naprawdę znakomity w swoim fachu.
- Cerro
- Takeshi
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Isaku pokiwał głową na potwierdzenie. Trudno było dodać coś więcej.
- Tak, jest bardzo dobry - potaknęła Liwia, trochę zaskoczona, że Fabiana wypowiada się o służącym po imieniu.
Sama nawet nie do końca pamiętała jak Bashar ma na imię.
- Tak, jest bardzo dobry - potaknęła Liwia, trochę zaskoczona, że Fabiana wypowiada się o służącym po imieniu.
Sama nawet nie do końca pamiętała jak Bashar ma na imię.
- Akayla
- Kruk
Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
Fabia uśmiechnęła się do niej pogodnie, udając że nie zauważyła jej zdziwienia.
- Czasami mam wrażenie, że pracuję z cudotwórcą - przyznała. - Och, ojej - sapnęła, bo kątem oka dostrzegła widok za oknem. - Widziałaś, pani? Pada nam śnieg.
- Czasami mam wrażenie, że pracuję z cudotwórcą - przyznała. - Och, ojej - sapnęła, bo kątem oka dostrzegła widok za oknem. - Widziałaś, pani? Pada nam śnieg.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości