Re: 19: Płynne przejścia od podróży łódką do apokalipsy
: pt sty 28, 2022 7:40 pm
Isaku właściwie nawet nie czekał na jej odpowiedź, już odchodził. Przy stole spotkał Maulę, która na jego widok przebiła jakąś wymyślnie przyrządzoną rybkę wykałaczką na wylot.
- Uroczy wieczór, wasza wysokość - powiedziała.
- Cieszę się, że tak sądzisz, pani - zapewnił.
Absolutnie nie żywił do niej żadnej urazy. Ale też za grosz jej nie ufał. Miał wrażenie, że sama nie jest pewna, czy chce się zaprzyjaźnić czy wyżreć mu wnętrzności.
- Więc kiedy zamierzasz rozpocząć krwawą walkę o władzę w rodzinie? - spytała Maula, nalewając sobie niezliczony kieliszek ponczu.
- Nie zamierzam - zapewnił Isaku, prawie już napełniwszy szklankę. Ileż czasu woda może wyciekać z dzbanka?
- Taaak, ten uroczy pokaz siły, który tutaj od wielu godzin odstawiasz, dobitnie o tym świadczy. A mówili, że jesteś dobrym kłamcą - mruknęła z rozczarowaniem.
Isaku odstawił dzbanek.
- Kogo byś wsparła? - zainteresował się.
- Nie wiem - odpowiedziała Maula, przechylając głowę i zalotnie kręcąc jeden ze swoich loków na palcu. - Ale okoliczności raczej ci nie sprzyjają.
- Widzisz, pani? Rozczarowaliśmy siebie nawzajem - powiedział Isaku z uśmiechem.
Ukłonił się kurtuazyjnie na pożegnanie i zawrócił do towarzystwa.
Nie był zdziwiony ani rozczarowany, Hatszepsut była w końcu tak jakby córką Dany i nie miała żadnych powodów, by ewentualnie zechcieć odzyskać starą Północ, która teraz należała do Mauli. Nie miało to znaczenia, naprawdę nie miał żadnych planów. Tak sądził.
Gdy wrócił do towarzystwa, przy Julii (którą Jon posadził troskliwie na przyniesionym przez siebie krześle) był już jej zatroskany wampir, łypiąc na towarzystwo tak jakby próbowali dziewczynę co najmniej podstępnie zamordować.
- Proszę, pani - rzekł Isaku, podając jej szklankę.
*
Oficer potaknął.
- W najbliższej jednostce - potaknął.
Kiedy Nieśmiertelny odszedł, Mamoru podał jej ramię.
- To chodźmy się pożegnać i pójdę potem po dzieciaka - zaproponował.
- Uroczy wieczór, wasza wysokość - powiedziała.
- Cieszę się, że tak sądzisz, pani - zapewnił.
Absolutnie nie żywił do niej żadnej urazy. Ale też za grosz jej nie ufał. Miał wrażenie, że sama nie jest pewna, czy chce się zaprzyjaźnić czy wyżreć mu wnętrzności.
- Więc kiedy zamierzasz rozpocząć krwawą walkę o władzę w rodzinie? - spytała Maula, nalewając sobie niezliczony kieliszek ponczu.
- Nie zamierzam - zapewnił Isaku, prawie już napełniwszy szklankę. Ileż czasu woda może wyciekać z dzbanka?
- Taaak, ten uroczy pokaz siły, który tutaj od wielu godzin odstawiasz, dobitnie o tym świadczy. A mówili, że jesteś dobrym kłamcą - mruknęła z rozczarowaniem.
Isaku odstawił dzbanek.
- Kogo byś wsparła? - zainteresował się.
- Nie wiem - odpowiedziała Maula, przechylając głowę i zalotnie kręcąc jeden ze swoich loków na palcu. - Ale okoliczności raczej ci nie sprzyjają.
- Widzisz, pani? Rozczarowaliśmy siebie nawzajem - powiedział Isaku z uśmiechem.
Ukłonił się kurtuazyjnie na pożegnanie i zawrócił do towarzystwa.
Nie był zdziwiony ani rozczarowany, Hatszepsut była w końcu tak jakby córką Dany i nie miała żadnych powodów, by ewentualnie zechcieć odzyskać starą Północ, która teraz należała do Mauli. Nie miało to znaczenia, naprawdę nie miał żadnych planów. Tak sądził.
Gdy wrócił do towarzystwa, przy Julii (którą Jon posadził troskliwie na przyniesionym przez siebie krześle) był już jej zatroskany wampir, łypiąc na towarzystwo tak jakby próbowali dziewczynę co najmniej podstępnie zamordować.
- Proszę, pani - rzekł Isaku, podając jej szklankę.
*
Oficer potaknął.
- W najbliższej jednostce - potaknął.
Kiedy Nieśmiertelny odszedł, Mamoru podał jej ramię.
- To chodźmy się pożegnać i pójdę potem po dzieciaka - zaproponował.